40-lecie pracy artystycznej Zbigniewa Preisnera z systemem L-Acoustics L-ISA
Gdy mowa o wyjątkowym systemie nagłośnieniowym, z reguły myślimy o wysokich poziomach SPL czy głębokim basie. Zupełnie inne podejście do dźwięku koncertowego prezentuje firma L-Acoustics w innowacyjnym systemie dźwięku immersyjnego L-ISA. Miał on swoją polską premierę 5 października 2019 podczas koncertu jubileuszowego Zbigniewa Preisnera w Tauron Arenie w Krakowie.
Koncert jubileuszowy na 40-lecie pracy artystycznej kompozytora Zbigniewa Preisnera był już podczas planowania wydarzeniem wyjątkowym. Została zamontowana gigantyczna scena, zdolna pomieścić 120 muzyków, teatr pantomimy i nie tylko. Na scenę zostali zaproszeni wyjątkowi goście polskiej i międzynarodowej sceny muzycznej: śpiewaczki Lisa Gerrard z zespołu Dead Can Dance i Teresa Salgueiro z Madredeus, aktorka-wokalistka znana m.in. z teatru muzycznego Roma Edyta Krzemień, Józef Skrzek z SBB grający na organach Hammonda, flecista Jacek Ostaszewski (m.in. z grupy Osjan) i skrzypek Zbigniew Paleta (znajomy Preisnera z Piwnicy pod Baranami), a także harfistka Marta Mogielnicka oraz wybitny pianista młodego pokolenia Dominik Wania. Maestro Preisner dyrygował, grała orkiestra Sinfonia Varsovia, a śpiewał chór Ars Cantandi. „Wydaje mi się, że śnię” – tymi słowami otworzył koncert krakowski aktor Jerzy Trela. W trakcie wydarzenia pojawiło się więcej gości z różnych stron życia kulturalnego, w tym Anja Rubik i Wrocławski Teatr Pantomimy, natomiast zwieńczeniem koncertu było wręczenie Zbigniewowi Preisnerowi Medalu Za Zasługi Dla Miasta Krakowa od prezydenta Jacka Majchrowskiego (wcześniej to wyróżnienie otrzymali m.in. Hans Zimmer i Ennio Morricone). Koncert był ogromnym przeżyciem emocjonalnym i intelektualnym, które zostanie zapamiętane na długo.
Tak wyjątkowe wydarzenie musiało mieć także właściwą oprawę. Realizatorzy dźwięku z firmy Fotis Sound, Przemysław Naguszewski i Jerzy Kubiak, dyskutowali o rodzaju odpowiedniego systemu nagłośnieniowego. Wybór mógł być tylko jeden. Hiperrealistyczny, immersyjny system L-ISA od L-Acoustics jako jedyny mógł zapewnić właściwe pokrycie Tauron Areny, niezwykle naturalną przestrzenność i czytelność dźwięku przy niewysokim poziomie SPL. Twórcy postawili sobie za cel, by instrumenty i głosy były doskonale słyszalne i rozpoznawalne w każdym miejscu hali, jednak zbyt głośny dźwięk po prostu by nie pasował do powagi wydarzenia. System L-ISA wykorzystuje tę cechę słuchu ludzkiego, która do tej pory nie była zaangażowana w odbiór koncertu: subtelną zdolność identyfikacji kierunku, z jakiego pochodzi dźwięk. Dzięki L-ISA publiczność mogłaby przeżyć to wydarzenie jeszcze intensywniej, i to przy niższym poziomie głośności. Jerzy Kubiak jest pierwszym w Polsce inżynierem certyfikowanym do pracy z L-ISA i to on naciskał, by wykorzystać właśnie ten system. Przemek Naguszewski, odpowiedzialny za miks główny w tej realizacji, zgodził się w Jurkiem, że będzie to słuszny wybór. Między innymi dlatego produkcja koncertu okazała się wyjątkowo trudnym zadaniem, które wymagało zaangażowania bardzo wielu osób, czasu i środków finansowych.
Jerzy Kubiak zaprojektował system sceniczny L-ISA 13.1, tzn. złożony z 13 kanałów plus kanał subniskotonowy. Łączna liczba zestawów głośnikowych w jego projekcie przekroczyła 100. Większość tych urządzeń dostarczył Fotis Sound, jednak wiele z nich zapewniła firma Audio Plus, natomiast procesor L-ISA (oraz jego wymagany dubler) dostarczyła centrala L-Acoustics, łącznie z dwoma inżynierami, którzy dzielili się swoim doświadczeniem i byli wsparciem na wypadek nieprzewidzianych sytuacji (które na szczęście nie wystąpiły). Zanim jednak rozpoczęły się próby, Kubiak oraz Naguszewski wprowadzili się do Małej Hali Tauron Areny. Został tam zainstalowany pomniejszony system L-ISA, przeskalowany z pierwotnego projektu. Próby w małej hali trwały dwa dni, a podczas każdego z nich zagrano wszystkie utwory dwukrotnie.
Konfiguracja „małego” systemu L-ISA wyglądała następująco:
- 7 zestawów X8 jako nagłośnienie sceniczne i extension
- 1 subwoofer KS28 jako linia niskotonowa
- 6 maleńkich zestawów 5XT jako źródła surround
Następnie system przeniesiono do hali głównej i odtworzono w pełnej skali:
- 5 gron systemu scenicznego po 12 elementów Kara każde
- 2 grona extension po 9 elementów Kara
- 6 zestawów Syva jako źródła surround
- podwieszone grono niskotonowe, złożone z 8 subwooferów KS28 w układzie schodkowym cardio
Dodatkowo zastosowano linie dogłaśniające, które nie wliczają się w kanały systemu L-ISA:
- outfill: 2 grona po 3 elementy A15 każde (w konfiguracji 2x Focus + 1x Wide)
- frontfill: 6 elementów ARCS Wide plus 4 zestawy X8 ustawione centralnie przed sceną teatru pantomimy
Próba generalna, łącznie z występami gościnnymi, teatrem pantomimy i wystąpieniami Jerzego Treli oraz Anji Rubik, odbyła się w dniu koncertu o godzinie 15:00. Po próbie Zbigniew Preisner, który jest artystą mocno świadomym technologicznie, podszedł do realizatorów systemu i powiedział: „No panowie, pokażcie mi jak to działa”. Następnie obszedł całą halę, słuchając odtworzonych nagrań, i dzielił się uwagami z Jerzym Kubiakiem, nie odstępującym go na krok. Potem stanął naprzeciw realizatorów Jurka i Przemka, i powiedział po prostu: „Żałuję, że nie będę mógł tego usłyszeć”.
Efekt? Niewiarygodny. Każdy, kto choć raz był na koncercie w dużej hali czy na stadionie, wie, z czym wiąże się nagłośnienie w takim miejscu. Ogromna przestrzeń o dużej wysokości, w małym stopniu zapełniona przez publiczność, to z reguły zabójstwo dla dźwięku, głównie z powodu pogłosu. Na sobotnim koncercie nie było pogłosu wcale. Wszystkie instrumenty były znakomicie słyszalne, a głosy krystaliczne. I to pomimo faktu, że w orkiestrze występowało ponad 100 osób! To coś w rodzaju przeżycia audiofilskiego, co było zaskoczeniem dla każdego, kto zna realia dźwięku w tego rodzaju halach. Dopiero gdy rozlegały się oklaski, można było usłyszeć prawdziwą naturę brzmieniową Tauron Areny. Gdy ponownie rozlegała się muzyka, słuchacze czuli się, jak gdyby zakładali na uszy wysokiej klasy słuchawki otwarte. I to niezależnie od miejsca, jakie zajmowali.
Realizator monitorów scenicznych, Marcin Matysiak, był pod wrażeniem, że nic z dźwięku nie „wraca” na scenę. „Zupełnie jakby była oddzielona od reszty hali niewidocznym, dźwiękochłonnym murem!” – mówił. Kubiak dodaje: „Warto wspomnieć, że dzięki systemowi L-ISA mogliśmy zupełnie inaczej pracować z instrumentami. Praktycznie wszystkie instrumenty były mikrofonowane nie w bliskim polu, do czego zostaliśmy przyzwyczajeni podczas produkcji live, ale w pozycji overhead. Było to dodatkowym utrudnieniem, ale dzięki temu uzyskaliśmy ładniejszą i pełniejszą barwę instrumentów. Pozwoliły na to właściwości kierunkowe i separacyjne systemu L-ISA, przy standardowym nagłośnieniu byłoby to dużo trudniejsze z powodu ryzyka sprzęgnięć”. Mimo zmęczenia Jurek w trakcie koncertu „śledził” na tablecie poruszających się muzyków: flecistę Jacka Ostaszewskiego i skrzypka Zbigniewa Paletę. Dźwięk „szedł” za muzykami, a efekt ten był słyszalny dla całej publiczności, która siedziała zasłuchana, w całkowitej ciszy. Następnego dnia twórcy nie mogli wyjść z głębokiego wrażenia, jakie zapewnił system L-ISA. Naguszewski podsumował: „Ech, smutno będzie teraz zrealizować jakiś koncert w normalnym systemie lewo-prawo…”. Jurek Kubiak zdradził nam, że cały koncert został zarejestrowany w dziesięciu kanałach wyjściowych z procesora L-ISA, do ewentualnego wykorzystania w przyszłości, na przykład na płycie. Po czym westchnął: „To była naprawdę ogromna przyjemność”.
polecane