Ciepło, cieplej, Silika
- Po dziewięciu latach tworzenia wtyczek, możemy bez przesady stwierdzić, że przynajmniej dla jednego typu kompresora udało nam się całkowicie zniwelować różnicę pomiędzy światem cyfrowym i analogowym. Silika nie jest "blisko" analogowego sprzętu, nie jest "tak sam dobra, ale trochę inna". Jest identyczna, jak wersja sprzętowa emulowanego kompresora - to cokolwiek śmiałe twierdzenie, które puszy się na stronie kompresora Silika, z miejsca wydaje się podejrzane i pachnie marketingową ściemą. Sęk w tym, że jej autorami są ludzie z ekipy firmy Kush, stojący za jednym z najwszechstronniejszych i najlepiej brzmiących kompresorów VST - Novatronem. Obecnie używam prawie wyłącznie tego kompresora, bo po prostu robi to czego od niego oczekuję i ma podobny feeling jak kompresory sprzętowe.
Dlatego zamiast z miejsca wyśmiać autora powyższej przechwałki natychmiast zainstalowałem demówkę, by przekonać się ile w niej prawdy. Wystarczył kwadrans - kupiłbym tę wtyczkę nawet, gdyby była trzy razy droższa (jej cena to 99$). Nie wiem czy brzmi identycznie jak modelowany sprzęt, bo nie posiadam oryginałów (o czym więcej poniżej), ale nie słyszałem jeszcze w domenie cyfrowej tak aksamitnej i ciepłej saturacji połączonej z wyjątkowo elegancką kompresją, która wybacza właściwie wszystko. Jeżeli jest jedna wtyczka, która uosabia ulotne określenia "ciepłe brzmienie", to jest to właśnie Silika. Najbardziej podoba mi się na bębnach, w których dzięki niej można uwypuklić dolny środek i dodać im sprężystości, ale ten kompresor obłędnie brzmi też na gitarze basowej i wokalach. Po kilku dniach testowania, Silika stała się również moim nowym ulubionym kompresorem na szynie master.
Ale po kolei. Do czynienia mamy z emulacyjną hybrydą możliwą wyłącznie w domenie cyfrowej. Silika jest bowiem kompresorem diodowym czerpiącym wprost z dwóch legendarnych urządzeń - sekcja przesteru pochodzi z transformatorów wejścia i wyjścia ADR Compex z 1973 roku, zaś pomiędzy nimi znajduje się harmoniczny koloryt kompresora Neve 2254 z 1969 roku. W efekcie dostajemy gęste, spójne brzmienie, charakterystyczne dla wielu wintydżowych urządzeń. Nie wiem co podoba mi się tu bardziej - saturacja, czy kompresja. Bo Silika w teorii tylko jest kompresorem, gdyż o jej brzmieniu głównie stanowi sekcja saturacji i dość nietypowy sposób przetwarzania sygnału. A działa to tak - głębokość saturacji i kompresji (to ostatnie do spółki z parametrem "Threshold") ustawiamy pokrętłem "Input". Do wyboru mamy opcję "Zener" (bardziej zadziorną) oraz "Germ" (łagodniejsza, zaokrąglona saturacja w stylu diody germanowej). Dalej sygnał wędruje to pokrętła "Blend", gdzie ustalamy balans pomiędzy sygnałem suchym i tym potraktowanym saturacją. Po ustaleniu tegoż, sygnał zostaje skierowany do kompresora i na finalną sekcję "Mix". I tu ważna uwaga - "Mix" to stosunek skompresowanego sygnału z sekcji "Blend" do tegoż samego sygnału bez kompresji. "Mix" nie zachowuje się więc jak klasyczne wersja tego parametru, czyli nie uosabia stosunku sygnału po kompresji i przed kompresją. Saturacja jest tu zawsze obecna, wedle tego co ustawimy pokrętłem "Blend". Podobnie działa to zresztą w pluginie UBK-1.
Reszta parametrów działa jak na większości tradycyjnych kompresorów. Mamy więc próg działania "Threshold" zlokalizowany w prawym górnym rogu. Jest też "Attack" (od 100 mikrosekund do 50 milisekund) i "Release" (od 15-5000 milisekund). Jest też wielce intrygująca ikona "Fury", która mnoży wszystkie parametry razy dziesięć. Dziesięć razy szybszy atak i odpuszczenie i tyle samo gęstsza saturacja. Brzmi to podobnie jak legendarne ustawienie "All in" na kompresorach 1176 albo "Nuke" na Distressorze - bezlitosne zaoranie transientów, które w niewielkich dawkach świetnie może się sprawdzić np. na room mikach w trybie przetwarzania równoległego. Z kolei w sekcji "Ratio" dostępne mamy nastawy: 2:1, 4:1, 12:1 i 20:1. Co ciekawe zmiana głębokości kompresji nie powoduje zmiany głośności na wyjściu, co bywa zmorą klasycznych kompresorów i wymaga korekty innych ustawień. Wyeliminowanie tej bolączki znacznie ułatwia i przyspiesza pracę. Podobnie jak potrójne mierniki: wejścia, wyjścia i redukcji. Na początku mogą one trochę dezorientować użytkownika, ale po paru godzinach okazują się świetnym usprawnieniem (puryści mają opcje wyłączenie dwóch z nich i pozostawienia tylko miernika GR)
Na uwagę zasługuje też ciekawa sekcja Side-chain oferująca opcję SC Boost, która pozwala na podbicie sygnału w detektorze kompresora o 9db, przestrajanym filtrem dzwonkowym w zakresie pomiędzy 2.6 a 10 kHz. Ułatwia to większą kompresję wybranego pasma - w praktyce oznacza to np. bardzo zgrabny i naturalnie brzmiący deesing. A skoro o górnych pasmach mowa, to kolejna cecha Siliki, która mnie zachwyca. Oprócz pięknego dolnego środka, nie sposób nie ulec urokowi wyjątkowo łagodnej góry. Nawet przy sążnistej saturacji i agresywnej kompresji, góra nie robi się zbyt jaskrawa i nieprzyjemna. Nie można też zapomnieć o takich drobiazgach jak opcja Oversamplingu i możliwość linkowania obu kanałów.
To nie jest pierwszy kompresor próbujący emulować kompresory z rodziny Neve’a 2254. Na rynku od paru lat jest już świetna wersja firmy Lindell znajdująca się w ofercie Plugin Alliance. Niedawno też kompresor ten pojawił się w pakiecie Gold firmy Acustica Audio, klonującym wintydżowe urządzenia firmy Neve. Żadne z nich nie mają jednak tak gęstej i muzykalnej faktury jak Silika. Fenomenalny kompresorów wart Waszej uwagi, nawet jeśli podobnie jak ja, macie już WSZYSTKIE KOMPRESORY i nie potrzebujecie kolejnego...
Więcej informacji TUTAJ.
polecane