Akai EWI USB/4000S - syntezator i dęty kontroler MIDI
Od momentu, gdy technologia samplowania dźwięków instrumentów akustycznych oddała nam do dyspozycji prawie dowolne brzmienia, mentalność muzyków przeszła wyraźną ewolucję: od początkowego zwątpienia, spowodowanego marną jakością próbek, przez zachwyt na skutek znacznej poprawy ich jakości i stosowanie bez opamiętania, np. brzmień orkiestrowych. Jednak niektóre instrumenty dzielnie bronią się przed zdigitalizowaniem i oddaniem pod kontrolę klawiaturom sterującym. Należą do nich instrumenty dęte, w tym saksofon.
Brzmienie instrumentów dętych zależy przede wszystkim od tzw. techniki zadęcia. Żaden klawisz, z najsprytniejszym nawet aftertouchem i dynamiką, nie jest w stanie tego naśladować, bo artykulacja oddechem ma pewne cechy, których nigdy nie odwzorujemy manualnie. Jedną z nielicznych firm, które wyspecjalizowały się w produkcji kontrolerów MIDI "napędzanych" oddechem (breath controller), jest Akai. W swojej aktualnej ofercie ma ona dwa urządzenia, które są przedmiotem niniejszego tekstu: EWI 4000S – będący jednocześnie kontrolerem dętym MIDI oraz syntezatorem – oraz nowość w ofercie firmy, czyli EWI USB, który jest wyłącznie kontrolerem przeznaczonym do sterowania instrumentami wirtualnymi lub sprzętowymi. Oba urządzenia mają wiele cech wspólnych – identyczny zestaw "klapek" oraz ustnik zapewniający możliwość wygenerowania efektu wibrato zębami, o ile muzyk nie potrafi tego zrobić w klasyczny sposób.
Konstrukcja
EWI 4000S jest instrumentem o gabarytach klarnetu i waży na tyle dużo, że trzymanie go wyłącznie w rękach na dłuższą metę odpada, dlatego wyposażono go w uchwyt do zaczepienia paska na szyję. Górna część instrumentu to zestaw "klapek", czyli trzynastu sensorów czułych na dotyk. Sześć spośród nich to okrągłe sensory, ułożone na wzór otworów w zwykłym flecie prostym. Pozostałe sensory mają postać języczków o różnych długościach, usytuowanych tak, aby palce muzyka swobodnie mogły ich dotykać. Języczki dla ręki prawej mają wkręty pozwalające na dostosowanie ich nachylenia do własnych potrzeb. Pomiędzy sekcją sensorów lewej i prawej ręki znajduje się jeszcze jeden języczek, odpowiedzialny za wydobywanie półtonów. Podobne zadanie ma również półksiężycowaty sensor pomiędzy pierwszym i drugim przyciskiem lewej ręki. Wszystkie te "klapki" są oczywiście nieruchome – nie ma tam żadnej mechaniki i gra polega wyłącznie na ich dotykaniu, dzięki czemu technika palcowania najbardziej przypomina grę na najzwyklejszym flecie prostym. Dla jednych oznacza to wielkie ułatwienie, jednak dla bardziej doświadczonych stanowić może pewien problem, bo wygląda to mniej więcej tak, jakby pianiście kazać grać na fortepianie, w którym zamiast klawiszy są nieruchome pady. Całe klawisze są czułe na dotyk, co wymaga od grającego pewnej dyscypliny – nieuważne i niedokładne układanie palców może powodować przypadkowe dotykanie sąsiednich sensorów. Sensory nie są czułe na siłę nacisku – co jest oczywiste, gdyż za dynamikę granych dźwięków odpowiada siła zadęcia. Są jeszcze dwa małe plastikowe przyciski – jeden uruchamia tryb dodania oktawy w dół, a drugi włącza tryb harmonicznego grania, a właściwie czegoś w rodzaju funkcji Hold, polegającej na podtrzymaniu dźwięku zagranego jako pierwszy.
Panel kontrolny to cała druga strona instrumentu. Nie ma tu prawie wolnego miejsca. Patrząc od strony ustnika, mamy dwucyfrowy wyświetlacz, wskazujący numer aktywnego brzmienia pokładowego syntezatora, oraz dwa przyciski: SETUP – odpowiedzialny za regulację parametrów pracy urządzenia – oraz TRANS, którym wykonujemy transpozycję stroju instrumentu. Dzięki funkcji Transpose nie musimy przejmować się skomplikowanym opalcowaniem podczas gry w innych tonacjach niż klasyczne klarnetowe B czy A. Możemy grać w takiej konfiguracji opalcowania, w jakiej jest nam najwygodniej. Poniżej znajduje się seria rolek o chropowatej powierzchni, na których grający opiera kciuk. Ulokowanie kciuka pomiędzy rolkami ustawia instrument w domyślnej, klasycznej dla danego instrumentu oktawie. Przesuwanie kciuka pomiędzy kolejne dwie rolki w dół obniża strój o oktawę lub dwie. Przesuwając kciuk w kierunku ustnika przesuwamy zakres o maksymalnie cztery oktawy w górę. Po obu stronach rolek znajdują się dwa metalowe paski "masy" (Ground), z którymi mamy obowiązek utrzymywać kontakt. Utrata kontaktu kciuka z masą oznacza utratę kontroli nad wysokością granych dźwięków. Jest to prawdziwe wyzwanie dla osób przyzwyczajonych do gry na instrumentach z otworami czy klapkami zakrywanymi kciukiem – w przypadku EWI nie ma o tym mowy.
Kolejnym elementem kontrolnym jest strefa Pitch Bend, czyli dwa centymetry kwadratowe chromowanej blaszki, ograniczonej plastikowymi wypustkami, zapobiegającymi zsuwaniu się kciuka prawej ręki. Przesuwanie kciuka po blaszce wywołuje efekt odstrajania. Można mieć obawy, czy grający nie będzie wywoływał tego efektu niechcący. Ale nie ma strachu – czułość tego sensora jest regulowana, a ponad miesięczne próby z instrumentem pokazały, że falowanie dźwięku pojawi się dopiero wtedy, gdy energicznie "pomasujemy" tę strefę.
Pokładowy procesor efektów obsługujemy dwoma przyciskami leżącymi poniżej strefy Pitch Bend. Tuż obok znajduje się stroik elektroniczny, pozwalający dostroić EWI do innych (nie dających się przestroić) instrumentów. Całości dopełnia seria gniazd: zasilania 9 V, MIDI IN/OUT, wyjścia słuchawkowego TRS 1/8’’ oraz wyjścia liniowego TRS 1/4". EWI 4000S może być zasilany czterema bateriami AA lub z zewnętrznego zasilacza. Jest też jeszcze jedna praktyczna rzecz: uchwyt na kabel sygnałowy, dzięki któremu nie zwisa on prosto z gniazda.
Tuż pod ustnikiem znajduje się ukryta sekcja regulatorów odpowiedzialnych za parametry pracy detektora strumienia powietrza i jego konwersji na polecenia MIDI. Dysponujemy siedmioma potencjometrami do regulacji takich parametrów jak Glissando, Vibrato czy wspomniany wyżej Pitch Bend. Można również wyregulować czułość detektora powietrza, dostosowując instrument do własnych potrzeb i możliwości fizycznych. Parametr ten pozwala na upodobnienie "oporności" instrumentu (różne rodzaje ustników i stroików) do ich naturalnych odpowiedników i siły strumienia powietrza, jakie jesteśmy w stanie wyprodukować. Dokonując regulacji w tej strefie, możemy dostosować instrument zarówno do potrzeb zawodowca-wirtuoza, jak i kompletnego nowicjusza. Jednemu i drugiemu będzie się grało wygodnie.
Skala instrumentu przy neutralnym położeniu lewego kciuka to szesnaście półtonów, czyli niewiele ponad jedną oktawę. Ten z pozoru niewielki zakres jest jednak szerszy dzięki rolkom odpowiedzialnym za przesuwanie oktaw. Używając tych funkcji, uzyskujemy zakres ponad siedmiu oktaw (oznaczenia nut MIDI od 24 do 108), co daje możliwość wytwarzania dźwięków leżących w zakresie większości popularnych instrumentów dętych – od fletu piccolo, przez saksofony, oboje, rogi, po instrumenty basowe, takie jak tuba czy klarnet basowy. Przerzucanie oktaw rolkami wymaga oczywiś cie wprawy i niewiele ma wspólnego z rzeczywistym opalcowaniem, np. klarnetu, który we wprawnych rękach jest w stanie wytworzyć dźwięki z zakresu ponad dwóch i pół oktawy. Trzeba jednak pamiętać o tym, że EWI stworzono nie po to, by zastąpić klarnet czy saksofon, lecz by uzyskać lepsze efekty dźwiękowe z próbek instrumentów dętych dzięki temu, że elementem wyzwalającym dźwięk jest powietrze i artykulacja oddechem oraz wargami.
W praktyce
Wrażenia z gry (spojrzenie amatora) to początkowa irytacja, spowodowana faktem, że moje oczekiwania względem instrumentu, takiego jak EWI, były obarczone podstawowym błędem – sądziłem bowiem, że artykulacja zostanie "magicznie" wygenerowana jakimiś dodatkowymi mechanizmami, a zagranie pojedynczej nuty będzie tak samo łatwe, jak zagranie "z klawiatury" całej sekcji smyczków. Nic z tego. EWI to instrument do gry solowej, a nie generator efektów. Żeby zagrać, trzeba się najpierw nauczyć techniki gry. Po pierwsze – EWI gra tylko tak, jak dmuchamy. Po drugie – EWI to nie klawiatura sterująca. Praktyka gry na jakimkolwiek instrumencie dętym, choćby flecie szkolnym, bardzo się przydaje. Tutaj ważne jest prawie wszystko: umiejętność dozowania powietrza w ustnik (a nie zwykłe dmuchanie, które po kwadransie powoduje zadyszkę albo hiperwentylację) oraz pozycja gry z obowiązkowym paskiem (dzięki czemu instrument nie ześlizguje się w dół i samowolnie nie wywołuje efektu pitch bend lub po prostu fałszów). Ważna jest też dyscyplina trzymania palców obu rąk tak, aby nie dotykały języczków odpowiedzialnych za wywoływanie półtonów. Pamiętając o tym i stosując się do tych zasad, gra na EWI zaczyna nabierać rumieńców.
Pokładowe solowe brzmienia syntezatorowe są świetnie dobrane. Znajdziemy tu barwy właściwe dla każdego składu i każdego rodzaju muzyki. Regulowana czułość detektora powietrza sprawia, że po jakimś czasie gra staje się czystą frajdą i ma się ochotę do dalszej nauki. Pokładowy procesor efektów (reverb, delay, chorus) całkowicie wystarcza w przypadku gry scenicznej. Brzmienia zmienia się szybko, choć w nietypowy sposób – rolę przełącznika brzmień pełni wkręt umieszczony tuż pod haczykiem na pasek. Gniazdo słuchawkowe pozwala na litościwy wobec rodziny i bliskiego otoczenia trening, a instalacja na scenie jest błyskawiczna: wtykamy kabel w wejście miksera i gramy. EWI 4000S zdaje również egzamin jako typowy sterownik MIDI – z łatwością możemy sterować dowolnym syntezatorem sprzętowym lub programowym. Wady? Poza brakiem możliwości wymiany ustnika (EWI 4000S jawi się tu jako instrument osobisty) nie dostrzegam żadnych.
Spojrzenie zawodowca
Zarówno EWI 4000S, jak i EWI USB to instrumenty, na których zagra swobodnie każdy, kto umie grać na klarnecie, saksofonie, flecie czy oboju. Najłatwiej będzie saksofonistom, gdyż zmiana oktaw w EWI następuje prawie tak samo, jak w saksofonie, gdzie mamy do dyspozycji "klapę oktawową". Wystarczy krótki trening z rolkami i po kłopocie. Oba instrumenty świetnie nadają się także dla amatorów, którzy mogą sobie odpuścić olbrzymi nakład pracy, jaki musieliby włożyć w naukę techniki zadęcia.
Grający na instrumentach akus tycznych mogą mieć natomiast spore kłopoty z opalcowaniem "klapek", będących w istocie sensorami. Dłonie, przyzwyczajone latami do określonych pozycji, mogą przypadkowo wywoływać niepożądane dźwięki lub włączać niechciane funkcje, np. oktawę i Hold. Przy płaskim ułożeniu palców często zdarzają się takie właśnie sytuacje. Doskonale sprawdza się możliwość regulacji "oporu" ustnika. Mniejszy opór ułatwia ćwiczenia i naukę zadęcia, silniejszy wpływa korzystnie na uzyskanie dynamiki bliższej oryginałowi.
Software
EWI 4000S dostarczany jest razem z programem Vyzex Editor, czyli edytorem brzmień zapisanych w instrumencie. W rzeczywistości jest to graficzny interfejs wewnętrznego syntezatora EWI 4000S, komunikujący się obustronnie za pomocą standardowego połączenia MIDI. Rzut oka na interfejs użytkownika pozwala stwierdzić, że mamy do czynienia z monofonicznym syntezatorem, opartym o dwa oscylatory, filtry i generatory szumów. Obecny jest też blok efektów zawierający chorus, reverb i delay – wszystko jak w klasycznym "analogu". Po podłączeniu EWI 4000S kablami MIDI możemy pobrać barwy z instrumentu lub zapisać w nim brzmienia stworzone samodzielnie. Pojemność pamięci to 99 wolnych komórek, zajętych domyślnie przez presety fabryczne.
EWI USB został oprogramowany inaczej – powiedziałbym nawet, że hojniej. Właściciel EWI USB otrzymuje bowiem odtwarzacz próbek Garritan Aria, w którym zaszyto wielowarstwowe sample większości instrumentów dętych i blaszanych. Sampler ten może obsłużyć cztery różne brzmienia jednocześnie, przypisane różnym, dowolnie ustalonym, kanałom MIDI. Aria ma wewnętrzny mikser oraz użyteczny procesor pogłosowy. Panel kontrolny pozwala na regulację pracy samego EWI USB poprzez wybór oklapkowania (flet, obój, saksofon, klarnet), transpozycję ±12 półtonów czy dopasowanie pracy detektora oraz stroju instrumentu do preferencji użytkownika. Garritan Aria może pracować jako wtyczka VSTi pod wybranym hostem DAW, akceptującym ten format, lub jako samodzielny program (stand-alone).
Podsumowanie
Już po pierwszych dniach testów EWI 4000S i EWI USB wiedziałem, że jeden z nich zostanie u mnie na stałe. Nie wiedziałem tylko który z nich. Każdy ma swoje wady i zalety. EWI 4000S ma wbudowany syntezator, dający dużą niezależność na scenie. Ma też klasyczny port MIDI, pozwalający na podłączenie kontrolera do innego instrumentu z wejś ciem w tym standardzie. Nie ma jednak playera Garritan Aria i jest droższy. EWI USB jest tańszy, mniejszy, poręczniejszy, wyposażony w świetne sample Garritana, pozwala na łat wiejsze sterowanie pracą sensorów i transpozycją, a w połączeniu z komputerem daje te same możliwości wyzwalania dźwięków innych instrumentów co EWI 4000S. Oba jednak mają cechę wspólną – otwierają amatorom na oścież drzwi do świata instrumentów dętych. Zawodowcy zrobią z EWI właściwy użytek, traktując je jako zupełnie nowe instrumenty o znacznie większych możliwościach niż tradycyjne dęciaki. Jeden spośród testowanych modeli EWI został u mnie i spełnia moje dawne marzenie o grze na oboju.
Wnioski z testów
Akai EWI 4000S
+ pokładowy syntezator oferujący dobre brzmienie
+ wyjście słuchawkowe
+ możliwość transpozycji
+ duża liczba obsługiwanych oktaw
+ port MIDI
– brak zasilacza w komplecie
Akai EWI USB
+ Garritan Aria w pakiecie
+ możliwość transpozycji
+ łatwość zmiany oklapko wania
PRODUCENT:
AKAI Professional, www.akaipro.com
DOSTARCZYŁ:
Audiostacja, Warszawa, tel. 022-616-13-86, www.audiostacja.pl
EWI 4000S – syntezator i dęty kontroler MIDI
Interfejs: sensor ciśnienia powietrza, sensor gryzienia; 13 sensorów dotykowych. Rolki zmiany oktaw: 4 rolki (zakres pięciu oktaw). Płytki Pitch Bend: 2 sensory dotykowe. Płytki uziemiające: 2 sensory dotykowe. Sekcja Glide Plate i przycisk Hold.
Wyjścia audio: wyjście niesymetryczne TRS 1/4", wyjście słuchawkowe TRS 1/8"
MIDI: In/OutOUT, MIDI IN
Syntezator pokładowy: 99 programów ROM/RAM, dwugłosowy (2 generatory VCO), 2 filtry VCF (LP/HP/BP/BR)
Wyświetlacz: dwucyfrowy LED
Oprogramowanie: edytor Vyzex
Procesor DSP: Reverb, Delay, Chorus
Zasilanie: baterie 4×AA/zasilacz zewnętrzny 9 V (opcja)
Wymiary: 670,5×61×69 mm
Waga: 874 g bez baterii
EWI USB – dęty kontroler MIDI/USB
Interfejs: sensor ciśnienia powietrza, sensor gryzienia; 13 sensorów dotykowych. Rolki zmiany oktaw: 4 rolki (zakres pięciu oktaw). Płytki Pitch Bend: 2 sensory dotykowe. Płytki uziemiające: 2 sensory dotykowe.
Oprogramowanie: Garritan Aria (sample player)
Zasilanie: 5 V/100 mA, poprzez USB
Terminale: MIDI przez USB
Platforma: PC/Mac
Wymiary: 587×69×69 mm
Waga: 0,59 kg
Ceny:
3.100 zł – EWI 4000S
1.650 zł – EWI USB
EiS 08-2009
Michał Lewandowski
zdjęcia: www.saldat.pl