Studyjna kuchnia
Dobrze brzmiące nagranie zrealizowane w warunkach domowego studia nagrań to nie reguła, to raczej wyjątek. Wpływ na taki stan rzeczy ma szereg czynników, które warto brać pod uwagę podczas pracy nad miksem.
Choć na wiele z nich nie mamy wpływu z racji na szczupłość miejsca, budżetowość rozwiązań technicznych i wymuszoną przez posiadane możliwości strategię pracy, to jednak świadomość istnienia tych czynników pozwala nam w pewnym zakresie zapobiegać ich negatywnym skutkom w odniesieniu do brzmienia naszego miksu.
Coś tu buczy...
Głównym problemem, z jakim można się spotkać w przypadku nagrań realizowanych w warunkach domowych, jest miks charakteryzujący się buczącym i mało efektownym brzmieniem. Generalnie kontrola basu w środowiskach małych reżyserek jest trudna, a jeśli do tego dochodzi problem z jakością odsłuchu i małą świadomością problemu, wówczas sprawa zaczyna przybierać rozmiary klęski brzmieniowej.
Większość nagrań zrealizowanych w takich warunkach przez mało wprawnych realizatorów wykazuje nierówne pasmo w zakresie niskich tonów. Wynika to z nieodpowiedniej adaptacji akustycznej środowiska odsłuchowego (brak właściwej odpowiedzi impulsowej oraz powstawanie fal stojących). Szczególnie szkodliwe są fale stojące, które powodują zbytnie eksponowanie jednych częstotliwości oraz tłumienie innych. Taki stan rzeczy sprawia, że na podstawie tego, co słyszymy, podejmujemy niewłaściwe decyzje związane z korekcją całości oraz brzmieniem poszczególnych ścieżek. Inna sprawa, że nawet najwyższej klasy pomieszczenia studyjne mają swoje "wilki", choć z pewnością nie na taką skalę i nie w takiej ilości, jak w pomieszczeniach nieprzystosowanych akustycznie.
W przypadku małych reżyserek domowych studiów nagrań mamy do czynienia zazwyczaj z dwiema lub trzema silnymi falami stojącymi w zakresie niskich tonów, które powodują problemy z odsłuchem. Co ciekawe, nie w każdym miejscu tego pomieszczenia problem ten będzie występował z jednakowym natężeniem. Zwykle są takie miejsca, w którym problem z falami stojącymi jest znacznie mniejszy. Kłopotliwe częstotliwości najlepiej wyłapać, odtwarzając przez monitory serię sygnałów sinusoidalnych z przedziału od 50 Hz do 250 Hz i oceniając ich subiektywną głośność (a najlepiej mierzyć poziom SPL za pomocą miernika). Przeprowadzając serię pomiarów w naszym pomieszczeniu i notując wyniki np. za pomocą wykresu, łatwo znajdziemy to miejsce, w którym bas wykazuje się relatywnie najbardziej liniową charakterystyką. I w tym właśnie miejscu powinniśmy zawsze oceniać brzmienie tego zakresu pasma. Może nie jest to rozwiązanie najbardziej komfortowe z możliwych, ale na pewno skuteczne i dające niezłe efekty.