Focusrite VRM Box
Wszelkie programy i wtyczki (może poza 112dB Redline Monitor), pozwalające na emulację brzmienia monitorów w słuchawkach, nie do końca mnie przekonywały. Z Focusrite VRM Box jest inaczej. To pierwszy procesor tego typu, który zasługuje na szczególną uwagę, także profesjonalistów.
Na wstępie trzeba wyjaśnić jedną, ale za to podstawową sprawę. Słuchawki podłączone do VRM Box nie zastępują monitorów odsłuchowych na etapie produkcji i miksu materiału muzycznego. Tutaj odsłuch głośnikowy jest i pozostanie niezastąpiony. Ze słuchawek można korzystać na niektórych etapach pracy, ale trudno jest na nich zmiksować wielośladową sesję audio, nie angażując do tego monitorów.
Zadanie VRM Box jest nieco inne. Oferuje on emulację brzmienia trzech różnych pomieszczeń (profesjonalnego studia nagrań, studia domowego i typowego pokoju odsłuchowego) oraz 15 różnych zestawów głośnikowych. Przełączając się między nimi, możemy sprawdzić na słuchawkach, jak w konkretnych warunkach zabrzmi zmiksowany przez nas materiał. W dużym skrócie chodzi o to, by przetestować brzmienie gotowego utworu na różnych systemach monitorowych i w różnych środowiskach bez opuszczania pomieszczenia, w którym powstał miks i bez angażowania do tego wielu monitorów.
• Monitory w pudełku
VRM Box to system składający się ze zgrabnego interfejsu USB z wyjściem słuchawkowym oraz oprogramowania instalowanego na komputerze PC lub Macintosh, do którego go podłączymy. Interfejs zgłasza się w programach muzycznych, udostępniając driver ASIO (wyjście słuchawkowe i wejście S/PDIF). VRM przeznaczony jest wyłącznie do współpracy ze słuchawkami – wszystkie emulacje dobrano pod kątem tego typu przetworników. Odsłuch na monitorach zupełnie się nie sprawdzi, o czym warto pamiętać. Właśnie pod kątem współpracy ze słuchawkami w interfejsie zainstalowano wzmacniacz słuchawkowy, zdolny do pracy z obciążeniem 10 omów, a w przypadku słuchawek o impedancji 50 Ω dostarczający do nich moc 30 mW.
Sygnał wejściowy może pochodzić także z zewnętrznego źródła, skąd możemy go podać za pomocą wspomnianego wyżej gniazda S/PDIF (złącze RCA). Nie zmienia to faktu, że interfejs cały czas musi być podłączony do komputera przez USB – wybór źródła następuje poprzez kliknięcie napisu S/PDIF, znajdującego się w prawym dolnym rogu interfejsu programu.
W driverze interfejsu mamy dostęp do regulacji takich parametrów jak częstotliwość próbkowania (44,1 lub 48 kHz), rozdzielczość bitowa (16 lub 24 bity) oraz ustawienie wielkości bufora (od 64 do 1.024 sampli). Sygnał z wejścia S/PDIF może mieć próbkowanie w zakresie od 32 do 192 kHz. Dynamika interfejsu wynosi 105 dB (110 dB w przypadku wejścia S/PDIF), więc możemy liczyć na odsłuch wysokiej jakości. Sam interfejs ma też potencjometryczny regulator głośności, z gałką umieszczoną na górnym panelu. Dodatkowo możemy wzmocnić sygnał o 6 dB, korzystając z odpowiedniej kontrolki w interfejsie programu.
• Ale o co chodzi?
Do stworzenia symulacji konkretnych pomieszczeń oraz pracujących w nich różnego typu zestawów monitorowych inżynierowie firmy Focusrite wykorzystali technologię splotu (convolution). Do uzyskania impulsu (odpowiedzi pomieszczenia na pobudzenie sygnałem) zastosowano tu specjalną technologię pomiaru, która pozwala na uwzględnienie takich elementów jak charakterystyka częstotliwościowa monitorów, charakterystyka fazowa i kierunkowa oraz niektóre zniekształcenia nieliniowe, towarzyszące pracy monitorów w określonym środowisku akustycznym. Podczas pomiarów wykorzystuje się specjalnie ukształtowany sygnał pobudzający, zaś samych pomiarów dokonuje się zarówno w bliskim, jak i dalekim polu. Zaprojektowano też specjalny algorytm, który tak sumuje wyniki obu tych pomiarów, aby podczas procesu splotu możliwe było odtworzenie wczesnych odbić. Uwzględnione są także takie niuanse jak zniekształcenia dopplerowskie, czyli modulacja fali akustycznej o wyższej częstotliwości, wywołana ruchem membrany głośnika niskotonowego z niższą częstotliwością. Podczas przetwarzania sygnału kierowanego do słuchawek nakładane są na niego także inne zmienne, w tym model uwzględniający międzyuszne opóźnienie obwiedni sygnału, dzięki któremu monitorowany dźwięk nie brzmi tak, jakby dochodził z "wnętrza głowy".
• W praktyce
Niewielkie gabarytowo urządzenie zostało "dociążone" dwiema stalowymi płytkami, co pozwoliło zwiększyć jego stabilność na płaskiej powierzchni. Dodatkowo poprawiają ją solidne gumowe nóżki, na których spoczywa VRM Box. Dzięki temu można obsługiwać regulator głośności bez konieczności przytrzymywania go drugą ręką, choć wgłębienie na palec jest nieco zbyt płytkie.
Podczas instalacji program sam zaproponował ściągnięcie najnowszej wersji software’u (1.2), z którego korzystałem podczas testów. Sterowniki ASIO zgłaszają się bez najmniejszych problemów i już w chwilę potem można rozpocząć pracę.
Do odsłuchów zastosowałem słuchawki Sennheiser HD 600, M-Audio Studiophile Q 40, Ultrasone ProLine 650 oraz Behringer HPS 3000 – a więc pełen przekrój, od całkowicie otwartych, poprzez półotwarte, do zamkniętych. Aby mieć możliwość porównania brzmienia z odsłuchem głośnikowym, skorzystałem z PMC TB2 i Avantone grających w moim domowym studiu, telewizora Sony KDL 46X3000 w typowym pokoju 25 m2 oraz monitorów NS10, KRK VXT6 i Quested S8R w profesjonalnym obiekcie studyjnym.
Choć sposób, w jaki słyszymy dźwięk w słuchawkach, odbiega nieco od odsłuchu głośnikowego (w dalszym ciągu trudno jest uzyskać wrażenie dźwięku dochodzącego z przodu), to jednak algorytm symulacji pozwala uzyskać efektowne wrażenie obecności w konkretnym pomieszczeniu i likwiduje efekt dźwięku ze środka głowy, tak dokuczliwy w przypadku słuchawek. Sygnał nabiera przestrzeni, oddechu, poszczególne elementy są wyraźnie lepiej ulokowane, a my mamy większą kontrolę nad tym, czego słuchamy. Aby się o tym przekonać, wystarczy wyłączyć emulację VRM, klikając przycisk znajdujący się w środku loga. Cała magia natychmiast znika i pojawia się płaski przestrzennie, całkowicie nierealny obraz.
A jak sprawują się algorytmy emulacji brzmienia poszczególnych monitorów? To bez wątpienia najlepsze tego typu narzędzie, jakie kiedykolwiek słyszałem. To, co słyszymy w słuchawkach, nie jest idealnym odzwierciedleniem tego, co dobiega do nas z głośników w konkretnych środowiskach odsłuchowych, ale efekt odbioru jest bardzo podobny w tym sensie, że zachowane zostają proporcje pomiędzy poszczególnymi elementami miksu. W słuchawkach góra jest nieco bardziej ożywiona, a środek (zwłaszcza niski) odrobinę cofnięty, ale nie jest to praktycznie żaden problem. Bardzo pozytywnie natomiast zaskoczyło mnie przetwarzanie najniższych częstotliwości. Po kilku dniach sam złapałem sie na tym, że proporcje stopy i basu lepiej mi się ustawiało na słuchawkach z włączonym systemem VRM. Byłem w stanie lepiej wychwycić szczegóły i dobrze wstroić korekcją oba te instrumenty.
Różnice pomiędzy poszczególnymi systemami odsłuchowymi są bardzo podobne jak w przypadku odsłuchu monitorowego. Szczególnie przypadły mi do gustu emulacje NS10M i Auratone oraz British Studio (Quested S8R) – tu jest naprawdę blisko tego, co możemy usłyszeć "na żywo". Pozostałe emulacje też potrafią zaprezentować pewne dość istotne różnice w systemach odsłuchowych, takie jak ich konturowość, silniej wyeksponowana góra czy lekko przesadzony środek.
Co ciekawe, odsłuch najbardziej zbliżony do tego, co oferują głośniki, uzyskałem na słuchawkach M-Audio, a nie na teoretycznie najlepszych HD 600. Te ostatnie dodawały do dźwięku swoistego piasku, którego w odsłuchu głośnikowym zazwyczaj nie ma. Nie jest to jednak regułą. W przypadku mocniej brzmiącej muzyki gitarowej to HD 600 zapewniły najlepszy odsłuch, a M-Audio brzmiały zbyt "kubełkowo". Jaki z tego wniosek? Najlepiej sprawdzą się tu słuchawki o możliwie neutralnej charakterystyce, jak najmniej wykonturowane. Sugerowałbym też zastosowanie słuchawek otwartych, które w bardziej naturalny sposób przetwarzają zakres dołu i niskiego środka.
Jedynym problemem tego systemu jest tendencja do wprowadzania zniekształceń w zakresie niskich częstotliwości, które pojawiają się przy głośniejszym odsłuchu oraz po przełączeniu poziomu wyjściowego na 0 dB, a czym mniejsza impedancja słuchawek, tym szybciej następuje przesterowanie (w przypadku słuchawek Behringer HPS 3000 było już ono słyszalne w połowie zakresu regulacji głośności).
Nasze spostrzeżenia
+ sugestywne brzmienie monitoringu głośnikowego+ szereg dobrze brzmiących, wiarygodnych emulacji
+ łatwa obsługa
+ niewielkie wymiary
+ wejście cyfrowe S/PDIF
– przesterowania dźwięku przy wyższej głośności i w trybie 0 dB
Podsumowanie
Focusrite VRM Box to aktualnie najlepsza i najtańsza metoda na sprawdzenie swojego miksu w różnych warunkach odsłuchowych, pozwalająca stosunkowo obiektywnie ocenić jego brzmienie bez opuszczania naszego studia. Można też zaryzykować stwierdzenie, że korzystając z niego będziemy w stanie wykonać kilka prac związanych z miksem, choćby takich jak ustawienie brzmienia w zakresie najniższych tonów. Ponadto łatwość, z jaką zmienia się środowiska odsłuchowe oraz dość realistyczne brzmienie sprawiają, że za pomocą VRM bardzo dobrze słucha się muzyki na słuchawkach, choćby w celach typowo rekreacyjnych.
Focusrite VRM Box to system, który w pełni zasługuje na wyróżnienie Nasz Typ. Nie jest przesadnie kosztowny, oferuje wysoką funkcjonalność, doskonale sprawdza się w pracy i znajdzie też zastosowania stricte konsumenckie. Jednym słowem, bardzo udany produkt.
Wyjście: słuchawkowe, impedancja obciążenia < 10 Ω; 15 mW/150 Ω; 30 mW/50 Ω; odstęp od szumów >105 dB.
Wejście S/PDIF: próbkowanie 32-192 kHz; THD+N < –110 dB.
Przetwarzanie: 44,1 lub 48 kHz; zakres dynamiki 108 dB (A-ważony).
Zasilanie: przez USB.
Wymiary: 68×25×68 mm.
Waga: 123 g.
Cena: 450 zł