TAL J-8 - Godzilla kontratakuje

20.12.2020  | Marcin Staniszewski
TAL J-8 - Godzilla kontratakuje

TAL Software to jedna najsolidniejszych manufaktur jeśli chodzi o tworzenie wirtualnych syntezatorów. Dość wspomnieć jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) klonów Rolanda Juno 60 (TAL-U-No-LX) czy doskonały, darmowy Noisemaker. Tym razem stojący za logiem TAL Patrick Kunz zaskoczył wszystkich prawdziwą petardą - klonem najbardziej pożądanego syntezatora polifonicznego, mitycznego Jupitera 8 firmy Roland.

Nie będę opisywał tu każdego parametru i opcji bo nie starczyłoby miejsca. Poza tym każdy chyba wie jak działa synteza subtraktywna, a jeśli nie, to dość łatwo znaleźć pomoc w tym temacie choćby na stronach EIS. Wiemy że mamy dwa oscylatory, LFO, dwie obwiednie, filtr dolnoprzepustowy o nachyleniu 12 lub 24 db/oct oraz prosty filtr HP, na wzór tego znanego z JUNO 60. A skoro o filtrach mowa - w wersji sprzętowej Jupiter 8 i Juno 60 bazują na tym samym chipie, ale dźwięk w tym ostatnim mocniej saturuje i jest bardziej drapieżny. Jest też sprytna sekcja modulacji pozwalający na całkiem elastyczny sound design. To wszystko znamy z wersji sprzętowej i z innych wersji klonów - choćby z tego autorstwa firmy Arturia. Nie posiadam niestety wersji sprzętowej Jupitera, ale dysponuję poczciwym Juno 60, więc te dwa instrumenty będą mi służyły za punkt odniesienia.

Zacznijmy od brzmienia - dla mnie syntezatory z serii Juno oznaczają papier ścierny, matowe brzmienie w odróżnieniu choćby od lejącego się, misiowatego soundu Mooga. To dwa kompletnie odrębne kolory, który pięknie się uzupełniają. I tej matowości szukam we wszelkich klonach. J-8 jak można się było spodziewać brzmi wyśmienicie, choć różnica pomiędzy nim a wersją Arturii nie jest ogromna, choć jest - i to na korzyść TAL-a. Więcej w nim owego matu i ziarnistej faktury, którą tak dobrze znam z Juno 60. W życiu nie ma oczywiście nic za darmo i trzeba tu jasno powiedzieć, że J-8 jest bardzo wymagający jeśli chodzi o zasoby komputera, szczególnie jeśli odpalimy wiele głosów na raz i w dodatku podkręcimy tryb unisona. Na mojej 12 rdzeniowej maszynie wyposażonej w 32 GB RAM-u wskaźnik CPU w Abletonie waha się w okolicach 40%  a czasami skacze nawet do 70%. W takiej sytuacji polecam używać tej wtyczki jak syntezatora sprzętowego. Najwygodniejj odpalić go na laptopie, który dźwignie to zadanie i wyjść z karty dźwiękowej, najlepiej w jakiś dobry stereofoniczny preamp i do wejść komputera głównego. Dla porównaniu wersja Arturii zużtywa mniej więcej trzy razy mniej zasobów na moim komputerze.

Mamy więc ciekawszy sound, kosztem większego zużycia CPU, ale mamy wiele nietuzinkowych rozwiązań, których na próżno szukać u konkurencji. Zacznijmy od supportu dla protokołu MPE, który pozwala na polifoniczną kontrolę trzech parametrów MIDI jednocześnie. W przypadku J-8 użytkownik ma wpływ na parametr odcięcia filtra ruchem "góra-dół" oraz głośnością ("Pressure"). Głębokość obu parametrów ustalamy z poziomu skromnej sekcji MPE znajdującej się na dole po lewejj stronie. Oczywiście żeby wszystko działało trzeba najpierw aktywować tryb MPE. Czynimy to za pomocą ikony znajdującej się u góry po lewej stronie belki presetów.

A skoro już tu jesteśmy przy MPE to tuż obok po prawej, znajduje się unikalna sekcja "Calibration" pozwalająca poszerzyć jeszcze paletę brzmieniową tego potwora. Dzięki parametrom: "VCO" (jasność). "Drive" (saturacja). "Env" (regulacja parametru "Decay" w obwiedni) i "Reso" (więcej rezonansu, włącznie z samooscylacją) możemy się np. zbliżyć do bardziej agresywnego brzmienia wspomnianego Juno 60. Jest jeszcze druga opcja tuningu i można je dokonać z poziomu skromnej ikonki "SC" zlokalizowanej u góry po prawej stronie od belki presetów. W sekcji tej nazwanej "Service Control" można dodatkowo rozstroić oscylatory, tak by wierniej emulować sprzętowe anomalia i nielinearność komponentów, składającego się m.in, na analogowe brzmienie. Możemy więc wpływać indywidualnie na strój i odcięcie filtra każdego z ośmiu głosów, co daje dość spektakularne rezultaty, szczególnie podczas grania akordami.

Z ulepszeń względem oryginału i konkurencji - jeśli ktoś ma ochotę wyzwolić się spod dyktatury systemu temperowanego, może to uczynić za pomocą specjalnych plików .tun ładowanych do instrumentów. Na uwagę zasługuje też bardzo poręczna sekcja "Panel Select", którą znajdziemy na samy dole interfejsu. Bo tak się miło składa, że J-8 oferuje grę dwoma presetami jednocześnie. Przełączamy się pomiędzy nimi za pomocą przycisków "Lower" i "Upper". Presety pomiędzy nimi można kopiować i wklejać.  W sekcji "Key Mode" tuż obok decydujemy, jak chcemy obsługiwać oba brzmienia. Możemy używać dolnego manuału do grania dźwiękami poniżej C4 a górnego do grania dźwiękami powyżej tej granicy ("Split"). Jest też opcja grania dwoma presetami jednocześnie ("Dual") albo pojedynczymi presetami z wybranego aktualnie panelu ("Whole").

Na uwagę zasługuje też sprytna sekcja arpeggiatora oferująca tryby: Up, Down, U&D i Random w zakresie czterech oktaw. Arpeggiator można przypisać tylko do jednego panelu, jeśli taka wola i rzecz jasna można go synchronizować do tempa projektu. Ciekawą opcją jest dezaktywacja audio, Po co? Ano po to, żebyście mogli używać arpeggiatora z J-8 poprzez MIDI do kontrolowania innego instrumentu bez konieczności odsłuchu silnika J-8. Takich sprytnych drobiazgów jest tu więcej - jak np. opcja CTRL podczas regulacji suwaka pozwalająca na dokładniejsze ustawienie parametru, albo SHIFT + Drag w rejonie koła pitchbendu umożliwiające przyciąganie zmian wysokości dźwięku do półtonów,  podwójne kliknięcie resetujące dany parametr albo "Lock FX" pozwalające zmieniać presety, bez wpływu na sekcję efektów. To są małe rzeczy, ale znacznie przyspieszają pracę.

A skoro przy efektach jesteśmy, to do dyspozycji mamy też sekcję klasycznych efektów. Jeśli chodzi o chorus to brzmi on bardzo ładnie, ale niestety wersja sprzętowa wciąż pozostaje niedoścignionym wzorcem. Gdy porównywałem chorus z J-8 z tym ze sprzętowego Juno 60, różnica była wyraźna na korzyść tego ostatniego - większa głębia i szerszy sound bez wątpienia. Delay też prezentuje się przyzwoicie i oprócz podstawowych funkcji oferuje poszerzoną bazę stereo i proste filtry HP i LP.

Nie mam wątpliwości, że J-8 to obecnie najlepiej brzmiący klon Jupitera 8 a dodatkowe funkcje sprawiają, że jawi się on jako prawdziwy koń roboczy. Mam tylko nadzieję, że Patrick zdoła trochę zoptymalizować kod, by to monstrum było trochę mniej żarłoczne.

Więcej informacji TUTAJ.

Star icon
Produkty miesiąca
Electro-Voice ZLX G2 - głośniki pro audio
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó