Algorytmiczny mastering online

01.08.2016 
Algorytmiczny mastering online

LANDR, MaximalSound i inni

Do tej pory mastering online kojarzyliśmy z pracowniami, które przyjmowały materiał drogą internetową, przetwarzały go, a następnie przesyłały klientowi do zatwierdzenia lub ewentualnej poprawki. Teraz zaczyna się to zmieniać – rolę inżyniera masteringu przejmuje algorytm, a przetworzony plik możemy już mieć po kilku minutach.

Mastering online, jako oczywista konsekwencja wzrostu roli internetu w procesie produkcji muzycznej, od samego początku budził kontrowersje. Nawet jeśli wysyłamy tą drogą pliki do renomowanych pracowni masteringowych, ale nie uczestniczymy w samym procesie masteringu, mając opcję posłuchania tylko jednej lub dwóch wersji w ramach standardowej opłaty, nigdy tak do końca nie wiemy, co się dzieje z naszą muzyką. Być może jest tak, że w zakresie usług mieszczących się cenowo w przedziale budżetowym, nasze pliki są tylko przetworzone przez określony zestaw wtyczek i nikt tak naprawdę tego nie słucha? Bywały też sytuacje, że masteringowe studia online zamieszczały zdjęcia swojego sprzętu i pomieszczenia, po czym okazywało się, że to ilustracje podkradzione z zupełnie innej strony internetowej.
Jedno jest pewne – wszędzie tam, gdzie mamy kontakt z jakimś człowiekiem, gdzie następuje wymiana uwag, pojawiają się jakieś sugestie z obu stron i wyraźnie widać, że ktoś nad naszą muzyką pracuje, tam zawsze będzie drożej niż w pracowniach działających w formacie „płać, wyślij, odbierz”.
Z kolei nowoczesny mastering algorytmiczny, w którym inżyniera zastępuje chłodno kalkulujący algorytm poddający analizie nasz materiał, oferuje wygodę, anonimowość, nie ma zmęczonego ucha, słabszego dnia, ani innych rzeczy na głowie.


MaximalSound
MaximalSound

[http://maximalsound.com]
Próby stworzenia takiego automatycznie działających serwisów masteringowych online były już podejmowane wielokrotnie, choć z różnym skutkiem. Duże osiągnięcia w tym zakresie ma Laurent Sevestre, założyciel platformy MaximalSound.com. Stworzył on system programowy bazujący na opracowanym przez niego algorytmie, który dokonuje automatycznego masteringu w oparciu o analizę materiału, uwypuklanie harmonicznych, 32-pasmową obróbkę dynamiki bazującą na kompresorach zwiększających (z ujemnym ustawieniem Ratio) oraz specjalistyczny limiter.
Efekty działania systemu MaximalSound można wypróbować samodzielnie, wysyłając plik na stronę firmy, po wcześniejszej rejestracji adresu e-mail. Obróbka trwa kilka minut, a potem możemy odsłuchać próbki, w której pierwsze pięć sekund to fragment oryginału, a kolejna część 30-sekundowego materiału to utwór po obróbce. Jeśli nam się spodoba, wówczas pobieramy całość, płacąc przez PayPal kwotę 2 EUR za każdą rozpoczętą minutę utworu. Możemy też wykupić jeden z czterech pakietów VIP w cenach od 39 do 392 EUR, obejmujących od 22 do 295 minut masteringu (abonament jest limitowany czasowo do 12 miesięcy). Bonusy pakietów VIP, to możliwość jednoczesnego wysyłania wielu plików oraz wydłużenie czasu odsłuchu próbki do 1 minuty.
Testowałem test serwis dość długo i na różnego typu materiałach muzycznych – zarówno krótkich fragmentach, jak i całych utworach. To istotne, ponieważ analiza materiału uwzględnia całość muzyki, więc jeśli chcemy sprawdzić działanie algorytmu, to najlepiej przesłać kompletny utwór, a nie jego najcichszy czy też najgłośniejszy fragment.
Analiza materiału przed i po obróbce wykazała, że algorytm doskonale wyrównał pasmo w zakresie niskiego środka, o kilka decybeli podniósł poziom w zakresie powyżej 10 kHz, ale zachował ogólny charakter widma materiału oryginalnego, nie przejaskrawiając wysokich tonów. Odczuwalna głośność wzrosła o średnio 9 dB, ale jednocześnie poziom RMS zwiększył się o 7 dB, co pozwoliło zachować dynamikę transjentów. Algorytm usunął jednocześnie niewielką stałą składową (0,05%) obecną w oryginale. Materiał okazał się nie tylko głośniejszy, ale też stał się bardziej czytelny i klarowny, z interesującym wyeksponowaniem niektórych szczegółów, nie dość dobrze słyszalnych w pliku po miksie.
Dla porównania, dokonałem też zabiegu obróbki tego samego pliku z użyciem limitera IK Multimedia Stealth Limiter, którego maksymalne tłumienie ustawiłem na 4-5 dB. O porównaniu z masteringiem dokonanym w MaximalSound (podobnie jak w każdym innym serwisie tego typu) nie mogło być nawet mowy. Ten ostatni był dużo głośniejszy, bardziej wyrazisty, czytelny i w bardzo ciekawy sposób eksponował szczegóły, choć brzmieniowo zaczynał się już zbliżać do granicy, przy której uważny słuchacz mógłby podejrzewać występowanie zniekształceń. Ten master znakomicie jednak sprawdził się także na słuchawkach, laptopie i przy cichym słuchaniu na małych głośnikach – wszystko było jak na dłoni. W tym samym czasie „master” po samym limiterze pozostał bezbarwny, matowy i pozbawiony życia, a jego test na tych samych alternatywnych systemach odsłuchowych wypadł ośmieszająco.
Postanowiłem więc poddać materiały z MaximalSound najbardziej rygorystycznemu testowi, którego nie przechodzi 90% komercyjnie dostępnych utworów. Użyłem do tego celu wtyczki Apple RoundTripAAC, która wykrywa wszelkie przesterowania międzypróbkowe (ISP) –  zarówno w sygnale oryginalnym, jak i materiale po konwersji do formatów stratnych, gdzie pojawianie się tych przesterowań jest normą.
Pliki z MaximalSound przeszły test śpiewająco. Nie zaświeciła się ani jedna kontrolka przesterowania. W tych samych utworach, poddanych obróbce limiterem z kontrolą ISP, 8-krotnym nadpróbkowaniem i poziomem szczytowym ustawionym na -1 dBFS, takich klipów pojawiło się wiele, choć utwory wcale nie brzmiały ani głośniej, ani lepiej.


LANDRLANDR

[http://landr.com]
LANDR jest wschodzącą gwiazdą na firmamencie masteringu online, przy czym działania tej firmy zakrojone są na zdecydowanie najszerszą skalę ze wszystkich innych, które funkcjonują w tej branży. I nic dziwnego, ponieważ stoją za nią znacznie większe pieniądze niż w przypadku niewielkich, na ogół jednoosobowych firm prowadzących podobny biznes. W LANDR mamy rozmach, korporacyjność i wszystko to, czego na ogół spodziewamy się od firm internetowych zaprogramowanych na sukces i działających w oparciu o najnowsze osiągnięcia branży marketingowej.
Wszystko zaczęło się od kanadyjskiej firmy MixGenius, którą założyli Justin Evans i, zajmujący się stroną technologiczną, Stuart Mansbridge. Stuart pracował na londyńskim Uniwersytecie Królowej Marii, gdzie rozwijał swoje zainteresowania związane z automatyzacją pracy z dźwiękiem. Wygłosił na AES dwie prelekcje na temat autonomicznych systemów sterowania panoramą i poziomami w nagraniach wielośladowych. Po przyjeździe do Kanady zaczął pracę w inkubatorze inwestycyjnym TandemLaunch, w którym inwestorzy finansują ciekawe projekty. Tak narodził się MixGenius – firma świadcząca usługi automatycznego miksu i masteringu online. Zaraz potem do zespołu dołączył Pascal Pilon, który właśnie rozstał się z firmą Averna, światowym potentatem w dziedzinie automatycznych systemów pomiarowych. Od tego momentu MixGenius znacząco urósł, jeśli chodzi o potencjał i możliwości.
LANDR to nazwa produktu, a przyglądając się logotypowi szybko zorientujemy się, że tak naprawdę to jest „L and R” (czyli oznaczenia kanału lewego i prawego), wpisane w symbol stereofonii. Do firmy napłynęły pieniądze kolejnych inwestorów, takich jak Warner Music Group, nowojorski raper Nas, fundusz inwestycyjny założony przez takich artystów jak Richie Hawtin, John Acquaviva, Tiga czy Pete Tong, dołożył się też współzałożyciel Cirque du Soleil Guy Laliberté. Ponieważ w całym przedsięwzięciu są już w ruchu dziesiątki milionów dolarów, a wokół niego kręci się sporo rekinów finansowych, coraz więcej szczegółów związanych z początkami działalności firmy ulega zatarciu. Jedno natomiast jest pewne. Na wspomnianym wcześniej londyńskim Uniwersytecie Królowej Marii, z którego wsparcia korzystał Mansbridge, powstał też algorytm systemu rozpoznawania muzyki Shazam. Zainteresowany automatyzacją i procesami percepcji muzyki Mansbridge musiał mieć dostęp do tych materiałów. Generalnie chodzi o to, by system sam się uczył. Zaczyna się od rozpoznania stylistyki i zaadaptowania algorytmów przetwarzania pod kątem konkretnych wzorców. Tworzone są tagi, określane powiązania pomiędzy różnymi strukturami brzmieniowymi i wzajemne zależności w kontekście czasu trwania całego utworu.
Użytkownik platformy LANDR ma do wyboru trzy opcje przetworzonego sygnału, i to jest kolejna informacja dla systemu, który w ten sposób rozwija swoją wiedzę o preferencjach klientów w zakresie określonego typu muzyki. Cała platforma zatem sama się doskonali. Zaakceptowane algorytmy służą następnie jako element kształtujący działanie w odniesieniu do kolejnych materiałów itd. Dlatego też LANDR, podobnie jak MaximalSound i szereg innych platform, umożliwia wypróbowanie działania za darmo, bo tylko wtedy może się rozwijać. Należy oczekiwać, że efekty działania takiego automatycznego, inteligentnego algorytmu będą z czasem coraz lepsze.
O tym, że LANDR zamierza działać globalnie, świadczy chociażby to, że został zaimplementowany na takich platformach jak SoundCloud czy TuneCore – tam, gdzie muzycy wysyłają swoje materiały i chcieliby uzyskać jak najlepszą jakość. Wchodzi też we współpracę z producentami oprogramowania DAW (m.in. z Cakewalkiem), implementując swój moduł w opcji eksportu do wersji strumieniowych. Sprawa jest o tyle istotna, że serwisy strumieniowe utrzymują głośność odczuwalną zgodnie z wytycznymi RS-1770, co ma definitywnie zakończyć wojnę głośności. Oczywiście jej nie zakończy, bo ona wciąż będzie trwać, tyle tylko, że w postaci hybrydowej. Chodzi jednak o to, by przeciętny użytkownik radia, telewizora czy smartfonu nie musiał regulować głośności przy zmianie utworu z najnowszego Skrilleksa na klasycznego rock’n’rolla Presleya, czy też w przerwie reklamowej w trakcie filmu.
Takie automatyczne algorytmy same zadbają o to, by nagrywający w domowym zaciszu muzyk nie musiał analizować poziomów LU, uczyć się tego, czym jest LUFS i jak powinna rozkładać się głośność w trakcie trwania całego utworu. Nie będzie też musiał kupować specjalistycznych, i na ogół dość drogich wtyczek, które dają pełną kontrolę nad parametrami głośności odczuwalnej.
Jak w praktyce zachowuje się LANDR? Tutaj bez opłat możemy poddać masteringowi dwa utwory miesięcznie, ale platforma udostępnia darmowe pobieranie tylko w formacie MP3/192 kbps. Za każdą inną opcję, w zależności od jej wyboru, musimy już zapłacić – 5 USD za MP3/320 kbps, 10 USD za WAV 16/44,1 lub 20 USD za wyższe próbkowania i rozdzielczości. Możemy też skorzystać z abonamentów. Basic (6 USD miesięcznie) to nieograniczona możliwość pobierania masterów w formacie MP3/192 kbps. Za 14 USD pliki te mogą mieć format MP3/320 kbps, a za 39 USD na miesiąc, oprócz MP3 możemy też pobrać wersję WAV 16/44,1. Opcja 24/96 dostępna jest tylko indywidualnie i nie wchodzi w skład żadnego pakietu. Za każdy utwór trzeba tu płacić 20 USD. Decydując się na zakup abonamentu płaconego za rok z góry, otrzymujemy 37% zniżki, która wciąż nie dotyczy plików 24/96; tutaj cena jest cały czas jednakowa – 20 USD.
Master, nawet w trybie maksymalnej głośności, jest cichszy od masteru MaximalSound i miewa problemy z przesterowaniami międzypróbkowymi. Brzmieniowo jest dość zrównoważony, ale nie zawsze dodaje tego blasku i wypełnienia, które oferuje francuski serwis. Jest zdecydowanie bardziej zachowawczy i wymaga od użytkownika wstępnego podniesienia głośności odczuwalnej, by mógł ją dalej kształtować. Strona jest wygodna i intuicyjna w obsłudze, a możliwość powrotu do już wysłanych utworów – które cały czas są przechowywane na serwisie (w MaximalSound zostają usunięte po 10 dniach), i ponownego ich przetworzenia w jednym z trzech dostępnych trybów – prezentuje się bardzo ciekawie. Również samo porównywanie wersji i odsłuch przed/po działa tu bardzo sprawnie, choć serwis, zwłaszcza gdy zainstalujemy towarzyszącą mu aplikację, ma spory apetyt na zasoby komputera.


MasteringBoxMasteringBox

[https://www.masteringbox.com]
Kolejna platforma, która działa na rynku algorytmicznego masteringu, to MasteringBox.com. Tu możemy za darmo wypróbować funkcjonalność działania aplikacji, ale plik WAV pobierzemy dopiero po uiszczeniu kwoty od 9 EUR w górę (w zależności od czasu trwania utworu). Ciekawą funkcją MasteringBox jest możliwość ustawienia docelowej głośności (dostępna już w wersji bezpłatnej) oraz zastosowania 3-drożnej korekcji i tagowania ID3. W tych dwóch ostatnich przypadkach trzeba wykupić opcję Pro lub Studio. Pierwsza kosztuje 9 EUR miesięcznie, dając w tym czasie możliwość nielimitowanego pobierania masterów w wersjach M4A i MP3 oraz 3 masterów WAV. Za rozszerzoną opcję Studio zapłacimy 39 EUR miesięcznie. Tu nie ma żadnych ograniczeń związanych z liczbą i formatem plików, a dodatkowo z usług serwisu może korzystać więcej niż jedna osoba. Przy wszystkich płatnościach na rok z góry otrzymujemy 30% zniżki.
Serwis działa przejrzyście, jest łatwy i przyjazny w obsłudze, a za podzielenie się na FB lub Twitterze informacją o jego istnieniu dostajemy kupon wartości 5 EUR. Dźwięk jest nieco bardziej wycofany niż w będącym tu punktem odniesienia serwisie MaximalSound, ale jakość obróbki jest zupełnie przyzwoita. Interesująco przedstawia się możliwość dokonania korekcji głośności, barwy i umieszczenia tagów w pliku. Poza tym algorytm działa szybko – na efekt w przypadku utworu o długości 4 minut nie czekamy dłużej niż 30 sekund. Można wrócić do już wysłanych wcześniej plików, ale nie możemy ich skorygować. Brakuje też większego wyboru formatów poza standardowymi, a zamieszczone na stronie informacje są wyjątkowo skromne.



WavemodWavemod

[https://www.wavemod.com]
To jedna z najstarszych platform algorytmicznego masteringu działająca na rynku, co zresztą widać po jej grafice i sposobie obsługi. Umożliwia preselekcję trzech opcji głośności odczuwalnej i szerokości obrazu stereo, a także ich zmianę na etapie edycji. Tu jednak pliku nie można pobrać, a jedynie odsłuchać strumieniowo, co rodzi pewne wątpliwości odnośnie wiarygodności brzmieniowej takiego odsłuchu. Pobierzemy go dopiero wtedy, gdy zapłacimy 1,69 USD za każdą rozpoczętą minutę materiału. Serwis pozwala na import plików WAV, AIF, AIFF i MP3, o czasie trwania do 25 minut lub objętości do 250 MB. Możliwa jest modyfikacja już poddanych masteringowi plików, za których obróbkę zapłaciliśmy, choć ogranicza się tylko do wspomnianych wcześniej funkcji. Nasze pliki możemy organizować w projekty, które są cały czas dostępne online.
Materiały po obróbce w Wavemod mają wyjątkowo szeroką bazę stereo, nawet jeśli wybierzemy średni tryb przestrzenności, zachowując jednak koherencję fazową kanałów i dobre brzmienie. Przez położenie nacisku na stereofonię (wynikającą zapewne z obróbki w trybie Mid-Side) utwory mają jednak nieco mniej energii niż w konkurencyjnych serwisach, ale mogą się wielu osobom podobać.



WavemodMasterlizer

[https://www.masterlizer.com]
Masterlizer jest stosunkowo nowym serwisem, ale pozwala na kilka ciekawych zmian, obejmujących stylistykę, sposób realizacji (klasyczna/nowoczesna), podbijanie basu, wysokich tonów i poszerzanie stereo, a efektów edycji możemy słuchać niemal w czasie rzeczywistym, przemieszczając się jednocześnie wzdłuż całego utworu za pomocą kursora. Platforma funkcjonuje aktualnie w wersji beta, a użytkownik może bezpłatnie poddawać masteringowi utwory o długości do 15 minut, pobierać gotowy master w formacie WAV 16/44,1 lub wysyłać bezpośrednio na SoundCloud albo YouTube. Utwory do masteringu można też pobierać z SoundCloud i bezpośrednio z Dropboksa, a maksymalne parametry plików do masteringu to 48 kHz/32 bity. Jednocześnie można przesyłać do 5 utworów, a wszystkie materiały zostają zapisane na serwerach firmy i mamy do nich dostęp za pomocą funkcji My Files, z jednoczesną opcją ponownego dokonania obróbki.
Masterlizer to zdecydowanie najbardziej funkcjonalna i najciekawsza od strony graficznej i obsługowej platforma algorytmicznego masteringu online. Można dyskutować na temat sposobu i jakości działania algorytmów, ale pamiętajmy, że to jeszcze beta. Jeśli wyślemy do firmy swoje uwagi, to w nagrodę otrzymamy możliwość 3-miesięcznego, bezpłatnego korzystania z usług platformy, gdy tylko zacznie swoją działalność komercyjną.


eMasteredeMastered

[https://emastered.com]
Serwis eMastered na razie funkcjonuje zupełnie za darmo, pozwalając pobierać pliki w wysokiej rozdzielczości po podaniu adresu e-mail. W przeciwieństwie do innych serwisów, nie jest tu potrzebna żadna rejestracja (która i tak ogranicza się zazwyczaj do podania e-maila i hasła). Serwis twierdzi, że stworzyli go znani realizatorzy, którzy mają na swoim koncie szereg nagród Grammy, ale nie padają żadne konkretne nazwiska.
Nie mamy tu żadnych możliwości edycji, ładowania więcej niż jednego pliku (chyba, że dokonamy tego w oddzielnych zakładkach przeglądarki) ani dostępu do historii. Jest więc tu dość skromnie, ale za to całkowicie za darmo – przynajmniej w chwili pisania tego tekstu.


Sprawdź to sam!
Na dołączonej do magazynu płycie DVD i wśród materiałów online [http://media.avt.pl] zamieszczamy pliki w pięciu różnych stylistykach muzycznych. W odpowiednich folderach znajduje się oryginalny miks, by można go było poddać własnej obróbce masteringowej i przekonać się, czy uzyskamy lepsze efekty niż w trybie algorytmicznym. Są także pliki po masteringu we wszystkich opisanych tu serwisach.
Ciekawe jest to, że każda z tych platform oferuje inne możliwości, algorytmy, a w konsekwencji też inne brzmienie finalne. To oznacza, że dla różnych gatunków muzyki różne platformy mogą dawać zupełnie inne efekty końcowe. Kwestią czasu i eksperymentów jest zatem znalezienie takiego algorytmu, który w przypadku naszej muzyki sprawdza się najlepiej. A co najważniejsze, wcale nie musimy za to płacić, dopóki nie zdecydujemy się na konkretną usługę. W przypadku pracy z inżynierem masteringu nie zawsze mamy taką możliwość, a już na pewno nie za tę cenę.
Wiele argumentów przemawia za tym, że algorytmiczny mastering online ma przed sobą dużą przyszłość i wielu użytkowników przeniesie się tam na stałe, gdy już znajdą platformę, która pod każdym względem najbardziej im odpowiada. Wbrew temu, co mówi wiele osób nie badających wnikliwie tematu, a jedynie bazujących na subiektywnym przekonaniu, że „automat na pewno nie będzie lepszy od człowieka”, algorytmiczny mastering sprawdza się zupełnie poprawnie. Pamiętajmy, że nawet w samej muzyce żywe instrumenty zostały w wielu sytuacjach zastąpione przez sample, sekwencery i automaty perkusyjne. Rozwój w kierunku algorytmizowania procesów może zatem objąć także mastering. Przecież i tak w wielu przypadkach o głośności i brzmieniu muzyki słuchanej przez nas z mediów decydują automaty pod postacią procesorów nadawczych lub strumieniowych.
Jedno jest pewne – dobre studia masteringowe nie upadną na pewno. To trochę tak, jak z pracą nad grafiką w Photoshopie. Mamy do wyboru wiele różnych filtrów i wtyczek z gotowymi presetami, które niekiedy dają znakomity efekt. Jednak w bardziej skomplikowanych sytuacjach, gdy trzeba dokonać retuszu, korekty obszaru, coś dodać i zamienić, nic nie zastąpi doświadczonego grafika. 

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.


Rozmowa: Laurent Sevestre, MaximalSound.com
Rozmowa: Laurent Sevestre, MaximalSound.com

Materiał przetworzony z wykorzystaniem serwisu MaximalSound.com jest zdecydowanie najmocniej brzmiący, w porównaniu do innych tego typu serwisów. Dźwięk jest dość agresywny, ale dzięki temu brzmi bardzo dobrze także na mniejszych zestawach głośnikowych i słuchawkach.
Laurent Sevestre: Tak, to prawda. Nasze pliki finalne są na pograniczu czystego i agresywnego dźwięku, ale to działanie celowe, ponieważ tego typu brzmienie najlepiej się sprawdza nawet wtedy, gdy do materiału zostanie zaaplikowany kodek stratny na etapie dystrybucji sieciowej lub za pośrednictwem platform strumieniowych.

Czy planujesz implementację możliwości wyboru jednej z dwóch lub trzech wersji pliku finalnego? Czy raczej sugerujesz, by to użytkownik dokonywał wcześniejszych zmian w materiale na etapie miksu, uzyskując w ten sposób określony rezultat brzmieniowy? A jeśli tak, to jakie masz propozycje związane z przygotowaniem miksu do masteringu w serwisie MaximalSound?
Jeśli chodzi o pierwszą część twojego pytania, to odpowiedź jest krótka – nie, nie planujemy takiej implementacji. Topologia separowanych filtrów, która znalazła zastosowanie w algorytmie, została stworzona tak, by w finalnym materiale nie było żadnych zaburzeń fazowych wynikających z ich działania. Z tego względu oryginalny utwór musi być opóźniony o 2352 sample, którą to latencję wprowadza cały proces. Opis całego algorytmu można znaleźć na stronie www.maximalsound.com/mastering/white_paper.pdf. Filozofia, na której opiera swoje działanie serwis MaximalSound, pozwala użytkownikom na próbowanie finalnego brzmienia z różnych wersji miksu, by tą metodą znaleźć optymalne rozwiązanie. Sprawdzając codziennie produkcje umieszczane na naszym serwerze mogę poradzić, by zdecydowanie unikać twardego obcinania. Na szczęście ta świadomość wśród użytkowników już funkcjonuje, więc tego typu problemów mamy coraz mniej. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w materiale na stronie www.maximalsound.com/mastering/Good_Practices_for_Mastering.pdf.

Czy możesz podać więcej informacji na temat algorytmu, który kontroluje przesterowania międzypróbkowe (ISP)? Sprawdzałem działanie różnych serwisów masteringowych online i materiał po przetworzeniu przez MaximalSound jest jedynym, który bez problemów przechodzi test ISP wykonywany za pomocą RoundTripAAC. Dodam tylko, o czym zapewne wiesz, że 90% komercyjnych masterów nie przechodzi tego testu...
Implementacja ISP była bardzo dużym problemem. Rozwiązaniu tego zagadnienia poświęciłem prawie 2 lata. Aby uzyskać poprawny odczyt ISP, stosujemy symulację 8-krotnego nadpróbkowania. Wcześniejsze wersje naszego algorytmu nie były pod tym względem tak restrykcyjne, ale obecnie, kiedy udostępniliśmy możliwość stosowania kodeków stratnych zarówno na wejściu, jak i na wyjściu, zarządzanie poziomami ISP stało się kluczowe i musiało działać doskonale. Jest to jeden z najbardziej obciążających procesów realizowanych przez naszą renderfarmę. Tym bardziej, że kontrola ISP odbywa się na każdym etapie procesu przetwarzania. Choć normą jest to, że przesterowania międzypróbkowe pojawiają się praktycznie wszędzie, to ambicją MaximalSound było zapewnienie swoim klientom jak najlepszych parametrów technicznych. Dlatego finalny plik po przetworzeniu jest już przygotowany zarówno do publikacji na CD, jak też do strumieniowania wszędzie tam, gdzie platformy streamingowe domyślnie aplikują normalizację głośności odczuwalnej.

Obróbka plików w MaximalSound odbywa się, jak wspomniałeś, w komputerowej farmie renderującej działającej offline. Czy całość bazuje na systemie Mac, Windows, Linuks, czy może na jakimś innym „magicznym” OS? Sam stworzyłeś od podstaw całą platformę DSP?
Niezbędny dla obróbki proces analizy materiału wyklucza jakąkolwiek pracę w czasie rzeczywistym. Efekty tej analizy dostarczają danych potrzebnych do działania algorytmowi masteringu i nie istnieją obecnie żadne rozwiązania sprzętowe, które mogłyby go zrealizować w czasie rzeczywistym. Z uwagi na architekturę algorytmu, nie są w stanie pomóc nawet platformy bazujące na GPU. Bardzo chciałbym mieć taki „magiczny” system operacyjny, ale wygląda to tak, że serwer pracuje na Linuksie, a komputery realizujące zadania w zakresie obróbki bazują na systemie Windows. DSP jest naszym oryginalnym rozwiązaniem, które w zakresie zarządzania formatami plików częściowo wykorzystuje biblioteki open source. Więcej informacji technicznych na temat DSP zamieszczono na stronie www.maximalsound.com/en/technical.

MaximalSound jest najbardziej elastyczną algorytmiczną platformą masteringową, jeśli chodzi o obsługę różnych formatów plików audio.
Tak, choć warto wspomnieć o kilku istotnych szczegółach. Wszystkie pliki monofoniczne lub wielokanałowe są konwertowane do postaci stereo. Materiał o częstotliwości próbkowania poniżej 44,1 kHz podlega konwersji do 44,1 kHz, a próbkowany powyżej 96 kHz konwertowany jest do 96 kHz. Oprócz plików WAV, serwis obsługuje formaty stratne MP3, OGG, MPGA, WMA i AAC, a materiał wyjściowy z tych formatów ma postać MP3/320 kbps i WAV 16/44,1. Oczywiście najlepsze efekty uzyskamy wysyłają pliki bezstratne, czyli AIF, FLAC i WAV. Finalny master może wtedy mieć formaty MP3 320 kbps, WAV 16/44,1, HD 24/96 lub zachować format oryginału, gdy jest inny od wymienionych, z uwzględnieniem wspomnianej wyżej konwersji próbkowania. Dlatego np. 8-kanałowy plik 32/192 zostanie przetworzony do formatu 32/96, nawet jeśli w opcji wyboru zaznaczymy Same Format. Z kolei jeśli ktoś chce skorzystać z niestandardowych częstotliwości próbkowania, np. 47,952 kHz lub 48,048 kHz, to wysyłany do masteringu materiał musi mieć format nieskompresowanego pliku WAV.


Pełną wersję artykułu znajdziesz w EiS 08/2016, a prezentacje działania poszczególnych platform masteringowych na dołączonym DVD oraz wśród materiałów online dostępnych wyłącznie dla Czytelników i Prenumeratorów EiS [http://media.avt.pl].

Star icon
Produkty miesiąca
Electro-Voice ZLX G2 - głośniki pro audio
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó