Cat Power - Wanderer
Ależ ona ma przepiękny głos. Niewiele jest wokalistek, które brzmią tak naturalnie i „od niechcenia”.
Dawno nie doświadczyłem mrówek na plecach w kilka sekund po odpaleniu pierwszego utworu na płycie. Tym bardziej, że otwierająca ją tytułowy "Wanderer" to kompozycja acapella pozbawiona wszelkich ornamentów. Tych ostatnich nie znajdziecie też w innych utworach. I bardzo dobrze, bo nic nie odciąga uwagi od pięknego głosu Chan Marshall.
Nawet jeśli pojawia się perkusja, jest ona oddalona (zwróćcie uwagę na spory pogłos na bębnach w You Get, odsuwający je w głąb miksu). Do nagrania takiej miękkiej perkusji idealnie nadają się mikrofony wstęgowe w rodzaju Coles 4038, RM BIV-1 Bashaudio albo BM-9 firmy Extinct Audio.
Bardzo podoba mi się góra w głosie Chan – pełna powietrza, ale bez tego absurdalnego „świszczenia”, tak charakterystycznego dla wielu współczesnych produkcji. Uwagę zwraca idealnie zbalansowany miks. Zwróćcie uwagę w jaki prosty sposób zapełniono go w Horizon. Gitara i piano grają tu dokładnie ten sam riff i poddano je takiej korekcji, że obie partie rozstawione po bokach panoramy zlewają się w jedną elegancką całość. Wyegzekwowano to tak sprawnie, że nie przeszkadza nawet absurdalny, autotunerowy chórek... Piękna, nastrojowa płyta na zimowe wieczory.