OLLO S4X/S5X/S4R - słuchawki nie tylko do studia

23.02.2023 
OLLO S4X/S5X/S4R - słuchawki nie tylko do studia

O słuchawkach Ollo S4X/S5X/S4R opowiada Sebastian Imbierowicz znany szerzej jako DJ600V, a więc legendarny producent hip-hopowy z Warszawy.

Ollo to marka, której słuchawki trafiły do mnie ostatnio dzięki współpracy z firmą Audio Magic. Słuchawki opisywane przez producenta jako sprzęt nadający się do zastosowania w studio wzbudziły u ludzi z Audio Magic skojarzenie z moją osobą. Życiową przygodę z muzyką zaczynałem jako nastolatek, więc od 30 lat miksowanie a od 25 mastering muzyki, początkowo tej, którą produkuję a później również innych artystów to moja codzienność zawodowa. Nadal, jak pierwszego dnia podchodzę do tego tematu z taką samą pasją, więc możliwość sprawdzenia kilku nowych modeli słuchawek wydała mi się atrakcyjna, tym bardziej, że jestem w trakcie przeprowadzki. praca w pospiesznie zaadaptowanej przestrzeni akustycznej jest trudna i dobre słuchawki dające nową perspektywę mogłyby się przydać.

PIERWSZY KONTAKT A KONKLUZJA.

Patrząc na zdjęcia nie byłem zachwycony. Lubię drewno jako materiał na parkiet, meble a nawet czasem wykończenie wnętrza samochodu ale drobne przedmioty typu oprawki okularów, długopisy czy zegarki w kopercie z drewna zawsze wydawały mi się bardziej nietypowe niż trafione. To samo skojarzenie uderzyło mnie w momencie, gdy pierwszy raz zobaczyłem Ollo na zdjęciach. Wiem jednak, że nic dotąd nie wygrało z drewnem w roli materiału rezonansowego w akustyce. Technologia budowy samych instrumentów ale i głośników czy nawet ustrojów akustycznych to przede wszystkim drewno. Gdy stukamy palcem w przedmiot wykonany z litego drewna - deskę, blat stołu czy dobrze złożone, drewniane drzwi, dźwięk jest inny, niż w przypadku reszty materiałów. Miły, łagodny, ciepły, naturalny ale przede wszystkim wydaje się neutralny harmonicznie czyli pozbawiony dodatkowych tonów w odpowiedzi na poddawanie drganiu. Istnieją oczywiście składowe rezonansowe ale drewno szybko i "umiejętnie" je wygasza. W mojej wyobraźni brzmi jak kartka w lekko-lekko ciepłej tonacji bieli czyli świetne tło. Brzmienia kontrabasu, czy fortepianu nie da się niemal nie lubić. Czyżby słuchawki Ollo starały się wykorzystać tę przewagę drewna? O ile w przypadku głośników drewno jest chyba pierwszym wyborem konstruktorów, o tyle w przypadku słuchawek sytuacja wygląda odwrotnie. Prawdopodobnie to jednak efekt uboczny myślenia o zautomatyzowanym procesie produkcji drobniejszych od głośników słuchawek, niż rozważania ich właściwości akustycznych. Po kilkudziesięciu godzinach pracy na s4x sądzę, że drewnianą konstrukcję ollo jest słychać i takie jest moje skojarzenie z Ollo.

S5X

Sięgnąłem po pierwsze słuchawki. Nie jestem pewny, czy akurat ten model jest proponowany inżynierom dźwięku ale to zdecydowanie nie jest wybór narzędzia dla mnie. Słuchawki brzmią świetnie. Niesamowite wrażenia czytelności poniżej 3 kHz. Serio... instrumenty zmaterializowały się niemal w mojej głowie i jeśli chcesz słuchać muzyki dla przyjemności, ten model sprawi Ci piękną niespodziankę. Powtórzę się - perfekcyjna przejrzystość w zakresie "muzycznych" częstotliwości. Ciepło, fotograficznie niemal oddana przestrzeń, świetny czas reakcji i precyzja reakcji membrany i co najwyraźniejsze - wyważenie tonalne w środku pasma to niewątpliwe zalety. Zalety patrząc z perspektywy słuchacza - melomana. Taki dźwięk nie męczy a koi i jednocześnie zanurza w muzyce po czubek głowy. Kieruje uwagę na to, co w kompozycji chce oddać artysta. Jako człowiek od dźwięku, jednak nie tego szukam podczas pracy. Słuchawki nie mają mnie oczarować i unieść na fali muzyki, przeciwnie mają mnie wprost poinformować a nawet przestraszyć, gdy parametry dźwięku zbliżą się do granicy normy. Nie mam złudzeń S5X tego nie zrobią. Nie przestraszą. Do tej roli są nieco zbyt łagodne i ciemne. Sporo agresywnych i niepożądanych szczegółów typu szum czy klik zniknęło w odsłuchanym przeze mnie materiale niemal do zera. To znaczy, że gdybym wykonał mix czy mastering używając tylko i wyłącznie tych słuchawek (nikt podchodząc poważnie do pracy tak oczywiście nie robi) przepuściłbym prawdopodobnie drobne i niechciane dźwięki, których wyłapanie to jedno z moich podstawowych zadań, gdyż S5X zwyczajnie by mnie o istnieniu tych dźwięków a właściwie o ich wadze nie poinformowały. Nie jest to narzędzie dla inżyniera dźwięku. To jednak świetny produkt konsumencki, który bez wątpienia może stać się głównym portalem do muzyki nawet dla wymagającego słuchacza. Muzycy najczęściej nie mają zamiaru komunikować się z odbiorcą przez szum czy trzask a te elementy zostaną przesunięte w cień gdy słuchamy s5x. Gdybym był wyłącznie melomanem te słuchawki uznałbym za najlepsze z serii. W skrócie "Pure pleasure seeker".

S4X

Oczarowany w sensie barwy a jednocześnie rozczarowany w sensie przydatności warsztatowej przez s5x miałem nadzieję, że s4x promowane jako narzędzie do masteringu koncentrują się bardziej na informowaniu w zakresie niosących ryzyko elementów miksu niż głaskaniu po głowie i uspokajaniu, że wszystko gra pięknie. Na szczęście tak właśnie jest. s4x to również nieco ciemne słuchawki ale już wyraźnie jaśniejsze niż s5x a jednocześnie podobnie jak s5x dające bardzo dobry obraz basu i wybitny niemal obraz środka pasma. Główna zaleta s4x to jednak nie bezwzględna zdolność obnażenia błędów mixu ale !!! najlepsza, z jaką dotąd się spotkałem, translacja charakteru dźwięku zbudowanego na słuchawkach na głośniki. Moim zdaniem nawet bardziej niż do masteringu s4x nadają się więc do produkowania, miksowania śladów i sound design i do wszystkich tych rzeczy s4x nadają się wybitnie. Jeśli kiedykolwiek próbowałeś dobierać brzmienia instrumentów w swojej produkcji, szczególnie bębnów, czy syntezatorów, gdzie pole możliwości doboru barwy bywa nieograniczone i w przeciwieństwie do skrzypiec nie do końca można przewidzieć, czego się szukamy zanim na to nie wpadniemy, nieraz musiałeś doznać niemal szoku słuchając jak bardzo to, co powstało podczas pracy na słuchawkach jest różne od tego, co potem gra z głośników. Otóż przez tydzień miksowania i aranżowania na s4x ani razu nie byłem rozczarowany charakterem dobranych przeze mnie brzmień ani dobranymi proporcjami głośności instrumentów. Znów umknęła mi seria detali powyżej 10kHz, które natychmiast wypłynęły podczas odsłuchu na jasnych i precyzyjnych Noble ale ten błąd łatwo skorygować w 30 sekund. Uzyskanie prawidłowych proporcji i charakteru instrumentów to już znacznie trudniejsze zadanie, na godziny a czasem i dni i na tym polu Ollo s4x nie zawiodły ani razu, co jest dla mnie ewenementem w tym samym stopniu co powodem do radości. W skrócie s4x są minimalnie zbyt ciemne ale niezmiernie wiarygodne w zakresie do 5 kHz, co w zasadzie pokrywa tą część pasma, która decyduje o charakterze instrumentu. Trzeba zdać sobie sprawę, że prawdopodobnie nie istnieje para słuchawek czy głośników, które samodzielnie pozwoliłyby ze stuprocentową pewnością wykonać prawidłowy mix, więc nie oczekujmy tego od s4x. s4x pomogą jednak uporać się sprawnie i skutecznie z najtrudniejszym odcinkiem "trasy". Późniejsza korekcja rzeczy > 10 kHz, gdzie słuchawki delikatnie tracą przejrzystość jest banalna i niemal automatyczna. Po zdjęciu z głowy s4x dostajemy dobry, zgodny z przewidywaniem bas i świetny wręcz środek pasma, co najważniejsze również zgodny z oczekiwaniami, plus nieco jaskrawe ale jaskrawe w normie górne pasmo. W zasadzie można by było moje mixy z s4x już zostawić tak, jak wyszły ale ja akurat lubię nieco ciemniejszy i aksamitny charakter powyżej 5 kHz, więc musiałem ująć troszkę (2dB) z zakresu powyżej 5k shelfem w stylu Pultec (cała przyjemność po mojej stronie). Powyższy schemat powtarzał się w przypadku każdego z 8 numerów nad którymi akurat pracowałem. Pierwotny mix był prawidłowy, dla mnie troszkę zbyt jasny i czasem bardziej, niż bym się spodziewał dynamiczny ale trudno uznać te cechy za obiektywne wady. Sporo osób lubi produkować jaskrawe i dynamiczne mixy i wielu artystów może tego oczekiwać. Punch i jasna góra to hasła kluczowe współczesnej muzyki popularnej i takie właśnie miksy taśmowo, na zawołanie produkują s4x. Na swoje potrzeby musiałem te mixy w prosty sposób skorygować ale bardziej wynika to z moich preferencji niż obiektywnej potrzeby. Najważniejsza zaleta, która zaważyła na fakcie, że Ollo s4x zostaną ze mna na stałe to bardzo zadowalający poziom translacji wykonanej na nich pracy na głośniki.

S4R

To zamknięte słuchawki, po które sięgnąłem na końcu. Tu producent sugeruje, że s4r to słuchawki dobre do nagrań. Bez kontrowersji. Podpiszę się pod tą opinią. s4r mają dokładnie te cechy, które sam bym wpisał w słuchawki do rejestracji. Szczególnie wokali ale nie tylko. Po pierwsze zamknięta konstrukcja to mniejszy ślad dźwięku dochodzącego ze słuchawek na rejestrującym mikrofonie. Oczywiste. Po drugie charakterystyka. Zaprojektowana tak, że wokal ponad zdrowe wyobrażenie wybija się ze sceny nad resztę instrumentów. Słychać każdy oddech i drgnięcie głosu. Wokal obnażony. Zarówno realizatorowi jak wokaliście natychmiast i niemal w nadmiarze s4r dostarczy złych wieści jeśli takie są adekwatne do wykonania. Wokalista nigdy już nie poprosi Was o nieproporcjonalnie głośne zmiksowanie jego partii, jeśli tylko taki przypadek zademonstrujecie mu na s4r. Jako meloman czy osoba zajmująca się miksem / produkcją / masteringiem z pewnością nie wybrałbym tego modelu. Jako wokalista, czy instrumentalista lub inżynier rejestrujący w słuchawkach - już tak. s4r natychmiast alarmują jeśli z ust padnie błędny ton lub palec minie prawidłowy próg i trafi obok. Snop światła pada na pasmo od kilkuset do 4 kHz. Nie da się przejść obojętnie obok skuchy. z drugiej strony ustalenie równowagi w zakresie całego pasma jest niemal niemożliwe przy użyciu tego modelu. s4r to wyspecjalizowane słuchawki, lub słuchawki dla melomanów uwielbiających wokal czy gitarowe solówki.

Podsumowanie i cechy wspólne

Jak pisałem na początku, obudowy słuchawek Ollo wykonane są z drewna. Ponad tydzień ciągłego kontaktu z s4x zrodził u mnie przekonanie, że ten fakt, to nie designerski wynik ukłonu w stronę miłośników jogi i "slow food", choć Ci mają o jeden powód więcej by polubić Ollo. Dobór materiału prawdopodobnie wpływa a może nawet jest źródłem pięknego i pozbawionego niemiłej nieliniowości, szczególnie w wypadku s5x oraz s4x. W wypadku s4r nieliniowość jest celem, mówimy tu raczej o wiernym oddaniu zaplanowanej charakterystyki. Trudno mi uzyskać całkowitą pewność co do faktu, że to właśnie drewno niesie tą piękna barwę słuchawek ollo ale z drugiej strony trzy modele brzmią z gruntu różnie dzieląc jednak subtelne ciepło, które nie zniekształca doznań i kojarzy mi się właśnie z drewnem w sensie dźwięku. Jeśli jednak w tej kwestii ulegam złudzeniu i tak dla mnie najważniejsze jest to, że barwa i proporcje zaprojektowanych na s4x instrumentów pozostają zbliżone na głośnikach i innych słuchawkach. Bezcenne. Jedyny wyjątek to detale powyżej 10kHz ale to łatwy w korekcji problem i tą cenę z przyjemnością mogę zapłacić za wiarygodność w sensie odczuć ogólnych, której dotąd nie uzyskałem pracując na innych słuchawkach niż s4x. Charakter działania efektów jak kompresory czy eq jest wyraźny i wyraźnie różni się w zależności od użytego modelu. Słychać działanie preampów, saturację, zmianę krzywej kompresji, czy drobne nawet korekty dobroci filtrów. W skrócie po zdjęciu słuchawek dostajemy lub łatwo dostajemy po drobnej i powtarzalnej korekcie na głośnikach to, co zaplanowaliśmy.

Ollo, podobnie jak inne małe marki rzadko pojawiają się na listach słuchawek supportowanych przez software do korekcji słuchawek, choć s4x znalazłem na jednej. Na szczęście taka korekcja nie jest potrzebna, bo Ollo są bardzo przewidywalne. W software symulującym głośniki na słuchawkach starczy zatem uruchomić samą symulację źródła i odbić bez korekcji eq, co wydaje się lepszym rozwiązaniem niż dodatkowe korygowanie barwy słuchawek o wyraźniej nieliniowej charakterystyce.

W sensie dotykowym OLLO sprawiają solidne wrażenie i - co również mnie ujęło - nie powodują wywołanego naciskiem bólu głowy czy uszu. Rzadko używam słuchawek nausznych preferując dokanałowe właśnie, ponieważ nie uciskają głowy. Po godzinie najczęściej mam dosyć. Ollo S4X jednak towarzyszyły mi w sesjach po 3-4h z drobnymi przerwami i przez 8 dni tylko raz poczułem lekki dyskomfort.

Jak zwykle nie polecam bezmyślnego zakupu ale zdecydowanie polecam sprawdzenie słuchawek Ollo własnym uchem. Jeśli wasza praca wymaga pracy na słuchawkach - Ollo mogą podnieść jej jakość i wydajność. Nagrywacze i muzycy - S4R, melomani - S5X a producenci i inżynierowie mix / master - OLLO S4X.

Star icon
Produkty miesiąca
Electro-Voice ZLX G2 - głośniki pro audio