Mytek Brooklyn Bridge - streamer i przetwornik C/A

Dla wielu z nas tor sygnałowy kończy się wraz z przetwornikiem cyfrowo-analogowym w naszym interfejsie audio, a jedyne czym się przejmujemy to jakość monitorów odsłuchowych i akustyka pomieszczenia. Tymczasem jest wiele osób, dla których konwersja C/A to element absolutnie kluczowy, i nie są to tylko miłośnicy hi-fi, ale też profesjonaliści. Rzecz nabiera szczególnego znaczenia, gdy weźmiemy pod uwagę dostępność takich formatów cyfrowych jak DSD, MQA czy PCM z próbkowaniem powyżej 192 kHz i 32-bitową rozdzielczością. Praktycznie nie ma żadnej możliwości odtworzenia tych sygnałów przez konwertery w standardowych interfejsach audio, które na ogół kończą swoją działalność przy 24 bitach i 192 kHz. Oczywiście jest tego dobry powód, bo programy DAW, które są na ogół najważniejszym narzędziem programowym wykorzystywanym w studiach muzycznych, wspomnianych wyżej formatów nie obsługują. Można z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że to nigdy nie nastąpi, a DSD, MQA czy inne tego typu rozwiązania pozostaną tam, gdzie są obecnie, czyli po stronie konsumenta.

Nie da się jednoznacznie powiedzieć, że formaty te są „lepsze” od obecnego studyjnego standardu 24/96. Są wprawdzie osoby, które twierdzą, że dźwięk nagrany w DSD od samego początku i tak też odtworzony będzie brzmiał lepiej od PCM, ale to tylko założenia teoretyczne, bowiem współczesnej produkcji – z braku odpowiednich narzędzi – nie da się przeprowadzić w DSD. Z kolei MQA nie jest formatem niezależnym, ponieważ do tej postaci jest konwertowany z PCM. Siłą rzeczy nie można zatem oczekiwać od niego lepszych parametrów niż od materiału źródłowego. Podobnie jest też w innych wysokojakościowych formatach dedykowanych do transmisji strumieniowej. A zatem, o co cały ten szum? Czy wysokiej jakości przetwornik C/A może poprawić jakość dźwięku? Czy nowoczesne formaty strumieniowe są w stanie sprawić, że muzyka zabrzmi lepiej niż wersja oryginalna? Przetwornik jakości nie poprawi, ale może sprawić, że w procesie konwersji pojawi się mniej błędów i wystąpi mniejsza aproksymacja sygnału cyfrowego. I to już jest coś. Prawdopodobnie usłyszymy to w przestrzenności i w prezentacji mikroszczegółów. Z kolei takie kodeki jak Tidal MQA czy Qobuz Hi-Res z całą pewnością mają lepsze parametry niż standardowe kodeki stosowane przy transmisji strumieniowej i choć przy dzisiejszej, ekstremalnie głośnej muzyce elektronicznej i rockowej usłyszenie różnic może być trudne, to jednak są jeszcze takie gatunki muzyczne, gdzie liczy się precyzja, dynamika i głębia.

Oprócz portów S/PDIF sygnał cyfrowy kierowany do Bridge może pochodzić z zewnętrznego napędu USB, komputera lub sieci, do której podłączmy przetwornik za pośrednictwem kabla lub połączenia bezprzewodowego Wi-Fi.

Mytek Brooklyn Bridge ma jeszcze szereg innych przydatnych funkcji, jak możliwość bezpośredniego podłączenia gramofonu, sygnałów cyfrowych przez optyczne i elektryczne S/PDIF, komputera przez USB oraz twardego dysku, a wszystko z możliwością przełączania źródeł za pośrednictwem pilota. Poza symetrycznymi wyjściami analogowymi przetwornik ma także wzmacniacz słuchawkowy klasy referencyjnej, a puryści mogą się pokusić o jego zasilanie akumulatorowe, ponieważ pomyślano też o gnieździe 12 V (poza standardowym gniazdem zasilania z sieci energetycznej).

Konstrukcja Mytek Brooklyn Bridge

Urządzenie wygląda znakomicie, ze swoją charakterystyczną płytą czołową, dwoma ekranami OLED, podwójnym wyjściem słuchawkowym na przednim panelu i możliwością zmiany kolorystyki logotypu. Charakteryzuje się przy tym najwyższą jakością wykonania, co nie dziwi, ponieważ jest produkowane w Polsce. Parametry jakościowe konwersji i torów analogowych są wyśrubowane do maksimum i można się pokusić o stwierdzenie, że dochodzimy tu do aktualnie obowiązujących granic technologii. Z ceną 11.999 zł wydaje się drogie, ale wśród tego typu sprzętu spotkamy zdecydowanie bardziej kosztowne produkty. Mamy do wyboru wersję z czarną i srebrną płytą czołową, co pozwala nam dopasować kolorystycznie przetwornik do już posiadanego sprzętu. Wraz z urządzeniem otrzymujemy pilota Apple Remote, kabel zasilający, kabel USB i antenę Wi-Fi. Za przetwarzanie cyfrowo-analogowe odpowiada konwerter ESS ES9028 Pro – 8-kanałowy przetwornik z serii Sabre o ponadprzeciętnej funkcjonalności uwzględniającej osiem ustawień filtrów, automatyczną kalibrację poziomu maksymalnego, programowalny zakres regulacji głośności, kompensację zniekształceń harmonicznych, „miękki” start, obsługę sygnałów wejściowych DoP (DSD za pośrednictwem PCM) i szereg innych. O układach obsługujących tory analogowe trudno cokolwiek powiedzieć, ponieważ producent zadbał o to, by nie miały żadnych oznaczeń. Cyfrowy sygnał wejściowy może być próbkowany z częstotliwością do 384 kHz i mieć rozdzielczość 32-bitową (format PCM, jak np. WAV), albo mieć postać 1-bitową, ze zmienną częstotliwością próbkowania w trybach DSD, DSD256 i DXD. W każdym przypadku konwersja pozwoli uzyskać zakres dynamiki 130 dB.

Przetwarzanie cyfrowo-analogowe odbywa się w oparciu o ośmiokanałowy przetwornik ESS ES9028 Pro Sabre, którego konwertery nie tylko działają równolegle, ale też w trybie symetrycznym.

Wejścia cyfrowe przetwornika obejmują port ethernetowy CAT5 (PCM do 24 bitów i 192 kHz, DSD64), Wi-Fi (takie same parametry sygnału jak w przypadku połączenia kablowego), USB 2.0 (wszystkie formaty w trybach natywnych), 2 porty elektryczne S/PDIF (PCM do 24/384 oraz DSD do DSD128 przez DoP) i S/PDIF optyczny, czyli TosLink (do 24/176, DSD64 DoP). Jak widać z powyższego, pełną funkcjonalność w zakresie dostępnych formatów cyfrowych mamy tylko w przypadku USB 2.0. Nie zmienia to faktu, że sygnał cyfrowy dostarczony do każdego z tych wejść w formacie MQA będzie dekodowany przez zaimplementowany sprzętowo dekoder. O precyzję przetwarzania troszczy się specjalny zegar Mytek Femtoclock, charakteryzujący się jitterem nie przekraczającym 0,82 ps. Analogowe wyjścia liniowe funkcjonują jako symetryczne XLR oraz RCA i działają równolegle, oferując impedancję wyjściową 75 Ω. Wzmacniacz słuchawkowy ma możliwość przetwarzania silnych transjentów, oferując wydajność prądową do 0,5 A i 6 watów mocy. Korzystając z obu wyjść i opcjonalnej przejściówki, możemy podłączyć słuchawki z symetrycznym wyprowadzeniem. Poziom sygnału regulujemy niezależnie dla wyjść liniowych i słuchawkowych z 1-decybelową dokładnością, 32-bitowym sterowaniem i możliwością ominięcia tłumika za pośrednictwem przekaźników. Analogowe wejścia liniowe oraz wejścia dla gramofonów z przetwornikiem z ruchomą cewką lub ruchomym magnesem kierowane są do wyjść liniowych i słuchawkowych za pośrednictwem przekaźników, a użytkownik może dokonywać wyboru źródła za pośrednictwem pilota, który należy sparować z przetwornikiem przed rozpoczęciem pracy. Zastosowanie 8-kanałowego przetwornika do urządzenia stereo może się wydawać działaniem na wyrost, ale w tym wypadku nic się nie marnuje – pojedyncze kanały przetwarzania pracują w trybie podwójnym (dwa równolegle), a do tego w pełni symetrycznie. W ten sposób mamy wykorzystanych wszystkich osiem kanałów konwersji, zyskując na zakresie dynamiki i stabilności przetwarzania.

Mytek Brooklyn Bridge w praktyce

Urządzenie obsługujemy za pomocą enkodera z funkcją przycisku oraz czterech małych przycisków po obu stronach ekranu, które na czarnym panelu dość trudno zauważyć. Wciskając enkoder włączamy przetwornik; przytrzymując wyłączamy go. Krótkie wciśnięcie enkodera przy włączonym urządzeniu aktywuje tryb ustawień z siedmioma ekranami obejmującymi łącznie 27 funkcji. Takie same opcje mamy też z poziomu programu Mytek Control Panel, który uruchamiamy na komputerze współpracującym z przetwornikiem przez USB. W tym trybie Bridge współpracuje z systemowymi sterownikami Windows, OS X i Linuks, zgłaszając się w ustawieniach jako wyjście stereo. Podobnie jak w poprzednich urządzeniach tego producenta, można zmieniać kolorystykę logotypu na płycie czołowej. I podobnie także, zastosowany enkoder nie ma takiej precyzji pracy, jakiej można oczekiwać od sprzętu w tej cenie. Ważne natomiast jest to, że możemy ominąć regulację głośności w przetworniku, gdy dokonujemy jej w jakimś innym urządzeniu naszego systemu. Podczas odtwarzania materiału ze źródeł cyfrowych nie ma potrzeby dokonywać jakichkolwiek konfiguracji – urządzenie od razu wykrywa próbkowanie, rozdzielczość i format, automatycznie się przełączając na pracę w danym trybie. Jedyny warunek to obecność programowego odtwarzacza, który obsługuje dany format. W przypadku plików FLAC, w ramach których dostępne są utwory kodowane w trybie MQA, wystarczy bezpłatny Audacity. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że jakość dźwięku przetwornika jest doskonała – zarówno jeśli chodzi o wyjścia liniowe jak i słuchawkowe. Uwagę zwraca zwłaszcza prezentacja transjentów w takich materiałach, w których jest szansa je usłyszeć (i nie mam tu na myśli utworów elektronicznych poddanych masteringowi do -6 LUFS).

Zabawę w porównywanie brzmienia zostawię audiofilom, którzy mają do tego szczególne predyspozycje. W mojej opinii czas potrzebny na przełączenie słuchawek do innego urządzenia w zupełności wystarczy do tego, by jakiekolwiek walory porównawcze straciły rację bytu. Z kolei porównywanie tych samych materiałów audio w różnych formatach (dostępnych m.in. na stronie http://www.2l.no/hires) bywa kłopotliwe, ponieważ różnica w poziomach poszczególnych plików nierzadko sięga 3 dB. Podłączenie do sieci odbywa się bardzo sprawnie i bez najmniejszych komplikacji. Po wybraniu punktu dostępowego (przy każdym prezentowana jest jego siła, więc łatwo wybrać ten najlepszy) wpisujemy enkoderem hasło, zatwierdzamy i po kilku sekundach pokazuje się ekran z parametrami połączenia: nazwą AP, jakością transmisji oraz przydzielonym numerem IP (jeśli router przydziela je automatycznie). Przyłączenie do sieci kablowej wymaga jedynie podłączenia skrętki. Jeśli w naszej sieci działa już serwer audio, to od razu możemy zacząć cieszyć się muzyką. Pewne problemy pojawiły się natomiast gdy wyłączyłem podłączony do komputera przetwornik przy działającej aplikacji audio, z której wcześniej odtwarzał sygnał. Po ponownym włączeniu Bridge nie potrafił załadować swojego systemu i trzeba było wrócić do ustawień domyślnych. Jest jeszcze kilka innych drobiazgów związanych z obsługą sieci, ale firmware urządzenia jest dopiero w pierwszej wersji, więc należy się spodziewać kolejnych jego aktualizacji.

Zobacz także test wideo:

Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów

Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Podsumowanie