Heritage Audio MCM-8; '73 JR - modułowy sumator i przedwzmacniacz
Heritage Audio to stosunkowo młoda, ale mająca duże doświadczenie firma z siedzibą w Madrycie. Pod tą nazwą na rynku funkcjonuje od czterech lat, choć prace nad aktualnie dostępnymi produktami trwały już w latach 90. minionego wieku.
Magia ebonitowych gałek, precyzyjnych skal, wskaźników wychyłowych i charakterystycznego, niebiesko-szarego koloru RAF oddziałuje na wiele osób, kojarząc im się z najlepszymi latami przemysłu nagraniowego, tłustym brzmieniem i najwyższą jakością. Nie bez powodu, bo sprzęt studyjny jeszcze do lat 80. XX stulecia produkowany był w oparciu o wojskowe specyfikacje, całkowicie ręcznie i w oparciu o najwyższej jakości podzespoły dostępne w tamtych czasach. Traktowano go na równi z wysokiej klasy sprzętem pomiarowym, a jego zastosowanie w branży studyjnej i nadawczej miało takie samo znaczenie, jakie dziś mają serwery najważniejszych węzłów obsługujących internet. Jeśli zatem gdzieś szukamy tak cenionych obecnie cech charakterystycznych sprzętu o umownej nazwie vintage, to znajdziemy je w solidności wykonania, zgodności z obowiązującymi wówczas normami, konsekwencji w realizacji założeń i w braku wpływu działu księgowości na proces projektowania.
Tymczasem zdecydowana większość współczesnych urządzeń, produkowanych seryjnie przez duże firmy, powstaje najpierw w działach marketingu, potem przechodzi obróbkę logistyczną, by na koniec trafić do projektantów (zazwyczaj są nimi tzw. firmy outsourcingowe) realizujących przyjęte wytyczne. Jest to oczywiście pewne uproszczenie, ale w dużej mierze oddające naszą rzeczywistość, gdzie zamiast produktu główne role odgrywają takie czynniki jak marka, cena i kreowanie popytu.
Są jednak jeszcze producenci, którzy, godząc się na pewną niszowość, kontynuują ten sposób podejścia do swoich wyrobów, jaki funkcjonował 40 i więcej lat temu. Oczywiście, pewnych rzeczy nie da się obejść i dziś już tworzenie urządzeń całkowicie montowanych ręcznie, a do tego metodą point-to-point, czyli łączenia elementów przewodami na listwach montażowych, zwykle sprawia, że cena rośnie o jedno zero przed przecinkiem, a produkt staje się niesprzedawalny na szerszym rynku.
Takie firmy jak Heritage Audio starają się znaleźć rozwiązania pośrednie i trafić do tych odbiorców, którzy cenią klasykę i nowoczesność.
Trochę inny rak 500
Na pierwszy rzut oka MCM-8 jest tylko ramą typu API 500, wzbogaconą o blok sumowania sygnałów z umieszczonych w nim modułów, co nie do końca jest prawdą (więcej na ten temat poniżej). By w pełni wykorzystać jego możliwości, należy go obsadzić dowolnymi urządzeniami w bardzo popularnym obecnie formacie lunchbox/500, do których doprowadzamy sygnały, by je zmiksować do postaci mono lub stereo. Nie zmienia to zasadniczej funkcjonalności MCM-8, który jest także klasycznym sprzętowym "hostem" dla modułów 500, nie tylko produkcji Heritage Audio, ale też innych zachowujących ten standard połączeń i wymiarów, czyli w zasadzie wszystkich pięćsetek dostępnych na rynku.
MCM-8 to nowy okręt flagowy wśród raków hiszpańskiej firmy i na tyle świeży, że w trakcie pisania tego tekstu nie było go jeszcze na stronie internetowej producenta. Urządzenie ma osiem slotów dla modułów 500 oraz zintegrowany, 10-kanałowy mikser sumujący. W urządzeniu zastosowano rozwiązanie polegające na rozdziale i separacji napięcia zasilania dla każdego z modułów (0,4 A obciążalności na moduł plus maks. 140 mA na wszystkie napięcia fantomowe +48 V), zatem mamy pewność, że co bardziej prądożerne pięćsetki nie obciążają zasilacza na tyle, by dla innych brakowało energii. MCM-8 wyposażony jest w zewnętrzny zasilacz, a do tego nie ma żadnego włącznika/wyłącznika zasilania, co jest podstawową i chyba jedyną istotną wadą tego urządzenia.
Każdy slot ma własne wejście i wyjście w postaci gniazd XLR, przy czym wyjścia są jednocześnie kierowane na wbudowany sumator pasywny, z opcją ich włączenia na sumę stereo, regulacją poziomu i panoramy. Dodatkowo MCM-8 ma dwa wejścia Aux, już bez regulacji i "na sztywno" przypisane do wyjść, dla których mamy główny tłumik, umieszczony tuż pod dwoma wychyłowymi wskaźnikami poziomu zsumowanego sygnału. Wszystkie osiem wejść i wyjść modułów wyprowadzono także na złączach D-Sub w standardzie Tascam, co zdecydowanie ułatwia połączenia w ramach systemu studyjnego wykorzystującego ten format wielokanałowej transmisji analogowej.
Heritage Audio MCM-8, czyli sumator z niespodzianką
Choć tor sumowania jest pasywny, a zatem całkowicie przeźroczysty dla sygnału audio, to dla zachowania optymalnego poziomu na wyjściu zastosowano układ kompensacji wzmocnienia oparty na rozwiązaniach znanych z powstałych w latach 70. konsolet Neve z serii 80. Jest to podwójny wzmacniacz napięciowy, pracujący w klasie A, z tranzystorem mocy 2N3055 i transformatorem na każdy z dwóch kanałów wyjściowych. To oznacza, że już samo przetworzenie sygnału przez "pusty" rak pozwala nadać mu specyficznego charakteru klasycznych urządzeń, z mocniej nasyconymi harmonicznymi niskich tonów i szeroko brzmiącą górą pasma. Możemy zatem użyć MCM-8 w charakterze pasywnego sumatora 10-kanałowego (przy czym kanały Aux nie będą miały regulacji i komutacji) z transformatorowym torem wzmocnienia typu Neve na sumie. W takiej konfiguracji wejściami będą gniazda OUT 1–8 (potrzebne będą przejściówki obustronnie zakończone żeńskimi złączami XLR) oraz wejścia AUX.
Oczywiście pełnię możliwości, z indywidualnym kształtowaniem brzmienia i dynamiki poszczególnych torów za pomocą dedykowanych modułów 500, uzyskamy, obsadzając MCM-8 naszymi ulubionymi procesorami. Ale i bez nich rak Heritage Audio jest użytecznym i ciekawie brzmiącym narzędziem, które możemy stopniowo rozszerzać o kolejne elementy.
Heritage Audio ‘73 JR
Niejako naturalnym elementem tego swoistego ekosystemu, jaki stanowi MCM-8, jest moduł ‘73 JR (test pokazanego na ilustracji winietowej i znajdującego się na okładce kompresora/przedwzmacniacza 2264 JR znajdziecie w następnym numerze ). Skąd taki wniosek? Już sama nazwa modułu sugeruje, że ma on ścisłe powiązania z torem sygnałowym typu 1073, więc znakomicie się uzupełnia koncepcyjnie i pod względem charakteru brzmieniowego z MCM-8, także bazującym na myśli konstruktorskiej Ruperta Neve.
Myliłby się jednak ktoś, sądząc, że ‘73 JR to kolejny klon samego wzmacniacza napięciowego z toru 1073, wykorzystywanego najczęściej jako przedwzmacniacz mikrofonowy. To konstrukcja modułowa luźno nawiązująca do oryginału, choć bazująca na identycznej koncepcji. Wszystko tu wykonano wyłącznie w oparciu o tranzystory i z użyciem elementów pasywnych najwyższej klasy. Nie będę wnikał w szczegóły, ale patrząc na tę konstrukcję, mam wrażenie, jakbym widział sprzęt studyjny z połowy lat 70., tyle że nieliczne kondensatory elektrolityczne, pięta achillesowa każdego starszego urządzenia audio, tutaj są z najwyższej, tzw. audiofilskiej półki. Do tego dochodzą klasyczne transformatory (wejściowy i wyjściowy), przełączniki Grayhill, a nawet dodatkowa stabilizacja napięcia zasilającego, na wypadek gdyby moduł pracował w słabszym jakościowo raku niż MCM-8. Moduł ten pełni też rolę zabezpieczenia napięciowego, stopniowo je zwiększając aż do osiągnięcia pełnej wartości zasilania po upływie 20 sekund od włączenia. Dbałość o takie szczegóły świadczy o tym, że producent bardzo poważnie podchodzi do swoich konstrukcji.
Pod względem brzmieniowym ‘73 JR ma wszystko to, czego oczekujemy od wysokiej klasy torów wzmocnienia pracujących w klasie A z separacją transformatorową. Dźwięk jest głęboki, ciepły, bardzo szczegółowy i otwarty. Zakres regulacji wzmocnienia jest wystarczający (80 dB), by pracować nawet z pasywnymi mikrofonami wstęgowymi, a jednocześnie "obsłużyć" tory liniowe. Mamy możliwość zmiany impedancji wejściowej z 1,2 kΩ na 300 Ω (tryb LoZ), 20-decybelowy tłumik dla wejścia mikrofonowego, aktywny, zrealizowany w klasie A filtr dolnozaporowy 80 Hz/18 dB i przycisk zmiany biegunowości sygnału.
Z chwilą włączenia niesymetrycznej wtyczki do wejścia D.I. aktywuje się tor instrumentalny na tranzystorze J-FET, a sygnał przechodzi przez transformator wejściowy. W tym przypadku nazwa D.I. ma więc pełne uzasadnienie w rzeczywistości, ponieważ mamy do czynienia z pełną separacją galwaniczną.
Zakres zastosowań
- profesjonalne studia nagraniowe oraz nastawione na miks materiału wielośladowego w domenie analogowej- modularny system kompleksowej, analogowej obróbki sygnału
Nasze spostrzeżenia
MCM-8+ interesujące rozwiązanie raka i sumatora
+ aktywne, transformatorowe wyjście
+ funkcjonalny układ zarządzania zasilaniem modułów
+ swobodna komutacja sygnałów w sumatorze
+ dodatkowe dwa wejścia Aux
- brak włącznika zasilania
- zbyt jasne podświetlanie wskaźników
‘73 JR
+ znakomity tor wzmacniacza 1073 o większej funkcjonalności
+ fantastyczne brzmienie
+ szeroki zakres regulacji czułości
+ przełączana impedancja wejściowa
+ wejście instrumentalne z transformatorem
- brak jakiejkolwiek sygnalizacji obecności sygnału na wejści
Podsumowanie
Zarówno MCM-8, jak i ‘73 JR robią znakomite wrażenie. Niby wszyscy wiemy, że tzw. marka zawsze będzie droższa od mniej znanego produktu, nawet gdy jakościowo stoi on na wyższym poziomie, ale decydujemy się na marki, ponieważ wiąże się z nimi pewien prestiż i nasi potencjalni klienci zwykle kiwają głową z uznaniem. A jednak wiele firm, o których jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie słyszał, jak np. ADAM, PreSonus czy Chandler Limited, dopracowało się swojej marki głównie dzięki znakomitym produktom i, co tu ukrywać, odpowiedniej kampanii promocyjnej oraz wyposażaniu w swój sprzęt znanych osobistości ze świata produkcji muzycznej.
Czy tak będzie z Heritage Audio? Ich urządzenia stoją na najwyższym poziomie, a ceny – jak na europejskie produkty – wyglądają dość rozsądnie. Firma dopiero w tym roku zaczęła zdecydowaną ofensywę rynkową, więc musi minąć trochę czasu, zanim z hiszpańskimi produktami zapoznają się wpływowe osoby w światku realizatorów i producentów muzycznych. Na razie odbiór jest więcej niż pozytywny, a ja dołączam do osób, które stawiają urządzenia Heritage Audio wśród najciekawszych wyrobów w stylistyce vintage, jakie pokazały się w ostatnich latach na rynku. Są one na swój sposób nowatorskie w swej klasyczności, a przy tym brzmią znakomicie – przynajmniej te, z którymi miałem okazję się zapoznać.
Koncepcja MCM-8 jest wręcz genialna w swej prostocie i nawiązaniu do znanych rozwiązań. Zazwyczaj kupując 8-jednostkowego raka 500, musimy dalej inwestować, by móc go w ogóle wykorzystać, a tutaj, już po wyjęciu z pudełka, mamy pełnokrwisty, analogowy sumator z dwoma torami liniowymi typu Neve. Z kolei ‘73 JR jest jednym z tych przedwzmacniaczy, które możemy wykorzystać zawsze, wszędzie i z najlepszym skutkiem. Jest starannie opracowany, znakomicie brzmiący i skonstruowany tak, że jego ewentualny serwis to wręcz igraszka (budowa modułowa). Jeśli myślicie o dobrej inwestycji w funkcjonalne urządzenie tego typu, to obecnie ‘73 JR powinien być na najwyższych pozycjach Waszej listy potencjalnych zakupów.
Mam prawo do samodzielnego przyznawania znaku Nasz Typ w imieniu redakcji (przywilej naczelnego...) i nie zawaham się go użyć w odniesieniu do obu opisywanych tu urządzeń. Wy też nie wahajcie się ani chwili, jeśli trafi Wam się okazja, by popracować z tym zestawem, najlepiej poszerzonym o inne moduły Heritage Audio. Mam nadzieję, że – podobnie jak ja – będziecie tym sprzętem zauroczeni.
Informacje heritage audio MCM-8
Funkcja | rak dla urządzeń w formacie 500, 8 slotów; 10-kanałowy sumator pasywny z transformatorowym torem kompensacji wzmocnienia w klasie A |
Złącza | 10 wejść i 10 wyjść symetrycznych XLR, wejścia/wyjścia 1-8 zdublowane na złączach D-Sub, złącze dla zewnętrznego zasilacza |
Zasilanie | zewnętrzny, wielonapięciowy zasilacz sieciowy, maks. 400 mA na slot, maks. 140 mA na zasilanie fantomowe |
Wymiary | 485×200×180 mm |
Waga | 3,5 kg |
Informacje heritage audio ‘73 JR
Funkcja | przedwzmacniacz mikrofonowy/liniowy/instrumentalny w formacie 500 |
Wejścia | transformatorowe, impedancja zależna od ustawienia Gain – min. 1.200 Ω (Hi), min. 300 Ω (Lo), wejście liniowe – 10 kΩ, wejście D.I. – >2 MΩ |
Wyjście | transformatorowe, impedancja Zakres regulacji czułości: 80 dB |
Poziom szumów | Zasilanie: z modułu rak 500, ±16 V, 2×88 mA |
Wymiary | zgodne z formatem lunchbox 500 |
Waga | 1,1 kg |