Moog One - syntezator marzeń?
O tym instrumencie można tak powiedzieć. Jest to 3-brzmieniowy, 8- lub 16-głosowy, wyposażony w 3 dwuwyjściowe VCO, modulator pierścieniowy i FM, 2 niezależne analogowe filtry, podwójny generator szumu, analogowy mikser z zewnętrznym wejściem, 4 LFO i 3 obwiednie syntezator polifoniczny będący kwintesencją analogowej syntezy zintegrowanej z cyfrowym sterowaniem na najwyższym możliwym poziomie.
Niektórzy mogą sądzić, że w tym zakresie Moog powiedział już wszystko w syntezatorze Minimoog Voyager, ale prawda jest taka, że nawet pojedynczy głos w Moog One jest znacząco bardziej zaawansowany niż cały Voyager.
Na klasycznie wyglądającym panelu czołowym znajdziemy ponad 200 manipulatorów działających w czasie rzeczywistym. Z kolei matryca modulacji daje pełną graficzną reprezentację wszystkich możliwych kombinacji w zakresie połączeń między elementami syntezy. Wewnętrzna pamięć pozwala na zapis wszystkich ustawień dokonanych na panelu pod postacią 64 presetów Performance Set. Jest nawet port sieciowy, który umożliwia „kontakt z centralą” w celu dokonania diagnostyki instrumentu. Oczywista obecność wielu portów audio, w tym insertów i wejść mikrofonowo/liniowych, została rozszerzona o cztery wyjścia i dwa wejścia CV oraz złącza dla dwóch pedałów ekspresji.
Nowością w tym instrumencie jest praktycznie wszystko, ale nie zapomniano też o sprawdzonych, klasycznych rozwiązaniach. Każdy głos syntezatora opiera się na trzech VCO, w których bazą jest przebieg trójkątny, a sygnał wyjściowy jest definiowaną przez użytkownika mieszanką fali trójkątnej/piłokształtnej z prostokątną o zmiennym wypełnieniu. Czasy narastania/opadania fali podlegają ustawieniom, podobnie jak faza sygnału, którą można modulować. Dostępna jest synchronizacja oscylatorów, modulacja pierścieniowa i modulacja częstotliwości między nimi. Podwójny generator szumu pozwala na uzyskanie szumów o różnym ważeniu i ma własny generator obwiedni. Mikser natomiast umożliwia takie konfigurowanie sygnałów, by móc swobodnie zarządzać połączeniami oscylatorów z analogowymi filtrami.
Pierwszy filtr to zupełnie nowa, bardzo precyzyjna i oferująca plastyczną artykulację konstrukcja wielofunkcyjna State Variable, a drugi jest klasycznym rozwiązaniem drabinkowym z przełączaniem trybu LP/HP. Filtry mogą pracować razem lub oddzielnie – podobnie jak w wielu współczesnych instrumentach wirtualnych.
Za generowanie przebiegów sterujących odpowiadają 4 LFO, które mogą oscylować przebiegi słyszalne i pozwalają na przypisanie praktycznie do każdego elementu toru syntezy z uwzględnieniem synchronizacji MIDI, podziału częstotliwości, opóźnienia startu, liczby powtórek, czasów narastania i opadania itd. Mamy też trzy obwiednie DAHDSR (Delay, Attack, Hold, Decay, Sustain, Release) z opcją zapętlania, synchronizacji i skalowania czasowego, nie wspominając już o możliwości edycji kształtu każdego ich segmentu.
Wśród efektów znajdziemy chorus, delay, phase, bit reduction, vocoding i całą gamę pogłosów Eventide, w tym Blackhole, Shimmer, Plate, Room i Hall. Można je włączać na głosach lub sumie.
Mając trzy całkowicie niezależne silniki syntezy analogowej, możemy z nich korzystać na różne sposoby, także poprzez łączenie do 48 oscylatorów w trybie unisono dla uzyskania potężnej ściany syntetycznego dźwięku. Nie mogło zabraknąć takich elementów jak sekwencer krokowy oraz arpeggiator. 61-klawiszowemu manuałowi Fatar TP-8S (z velocity i aftertouch) towarzyszą wytaczane z aluminium kółka odstrojenia i modulacji oraz reagujący na nacisk pad XY.
A ile to ważące ponad 20 kg cudo techniki analogowej i cyfrowej będzie nas kosztować? Jak się można spodziewać, niemało, i dla wielu osób będzie to wybór między samochodem a syntezatorem. Kwota 8.000 dolarów nie wygląda może przerażająco, ale po przeliczeniu jej na złotówki i dodaniu VAT-u wychodzi nam ok. 37.000 zł. Dużo, ale to i tak mniej niż za opisywany przez nas przedwzmacniacz Midas 501, który jest rekordem świata w kategorii „absurd cenowy”...
www.moogmusic.com
www.audiostacja.pl
polecane