KRK KNS 6402 & KNS 8402 - słuchawki dynamiczne
W ofercie KRK pojawiły się słuchawki KNS 6402 i KNS 8402 będące odświeżoną wersją swoich poprzedników: 6400 i 8400. W materiałach promocyjnych seria słuchawek KNS przedstawiana jest jako eksperckie słuchawki sfokusowane na miksie i masteringu, co dla ludzi spędzających godziny za konsoletą stanowi zapewne niemalże oksymoron.
Brwi uniosły się w niedowierzaniu także i mnie, bowiem firma KRK (którą kojarzę wyłącznie dzięki monitorom studyjnym) to dla mnie idealne rozwiązanie nie dla profesjonalnego miksu i masteringu, a raczej rewelacyjny odsłuch podczas domowych produkcji, w których niezbędny jest rozsądny balans między przejrzystością a przyjemnością odsłuchu. Jednak jeśli mowa o miksie i masterze z użyciem słuchawek, logiczne wydaje się założenie, że przeznaczenie wyżej wspomnianych modeli to „secondary weapon” w standardowych warunkach, lub praca w trasie: poza studiem, pracownią i reżyserką. I jeśli słuchawki KRK rzeczywiście okażą się tym, za co się podają, oznacza to, że na rynku pojawiła się propozycja doskonała dla podróżujących twórców.
Muszę przyznać, że o obu parach słuchawek słyszałem niewiele, nie przypominałem sobie ich widoku na czyjejkolwiek głowie… tym bardziej byłem ciekaw jak sprawdzą się w boju. A, że akurat wyruszałem w ponad miesięczną trasę koncertową, zapewniłem im chrzest bojowy na najwyższym poziomie. Jestem pewien, że słuchawki znajdą swoje zastosowanie także w stacjonarnej, studyjnej pracy. Podczas testów nie skupiłem się jednak na tym aspekcie z dwóch prostych powodów: po pierwsze, mój dostęp do pracowni był ograniczony do całkowitego minimum ze względu na ciągłe wyjazdy. Po drugie, testy słuchawek rzadko skupiają się na pracy z nimi poza sterylnymi, studyjnymi warunkami. Na wstępie dookreślę wymagania jakie obu modelom zostały przeze mnie postawione a także jaki był mój punkt odniesienia, bo – jak z resztą w przypadku każdego nowo testowanego odsłuchu – kontekst dotychczas używanych słuchawek jest szalenie istotny, a w szczególności ich zalety i wady.
KRK KNS 6402 & KNS 8402 - idealne słuchawki mobilne
Moim podstawowym kryterium była mobilność. Słuchawki do pracy w terenie, na wyjeździe, czy innym pozastudyjnym środowisku powinny być zgrabne i zajmować niewiele miejsca w maksymalnie doładowanym plecaku. Poza tym, co chyba oczywiste, powinny brzmieć w miarę płasko, jednak niezbyt nudno, by nie zmęczyć skupionego słuchu. Kolejnym istotnym czynnikiem jest wygoda; praca z dźwiękiem potrafi wprowadzić w kreatywny trans, z którego żal wybudzać się z powodu tak błahego jak ból małżowin. Ważna jest też izolacja od hałasu otoczenia, jeśli zmuszeni jesteśmy pracować w busie czy na jazgotliwym backstage’u. I – co konieczne w przynajmniej moim przypadku – słuchawki na trasę powinny być stosunkowo tanie. Nie oszukujmy się, plecak, siedzenie busa, pociąg, czy przyciasny pokój hotelowy to lokacje niesprzyjające utrzymywaniu sprzętów w nienagannej kondycji i prędzej czy później zaczną wymagać drobnych napraw, nie wspominając już o utracie walorów estetycznych. Obie pary porównywałem do moich starych, styranych Bayerdynamicsów DT 770 Pro, które z jednej strony lubię, bo je zwyczajnie znam i „umiem”, z drugiej nie znoszę targać tych wielkoludów poza studio - są sztywne, ściskają mój wielki, kwadratowy łeb i po dwóch godzinach pracy mam ochotę odczepić uszy i puszczać nimi kaczki na najbliższym jeziorze, by trochę je schłodzić.
Nic więc dziwnego, że znalezienie alternatywy niezmiernie mnie ucieszyło. Po miesiącu wymagających testów muszę stwierdzić, że zarówno 6402 jak i 8402 sprawdzają się w trasie znakomicie i jestem zdumiony ich stosunkowo niewielką popularnością, zwłaszcza biorąc pod uwagę naprawdę atrakcyjną cenę.
KRK KNS 6402
KNS 6402 to tańsza i nieco gorzej wyposażona para, dla wielu jednak będzie to rozwiązanie absolutnie satysfakcjonujące. Mowa o zamkniętych słuchawkach dynamicznych, z maksymalnym poziomem SPL 122 dB oraz pasmem przenoszenia 10 Hz – 22 kHz i impedancją 36 Ohm. Działają na 40 mm neodymowym przetworniku, którego brzmienie jest zaskakująco dobre. Poduszka wykonana jest z całkiem wygodnej pianki akustycznej pokrytej sztuczną skórą. Izolacja na poziomie 26 dBA pozwoli użyć słuchawek podczas nagrań bez obaw o problematyczne przesłuchy. Słuchawki są zgrabne i składają się na poziomo – oba nauszniki można z powodzeniem przekręcić (co docenią także DJ-e), po czym schować do dołączonego w komplecie worka. Po złożeniu słuchawki nie zajmują więcej niż przeciętna książka i bez problemu mieszczą się np. w płaskiej, przedniej kieszeni plecaka. Wykonane są z lekkiego plastiku, dzięki czemu ważą tyle co piórko i mimo, że zapewne ma to swoje konsekwencje w ogólnej wytrzymałości, jest to cecha nieoceniona podczas komfortu użytkowania.
Brzmienie słuchawek zaskakuje. Porównywałem je z kilkoma modelami ze wyższej półki cenowej, między innymi Audio-Technica ATH-M50x, Sennheiser HD 280 Pro i wspomnianymi wcześniej Bayerdynamics DT 770 Pro oraz DT 990 (choć to ostatnie porównanie raczej mija się z celem) i szczerze mówiąc, nie ustępowały im miejsca. KRK brzmią dość jasno, zwłaszcza w porównaniu z DT 770, jednak o dziwo kilka poprawek miksów czy produkcji wykonanych z ich pomocą okazały się całkiem precyzyjne jak na pracę w słuchawkach. Miałem wrażenie lekko pudełkowego brzmienia środka, który zdaje się jest odrobinę podbity, jednak około 5dB ruch w dół w okolicach 200 Hz sprawdził się całkiem nieźle. Mimo ciężkich warunków pracy w busie tnącym dość szybko po polskich autobahnach byłem w stanie komfortowo kręcić brzmienia, czy zwyczajnie słuchać muzyki. Nie zauważyłem większych zniekształceń sygnału w zależności od rozkręcenia interfejsu, jednak ze względu na dość specyficzne miejsca testów moja percepcja mogła być nieco zaburzona. Z drugiej strony, słuchawki testowałem z MOTU M4 i UltraLite mk5 czyli interfejsami, które w kwestii wyjścia słuchawkowego sprawdzają się wybitnie dobrze.
Jeśli miałbym przyczepić się do czegokolwiek, to do kabla, który nie wydaje się zbyt trwały, a jego system zaczepu do słuchawek (bo przewód można dość łatwo od słuchawek odczepić) zasiewa w użytkowniku lekki niepokój, że w nieznanej przyszłości plastikowy zaczep (pastikowy zarówno po stronie przewodu, jak i słuchawek) wyrobi się na tyle poważnie, że niezbędna będzie wymiana nietypowej końcówki, co z kolei uniemożliwia naprawę z dnia na dzień. Lub, że jeśli uszkodzeniu ulegnie sam przewód, trzeba będzie plastikowe złącze zrecyclingować i przelutować.
KRK KNS 8402
KNS 8402 to model nieco bardziej luksusowy, wygodniejszy i odrobinę lepiej brzmiący. To również słuchawki zamknięte, z maksymalnym poziomem SPL 124 dB oraz pasmem przenoszenia 5 Hz – 23 kHz i impedancją 36 Ohm. Działają na 40 mm neodymowym przetworniku, tym samym co 6402. Izolacja akustyczna 30 dBA wyróżnia 8402 od niższego modelu i sprawia, żę pracuje się w nich niezwykle komfortowo. Jednak prawdziwym odpowiedzialnym za poczucie luksusu jest zestaw pianek akustycznych z pamięcią kształtu, wykończonych skórą „premium”. I muszę przyznać, że po wielu godzinach spędzonych w KNS 8402 ciężko mi przypomnieć sobie wygodniejsze słuchawki. Pianki są wspaniałe i dosłownie chce się je zakładać. Uszy nie pocą się, nie bolą, a brak zmęczenia przekłada się na lepsze skupienie na dźwięku.
Brzmienie wydało mi się od razu tym, czego od słuchawek „polowych” oczekuję: z jednej strony w miarę płaskie (problem podbitego 200 Hz wydaje się tu nie występować), z drugiej głębokie i przyjemne w odsłuchu. Idealny balans między sferą hi-fi a monitorem studyjnym. Praca z basem wydała mi się wyjątkowo przyjemna, a samo pasmo wyraźne, jednak nie bułczaste, dominujące. Jedynie górne rejony pasma zdają się delikatnie podkreślać sybilanty i w kilku przypadkach zdarzyło mi się przesadzić z deesserem czy filtracją hihatu. Nie jest to jednak wielki problem, zwyczajnie charakterystyka słuchawek, których – jak i każdego innego modelu – trzeba się po prostu nauczyć. Na pochwałę zasługuje środkowe pasmo, które, bez przesadnego kolorowania, jest wyjątkowo przyjemne i szczegółowe zarazem; podczas pracy z sounddesignem występujące w tym rejonie niuanse udawało mi się ustawić zadziwiająco szybko, jak na pracę z całkiem nowym modelem odsłuchu.
Poza brzmieniem i wygodą warto wspomnieć o mobilności KNS 8402. Tak jak w przypadku niższego modelu składają się one na płasko, dzięki czemu wsuną się wszędzie do tego stopnia, że weszły mi nawet do nerki Vansa.
Minusem słuchawek może być zaczep przewodu, który, tak jak w tańszej wersji KRK, wzbudza moje obawy. Są one rzecz jasna niczym nieuzasadnione i mogą okazać się wyssane z palca, jednak plastik, z którego zaczep jest wykonany nie należy do najtwardszych jakie widziałem. Warto wspomnieć także o specjalnej, dodatkowej kontroli głośności, jaka dołączona jest w zestawie: to specjalna przedłużka, wyposażona w zaczepy identyczne do wyżej wspomnianych, na której umiejscowiony jest około 2,5 cm suwak głośności. Z jednej strony jest to gadżet pozornie przydatny, z drugiej nigdy go nie użyłem i wydaje mi się, że kilka niezwykle krótkich razy znalazł się on w pozycji, w której głośność lewego i prawego kanału delikatnie się różniła. Może była to słuchowa fatamorgana lub trauma po wadliwym volume-knobie, z którym miałem niedawno przejścia… Całe szczęście kontrolę głośności można pominąć i zwyczajnie nie wpinać jej między przewodem a słuchawkami unikając po drodze elementu, który może sprawiać potencjalne problemy.