Tone Lab - przerost formy nad treścią?
W zasadzie każdego dnia docierają do nas informacje o nowych instrumentach i sprzęcie służącym do tworzenia muzyki. Coraz częściej jednak mamy wrażenie, że wygląd i szeroko rozumiany design staje się ich głównym atutem.
Czy podobnie jest z Tone Lab? Paradoksalnie, pomimo bardzo minimalistycznej konstrukcji wydaje się, że mamy do czynienia z klasycznym przykładem przerostu formy nad treścią. Co prawda projekt nie został jeszcze zakończony a urządzenie nie trafiło do sprzedaży, jednak informacje przekazane do tej pory wywołują w nas ambiwalentne odczucia.
Z jednej strony idea obniżenia tego "progu wejścia" w świat produkowania muzyki jest jak najbardziej słuszna - wydaje się, że taki właśnie cel przyświeca m.in. zarządzającym firmą Teenage Engineering. O ile jednak w przypadku szwedzkiego producenta nie mamy wątpliwości, że tworzy instrumenty tak Colin Hearon, odpowiedzialny za Tone Lab do tej pory dał się poznać jako twórca naczyń, mebli czy akcesoriów do zmywania. I żeby było jasne, nie mamy nic przeciwko aby firmy dotąd zajmujące się designem wchodziły na rynek instrumentów muzycznych. Może tylko fajnie byłoby na początku dać nam usłyszeć jak ich produkt będzie brzmiał?
Jakiś czas temu bardzo celnie wypowiedział się na ten temat Fischerle - Mam gdzieś z tyłu głowy przeświadczenie, że w naszych czasach oprzyrządowanie do tworzenia muzyki uparcie próbuje przeniknąć do sfery lifestylowej (posiadanie modnego sprzętu = bycie dobrym muzykiem), posługuje się nachalną reklamą, obiecuje niezwykłe efekty w kilka minut.
http://www.colinhearon.com
polecane