Polyend PERC
Druga polska, szeroko opisywana w światowych mediach premiera, to produkt zupełnie do tej pory nieznanej firmy Polyend. Rzecz z pozoru wygląda dość banalnie – mamy coś w rodzaju krótkiej pałki perkusyjnej zakończonej kulą z tworzywa, w której kryje się napęd sprężynującego elementu. Jego ruch polega na wykonaniu szybkiego uderzenia, np. w membranę kotła, werbla, talerza, instrumentu perkusyjnego, a być może w przyszłości także innych instrumentów akustycznych. Sterowaniem pracą poszczególnych elementów zajmuje się dedykowany kontroler, który może też być programowalnym sekwencerem. Elementy uderzające rozpoznają velocity i mogą pracować z szybkością odpowiadającą wartości 1200 BPM i więcej, co oprócz realizacji standardowych zadań pozwala uzyskać niewiarygodne wręcz efekty brzmieniowe. Cały system jest opatentowany, a jego obecności na rynku możemy się spodziewać jesienią. Za kontroler z jednym elementem wyzwalającym dźwięk zapłacimy 700 euro i po 200 euro za każdą dodatkową „pałkę”.
Polyend_2.jpg
Ktoś może spytać: komu to potrzebne? Wyobrażacie sobie sytuację, gdy macie w studiu dobrze brzmiący zestaw perkusyjny, ale muzyk nie jest w stanie wydobyć z niego takiego brzmienia, jakie spodziewacie się osiągnąć, albo po prostu go nie ma? Wówczas Polyend może się okazać doskonałym rozwiązaniem. Oczywiście, gra dobrego perkusisty charakteryzuje się tym, że nie uderza on dokładnie w to samo miejsce za każdym razem. Ale co stoi na przeszkodzie, by zamontować np. przy werblu kilka takich elementów uderzających i zmieniać je z poziomu sekwencera? Urządzenie może też współpracować z perkusistą, np. grając dodatkowe rytmy, przejścia itp.
Sam kontroler, mimo nieco oldskulowego wyglądu, jest na wskroś nowoczesnym urządzeniem, akceptującym MIDI przez USB i DIN-5, a także komunikaty Gate i CV.
polecane