Idles - Joy as an Act of Resistance
Idles to zespół, który przywrócił moją wiarę w punk rocka.
Anglicy zachwycają surową energią i transowym pazurem. Posłuchajcie jak pięknie rozkręca się otwierający płytę "Colossus", który zaczyna się od oszczędnego gitarowego riffu (zwracam uwagę na dolny środek w gitarach), a kończy na całkowitej punkowej rozwałce. Duża w tym zasługa charyzmatycznego wokalisty Joe Talbota. W jego głosie jest niepokój, smutek, wściekłość i bunt.
I to on wykonuje połowę roboty, choć reszta bandu też nie próżnuje. Podoba mi się masywna perkusja we wspomnianym "Colossus". Żeby osiągnąć takie przestrzenne, potężne brzmienie niekoniecznie trzeba używać dziesiątek mikrofonów. Często wystarczy jeden dobry majk jako pojedynczy overhead ustawiony na środku przed zestawem, dający zwarte, punktowe brzmienie wolne od problemów fazowych, zaś przestrzeń rodzi się z mocno skompresowanych mikrofonów ambientowych (tu akurat dwa mikrofony są dobrym pomysłem, szczególnie jeśli do dyspozycji mamy ładnie brzmiące pomieszczenie). Resztę załatwia bliskie omikrofonowanie, poszczególnych elementów zestawu, ale za pomocą tych trzech mikrofonów, można wykręcić naprawdę konkretny sound.