Arturia Synclavier V
Na przełomie lat 70. i 80. minionego wieku pojawiły się instrumenty elektroniczne, które wydawały się efektem zastosowania iście kosmicznej technologii, a dziś budzą lekki uśmieszek, bo gdzie im do współczesnych rozwiązań. Jednak kilka z nich okazało się na tyle udanych, że wciąż budzą zainteresowanie artystów. Szczególną sławę zdobyły dwa instrumenty: Synclavier i jego największy konkurent Fairlight. Oba były przedmiotem pożądania, kosztowały fortunę, a o ich możliwościach brzmieniowych krążyły legendy.
Arturia, firma doskonale znana m.in. z wirtualnych replik klasyków, oferuje nam instrument Synclavier V, na który może sobie pozwolić niemal każdy. To wynik współpracy inżynierów francuskiej firmy oraz Camerona Jonesa, który był współtwórcą oryginału i odpowiadał za jego oprogramowanie.
Legenda w wersji wirtualnej - Arturia Synclavier V
Synclavier V dostępny jest dla platform Windows (od 7 w górę) i Mac OS X (10.7 i wyżej) jako samodzielna aplikacja oraz wtyczka AU, AAX, VST2 i VST3. Interfejs instrumentu nawiązuje do modelu Synclavier II (względnie kolejnej generacji), który składał się z dwóch podstawowych komponentów-klawiatury z panelem sterowania i monitora z klawiaturą do wprowadzania danych. W momencie uruchomienia wtyczki/samodzielnej aplikacji widzimy obraz klawiatury z podstawowym panelem, który jedynie przypomina oryginał, bo aranżacja poszczególnych elementów jest jednak inna, ale dzięki temu ułatwia nam obsługę. Ten panel zawiera tylko kilka elementów o globalnym działaniu, najbardziej przydatnych podczas samej gry. Możemy aktywować tzw. panel rozszerzony, otwierający się nad podstawowym. Wówczas uzyskamy dostęp do znacznie większej liczby parametrów i funkcji, ale wciąż optymalizowany z myślą o żywym graniu. Dostęp do najważniejszych parametrów barwy (ukazanych w postaci graficznej) zyskamy przełączając w tryb ekranu (wirtualnej reprezentacji tego elementu), który zastępuje widok klawiatury. Jakkolwiek nawiązuje on mocno do oryginału, samą grafikę stworzono z myślą o współczesnych standardach. Prawdziwy Synclavier produkowany był w wielu wariantach, istotnie różniących się wyglądem, a często także funkcjonalnością. Zdecydowano się zatem stworzyć kolejną, tym razem już wirtualną generację legendarnego instrumentu, która łączy cechy swoich poprzedników i oferuje kilka nowości.
Podobieństwa i różnice Oryginalny, czyli sprzętowy Synclavier to nie tylko syntezator, ale po prostu cały system do realizacji i nagrywania muzyki elektronicznej. W najbardziej zaawansowanej wersji zdolny był do wielościeżkowego nagrywania na dysk twardy, samplingu z konwersją na Timbre Frames, wyposażony był w sekwencer itp. Arturia w wielu kwestiach poszła dalej niż oryginał-mamy nie 4 ale aż 12 warstw, większe możliwości kształtowania fali modulatora nośnej w warstwach, procesor efektów, a przetwarzanie wewnętrzne nie jest limitowane 8 bitami. To po stronie zysków. Czego zatem Synclavier V nie ma w porównaniu do poprzedników? Najbardziej istotny jest brak systemu próbkowania/konwersji sampli na Time Slices/Timbre Frames. Arturia skupia się więc na odtworzeniu samego syntezatora, uznając-nie bez racji-że to on jest sercem tego wyjątkowego instrumentu. |
Instalacja i autoryzacja jest stosunkowo prosta i nie odbiega od znanych standardów. Potrzebne nam będzie konto użytkownika na serwerze producenta, a także numer seryjny aplikacji i tzw. Unlock Code (oba otrzymamy po zakupie). Wraz z syntezatorem zainstaluje się nam aplikacja Arturia Software Center, która będzie zarządzać licencjami. Ta forma autoryzacji nie wymaga zewnętrznego klucza sprzętowego, ale oznacza przypisanie licencji do konkretnego komputera. W przypadku niektórych instrumentów możliwa jest także autoryzacja za pomocą eLicensera, ale zauważyłem, że nowsze produkty wykorzystują jedynie ASC. W chwili pisania tego artykułu Arturia nie upubliczniła informacji czy Synclavier V może być autoryzowany także kluczem eLicenser.
Ze względu na wielość zastosowań bardzo przydatną funkcją jest skalowanie rozmiaru okna/GUI, co pozwala dopasować instrument do różnych ekranów. Na każdym z nich Synclavier V jest bardzo czytelny i łatwy w obsłudze, jedynie opisy tekstowe niektórych ustawień globalnych (np. MIDI) przy minimalnym rozmiarze mogą być trudne do odczytania.
Synteza w Arturia Synclavier V
Arturia Synclavier V nie jest idealna repliką oryginału, bowiem twórczo wykorzystano dużo większe możliwości współczesnej technologii, w pewnych aspektach istotnie poszerzając potencjał oryginału (patrz ramka "Nowatorska synteza"-przyp. red.). Najlepszym przykładem jest to, że zamiast 4 warstw mamy ich aż 12.
Zachowano podział na klawiaturę z panelem sterowania i terminal z ekranem, które oferują różne funkcje i parametry, co bezpośrednio nawiązuje do sprzętowego pierwowzoru. Budowę barwy najlepiej zacząć właśnie od widoku ekranu, bo tutaj mamy dostęp do najważniejszych funkcji i parametrów, a ponadto są one prezentowane w postaci graficznej, co także ułatwia pracę. GUI nawiązuje do oryginału, a w tamtych latach grafika komputerowa była dość siermiężna, ale o dziwo-akurat w przypadku tego instrumentu całkiem nieźle wypada nawet dziś.
Mamy zatem 12 warstw/składowych barwy i każda z nich oferuje dokładnie takie same parametry i funkcje. Programowanie ustawień bardzo ułatwia możliwość ich wyciszenia lub przełączenia w tryb solo, gdy możemy skupić się na jednej warstwie. Budowa prostej barwy jednowarstwowej jest dobrym punktem wyjścia do poznania specyfiki instrumentu i opanowania jego obsługi-istotnie różniącej się od tego, co znamy z innych syntezatorów.
W trybie widoku ekranu mamy do czynienia z szeregiem działań, które dynamicznie zmieniają barwę w czasie, dlatego też w górnej części okna znajduje się oś, którą można wyskalować od 450 ms do 2 minut. Dotyczy to także tego, jaką część osi widzimy w całym oknie. Generalnie Synclavier V pozwala na rozciąganie zdarzeń dźwiękowych w zakresie do 2 minut. Należy do nich także ustalanie czasów i poziomów dwóch obwiedni, które mają następujące fazy: opóźnienie (Delay), atak (Attack), poziom maksymalny (Peak), czas opadania (Decay), poziom przytrzymania (Sustain) oraz wybrzmienie (Release). Pierwsza z nich określa profil dynamiczny amplitudy warstwy, a druga głębokość modulacji FM, czyli barwę dźwięku.
Każdą warstwę można rozlokować na klawiaturze z uwzględnieniem płynnego przenikania. Np. od klawisza C2 do C3 poziom warstwy może płynnie narastać, a od C4 do C5 opadać. Ustawienie tego odbywa się bardzo sprawnie, co pozwala szybko zbudować nawet kompleksowe barwy. To generalna cecha tego instrumentu-przy całej złożoności i nietypowości udało się uzyskać prostą i intuicyjną obsługę.
Precyzyjne wymieszanie warstw i ich lokalizację w bazie stereo umożliwia zakładka miksera. W nim także dostroimy poszczególne składniki, czy wręcz dokonamy ich transpozycji (możemy też uniezależnić warstwę od klawiatury). Funkcja Chorus duplikuje warstwę i pozwala na precyzyjne odstrojenie kopii względem oryginału. W tej zakładce określamy również ogólny poziom i skalowanie modulacji FM.
Twórczo wykorzystano dużo większe możliwości współczesnej technologii, w pewnych aspektach istotnie poszerzając potencjał oryginału
Timbre Frames, w wersji wirtualnej nazwane Time Slices, to zakładka kluczowa dla ustawień barwy. Aktywując warstwę widzimy przebiegi nośnej (podstawowy) oraz modulatora (do FM). Możemy wybrać standardowe kształty fali, ale także nakreślić własne poprzez ustalenie poziomów oraz przesunięcia fazy 24 składowych. Jest też funkcja wyłączenia części składowych, by pozostawić np. tylko parzyste, oktawy, kwinty itd.
Takich klatek dźwiękowych (Time Slices) możemy zaprogramować 50, a każda z nich to indywidualnie zbudowany przebieg. Na osi czasu zaznaczamy, w którym momencie ma nastąpić przejście z jednego kształtu fali do kolejnego. W ten sposób powstaje niezwykle złożona i bogata sekwencja przebiegów. Powyższy opis dotyczy przebiegu nośnej, ale odnosi się też do modulatora.
Pozycje na osi czasu można określić aktywując kolejne punkty i przesuwając je w obu kierunkach. Precyzyjniej działa ustalanie czasów w poszczególnych okienkach, także z uwzględnieniem przenikania się kolejnych Time Slices. Każdy z nich można dostroić, określić amplitudę i głębokość FM. Jeśli aktywujemy wszystkie 50, będziemy mieli naprawdę sporo pracy z ustawieniem wszystkich parametrów, ale opanowanie tego nie stanowi problemu, co jest zasługą przyjaznej obsługi syntezatora. Istotne jest to, by zrozumieć jak działa, na czym polega synteza i jaki wpływ na barwę mają poszczególne składniki. Synclavier V jest zupełnie innym instrumentem niż te, które w większości wykorzystujemy w codziennej pracy. Tworzenie barwy odbywa się poprzez bardzo złożoną modulację serii przebiegów, a nie poprzez filtrowanie sygnału.
Na tle typowych, powszechnie stosowanych syntezatorów wirtualnych Arturia Synclavier V jawi się jako coś innego i tę cechę warto wykorzystać
Modulacja i efekty w Arturia Synclavier V
Do dyspozycji mamy kilka modulatorów, generalnie związanych z grą na żywo, jak pitch bend, kółko modulacyjne, szybkość ataku, pedały ekspresji i sustain, aftertouch, czy pozycja na klawiaturze. Przypisujemy je wybranym parametrom, jak np. amplituda, pozycja w panoramie, dostrojenie, FM itd. Bardzo ciekawe rezultaty daje modyfikowanie w czasie rzeczywistym czasu przenikania Time Slices. Na ostateczny efekt składa się wiele elementów, które działają w powiązaniu z innymi-sekwencję przebiegów określają nam kolejne kroki Time Silces, na to nakłada się działanie obwiedni i innych modulatorów. Wraz z przejściem do kolejnej "klatki dźwiękowej" wpływ modulatorów może być inny, bo zmienia się przebieg i jego indywidualne ustawienia. Dlatego właśnie Synclavier V jest znakomitym narzędziem dla tych, którzy lubią dźwiękowe eksperymenty i poszukiwania nowych barw.
Synclavier V oferuje trzy szeregowo ustawione bloki, które działają globalnie na całą barwę, czyli sumę wszystkich warstw. W każdym z bloków indywidualnie określamy równowagę między sygnałem czystym a przetworzonym. Lista efektów nie jest specjalnie imponująca i obejmuje flanger, phaser, chorus (nie mylić z jedną z funkcji syntezy), pogłos oraz dwa opóźnienia. Są to stosunkowo proste, choć niewątpliwie użyteczne bloki. Myśląc o poważniejszym przetwarzaniu uzyskanej barwy lepiej będzie jednak wykorzystać wyspecjalizowane narzędzia.
Nowatorska synteza Kiedy Synclavier pojawił się na rynku, dominowała synteza subtraktywna realizowana za pomocą instrumentów analogowych. Nowe, cyfrowe narzędzie oferowało jednak nowatorskie podejście do syntezy dźwięku, znane dotąd głównie z ośrodków badawczych. Barwa Synclaviera powstawała jako miks czterech warstw, określanych terminem Partials (stąd nazwa syntezy: Partial Timbre). Każdą z nich tworzył złożony przebieg, który użytkownik mógł samodzielnie definiować, poddawany dodatkowo modulacji częstotliwości za pomocą kolejnego przebiegu. Siłą nowego instrumentu była możliwość modulacji amplitudy i widma częstotliwości, co poniekąd zastępowało tradycyjną obróbkę za pomocą filtrów. Ponadto Synclavier oferował „klatki dźwiękowe” (Timbre Frames), czyli możliwość budowy sekwencji różnych przebiegów, które kolejno przechodziły w następne zgodnie z regułami czasowymi określonymi przez użytkownika. W efekcie powstawały bardzo złożone struktury brzmieniowe, bogate w harmoniczne i zmieniające się w czasie. W miarę rozwoju technologii Synclavier oferował coraz więcej możliwości – np. konwersję próbek na Timbre Frames i dalszą manipulację harmonicznymi. Potem pojawił się cały system próbkujący, a nawet opcja nagrywania na dysk twardy, oba o iście imponujących rozmiarach i parametrach. Z tego wynikała także astronomiczna cena instrumentu. |
Ustawienia globalne w Arturia Synclavier V
Na uzyskaną barwę mają wpływ także ustawienia systemowe, przede wszystkim długość słowa/rozdzielczość-od 4 do 24 bitów. Najwyższa wartość pozwala na uzyskanie brzmienia zgodnego ze współczesnymi standardami, a chcąc uzyskać tony w estetyce lo-fi sięgamy po najniższą wartość. Możemy nawet określić poziom szumu tła, normalizację barwy (funkcja szczególne przydatna, gdy budujemy struktury z wielu głośnych składowych), czy też inny strój klawiatury.
W odróżnieniu od trybu wirtualnego ekranu panel rozszerzony oferuje znacznie mniej funkcji i parametrów, ale jest bardzo przydatny podczas gry na żywo. Możemy wybrać dowolną warstwę, wyciszyć ją, albo przełączyć w tryb solo. Mamy do dyspozycji podstawowe parametry warstwy obsługiwane wirtualnymi potencjometrami, którym można przypisać komunikaty MIDI i sterować całością za pomocą sprzętowego kontrolera. Jest również parametr Frame Speed, który pozwala na przyspieszenie zmian kolejnych "klatek dźwiękowych", oraz szybki dostęp do parametrów obu obwiedni.
W panelu rozszerzonym znajdziemy Vibrato i Stereo (panoramowanie i tremolo). Wibrato to w istocie specyficzny rodzaj LFO z modulacją np. częstotliwość nośnej, a ustawienie jest indywidualne dla każdej warstwy. Start wibrato można opóźnić w stosunku do naciśnięcia klawisza, wykorzystać kilka standardowych przebiegów itp. Stereo pozwala na dynamiczne panoramowanie każdej warstwy za pomocą LFO z trzema przebiegami. Częstotliwości obu LFO możemy synchronizować z tempem DAW.
Podstawowy panel oferuje podobny zestaw potencjometrów do kontroli barwy, ale działają one na wszystkie warstwy równocześnie. Interesującym dodatkiem jest możliwość indywidualnego określenia rozdzielczości dla każdej barwy, niezależnie od ustawienia globalnego. Tutaj też definiujemy tryb polifonii (dwa warianty polifoniczne, dwa monofoniczne), portamento oraz programujemy prosty arpeggiator. Ten ostatni ma także tryb pętli, a w istocie samowyzwalacza nuty z określoną częstotliwością, co pomaga uzyskać cykliczne struktury bez potrzeby programowania sekwencji identycznych Time Slices.
Synclavier – krótka historia Podobnie jak wiele innych instrumentów elektronicznych, Synclavier wywodzi się z uczelnianych eksperymentów i poszukiwania nowych narzędzi do realizacji muzyki. Powszechnie uważa się, że początkiem drogi była współpraca znanego kompozytora Jona Appletona, profesora Dartmouth College (Hanover, New Hampshire) oraz Fredericka J. Hoovena, wykładowcy Thayer School of Engineering, zainicjowana w 1972 roku. Przyświecała im idea zbudowania zaawansowanego syntezatora cyfrowego, a nawet kompletnego systemu realizacji muzyki, który w przyszłości mógłby zastąpić całe studio. Wkrótce do grona współpracowników dołączyli Sydney A. Alonso oraz Cameron Jones, uważani za faktycznych twórców Synclaviera. Pierwsze urządzenia były prototypami, które wykorzystywano do realizacji utworów elektroakustycznych w Dartmouth College-szczególnie chętnie korzystał z nich Appleton, tworząc m.in. Strereopticon (1972), Zoetrope (1974), Georganna’s Farewell (1975), The Sydsing Camklang (1976) i kilka innych kompozycji. Tymczasem w 1976 roku Alonso i Jones założyli New England Digital, początkowo z siedzibą w Norwich (Vermont), potem przeniesioną do White River Junction. Zaczynali praktycznie bez kapitału, ale w 1978 roku udało im się zebrać pewne fundusze i rozszerzyć działalność. Na przełomie 1977/78 pojawił się Synclavier I, wykorzystany m.in. w In Medias Res (1978) Appletona. Biorąc pod uwagę cenę urządzenia, klientami mogły być dysponujące sporymi budżetami studia, uczelnie i majętni muzycy. Od początku wielkim entuzjastą instrumentu był Frank Zappa. Istotną rolę w dalszym rozwoju firmy i syntezatora odegrali Brad Naples, który wkrótce został prezesem New England Digital, a także muzyk i kompozytor Denny Jaeger, sugerujący dalsze kierunki rozwoju. Alonso i Jones skupili się na rozwoju technologii, podczas gdy Naples zajął się stroną biznesową. Niestety instrument zastrzeżony był wyłącznie dla posiadaczy naprawdę zasobnych portfeli-ceny w dolarach zaczynały się od kwot pięciocyfrowych, a kompletny system, ze wszystkimi opcjami, mógł kosztować nawet pół miliona. Dziś jest to odpowiednik kwoty trzykrotnie wyższej. Trzeba też pamiętać, że do budowy tych urządzeń stosowano wyłącznie komponenty najwyższej jakości, a ceny pamięci RAM, dysków, procesorów były wówczas bardzo wysokie. Poważną konkurencję zaczęły też stanowić coraz częściej pojawiające się na rynku inne instrumenty cyfrowe, kosztujące znacznie mniej i z tego powodu chętniej kupowane przez muzyków. Ostateczny cios zadał rozwój technologii komputerowej i w 1993 roku New England Digital definitywnie znika z rynku. Część udziałów wykupuje Fostex, głównie zainteresowany technologią (zwłaszcza nagrywaniem na HD), ale także AirWorks Media. Na tym jednak historia się nie kończy, bowiem z myślą o obsłudze posiadaczy tego unikalnego instrumentu powstała The Synclavier Company, podczas gdy w Londynie działała Synclavier European Service (strona www jest wciąż aktywna, choć od dawna nie jest aktualizowana). Jones i Alonso podejmowali także od końca lat 90. próby stworzenia wirtualnej emulacji syntezatora. Szczegółowe informacje o tym legendarnym instrumencie, jego historii i rozwoju, a także nagraniach, w których się pojawiał można łatwo znaleźć w internecie i zachęcam do samodzielnych poszukiwań. |
Zakres zastosowań
- instrument dla koneserów nietypowych barw cyfrowych, zarówno nieco w stylu retro, jak i bardzo innowacyjnych
- doskonałe narzędzie dla eksperymentatorów, lubiących żmudnie budować złożone barwy
- instrument świetnie sprawdzi się w wielu gatunkach, docenią go także twórcy brzmień, muzyki filmowej, teatralnej itd.
Nasze spostrzeżenia
+ replika, względnie nowa generacja legendarnego instrumentu cyfrowego+ łatwa obsługa i poza paroma drobiazgami bardzo czytelny GUI
+ znakomite i niepowtarzalne brzmienie
+ istotne poszerzenie potencjału pierwowzoru
- przeciętny procesor efektów
Podsumowanie
Oryginalny Synclavier wywodził się z laboratoryjnych prac z pierwszej połowy lat 70. i w wiek dojrzały wkroczył dekadę później (patrz ramka "Synclavier-krótka historia"-przyp. red.). Mimo upływu kilku dziesięcioleci brzmienie tego instrumentu wciąż pozostaje wyjątkowo aktualne. Zastosowana w nim synteza jest bardzo nietypowa i pozwala na uzyskanie fantastycznych barw. Ponadto cena urządzenia sprawiła, że na użycie Synclaviera mogli sobie pozwolić wyłącznie bardzo majętni muzycy albo duże studia, do których dostęp mieli nieliczni. Był to zatem instrument, o którym wiedzieli niemal wszyscy, ale mało kto miał okazję na nim zagrać. W związku z tym Synclavier wciąż oferuje wiele nieodkrytych obszarów, tym bardziej, że jego wirtualna replika rozszerzyła niektóre aspekty i teraz potrafi on znacznie więcej niż przed laty.
Czytelnicy chcieliby zapewne wiedzieć jak Synclavier V brzmi i jak się ma jego brzmienie do oryginału. Na drugie pytanie nie odpowiem. Sprzętowe pierwowzory miałem okazję zobaczyć i usłyszeć parę razy w życiu na scenie, podczas koncertów sław muzyki elektronicznej. Słyszałem jednak wiele entuzjastycznych opinii na temat nowej, wirtualnej generacji i tego, jak bardzo potrafi się ona zbliżyć do pierwowzoru. Pamiętajmy, że tutaj nie ma bariery analog/cyfra, bo za pomocą technologii cyfrowej reprodukowano własności instrumentu także cyfrowego. Dzięki lepszej rozdzielczości (do 24 bitów) i nieporównanie szybszym procesorom można dziś pójść znacznie dalej. Jak zatem brzmi testowany syntezator? Znakomicie, i zupełnie inaczej niż pozostałe. Większości barw nie uzyskalibyśmy za pomocą innych instrumentów, niektóre przywołują na myśl cyfrowe tony z lat 80., ale wiele brzmi bardzo współcześnie, wręcz ponadczasowo. Synclavier V nie jest syntezatorem uniwersalnym i być może nie nadaje się do roli konia roboczego w studiu, ale jako narzędzie do twórczych eksperymentów dźwiękowych, poszukiwania nowych dźwięków jest wprost niezastąpiony.
Synclavier V szczególnie dobrze wypada w roli generatora kompleksowych i pełnych ruchu barw, które budujemy w oparciu o sekwencje różnych przebiegów (Time Slices). Znakomite są także rozległe pady, efekty perkusyjne i wiele innych. Na tle typowych syntezatorów Synclavier V jawi się jako coś zupełnie innego i tę cechę warto wykorzystać.
Instrument jest zaskakujący łatwy w obsłudze, a kluczem jest zrozumienie jego specyfiki, metody syntezy dźwięku i wpływu różnych parametrów na uzyskane brzmienie. Potem przed nami jest już tylko ogrom jego możliwości. Niewątpliwie jest instrumentem pracochłonnym, bowiem ustawienie każdej warstwy i zbudowanie dłuższej sekwencji Time Slices wymagają sporo czasu. Ale nagrodą jest ciekawy i niepowtarzalny dźwięk. A także przyjemność obcowania z czymś, co przed laty było dla większości jedynie marzeniem. W tym kontekście cena testowanego instrumentu wydaj się bardzo atrakcyjna.
Informacje
Funkcja: |
Wirtualna rekreacja (a w zasadzie kolejna generacja) legendarnego syntezatora Synclavier, odtwarzająca jego typ syntezy i wszystkie funkcje, z kilkoma cennymi dodatkami. |
Format: |
samodzielna aplikacja, wtyczka AU, AAX, VST2/VST3. |
Kompatybilność: |
Windows 7 (i wyższy), Mac OS X 10.7 (i wyższy). |