PSP 285 - zagraj to jeszcze raz Sam

25.01.2023  | Marcin Staniszewski
PSP 285 - zagraj to jeszcze raz Sam

Nie używałem wcześniej PSP 85. Jakoś się nie złożyło. I teraz żałuję, bo jeśli stara wersja jest choćby w połowie tak dobra, jak jej nowa odsłona PSP 285, to mówimy o prawdziwym klasyku.

Zacznijmy od tego, że nie miałem w planach recenzowania tej wtyczki. Po pierwsze staram się ograniczać liczbę używanych wtyczek (ekhem…), a po drugie intuicyjnie unikam skomplikowanych narzędzi ze zbyt dużą ilością opcji i pokręteł. Jestem starym człowiekiem, i lubię jak pracę mogę wykonać za pomocą kamienia i patyka. Z drugiej strony, ostatnie wtyczki PSP: Saturator i Impressor, wywarły na mnie spore wrażenie, więc ostatecznie ciekawość wzięła górę, tym bardziej że mili ludzie z PSP zdeponowali licencję PSP 285 na moim koncie. Ale żeby nie było, że jestem nieobiektywny, bo dostaję od producentów wtyczki za free, zacznijmy od minusów. O ile interfejs jest bardzo logicznie zaprojektowany, to nie da się ukryć, że trąci myszką i wygląda jak wtyczka z lat 90. Może o to chodziło, wszak mamy do czynienia z narzędziem z półki “vintage digital”, no ale jednak żal patrzeć na te paskudne czcionki i niezgrabny layout. Niezbyt czytelne są też ikony fal w sekcji “LFO”, nie wspominając o schemacie otwieranym po kliknięciu w logo firmy, który jest zwyczajnie bezużyteczny. Inna sprawa, że schemat raczej nie jest tu potrzebny, bo wtyczka jest dość prosta w obsłudze, jeśli tylko rozumiemy podstawowe zagadnienia z zakresu syntezy, takie jak modulacja, obwiednia, LFO czy filtrowanie. Na obronę trzeba dodać, że interfejs jest dowolnie skalowalny od 70-250%, co zawsze jest mile, nomen omen,widziane.

O ile interfejs mógłby być przyjemniejszy, o tyle brzmienie PSP 285 to absolutnie pierwsza klasa. Mam fioła na punkcie delayów i w kategorii emulacji brzmienia starych cyfrowych delayów, ta wtyczką jest królem. Po pierwsze odbicia splatają się perfekcyjnie z materiałem wyjściowym. PSP 285 jest naprawdę plastyczny pod tym względem. Jeśli szukacie delaya do elektroniki, typu krótki “rumble delay” na stopie czy długaśne echo na leadzie, to właśnie znaleźliście świętego graala. Jak dla mnie to jest lepsze od delaya firmy Valhalla, choć nie tak intuicyjne w obsłudze (no ale ma też większe możliwości). PSP 285 perfekcyjnie sprawdza się również na wokalach. Właśnie kończę z wokalistką tworzącą muzykę w klimatach wytwórni 4AD z lat 80. i po odpaleniu kilku presetów nie mieliśmy najmniejszej wątpliwości, że ten delay klei się jak szalony i po prostu brzmi bardzo stylowo.

A  skoro mowa o presetach - jest ich bardzo dużo (blisko 400!), są bardzo przydatne, inspirujące i łatwo odnaleźć to, czego szukamy dzięki sprytnemu i prostemu systemowi filtrowania wyników, co zresztą dotyczy wszystkich ostatnich wtyczek PSP.

PSP 285 jest delayem na sterydach, umożliwiającym zaawansowany routing i tworzenie skomplikowanych sieci odbić, daleko wybiegających poza zwykły slapback czy ośemkowe echo, które też można oczywiście osiągnąć bez trudu. Stąd w nazwie “Semi modular”. Po lewej stronie u góry mamy zwyczajowe parametry delaya dla lewej i prawej strony, które zmieniają swoją funkcję, na “Mid” i “Side” gdy uruchomimy tryb M/S w centralnej części pulpitu. A jest to rzecz niebanalna. Niejednokrotnie korzystam z tej techniki podczas pracy z delayami - szczególnie gdy potrzebnych jest dużo gęstych odbić na jakimś stereofonicznym sygnale. Często robi się wtedy bałagan w środku. Gdy zaaplikujemy taki delay tylko na sygnale "Side” newralgiczny środek pozostaje nietknięty, a odbicia poszerzają stereo. A skoro o porządku mowa, to po prawej stronie znajduje się również prosta, acz efektywna sekcja bramkowania i duckingu, który działa na sygnał mokry, przez co, sygnał oryginalny pozostaje czystszy. Oczywiście możemy ustawiać odbicia w milisekundach i w wartościach nutowych zsynchronizowanych do tempa. Mamy też zwykłą panoramę oraz panoramę dedykowaną do linii sprzężenia zwrotnego, co pozwala na podróż w różne rejony piekła za pomocą krosowania linii feedbacku. Konstruktorzy to przewidzieli - po raz pierwszy widzę we wtyczce dwie ikony “PANIC" - po jednej na każdy kanał.  Miłym ułatwieniem jest możliwość kopiowania wartości parametrów pomiędzy sekcjami albo ich zamiana w kombinacja z klawiszem "Ctrl”. Mamy też opcję linkowania obu kanałów. W centralnej części tej sekcji jest też opcja zmiany częstotliwości próbkowania oraz jej modulacji. Delay oferuje 10 sekundową linię opóźniającą (predaly+główny delay) na każdym kanale.

A skoro o modulacji mowa - dopiero po jej aplikacji tak naprawdę zaczynamy doceniać potencjał tej wtyczki. Do dyspozycji mamy proste LFO oraz detektor obwiedni z regulowaną czułością, wspólnym parametrem stosunku ataku do odpuszczenia oraz możliwością wyboru źródła na jakie reagował będzie tor detekcji (np. wejście, zewnętrzny side-chain, albo wbudowany pogłos). Co ciekawe można używać ich jednocześnie, a nawet ustawić balans pomiędzy nimi. Mamy więc możliwość wpływania za pomocą modulacji np. na częstotliwość próbkowania w sekcji “Dly Mod” (przypomina to zabawy z wejściem “Clock” w module Eurorack Z-DSP firmy Tiptop Audio), albo odcięcie filtra.

Te ostatnie mamy aż dwa, w ramach których możemy wybierać aż 17 różnych topologii! Filtry można umieszczać w różnych punktach ścieżki audio (np. na wejściu, wyjściu albo w torze sprzężenia zwrotnego), co dramatycznie wpływa na zmianę charakteru odbić. Podobnie zresztą jest z pogłosem, który może odpalać przed albo po delayu (jest też opcja “wet+dry”). Pogłos nie jest tu tylko nieśmiałym bonusem. To pełnoprawny moduł reverbu z całą masą świetnie brzmiących algorytmów, od charakternych sprężyn po klasyczne plate’y. W pierwszym filtrze można modulować zarówno parametr “Freq” jak i “Resonance”. Jakby tego było mało, możemy też aplikować saturację - w różnym stopniu, o róznym charakterze i w różnych punktach toru audio. Jak widać PSP nie rzuca słów na wiatr - to naprawdę jest półmodularny delay. Nawet nie wiem czy nie modularny, jeśli zastanowić się nad wszystkimi możliwymi kombinacjami. Efekt jest taki, że podczas pisania tej recenzji przez godzinę siedziałem jak wariat nad pętlą stopy, którą traktowałem  tym delayem. Myślę, że mam wystarczającą ilość materiałów na EP-kę z techno minimalem…

Czego mi brakuje? W delayu o tak wybitnie eksperymentalnym charakterze, aż prosi się o funkcję “freeze”. Długo jej szukałem… Poza tym, nie mam pytań. Jest to iście epicki efekt, któremu trzeba poświęcić trochę czasu, a odwdzięczy się jak najwierniejszy pies. Ważna uwaga na koniec - PSP 285 nie jest kompatybilny ze swoim protoplastą, więc jeśli macie stare projekty zawierające PSP 85, to nowa instalacja go nie zastąpi. Dobra wiadomość jest taka, że właściciele starej wersji mogą kupić nową w naprawdę atrakcyjnej cenie niecałych 30 dolarów. W momencie pisania tego tekstu obowiązuje też cena intro 99 dolarów, a pełna cena to 149 dolarów. To dość dużo za delay, ale biorąc pod uwagę możliwości, brzmienie i “fun factor”, nie wahałbym się tyle zapłacić.

Więcej informacji TUTAJ

Star icon
Produkty miesiąca
Electro-Voice ZLX G2 - głośniki pro audio
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó