Retrospektywa - Acid house
Ten zdefiniowany przez brzmienie legendarnego instrumentu elektronicznego, powstały w Chicago prąd muzyczny wciąż nie traci na popularności.
Ten zdefiniowany przez brzmienie legendarnego instrumentu elektronicznego, powstały w Chicago prąd muzyczny wciąż nie traci na popularności.
Oryginalna historia przypomina trochę popularne komiksy, w których Peter Parker ukąszony przez radioaktywnego pająka zamienia się w Spidermana; młody Bruce Wayne będący świadkiem morderstwa swoich rodziców staje się mścicielem w pelerynie i tak dalej. Rzadko zdarza się, aby gatunek muzyczny powstał w sposób przypominający przebudzenie bohaterów Marvela, ale w przypadku acid house tak się właśnie stało. Zazwyczaj style muzyczne ewoluują z czasem, co utrudnia określenie, w jaki sposób i kiedy się zaczęły. Acid house jest inny: możemy dokładnie określić moment, w którym trzech mężczyzn z Chicago nabyło super moce dzięki niewielkiemu srebrnemu pudełku.
W Chicago, w roku 1985 trio Phuture (DJ Pierre, Spanky i Herb J) zaczęło eksperymenty ze świeżo zakupionym syntezatorem basowym Roland TB-303. Połączywszy go z maszynami perkusyjnymi Rolanda TR-707 i TR-727 nagrali 12-minutowy, frenetyczny, pełny hipnotyzującego szaleństwa materiał, który nazwali Acid Tracks. Jak mówi DJ Pierre - Daliśmy ten materiał Ronowi Hardy [legendarnemu didżejowi w chicagowskim klubie Music Box – przyp. red.], który od razu zaczął to grać, cztery razy w ciągu jednej nocy! Na początku ludzie pytali, o co w tym wszystkim chodzi, ale po czwartym razie zaczęli to uwielbiać.
Acid Tracks nie był pierwszym utworem acid house, jaki ukazał się na płycie gramofonowej. Na to miano zasłużył sobie I’ve Lost Control autorstwa Sleezy D (duet Adonis i Marshall Jefferson), opublikowany w 1986 roku, zanim Acid Tracks ostatecznie trafił do tłoczni. Tak czy owak, acid house się narodził i stał się samodzielnym gatunkiem muzycznym, zdefiniowanym przez bliskie sprzężeniom, powtarzalne dźwięki pochodzące z 303.
Roland TB-303 jest integralną częścią historii acid house’u. Zaprezentowany po raz pierwszy w 1981 roku, był przeznaczony do generowania akompaniamentu basowego dla organistów i gitarzystów. Jego problemem jednak okazało się to, że wcale nie brzmiał jak gitara basowa... Sprzedano 10.000 sztuk tego instrumentu i choć z tej liczby byłoby zadowolonych wielu producentów, dla Rolanda okazało się to finansową katastrofą, bo oczekiwano znacznie więcej. Powszechnie nielubiane urządzenie zniknęło z półek sklepowych w 1984 roku i pojawiło się w sprzedaży wtórnej ze sporo niższą ceną. Dzięki temu stało się dostępne dla tych artystów, którzy znacznie mniej przejmowali się wiarygodnością brzmienia gitary basowej, a w tym wypadku jej brakiem.
Charakter brzmieniowy TB-303 skłaniał producentów do aplikowania ekstremalnych ustawień. Urządzenie nie jest łatwe w programowaniu, dlatego zazwyczaj ograniczano się do „sklecenia” prostej sekwencji i powtarzania jej w zapętleniu, zamiast budować długie, złożone partie. Wielu artystom szczególnie przypadł do gustu ustawiony w sposób totalnie nienaturalny filtr, który rezonował w bardzo charakterystyczny, niespotykany nigdzie indziej sposób, zwłaszcza gdy sygnał został poddany zniekształceniu (np. w mikserach, które nie radziły sobie z tak wysokimi poziomami rezonującego dźwięku).
Oprócz 303, w muzyce acid house stosowane są także inne instrumenty elektroniczne. Brzmienia perkusyjne pochodzą z takich maszyn Rolanda jak 808 i 909, które zawsze były popularne obok takich jak 707 i 727, choć stosowano też inne rozwiązania niż rolandowskie. Historycznie rzecz biorąc, 303 nie miał wyłączności na acid house; z równą skutecznością stosowano każdy inny instrument, w którym można było znaleźć filtr o dużym poziomie rezonansu, pozwalający zachować odpowiedni klimat.
Acid zaczynał w Chicago, gdzie legendarne wydawnictwo Trax Records opublikowało wiele pierwszych płyt w tej stylistyce. Wkrótce jednak kwas zalał cały świat, dzięki takim wykonawcom jak Aphex Twin (Didgeridoo, 1991) czy Hardfloor (Acperience, 1992). Cynicy mogą powiedzieć, że acid house przez wszystkie te lata praktycznie się nie zmienił, ponieważ wciąż jest wielu muzyków zakochanych w brzmieniu 303, żeby wymienić choćby pochodzący z Londynu kolektyw I Love Acid, który gra regularnie od 2007 roku. Niemniej ten rodzaj dźwięków pozostaje w głównym strumieniu house i techno, zarówno jako stylowe dodatki do utworów, jak i elementy setów didżejskich. Szorstki, surowy i radosny – acid house wciąż działa na nas tak, jak w 1985 roku.
Nie stać Cię na 303? Jest wiele tańszych opcji!
1.
D16 Phoscyon
Roland TB-303 już nigdy nie będzie tak tani, jak wtedy, gdy kolektyw Phuture zaczął pierwsze eksperymenty z jego brzmieniem. Za oryginał w dobrym stanie trzeba dziś zapłacić co najmniej 10.000 zł, podczas gdy w 1985 roku można go było kupić z drugiej ręki za góra 150 dolarów... Na szczęście mamy dziś mnóstwo znacząco tańszych alternatyw, od analogowych klonów, jak Cyclone Analogic TT-303 Bass Bot, aż po współczesną wersję Rolanda, wirtualnie analogowy TB-03. A do tego całą gamę opcji programowych. Jedną z naszych ulubionych jest doskonały D16 Phoscyon. Za 59 euro to prawdziwa gratka, oferująca wyjątkowo realistyczną emulację klasycznego sprzętu. W porównaniach A/B podstawowe brzmienie tego syntezatora jest niemal identyczne jak oryginału, ale Phoscyon idzie znacznie dalej, oferując arpeggiator, zdecydowanie bardziej intuicyjny sekwencer, efekt zniekształcenia i dodatkowe elementy kontroli barwy.
2.
U-he Satin
Duże znaczenie dla klasycznego brzmienia house z lat 80. miało to, że nagrań dokonywano z zastosowaniem analogowych mikserów i magnetofonów, co wprowadzało dodatkową warstwę soniczną i powodowało koloryzowanie dźwięku. Podobny efekt można dziś uzyskać rejestrując materiał na taśmie, ale znacznie prostszą metodą jest użycie wtyczki emulującej brzmienie analogowych torów nagraniowych. W tym zakresie jest wiele opcji, jednak kosztujący 129 euro U-he Satin zdaje się być jedną z najbardziej wszechstronnych, oferując każdy rodzaj brzmienia analogowego – od subtelnego nasycenia po sprasowaną, skompresowaną saturację.
3.
Roland TR-8S
Wbrew nadziejom wielu muzyków i producentów, Roland TR-8S nie okazał się wierną kopią oryginalnej maszyny perkusyjnej TR-808, ale jej wirtualną, cyfrową emulacją, łączącą w jednej obudowie funkcje i cechy brzmieniowe zarówno TR-808, jak i TR-909. Dzięki temu jednak jest wyjątkowo uniwersalny i funkcjonalny, pozwalając na szybkie tworzenie rytmów o bardzo szerokim spektrum sonicznym. Z ceną 2.800 zł jest znacznie tańszy od oryginalnych 808 i 909, które potrafią kosztować dziesięciokrotnie więcej. W dodatku TR-8S ma możliwość ładowania własnych próbek użytkownika, co zwiększa nasze możliwości w zakresie kreacji brzmień.
4.
Goldbaby TDMC
Jak zawsze w przypadku brzmień klasyków, na rynku jest mnóstwo bibliotek sampli, gotowych do natychmiastowej konsumpcji w ramach naszych projektów muzycznych. Jeśli jednak chodzi o muzykę acid house, to szczególnie wyróżnia się Goldbaby Tape Drum Machine Collection. Za 49 dolarów otrzymasz 7.000 sampli perkusyjnych, w tym próbki oryginalnych 707, 727 i wielu innych – wszystkie przetworzone przez sprzęt analogowy i magnetofony z epoki, jak też wszelkiego typu nowoczesne narzędzia pozwalające uzyskać wyraziste, ciepłe brzmienie, idealne w klasycznej stylistyce house.