Joe Goddard - Electric Lines
Szczerze pisząc spodziewałem się czegoś ciekawszego po człowieku, który swojego czasu zmienił oblicze brytyjskiego popu wspólnie z kolegami z zespołu Hot Chip.
Electric Lines to zestaw zaledwie poprawnych syntezatorowych pioseneczek, które świetnie sprawdzą się w kawiarni albo w klubie, ale do których raczej nie będziecie wracali z wypiekami na twarzy. Chociaż trzeba przyznać, że wplatanie sampli disco w przepotężny bit w Home okazało się naprawdę trafionym pomysłem. Zwróćcie też uwagę, jak „niepoprawnie” zmiksowano bas w Lasers. Całe bębny oparte na Rolandzie TR-909 zostawiono suche, ale grubaśny, dubstepowy bas podlano wyjątkowo hojną dawką pogłosu. Przy normalnym miksie byłby to raczej kiepski pomysł, ale tutaj jest na to wystarczająca ilość miejsca, bo nie ma wokali i żadnego wiodącego instrumentu. Dobrą szkołą dozowania dramatyzmu może być utwór Children, który narasta niemal przez dwie minuty, karmiony arpeggiatorami o różnej podziałce czasowej. I gdy słuchacz już traci nadzieję, że cokolwiek się tu wydarzy, do gry wchodzi klubowy bit.