Solid State Logic SiX - analogowy mikser
We współczesnym świecie nie ma większej wartości niematerialnej niż marka (kiedyś to był honor, ale obecnie ma bardzo niskie notowania na wszystkich giełdach). Dlatego gdy widzimy kosztujący raptem kilka tysięcy złotych mikser analogowy z nazwą Solid State Logic, to karty kredytowe same wyrywają się z portfela z okrzykiem „użyj mnie”!
Wspomniana wyżej marka oraz cena detaliczna, to dwa punkty startowe, od których zaczynamy myślenie o nowym nabytku. Co do tej pierwszej, wszystkie jest jasne – status SSL potwierdzają nagrane na konsoletach tej firmy tysiące płyt, z których setki noszą miano kultowych, przełomowych i najlepszych. Cena? Wyjątkowo atrakcyjna. Gdybyśmy chcieli złożyć taki mikser z torów sygnałowych, korektorów i bloków dynamiki pod postacią modułów lunchbox 500 tego samego producenta, to kosztowałoby to nas znacznie więcej niż niecałe 6.000 zł, które trzeba zapłacić za, nomen omen, SiX.
Taka cena jest pochodną faktu, że od ubiegłego roku wiele produktów SSL jest w całości produkowanych na Dalekim Wschodzie, a nie w Wielkiej Brytanii, jak wcześniej. Solid State Logic jest bowiem częścią korporacji Audiotonix (podobnie jak Allen & Heath, Calrec i DiGiCo), która dysponuje najwyższej klasy fabryką w Chinach. To oznacza niższe koszty przy zachowaniu ścisłego reżimu w zakresie produkcji i kontroli jakości. Widać to już od pierwszego kontaktu z urządzeniem, które dociera do nas w efektownym pudełku, z pięknie wydrukowaną broszurą reklamową i zewnętrznym zasilaczem. Ponadto mikser jest wyjątkowo ciężki, bo jego korpus wykonano z solidnych stalowych kształtek i nie oszczędzano na podzespołach. Jak podpowiadają znajome wiewiórki, model SiX miał się pojawić już kilka lat temu, ale po skalkulowaniu ceny, która dość mocno przekraczała 10.000 zł, uznano, że nikt go nie kupi i projekt zawieszono. Dopiero teraz, gdy pojawiły się możliwości tańszej produkcji, SiX powrócił na deski kreślarskie, a w konsekwencji trafił na sklepowe półki.
Konstrukcja Solid State Logic SiX
W ogólnym zarysie jest to konstrukcja wyposażona w sześć wejść, z których dwa pierwsze to klasyczne już dziś tory sygnałowe SuperAnalogue z jednogałkowym kompresorem na wejściu, dwupasmową korekcją półkowo/pasmową, załączanym filtrem HPF i symetrycznym insertem. Pozostałe cztery tory to dwa wejścia stereo. Wszystkie kanały mają wysyłkę na dwa stereofoniczne tory Cue, możliwość przełączenia na alternatywną sumę Bus B, 8-diodowe wskaźniki poziomu, podsłuch PFL i profesjonalne, 100-milimetrowe tłumiki. Na sumie możemy użyć klasycznego procesora typu Bus Compressor, mamy dostęp do dedykowanego toru odsłuchowego z wyciszaniem, tłumieniem i monofonizacją, a także toru zleceniowego Talkback, 100-milimetrowego tłumika i 12-diodowego wskaźnika stereo przełączanego na wybrane tory grupowe. Wejścia mikrofonowe wyposażono w gniazda XLR i TRS, przy czym to pierwsze ma indywidualnie załączane napięcie fantomowe, a drugie może pracować w trybie liniowym bądź instrumentalnym. Wejście mikrofonu Talkback także ma załączany fantom, a dodatkowo funkcję LMC (Listen Mic Compressor – ogranicznik poziomu i dynamiki), co pozwala użyć go np. do nagrań skompresowanego ambientu, podobnie jak w klasycznych stołach SSL.
Mikser zasilany jest z zewnętrznego zasilacza 15 V, który podłączany jest do umieszczonego z tyłu złącza XLR-5. Tuż nad gniazdem znajduje się klasyczny przycisk dwustanowy, pełniący rolę włącznika urządzenia. Obudowa miksera połączona jest z uziemieniem we wtyczce sieciowej zasilacza.
Tylny panel to wyjścia główne XLR oraz wyjścia poszczególnych grup: Bus B, Main Monitor, Alt Monitor i obu wysyłek Cue. Z kolei symetryczne inserty dla obu torów mikrofonowych wyprowadzono na wielostykach DB-25, z możliwością ich włączania w tor sygnałowy i wyłączania za pomocą przycisku na panelu przednim. Złącze to obsługuje także inserty dla sumy, która tu nosi nazwę Bus A. Jak zwykle w przypadku klasycznych brytyjskich konsolet, terminy Bus, Mix, Monitor, Foldback, Cue i Send wymieniają się między sobą w sposób płynny i mogą znaczyć cokolwiek, dlatego nie przejmujmy się tym zbyt mocno i nazywajmy rzeczy po imieniu, jako wysyłki i sumy. W tym miejscu warto wspomnieć o obecności dwóch wejść stereo Ext Inputs, które wprawdzie nie mają żadnych regulatorów, ale można je kierować z regulacją poziomów na wysyłki Cue 1/2, do monitorów oraz na sumy A i B. Jeśli zatem dobrze policzyć, to mikser SiX oferuje 10 wejść plus Talkback. Tyle jednocześnie możemy zmiksować do postaci stereo, komutując też poszczególne sygnały do wysyłek i grup. To sprawia, że SiX znajdzie zastosowanie dosłownie wszędzie – w domowym studiu z ambicjami posiadania sprzętu wysokiej klasy, do nagrań w terenie, na stanowiskach montażowych audio-wideo, przy produkcji podcastów, w małych rozgłośniach, a także na scenie, jako kompaktowy mikser monitorowy w sytuacji, gdy nie używa się więcej niż dwóch mikrofonów.
SSL SiX ma aż trzy rodzaje pokładowych kompresorów. Pierwszy znajduje się w obu kanałach wejściowych SuperAnalogue, drugi to umieszczony na wyjściu głównym G-Series Bus Comp, a trzeci włączamy przyciskiem LMC pod gniazdem Talk Input.
Mikser ma szerokość połowy jednostki 19”, zatem po zakupieniu opcjonalnych uchwytów możemy go zamontować w szafce typu rak. Mając dwa takie miksery, bardzo zgrabnie zapełnimy przeznaczoną dla nich przestrzeń. Jak już wspomniano, urządzenie zasilane jest z zewnętrznego zasilacza, którego włącznik znajduje się tuż obok gniazda do przyłączenia napięcia. Całość wykonana jest nadzwyczaj solidnie, luz na ośkach gałek jest pomijalny, a przyciski działają pewnie i stabilnie. Owszem, suwaki nie są zmotoryzowane, nie ma USB, o portach cyfrowych nie wspominając. To po prostu klasyczny SSL w każdym jego imperialnym calu, analogowy do krzemu tranzystorów i wypasiony jak karp przed Wigilią.
Solid State Logic SiX, czyli Super Analog
Z terminem SuperAnalogue spotkaliśmy się już dobrze ponad dekadę temu, kiedy na rynku pojawiły się pierwsze konsolety SSL nowej generacji. Jest to tor sygnałowy będący unowocześnioną wersją przedwzmacniaczy i wzmacniaczy napięciowych z klasycznych stołów Solid State Logic. Jego cechą charakterystyczną jest brak elektrolitycznych kondensatorów międzystopniowych – pięty achillesowej wielu układów tego typu. Mamy zatem do czynienia ze sprzężeniem galwanicznym od pierwszego układu wzmocnienia do wyjścia na sumie. W praktyce oznacza to minimalizację przesunięć fazowych, zachowanie doskonałej charakterystyki impulsowej i ponadnormatywne pasmo przenoszenia – od pojedynczych herców do wielu dziesiątek kiloherców. Ale nie ma nic za darmo. Tego typu układy muszą być perfekcyjnie spolaryzowane, a tolerancja zastosowanych elementów nie może przekroczyć 1%. Ponieważ układ jest beztransformatorowy, więc kondensatory gdzieś jednak muszą się znaleźć – na pewno na wejściu mikrofonowym (by odseparować się od napięcia fantomowego) i w układzie korekcji. Jednak pomiędzy poszczególnymi stopniami wzmocnienia ich nie ma, zatem podając sygnał na wejście liniowe i wyłączając korekcję możemy teoretycznie wzmacniać sygnał 0 Hz, czyli napięcie stałe. Regulacja czułości wejść mikrofonowych obejmuje zakres 66 dB, pozwalając wzmocnić sygnał od 6 do 72 dB, czyli od 2 do ponad 3.000 razy. Zmiana dokonuje się w sposób liniowy dla naszego słuchu, bez martwych obszarów i gwałtownych skoków czułości. Maksymalny poziom wejściowy sygnału to +24 dBu. Wejścia liniowe operują na czułości mniejszej o ok. 10 dB. Załączany filtr górnoprzepustowy tłumi częstotliwości poniżej 75 dB z nachyleniem 12 dB/okt.
Złącza na tylnym panelu opisane są na nalepce umieszczonej pod spodem panelu czołowego. Żeby móc je normalnie przeczytać, musimy odwrócić mikser gałkami w dół.
Załączana dedykowanym przyciskiem korekcja działa w zakresie ±15 dB dla obu dostępnych pasm. Niskie częstotliwości regulowane są półkowo poniżej 60 Hz, a wysokie powyżej 3,5 kHz. Ten pierwszy regulator należy zatem traktować jako uzupełnienie filtru górnoprzepustowego, a drugi jako potencjometr rozjaśniający lub przyciemniający. Po przełączeniu filtrów w tryb pasmowy, częstotliwości filtrów zmieniają się na 200 Hz i 5 kHz. Są to te pasma, które najczęściej wymagają obróbki w przypadku głosu, zatem ich wybór uważam za bardzo trafny. Filtry są indywidualnie przełączane w tryb półkowy lub pasmowy, co poszerza nasze możliwości w kształtowaniu charakterystyki brzmieniowej, częściowo rekompensując fakt braku regulacji pasma środkowego. Za korektorem umieszczono blok kompresora (to kamyczek do ogródka w nieustającej dyskusji na temat kolejności, w jakiej należy włączać te procesory). Inspirowany podobnymi układami z klasycznych konsolet SSL jest rozwiązaniem „jednogałkowym”, z 3-diodowym wskaźnikiem tłumienia. Potencjometrem regulujemy próg zadziałania, a pozostałe parametry funkcjonują adaptacyjnie lub mają wartości stałe. Czas powrotu ustawiony jest na 300 ms, choć w mojej opinii to właśnie on powinien zmieniać się w zależności od charakteru sygnału. Wygląda jednak na to, że konstruktorzy postawili na kompresor, którego zadaniem jest bardziej efektowna niż efektywna praca. Stała jest również wartość Ratio, wynosząca 2:1. Płytko, ale charakterystyka twardego kolana sprawia, że pracę kompresora słychać bardzo dobrze. Adaptacyjnie działa natomiast czas ataku, zmieniający się od 8 do 30 ms. Dlatego też przy głębokiej kompresji pierwszy transjent zawsze będzie „przestrzelony” – taka jest uroda tego typu rozwiązań. Kompensacja tłumienia realizowana jest przez układ automatycznej regulacji wzmocnienia, który zwiększa poziom sygnału o maksymalnie 10 dB. W praktyce trzeba liczyć się z tym, że po włączeniu kompresora sygnał będzie miał poziom wyższy o około 3 dB.
Mimo pewnych obiekcji co do jego założeń konstrukcyjnych, kompresor bardzo mi się spodobał. Jest w jego brzmieniu coś specyficznego, co sprawia, że wiele osób będzie z niego chętnie korzystać na etapie nagrywania wokalu, gitary lub basu. Złącze insertowe znajduje się już za korekcją i kompresją, a włączone w insert urządzenia aktywujemy przyciskiem o tej samej nazwie. Jeśli używamy wysyłek insertowych jako wyjść bezpośrednich Direct (które tutaj są stale aktywne), może on służyć jako wyłącznik sygnału z toru sumy, pozwalając uniknąć sprzężenia z monitorami podczas nagrywania. W przypadku kanałów stereo mamy do dyspozycji wzmacniacze napięciowe z regulacją poziomu wejściowego w zakresie od -10 do +20 dB i takimi samymi możliwościami komutacji sygnału do wyjść, jak w przypadku torów monofonicznych. Jedyna różnica polega na tym, że wysyłki Cue 1 i Cue 2 nie mają regulacji panoramy, dostępnej w wejściach mono.
DB-25
Złącza 25-stykowe są okablowane w formacie Tascam i oferują załączane na panelu miksera porty insertowe dla miksu stereo Bus A oraz obu wejść monofonicznych, w tym ostatnim przypadku mogąc funkcjonować także jako wyjścia bezpośrednie Direct. Na gnieździe wyjściowym wyprowadzono także wyjścia Bus A oraz wyjścia monitorowe – główne i alternatywne – pod postacią duplikatów portów dostępnych na dedykowanych gniazdach. Z kolei gniazdo wejściowe ma dodatkowo wejścia liniowe, które można wskazać jako źródła dla wysyłek stereo z kanałów monofonicznych.Solid State Logic SiX - suma i komutacja
Zadaniem każdego miksera jest przyjęcie i odpowiednie wzmocnienie sygnałów ze źródeł, a następnie wysłanie ich, już z poziomem liniowym, do innych odbiorników w naszym systemie. Mogą nimi być wejścia liniowe w interfejsie audio, monitory odsłuchowe, słuchawki, wzmacniacze zasilające głośniki, zewnętrzne efekty itd. Pod tym względem SSL SiX, mimo swoich kompaktowych gabarytów, ma nam sporo do zaoferowania, a sterowanie komutacją i poziomami dokonywane jest w sekcjach Monitor i Main.
Charakterystyki korekcji w torach SuperAnalogue oraz filtru górnoprzepustowego, uwzględniające skrajne ustawienia regulatorów i dwa tryby pracy filtrów EQ: półkowy i pasmowy.
Główny miks z wejść, czyli Bus A, kreowany jest tłumikami kanałowymi na aktywnych torach wejściowych i ma własny tłumik oddziałujący na poziom zmiksowanego sygnału na wyjściu. Przyciskami umieszczonymi nad tłumikiem możemy dodać do sumy inne sygnały niż pochodzące bezpośrednio z wejść 1-6: miks pierwszej wysyłki Cue 1, sygnały z obu wejść stereofonicznych Ext Inputs oraz wejście z insertu na złączu DB-25. Generalnie rzecz ujmując w mikserze funkcjonują cztery główne szyny miksu: Main, Monitor, Stereo Cue 1 i Stereo Cue 2. Te dwie ostatnie można globalnie przełączać przed lub po tłumiku. W połączeniu ze wspomnianymi wyżej możliwościami dodania do sumy Main innych sygnałów, daje nam to możliwość zorganizowania bardzo ciekawego systemu. Np. gdy mikser będzie centralnym elementem naszego domowego studia, możemy do niego podłączyć 11 źródeł sygnałów, z których będziemy nagrywać dźwięk, w tym trzech mikrofonów lub dwóch instrumentów. SiX umożliwi nam skierowanie ich na maksymalnie 10 niezależnych wejść w interfejsie audio, do głównych i alternatywnych monitorów oraz na słuchawki. A wszystko z regulacją i optyczną kontrolą poziomów, komutacją i jakością gwarantowaną przez markę SSL. Możliwości komutacji między wejściami, wyjściami i szynami miksu są tu bardzo duże i trudno mi jest wyobrazić sobie sytuację, w której – w ramach dostępnych wejść i wyjść – jakiejś konfiguracji nie da się zrealizować. Wyraźnie widać, że SiX ma w sobie geny najbardziej znanych konsolet wielkoformatowych SSL.
Kompresja SSL
Poza wspomnianymi kompresorami na obu wejściach monofonicznych, SiX udostępnia działający bezpośrednio na wyjściu głównym, ale z możliwością skierowania wyjścia także na szynę monitorową, moduł dynamiki o nazwie G-Series Bus Compressor. W materiałach informacyjnych przeczytamy, że bazuje on na jednym z najbardziej klasycznych procesorów dynamiki znanych ludzkości, o unikalnych właściwościach „sklejania” dźwięku. Gdy po tak szumnej zapowiedzi spojrzymy na panel czołowy, na którym jest tylko jedna gałka Threshold, 5-diodowy wskaźnik tłumienia i regulator jego kompensacji Make Up, to na usta ciśnie się pytanie: naprawdę? Przecież sam kompresor tego typu pod postacią samodzielnego urządzenia potrafi kosztować więcej niż cały SiX! Nasze wątpliwości podsyca fakt, że ów blok dynamiki zrealizowany jest tutaj na współcześnie produkowanym układzie scalonym VCA, a nie na starannie wyselekcjonowanych elementach dyskretnych i układach operacyjnych, jak w oryginale. W rozwiązaniu zastosowanym w mikserze SiX mamy działającą w zakresie 40 dB regulację progu kompresji, której tłumienie wynosi maksymalnie 15 dB (przy okazji – regulatory Threshold na wejściach i w Bus Compressorze działają, nie wiedzieć czemu, w przeciwnych kierunkach). Czasy ataku i powrotu są stałe, podobnie jak współczynnik Ratio, tu wynoszący 4:1. Ale to, dzięki czemu ten kompresor przypomina swoim charakterem brzmieniowym swoich klasycznych przodków, to bardzo łagodne przechodzenie do trybu tłumienia (tzw. miękkie kolano). W efekcie nie czyni on większej szkody transjentom, ale w subtelny sposób uwypukla cichsze elementy, sprawiając, że dźwięk jest skonsolidowany, a jednocześnie nieco rozmyty. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi. Przyjęte rozwiązanie nie jest specjalnie wyrafinowane, ale skuteczne i efektowne.
Manipulatory na panelu czołowym rozmieszczone są bardzo gęsto i już samo to daje nam obraz możliwości tego kompaktowego urządzenia.
Nie zapominajmy też o jeszcze jednym kompresorze, w który wyposażono ten mikser. Wprawdzie nie ma on żadnej regulacji, ale jest wyjątkowo interesujący dla osób, które poszukują czegoś nietypowego. Mowa o LMC, czyli Listen Mic Compressor. Zapewne wielu z Was kojarzy brzmienie głosu, który słychać w pomieszczeniu studyjnym, gdy realizator czy producent przekazuje wykonawcom jakieś komunikaty. Aby było je dobrze słychać, zarówno wtedy, gdy słowa wypowiadane są z bliskiej odległości od mikrofonu Talkback jak i z głębi pomieszczenia realizatora, tor zleceniowy w wielu klasycznych konsoletach wyposażono w miażdżący dźwięk, mocno szumiący, ale wyjątkowo skuteczny kompresor. To właśnie on, w połączeniu z mikrofonem na gęsiej szyjce, bardzo często o mało studyjnej jakości, daje ten charakterystyczny, pudełkowaty głos rozbrzmiewający w studiu. Co bardziej kreatywni realizatorzy wpadli na pomysł, by wykorzystać specyficzny charakter brzmieniowy LMC do bardziej zbożnych celów, podłączając do niego mikrofon stojący w głębi studia, wzmacniając przychodzący z niego sygnał, kierując go na LMC, a następnie nagrywając. SSL stworzył swego czasu specjalną wtyczkę do uzyskiwania tego efektu, noszącą nazwę LMC-1, a nawet LMC+, czyli kosztujący 2.500 zł moduł w formacie lunchbox. Jak brzmi LMC? Tak, jak się można tego spodziewać. W zależności od poziomu, z jakim wysterujemy wejście (można tego dokonać wykorzystując połączenie z wyjścia wysyłkowego Foldback na wejście Talkback) uzyskamy mniej lub bardziej sprasowany sygnał o ciekawej sygnaturze brzmieniowej i sporym poziomie szumów, który można jednak zamaskować sygnałem. Wszystkich trzech kompresorów dostępnych w SSL SiX możecie posłuchać w akcji na prezentacjach, które zamieszczamy na DVD i online. I jeszcze jedno – po kilku godzinach pracy mikser jest ciepły, ale czyż nie stąd wzięło się mityczne pojęcie ciepłego, analogowego dźwięku? A tak poważnie – tak ma być. Tam, gdzie jest dużo analogowej elektroniki pracującej na wysokim napięciu zasilania, tam musi być ciepło. Stąd też otwory w obudowie pozwalające na swobodny przepływ powietrza.
Podsumowanie
SSL SiX jest poniekąd skazany na sukces, bo w tym zakresie funkcjonalności oraz jakości wykonania i parametrów technicznych nie ma na rynku praktycznie żadnego odpowiednika. To nie tylko dwa profesjonalne tory sygnałowe SuperAnalogue, krystalicznie brzmiące tory liniowe i kilka modułów sumowania sygnałów o wzorcowym zapasie dynamiki, ale też cztery moduły kompresji, w tym jeden stereofoniczny. Jeśli nawet nie są to pełnokrwiste układy dynamiki z konsolet serii E i G, to mimo wszystko są konstrukcjami SSL, która to firma wie o co chodzi w tego typu kompresji.
Z pewnym rozczarowaniem przyjąłem do wiadomości fakt, że mikser nie ma portu USB, pozwalającego na bezpośrednią współpracę z komputerem. Z drugiej jednak strony, jeśli ktoś decyduje się na zakup takiego urządzenia jak SSL SiX, to na pewno ma większe potrzeby w zakresie wykorzystania DAW niż dwa porty wejścia i dwa wyjścia do interfejsu. Idealnym kandydatem do współpracy z SiX będzie zatem dobrej klasy wielokanałowy konwerter A/C/A z portem USB, USB-C lub Thunderbolt. Po przejrzeniu oferty rynkowej dość szybko dojdziemy do wniosku, że ciekawie w tej roli zaprezentuje się testowana na naszych łamach Arturia AudioFuse 8Pre. Interfejs obsługuje analogowo 8 wejść i 10 wyjść, jest otwarty na współpracę ze światem zewnętrznym przez 16 kanałów ADAT, ma doskonałe tory sygnałowe i konwertery, współpracuje z komputerem przez USB-C i kosztuje ok. 3.000 zł. Robi nam się z tego profesjonalna studyjna parka za niecałe dziewięć tysięcy.
Trzeba wyraźnie podkreślić, że SiX to jest SSL ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu, czyli potężnym zapasem dynamiki, mocno wyśrubowanymi parametrami jakościowymi, solidnością wykonania i pomysłowością rozwiązań. Nikt nie będzie zawiedziony tym, co mikser oferuje w kontekście funkcjonalności i brzmienia. Cena za ten produkt jest uczciwa i jeśli ktoś chce mówić z dumą, że ma w swoim domowym studiu konsoletę SSL, to nigdy nie było lepszej okazji, by stało się to faktem.
Nasze spostrzeżenia
+ prawdziwy SSL za niecałe 6.000 zł+ dwa tory sygnałowe SuperAnalogue
+ potężny zapas dynamiki
+ pomijalne szumy i zniekształcenia
+ zaawansowane możliwości komutacji sygnałów
+ zdecydowanie więcej wejść niż sugeruje nazwa miksera
+ cztery pokładowe kompresory
+ pełnowymiarowe wskaźniki poziomów
+ wyjątkowo solidna konstrukcja
+ pięć profesjonalnych tłumików
- brak funkcji odwracania biegunowości
- brak parametrycznego środka w korekcji
- niewygodne rozmieszczenie gniazd i opisów na tylnym panelu
Zakres zastosowań
- w pełni analogowy, najwyższej klasy mikser w kompaktowej obudowie, mogący znaleźć zastosowanie wszędzie: od domowego studia, poprzez nagrania terenowe, postprodukcję i stałe instalacje nagłośnieniowe aż po obsługę monitorów w studiu i na scenie
Informacje
Zakres regulacji czułości | 66 dB |
CMRR/EIN przedwzmacniaczy | >80 dB/-129 dBu |
Zapas dynamiki | 27,5 dB dla całego toru sygnałowego |
Zasilanie | zewnętrzny zasilacz 15 V, 38 W |
Wymiary | 310x120x218 mm |
Waga | 3,5 kg |