Acustica Audio Nickel - szybki i wściekły
Stało się. Piekło zamarzło! Po wielu latach oczekiwania firma Acustica Audio w końcu zaprezentowała swoją wersję świętego Graala kompresji, czyli legendarny model 1176. Czy kolejny klon, może równać się z szybkim i wściekłym oryginałem?
Sporo wiosen upłynęło zanim dostaliśmy w końcu tego klasyka, ale nie dziwi mnie to, bo o ile w przypadku korektorów Acustica Audio od początku radziła sobie świetnie i w mojej opinii niewiele innych firm może konkurować z Włochami na tym polu, o tyle z kompresją różnie bywało. Od kilku lat sytuacja znacznie się poprawiła. Warto wspomnieć o takich hitach jak chociażby El Rey, kompresor Neve z kolekcji Gold, czy nie mniej udana emulacja API 2500 z kolekcji Pink. Oczywiście w dalszym ciągu mierniki nie nadają się do niczego, ale brzmienie i akcja są takie jak powinny. Szczęśliwie w przypadku omawianego gagadka nawet w wersji sprzętowej na miernik raczej się nie zerka, gdyż może on przyprawić o zawał serca (szczególnie w opcji "All In", czyli z wszystkimi przyciskami "Ratio" wciśniętymi jednocześnie).
Tak się składa, że mam na stanie kompresor Purple Audio MC77, który uważany jest za jedną z najlepszych współczesnych wersji 1176. Co prawda w omawianej wtyczce zaklęte są dwie wersje 1176: czarna "LN" oraz srebrna "H", a MC77 jest szybszy i brudniejszy, ale charakter jest ten sam - to po prostu ekstremalnie szybki kompresor FET-owy.
Każdy kto używał 1176, natychmiast poczuje się jak w domu, aczkolwiek jest kilka drobiazgów na które trzeba zwrócić uwagę. Mamy oczywiście pokrętło "Input", którym decydujemy o progu działania, ale towarzyszy mu parametr "SOA", pozwalający przestrajać "Headroom" tak, by łatwiej można wysterować kompresor. Dodatkowo pyszni się tu poręczna dioda sygnalizująca zbyt duży poziom wejściowy. Tuż obok pokrętło "Mix" umożliwiające kompresję równoległą. Są też tradycyjne pokrętła "Attack" i "Release" zrealizowane zgodnie z tradycją tych kompresorów - najszybszy atak i odpuszczenie znajdują się w skrajnych ustawieniach po prawej, czyli odwrotnie niż w większości kompresorów. Co ciekawe miernik z kolei pracuje odwrotnie niż w oryginale, więc trochę zabrakło konsekwencji, ale to drobiazg.
Pod miernikiem znajdziemy wszystkie opcje "Ratio" z oryginału, wliczając w to diabelskie "All in" ziejące siarką saturacji. Jako bonus dostajemy też wynalazek Acustica Audio, którego próżno szukać w oryginale, czyli parametr "SHMOD" pozwalający na głębszą ingerencję w fazę ataku i zachowanie transientów (w pozycji "2" kompresor działa jak oryginał). "SHMOD" dostępny jest tylko w modelu "LN", więc nie regulujcie odbiorników, gdy pokrętło zniknie w momencie gdy przełączycie na czarny panel. W tej okolicy znajdziemy również przydatny filtr górnoprzepustowy pozwalający wyciąć kłopotliwe/niepotrzebne dolne pasmo w torze detektora. Po lewej stronie możemy też aktywizować sekcję preampu z dowolnego modelu, oraz regulować głębokość harmonicznych ("Harmonics"). Ten ostatni parametr to dla mnie największy hit tego narzędzia. Po konkretnym posoleniu saturacją wszystko staje się po prostu grubsze, ale w naprawdę subtelny i elegancki sposób. Zero charczenia i siarki. Po prostu większa objętość. Często używam tego nawet bez żadnej kompresji.
No więc jak to pyka? Bardzo zacnie. Wręcz wybitnie. W starciu z moim MC77 Nickel wyszedł obronną ręką - ta sama charyzma, bezwzględność i skuteczność, choć rzecz jasna brzmią one trochę inaczej. MC77 jest brudniejszy. Szczególnie Nickel podobał mi się na wokalach, bo podobnie jak hardware umożliwia bardzo szybką pracę. Zwiększam wejście aż wokal przestanie się kolebać (najczęściej 4:1 albo 8:1 z atakiem w okolicach godz 9-12). Podobnie na basie elektrycznym: 12:1 kilka ruchów atakiem i odpuszczeniem i sprawa załatwiona. NIe zawiodłem się też w typowym zastosowania 1176, czyli w miażdżeniu bębnów w trybie równoległy, Bardzo łatwo można uzyskać charakterystyczny "zasys próżni". Obie wersje różnią się barwą zgodnie z oczekiwaniami. Osobiście preferuję srebrną, która bardziej eksponuje środek, no i oferuje większą elastyczność za sprawą wspomnianego parametru "SHMOD".
Pod względem brzmieniowym nie ma nic do zarzucenia, choć poprawiłbym kilka ergonomicznych utrudnień. Oczywiście wspomniany miernik nie nadaje się do niczego, podobnie jak w innych kompresorach AA. Popracowałbym też nad płynnością zakresu pokrętła "SOA" bo dość łatwo można nim przejść od "za mało" do "zdecydowanie za dużo". No i tradycyjnie apetyt na zasoby komputera jest dość konkretny, ale w przypadku AA, trzeba się z tym po prostu pogodzić, bo to jest cena za brzmienie i albo się to akceptuje, albo nie.
A zatem czy w czasach, w których mamy do wyboru dziesiątki doskonałych klonów 1176, oferta AA ma sens? Dla mnie ma, bo brzmieniowo to najlepszy FET jaki słyszałem ITB, aczkolwiek klon MC77 autorstwa Plugin Alliance jest bardzo blisko w działce FET-owego szaleństwa, no i jest znacznie łaskawszy dla CPU.., Nie zapominajmy też, że choć daniem głównym jest tu 1176, to NIckel oferuje znacznie więcej. Jest jeszcze Nickel Pre na pokładzie którego znajdziemy 20 preampów o najróżniejszych kolorach i subtelnościach (choć szczerze pisząc zawsze wydaje mi się to zawracaniem głowy z pogranicza niezdrowej audiofilii). Last, but not least, jest też naprawdę pyszny korektor masteringowy, oferujący cztery filtry w konfiguracji stereo oraz mono. Bardzo podoba mi się w nich środek, choć Acustica Audio sama postawiła w tej dziedzinie poprzeczkę tak wysoko, że naprawdę trudno czymś zaskoczyć. "Piękny środek" i "spektakularna góra", to określenia, których mógłbym użyć w odniesieniu do połowych korektorów z ich stajni. Zresztą nie trzeba szukać daleko. Polecam całkiem darmowy prezent sprzed kilku dni, czyli "Eminence". Ten słodki channel strip oferuje taką górę o jakiej filozofom się nie śniło. Dzięki Acustica Audio!
Na koniec należy wspomnieć, że wszystkie te wtyczki, dostępne są też oczywiście w opcji "ZL", czyli zero latency oraz w pełni wspierają procesory z serii Apple M1.
Więcej informacji TUTAJ
polecane