Hand Box KSX-250 Classic/Tour

Sprzęt estradowy | 28.06.2011  | Michał Lewandowski
Marka:  Hand Box

Odsłuch rzecz ważna. Wie o tym każdy, kto chociaż raz miał okazję doświadczyć wrażenia, że pomimo ogólnie wysokiego poziomu dźwięku na scenie w zasadzie nic się nie słyszy. Przyczyn tego zjawiska może być kilka. Najczęstsza to zbyt mała liczba punktów odsłuchowych na scenie. Kolejna jest taka, że w monitorze nie zawsze jest to, co akurat ja chciałbym słyszeć. Poza tym nie każdy monitor odsłuchowy nadaje się do każdego typu instrumentu.

Podobne przemyślenia stały się impulsem do stworzenia personalnego odsłuchu dla muzyków posługujących się instrumentami klawiszowymi. Czemu akurat dla nich? Głównie dlatego, że często grają na kilku instrumentach jednocześnie, a to już jest poważne wyzwanie, a również dlatego, że często (o ile nie najczęściej) instrumenty klawiszowe stanowią tło, drugi plan aranżu muzycznego. Wynika z tego prosty fakt – nie da się zapewnić odpowiedniej czytelności w odsłuchach dla tych instrumentów bez podnoszenia poziomu głośności. Twórcy KSX-250 wyszli z założenia, że wzmacniHand Box KSX-250 Classic/Touracz dla keyboardzisty musi być czymś więcej niż tylko monitorem odsłuchowym.

Wzmacniacz w dwóch wersjach
KSX-250 ma dwa wcielenia - Classic i Tour. Różnica między nimi widoczna jest gołym okiem, ale rozbieżności jest nieco więcej. Obie wersje są stereofoniczne, jednak realizują tę stereofonię zupełnie inaczej. Oba modele mają tę samą moc wzmacniaczy, ale inaczej ją wykorzystują. Tour i Classic mają również nieco inne głośniki, co stanowi o głównej różnicy – o brzmieniu.
KSX to konstrukcja będąca połączeniem prostego miksera ze wzmacniaczem typu combo. Przyglądając się zdjęciom wzmacniacza można odnieść wrażenie, że to ogromnych rozmiarów urządzenie. Wrażenie potęgują kółka, które utwierdzają w przekonaniu, że „rzecz jest ciężka”. Dobra wiadomość jest taka: to tylko wrażenie. W rzeczywistości to zgrabna „paczuszka” o wysokości i głębokości około 40 cm i szerokości ok. 60 cm. Rozmiar więc nie jest problemem. Ciężar i owszem – KSX Classic lekki nie jest i waży 26 kg. Dużo lżejszy jest KSX Tour, ponieważ zastosowano w nim mniejsze głośniki z neodymowymi magnesami. Oba modele mają jednak kółka, które na pewno pomogą w transporcie.
Obudowa obu modeli jest solidna, wykończona w dwóch wersjach: kocowej lub lakierowanej lakierem strukturalnym. Warto dodać, że powłoka z lakieru strukturalnego jest trwała i odporna na uszkodzenia. Narożniki wzmocniono stalowymi okuciami, a obudowę wyposażono w wygodne uchwyty do przenoszenia: metalowe po bokach i dodatkowo paskowe na ściance tylnej. Na czas transportu można ustawić oba KSX-y na gumowych nóżkach.

Hand Box KSX-250 Classic/Tour
Konstrukcja

Classic i Tour to akustyczne konstrukcje typu bass-reflex, a więc takie, w których dodatkowym źródłem niskich częstotliwości jest tunel wyprowadzony z wnętrza obudowy. Para takich wylotów znajduje się w obu modelach po stronie muzyka w dole obudowy, tuż przy wzmacniaczu mocy i jego wentylatorze. Również w tym miejscu znajduje się gniazdo zasilające i wypada stwierdzić, że nie jest to dobry pomysł. Obsługa sceny, która miała okazję ustawiać oba modele, wskazywała na niefortunne umiejscowienie tego przyłącza. Kabel zasilający podłączony od frontu plącze się u stóp muzyka, a i technicy często się o niego potykali.
Obie obudowy, gdy są zamknięte, mają kształt prostopadłościanu, jednak po otwarciu klap ukazują się regulacje pokładowego miksera. W modelu Classic klapa zdejmuje się całkowicie, jednak przestrzeń nie jest marnowana, gdyż znajduje się w niej schowek na kable. W modelu Tour klapa połączona jest zawiasami z obudową i stanowi jednocześnie obudowę dla układów miksera. Otwarta klapa pozycjonuje mikser nie tylko wyżej niż w modelu Classic, ale też pod innym, wygodniejszym w obsłudze kątem.

Mikser

W KSX-ach zainstalowano identyczne, czterokanałowe stereofoniczne miksery. To oznacza, że muzyk jest w stanie podłączyć do KSX cztery różne, stereofoniczne instrumenty. Każdy z kanałów przewiduje oczywiście podłączenie instrumentu monofonicznego. Wejścia stereo to cztery pary gniazd TRS 1/4”. Dodatkowo kanały 3 i 4 wyposażono w przedwzmacniacze mikrofonowe z gniazdami XLR, zapewniające również zasilanie fantomowe dla mikrofonów pojemnościowych. Wejścia liniowe i mikrofonowe w ramach jednego kanału mają niezależną regulację czułości, co oznacza, że jest możliwe jednoczesne użycie obu wejść. Sprawdzian praktyczny potwierdził tę tezę. W ten sposób bez problemu możemy podłączyć do KSX trzy stereofoniczne instrumenty, mikrofon oraz jedno źródło o sygnale liniowym, np. automat perkusyjny. Oczywiście możliwości jest więcej, a wszystko zależy od posiadanego arsenału klawiszowego.
Każdy z kanałów miksera ma dwupunktową regulację barwy dźwięku (LOW/HIGH). Regulacje te zapewniają podbicie bądź tłumienie pasma dla basów i sopranów w zakresie ±15 dB. Nie zabrakło również, indywidualnej dla każdego kanału, wysyłki na zewnętrzny procesor efektowy. Gniazdo wyjściowe SEND oraz stereofoniczne wejście wraz z regulacją poziomu RETURN znajdują się w sekcji głównej miksera.
Jest jeszcze coś, co sprawia, że oba KSX-y są bardzo elastyczne w swej funkcji personalnego odsłuchu: dwa pierwsze kanały wyposażono w przełącznik kierujący sygnał z tych torów na główne wyjście. Oznacza to, że można na te wejścia podać sygnały z innych monitorów na scenie i dowolnie zmiksować je pod kątem własnych potrzeb. Aby uniknąć pętli wystarczy odciąć ich wysyłkę na wyjście główne.
Równie ciekawe i praktyczne rozwiązanie zaimplementowano dla kanałów 3 i 4, gdzie znajdziemy przełącznik EQ TO LINE OUT. W pozycji włączonej ustawienia korekcji barwy danego kanału słyszalne są na sumie miksera, natomiast w pozycji wyłączonej na wyjście główne trafia sygnał bez korekcji. Nie sposób nie docenić tego rozwiązania, które pozwala instrumentaliście ustalić EQ toru dla własnego odsłuchu, pozostawiając bez zmian sygnał wysłany na główny mikser. Trzeba jeszcze wspomnieć, że każdy kanał oraz sekcja Master (osobno dla kanału prawego i lewego) ma diodę wskazującą przesterowanie. Wyjście główne zrealizowano na gniazdach XLR i wyposażono je w przełącznik monofonizacji. Nie zabrakło wyjścia słuchawkowego, niestety bez osobnej regulacji głośności.

Brzmienie

Zastosowane głośniki i ich konfiguracja w znaczącym stopniu wpływają na różnice w charakterze brzmienia pomiędzy modelami Classic i Tour. W modelu Classic rolę przetworników nisko-średniotonowych pełnią dwa 10-calowe woofery Eminence z celulozowymi membranami, rozmieszczone horyzontalnie, oraz dwa neodymowe tweetery w tubowych obudowach, rozmieszczone wertykalnie. Taka konfiguracja sprawia, że choć Classic jest elektrycznie stereofoniczny, to jednak z racji bliskiego usytuowania przetworników stereofonii tej raczej nie doświadczymy. Dla mnie jest oczywiste, że wcale nie muszę jej doświadczać. Powód jest prosty: żeby nie wiem jak szeroko rozstawiać przetworniki wysokotonowe (a to one decydują głównie o kształcie i odbiorze stereofonii), to i tak grając koncert nie mam szans ustawić odsłuchu na wprost siebie. Jest oczywiste, że ustawię go z boku – no, i po stereofonii... Innymi słowy – nie oczekuję wrażeń stereofonicznych po odsłuchu, nawet tak przemyślanym jak ten.
KSX Classic oferuje za to potężną energię i bardzo czytelne brzmienie. Bardzo wygodny dla odsłuchu kąt, pod jakim pracują przetworniki, oraz wyższa, niż w standardowych monitorach, wysokość, na której zainstalowano głośniki sprawia, że grając ma się dosłownie „uszy w odsłuchu”. Dźwięk dociera do muzyka bez przeszkód. Umieszczenie obudowy na kółkach skutecznie izoluje od rezonowania na podłoże. Dobrej jakości głośniki oferują brzmienie ciepłe i jednocześnie precyzyjne. Nie ma w brzmieniu Classic ani nuty chropowatości, która po dłuższym czasie może męczyć słuch. Wzmacniacz i przetworniki zapewniają pełne, zrównoważone pasmo. Jedyna jego bardziej uprzywilejowana część to okolice 100–120 Hz.
KSX świetnie radzi sobie z wszelkimi brzmieniami klasycznymi, takimi jak fortepian akustyczny i elektryczny, oferując doskonałą reprodukcję zarówno partii basowych, jak i granych w wyższych rejestrach. Dobrze też współpracuje z wszelkiej maści Hammondami. Testując brzmienia syntezatorowe, pochodzące głównie z programowych instrumentów (Dimension, Rapture), doznałem sporego zaskoczenia, gdyż KSX Classic pokazał niemalże drugą naturę barw, które dobrze znałem. Jest w przekazie Classic wszystko: pełny, dynamiczny bas, wyraźna, niekrzykliwa średnica i niezapiaszczona góra. Nawet jeśli czegoś jest za dużo, pokładowy korektor potrafi temu zaradzić. Pełnopasmowe przenoszenie docenią też miłośnicy klasycznych brzmień organowych, bo tu również przekaz jest wierny – dynamiczny i bardzo precyzyjny, niezależnie od poziomu głośności, z jaką gramy.

Hand Box KSX-250 Classic
Classic w praktyce

W trakcie dwumiesięcznych testów Classic wykonywał różne zadania i mogę śmiało powiedzieć, że z każdego wywiązał się znakomicie. Wykazał się nawet w zadaniach, do których nawet nie został zaprojektowany: podczas jednego z koncertów klubowych został wykorzystany jako piec basowy. Basista (grający na basie bezprogowym), na co dzień grający na wzmacniaczu Hughes & Kettner, był urzeczony mięsistością brzmienia KSX, jego dokładnością i jednocześnie brakiem agresywności. Classic sprawdził się również jako idealne narzędzie na kameralną próbę dla małego składu z wokalistą. Został również użyty w swej zasadniczej roli, jako monitor dla pianisty. Muzyk odsłuchiwał się z KSX i podawał sygnał dalej, na mikser frontowy, podczas gdy do drugiego wejścia miał podany sygnał z wysyłki monitorowej wokalistów. Z trzeciego wejścia korzystał basista, używający Classica jako piec basowy, bez wysyłki na front. Dzięki tej konfiguracji klawiszowiec słyszał siebie komfortowo, jednocześnie mógł regulować kluczowe dla siebie elementy miksu.
Na koniec gratka dla gitarzystów. Szczególnie dla tych, którzy posługują się symulatorami wzmacniaczy i głośników. Classic we współpracy z Boss GT-8 zaoferował ogromne, masywne brzmienie, którego nie powstydzi się żaden dedykowany piec gitarowy, a niektórym (choćby i lampowym) przyprawi rumieniec zawstydzenia.

Hand Box KSX-250 Tour
Tour – inny format dźwięku

KSX Tour to nieco odmienna konstrukcja. Układ wzmacniacza i miksera jest dokładnie ten sam. W modelu tym użyto jednak innych wooferów. Mają tę samą średnicę, z tego samego materiału wykonano ich membrany, ale napęd jest neodymowy. Inna objętość czynna obudowy powoduje też, że kolumna inaczej sprawuje się podczas przetwarzaniu basów. Nie są one już tak miękkie i nasycone, jak w Classic. Mamy tu do czynienia ze zdecydowanie wyższym i twardszym dołem.
Oryginalne umieszczenie tweeterów w klapie, a więc w sporej odległości od wooferów, oraz ich szerokie rozstawienie sprzyja przestrzenności brzmienia. Można nawet tu mówić o pewnej swoistej stereofonii. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnej. Ujemnym skutkiem usytuowania tweeterów prawie przy uszach muzyka jest również zwiększona percepcja szumów własnych wzmacniacza. Rzeczywiście usłyszeć można więcej przy niższym poziomie, jednak ceną jest znacznie słabsze przetwarzanie basów.


Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Nasze spostrzeżenia

(C – Classic, T – Tour)
+ zwarta mocna obudowa (C, T)
+ praktyczny, wielokanałowy mikser (C, T)
+ duża moc wzmacniaczy (C, T)
+ zrównoważone i precyzyjne brzmienie (C)
+ atrakcyjny stosunek jakość/cena (C)
– brak regulacji wyjścia słuchawkowego (C, T)
– brak wyrazistego basu (T)
– szumy z głośników wysokotonowych (T)

Podsumowanie


Podsumowując wrażenia z użytkowania obu wzmacniaczy mogę stanowczo powiedzieć, że model Classic to bardzo udana i z polotem zrealizowana konstrukcja. Jest w tym urządzeniu wszystko, co potrzeba klawiszowcowi multiinstrumentaliście: spora liczba wejść, możliwość panowania nad miksem oraz wygodny, precyzyjny odsłuch. Jest to urządzenie bardzo uniwersalne, spełniające z naddatkiem wymagania również innych instrumentalistów, w tym basistów i gitarzystów. Spora moc użytych wzmacniaczy, świetne przetworniki oraz solidna konstrukcja mechaniczna gwarantują efektywną pracę przez całe lata. Biorąc pod uwagę niewygórowaną cenę, porządną jakość wykonania i ponadprzeciętne możliwości Classic zasługuje na znak Nasz Typ.
Model Tour należy potraktować odmiennie – jako fazę rozwojową. Widoczny jest cel, jaki przyświecał projektantowi – osiągnięcie dobrej stereofonii w odsłuchu scenicznym, przy zachowaniu świetnych cech modelu Classic. Cel ten został, moim zdaniem, osiągnięty połowicznie. Wszystko jednak wskazuje na to, że twórca Tour’a na tym nie poprzestanie i już wkrótce poznamy następcę tego modelu.



Wejścia: 4 wejścia stereo – liniowe (8) TRS 1/4” (L-mono, L+R), mikrofonowe (2) XLR (fantom +48 V).
Wyjścia: liniowe (2) XLR; słuchawkowe (1) TRS 1/4”.
Inne złącza: Send (1) TRS 1/4”, Return (2) TRS 1/4”.
Regulacje w każdym kanale: EQ High/Low, Aux, Volume.
Regulacje w kanale Master: Volume, Return.
Wzmacniacz: 2×200 W (MOSFET).
Głośniki: woofer 10”(2), tweeter (2).
Wymiary: 40×40×60 cm.
Cena: 2.650 zł.

Cena
2650,00 zł
Producent
Hand Box
Artykuł pochodzi z
Nowe wydanie Estrada i Studio
Estrada
i Studio
lipiec 2011
Kup teraz
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó