O kod ISRC może wystąpić każdy, i nie jest tu potrzebne członkostwo w jakiejkolwiek organizacji zarządzania prawami autorskimi i pochodnymi. W Polsce zajmuje się tym Związek Producentów Audio/Video ZPAV, do którego należy złożyć stosowny wniosek (szczegóły na stronie ZPAV). Istotne jest to, że wniosek powinien złożyć podmiot, któremu przysługują prawa producenta fonogramu w rozumieniu art. 94 ust. 3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Chodzi tu o właściciela praw do nagrania, czyli wytwórnię, artystę czy zespół. ZPAV nadaje jedynie oznaczenie producenta, a pozostałą część kodu producent nadaje samodzielnie, zgodnie z określonymi zasadami. Poszczególne oznaczenia zapisywane są w ścieżce nagrania na etapie masteringu (jeśli chodzi o płyty CD) lub w metadanych plików udostępnianych online.
Kto jest producentem?
Na to pytanie ZPAV odpowiada następująco: „Producent muzyczny to ten, który wyprodukował fonogram muzyczny (sfinansował, zorganizował, wydał pod swoją firmą/nazwiskiem). Nie jest to zatem ktoś, kto technicznie nagranie zrealizował i zarejestrował, ale ten, kto takie nagranie utworu zlecił i sfinansował. A gdzie w tym wszystkim realizatorzy miksu, producenci muzyczni, realizatorzy nagrania i osoba dokonująca masteringu? Z powyższego wynika, że nie mają oni praw do żadnych dochodów z tytułu danej produkcji, ponieważ wykonali zleconą pracę, za którą im zapłacono. A przecież wszyscy wiemy, że wkład tych osób w końcową formę produktu muzycznego niekiedy bywa znacznie większy niż samych wykonawców czy autorów! Wtedy najlepiej jest, gdy zostaną dopisani do listy osób uprawnionych w świetle prawa do pobierania tantiem z odpowiednim, ustalonym procentowo wkładem.
Implementacja ISRC
Kod ISRC pozwala zidentyfikować, komu należne są pieniądze za publiczne odtworzenie danego audiogramu. W przypadku płyt CD nie ma z tym większych problemów, ponieważ stosowne informacje, przypisane do pojedynczych utworów (każdy utwór ma własny ISRC), są nanoszone na etapie masteringu, a ich format i obecność są uwzględniane przez standard Red Book, zgodnie z którym tworzone są płyty Audio CD. W przypadku plików z kompresją stratną, np. takich jak MP3, odpowiednie informacje są też dostępne w metadanych (tagach) towarzyszących materiałowi. Coraz wyraźniej jednak widać, że wraz ze wzrostem przepustowości łączy internetowych, większym zainteresowaniem odbiorców muzyką w zdecydowanie wyższej jakości oraz terabajtowymi pojemnościami nośników danych, powszechną praktyką staje się dostępność muzyki w formatach nieskompresowanych, często nawet w 24-bitowej rozdzielczości. Tutaj niekwestionowanym liderem jest WAV (choć sporą popularnością w wielu serwisach udostępniających bezstratną muzykę cieszy się FLAC).
Niestety, struktura leciwego formatu WAV (mająca swe początki w czasach Amigi) jest taka, że implementacja ISRC jest w nim praktycznie niemożliwa, a jeśli dokonamy tego z użyciem danych XMP, to nie są one zazwyczaj odczytywane przez aplikacje audio. W związku z tym Gildia Producentów Muzycznych (MPG - www.mpg.org.uk) od jakiegoś czasu zaczęła postulować, aby za powszechnie uznany format przyjąć znany już i świetnie funkcjonujący wśród profesjonalistów Broadcast WAV (BWF). Pliki te mogą być bez przeszkód odtwarzane za pomocą większości narzędzi programowych i sprzętowych obsługujących „czysty” format WAV, a jednocześnie mogą zawierać wszystkie te informacje, których WAV nie uwzględnia. Na ten moment wsparcie dla obsługi eksportu/importu plików BWF zadeklarowali producenci takich systemów audio jak Magix (Sequioa), Merging (Pyramix) i Prism Sound (SADiE). Na stronie MPG można też znaleźć informacje o kompatybilności z tym formatem aplikacji audio takich producentów jak Soundminer, Sonoris (DDP Creator), Sonic Studio (Sound Blade), HOFA Plugins oraz Steinberg (WaveLab). SoundForge firmy Sony póki co tego formatu nie obsługuje na etapie eksportu.
W formacie Broadcast WAV informacje ISRC (czyli 12-cyfrowy kod) mogą być dodane pod postacią danych XML w łańcuchu <axml> (jednym z kilku łańcuchów metadanych dostępnych w BWF). W procesie tworzenia dokumentu XML należy korzystać ze specyfikacji EBUCore. Szczegółowy opis całej procedury można znaleźć w dokumentacji dostępnej na stronie http://bit.ly/1reY7v1 (EBU Tech 3352).
Przykładowa struktura takiego kodu może wyglądać następująco:
<ebucore:ebuCoreMain xmlns:dc=" http://purl.org/dc/elements/1.1/" xmlns:ebucore="urn:ebu:metadata-schema:ebuCore_2012">
<ebucore:coreMetadata>
<ebucore:identifier typeLabel="GUID" typeDefinition="Globally Unique Identifier" formatLabel="ISRC" formatDefinition="International Standard Recording Code" formatLink="http://www.ebu.ch/metadata/cs/ebu_IdentifierTypeCodeCS.xml#3.7">
<dc:identifier>ISRC:NOX001212345</dc:identifier>
</ebucore:identifier>
<!-- More optional EBUCore: titles, descriptions, contributors, rights - ->
</ebucore:coreMetadata>
</ebucore:ebuCoreMain>
więc nie ma tu żadnej większej filozofii i każdy może stworzyć poprawną implementację ISRC w zwykłym edytorze tekstowym.
Przemyślenia
Zadziwia fakt, jak wolno instytucje odpowiedzialne za standaryzację w dziedzinie audio reagują na potrzeby rynku. Niemal wszystkie formaty stratne, a także bezstratny FLAC, mają jakąś formę identyfikacji danych związanych z konkretnym utworem. Mogą one być następnie czytane przez systemy odtwarzające w rozgłośniach, a potem agregowane i segregowane. Ponadto stacje radiowe, nawet wtedy gdy otrzymują od wydawcy materiał w postaci WAV/BWF zazwyczaj konwertują go do MP3 i wszelkie dane ISRC zapisane w plikach znikają. Z kolei dystrybucja przez takie media jak iTunes, Amazon czy Google pozwala wprawdzie „przepchnąć” kod ISRC, ale do jego odczytu potrzebny będzie edytor heksadecymalny, a informacje te nie pojawiają się w tagach ID.
Jeśli chodzi o formaty bezstratne, to wiele osób sugeruje, że znacznie lepiej sprawdza się tu FLAC, z czytelną i łatwą implementacją metadanych zawierających wszystko co potrzeba, łącznie z kodem ISRC (trzeci atrybut publiczny w nagłówku pliku). W zasadzie ISRC nie jest do niczego potrzebne po stronie końcowego użytkownika, ale jest ważne w przypadku mediów rozpowszechniających dane nagrania (serwisy strumieniowe, stacje radiowe, serwisy pozwalające pobierać pliki itp.), aby dzięki temu móc prowadzić dokładną, precyzyjną i automatycznie funkcjonującą bazę danych, na podstawie której możliwe będzie wyliczenie odpowiednich kwot należnych właścicielom praw autorskich oraz producentom. Tu jednak - jak wiedzą zainteresowani - panuje spory bałagan, więc inicjatywa MPG oraz EBU jest krokiem w dobrym kierunku. Pytanie tylko, czy rozwój technologiczny nie następuje zbyt szybko, by mogły nadążyć za nim odpowiednie regulacje i standaryzacje.