DPA Microphones 3541 - zestaw z mikrofonem wielkomembranowym
DPA Microphones to producent, którego wyroby nie pretendują do miana budżetowych. Najwyższa jakość wykonania oraz krystaliczne wręcz brzmienie stawiają tę firmę i jej produkty o kilka lub wręcz kilkanaście pięter wyżej. Bez kompromisów, bez półśrodków, z klasą, doświadczeniem i wizją sięgającą dużo dalej niż zwykłe, poprawne nagranie, DPA Microphones proponuje nam zestaw 3541.
O historii firmy pisano na łamach EiS nie tak dawno temu (07/2008). Wystarczy więc wspomnieć, że DPA to swego rodzaju kreatywna kontynuacja zamysłu i brzmienia owianej już legendą firmy Brüel & Kjaer. Mikrofony tej ostatniej zostały uznane przez wielu profesjonalistów jako najbardziej transparentne i wiarygodne narzędzie do wszelkiej maści zastosowań nagraniowych oraz pomiarowych. Firma DPA Microphones oprócz pojedynczych mikrofonów ma w swojej ofercie również całe zestawy. Tak też jest z omawianym poniżej pakietem 3541.
Z czym do ludzi...
...czyli co dostajemy? Testowany zestaw to konstrukcja modularna, dzięki której mamy dostęp do najwyższej klasy brzmienia w dwóch wersjach - lampowej i półprzewodnikowej. O brzmieniu za chwilę, zatrzymajmy się najpierw na tym, z czego możemy skorzystać. W solidnej i zapewniającej należytą ochronę walizce Samsonite, zabezpieczanej na wszelki wypadek zamkiem szyfrowym, znajduje się kapsuła pojemnościowa MMC4041. Kapsuła ma membranę o średnicy roboczej 24 milimetry i oferuje dookolną charakterystykę kierunkową. Jest ona zasilana napięciem 130 V, za pośrednictwem załączonego przedwzmacniacza HMA5000, o którym poniżej. Zakres częstotliwości przenoszonych przez mikrofon zawiera się w przedziale 10 Hz-20 kHz, z nieznacznym podbiciem o około 4-6 dB w okolicy 8 kHz. Najwyższy poziom SPL, jaki kapsuła może przyjąć, nie wprowadzając do sygnału przesterowań, to 144 dB. Ekwiwalentny poziom szumów jest bardzo niski i wynosi 7 dB dla konwertera półprzewodnikowego i 10 dB dla konwertera lampowego (ważenie krzywą A).
A skoro o konwerterach mowa to trzeba wspomnieć o tym, że kapsułę możemy zamontować na jednym z dwóch dostępnych w zestawie korpusów. Pierwszy z nich jest wyposażony w tranzystorowy konwerter impedancji MMP4000-S, drugi zaś w lampowy konwerter MMP4000-T2. Korpusy są dwa, kapsuła zaś jedna, więc na jakąkolwiek sytuację nagraniową się zdecydujemy, charakterystyka pozostaje dookolna, pasmo podobne, a zmianie ulega jedynie charakter dźwięku. A same korpusy? Oba piękne, matowe, czarne i ważące ile trzeba. Oba mają 6-stykowe złącze XLR i specjalnym kablem (oczywiście wchodzącym w skład omawianego zestawu) łączą się z dwukanałowym przedwzmacniaczem HMA5000.
HMA5000
Przedwzmacniacz został zaprojektowany tak, aby mógł być użyty jak najbliżej mikrofonu, dzięki czemu nie ma potrzeby plątać się w makaronie kabli, tracąc z każdym metrem na szlachetności rejestrowanego dźwięku. Na froncie HMA5000, oprócz gniazd mikrofonowych, znajdują się dwa przełączniki obrotowe, odpowiedzialne za czułość wejściową (ustawienia w przedziale od -20 dB do +30 dB). Oprócz tego mamy możliwość odwrócenia biegunowości dla każdego z kanałów indywidualnie.
Przedwzmacniacz pracuje w zakresie 10 Hz-100 kHz (+0 dB/-1 dB), a więc z czystym sumieniem można go polecić nietoperzom. HMA5000 oferuje czysty, pozbawiony zniekształceń dźwięk. Jedyne, co zwróciło moją uwagę, to plastikowe obramowanie na froncie i tyle obudowy. Aby wyjąć go z walizki (a tkwi w niej szczelnie, ciasno i bezpiecznie) trzeba za owe plastiki złapać. Na szczęście przy pierwszym kontakcie nie pociągnąłem za mocno, ale już do końca testów zastanawiałem się, czy podczas wyjmowania wzmacniacza któreś z nich pęknie. Nie pękło.
Inne dodatki
Co oprócz kapsuły, konwerterów i przedwzmacniacza otrzymuje potencjalny nabywca? Ot, choćby wysokiej klasy kosz elastyczny UA0897, który wyjątkowo przypadł mi do gustu. Mikrofon siedzi w nim mocno i pewnie. Sam kosz pozwala na precyzyjne i niewymagające użycia siły ustawienie względem źródła sygnału, a raz ustawiony nie zmienia swojej pozycji. Oprócz tego otrzymujemy dedykowaną osłonę przeciwwietrzną DUA0040, wysokiej klasy pop-filtr DUA0090 oraz 10-metrowy przewód DAO4110.
Zajęcia praktyczne...
...czyli to, co tygrysy lubią najbardziej. Nie będę ukrywał, że paru moich znajomych realizatorów łakomym okiem patrzyło na tę czarną walizeczkę stojącą w reżyserce studia.
Lojalnie mnie nawet ostrzegano, że po zakończeniu testów mogę nie mieć ochoty na korzystanie z innych mikrofonów. Wysłuchałem kilku opowieści o krystalicznym brzmieniu, będącym poza zasięgiem innych mikrofonów i z pewnym niedowierzaniem przystąpiłem do nagrań, nie mając możliwości wcześniejszej pracy na żadnym z produktów tej zacnej firmy.
Na pierwszy ogień poszedł męski głos lektorski, który zarejestrowałem przy użyciu konwertera lampowego (przedwzmacniacz wysterowany był dokładnie na 0 dB). Już przy pierwszym kontakcie zestaw wydał mi się wyjątkowo precyzyjny. Nagrywanego lektora znam, bo - jak to mówią - niejeden spot razem nagraliśmy. Użyty zestaw wyraźnie wytłuścił pasmo (w porównaniu do moich poprzednich doświadczeń z tym głosem) w okolicach niskiego środka. Dolna część pasma pozostała klarowna, delikatnie uwypuklona, choć to może nie najlepsze słowo. Miałem po prostu nieodparte wrażenie, że tak oto ten głos brzmi i takim chciałem go zazwyczaj słyszeć. I to wrażenie nie opuściło mnie już do końca testów - poczucie obcowania z naturalnym, wyważonym brzmieniem.
Kolejne nagranie to kobiecy głos operowy, wykonujący Pieśń Solwejgi Edwarda Griega. Wokalistka stała nieznacznie oddalona od mikrofonu, w niewielkiej kabinie wokalowej mojego studia. DPA w niezwykły sposób oddał dynamikę i emocje zawarte w wykonywanej partii. Opisywany zestaw jest niebywale transparentny, a dźwięk zarejestrowany za jego pomocą określiłbym jako niebezpiecznie analityczny. "Niebezpiecznie", bo odkrywa on przed realizatorem zupełnie nowe przestrzenie, pozwala wziąć pod lupę rejestrowane źródło sygnału, ukazując jego techniczne bądź artystyczne niedoskonałości.
W trakcie testów postanowiłem zaaranżować krótki fragment muzyczny, używając głównie akustycznych instrumentów: wysokiej klasy gitary klasycznej, gitary akustycznej, basu akustycznego, trąbki, tamburyna oraz customowego werbla Spaun. Ten sam fragment zarejestrowałem ślad po śladzie w dwóch dostępnych opcjach - lampowej i tranzystorowej. Logistyczne opracowanie przedsięwzięcia chwilę trwało, bo zależało mi na tym, aby nie zmieniać pozycji mikrofonu podczas nagrywania danego instrumentu. Instrumentów było kilka, a każdy wymagał dwukrotnej rejestracji i musiał mieć jakiś aranżacyjny punkt odniesienia. Ale dało radę i opłaciło się [efektów tej pracy możecie posłuchać na naszych krążkach CD i DVD - przyp. red.].
Zacząłem od gitary klasycznej. W ujęciu przedwzmacniaczem lampowym dźwięk zdecydowanie zyskał w stosunku do ujęcia preampem solid state. Lampa zapewniła odrobinę ciepła, brzmienie stało się nieco jaśniejsze, a zestaw DPA doskonale oddał esencję brzmienia instrumentu. Kolejny etap to ascetyczne solo zagrane na gitarze akustycznej Furch. I tu sytuacja odwrotna, co daje pojęcie, z jakiej klasy urządzeniem mamy do czynienia. Brzmienie pozostaje prawdziwe, a zestaw pozwala "przelać na taśmę" istotę instrumentu. Tym razem - w mojej opinii - tranzystor zwycięża. Koniec końców decyzja jest kwestią gustu, bo wybieramy między brzmieniem bardzo dobrym a... bardzo dobrym. Teraz bas akustyczny. Ujęcie lampowe zostało w sposób naturalny zabarwione w okolicy niskiego środka, co pozwoliło doskonale oddać charakter instrumentu. Góra wciąż pozostaje klarowna i nie przerysowana. Różnice pomiędzy lampą a tranzystorem są subtelne, ale są. Wiadomo zresztą, że dobre nagranie składa się z tych właśnie subtelności. Ślad tego samego basu nagrany z wykorzystaniem tranzystorowego konwertera również brzmi doskonale, ale jeśli mam wybrać - biorę lampę.
Kolejny test to werbel. I tu największe zaskoczenie. Werbel Spaun jest w moim prywatnym rankingu niekwestionowanym mistrzem. Uwielbiam jego naturalny dźwięk i rezonans, miękki środek, wyrównaną dynamikę; nigdy nie udało mi się nagrać go tak, aby zarejestrowane brzmienie zbliżyło się do tego, które słyszą moje uszy. A jak to wygląda w przypadku DPA? Ustawiłem mikrofon tak, aby kapsuła patrzyła" w środek membrany instrumentu, jakieś 15-17 cm od niej. W związku z emitowanym poziomem SPL zmniejszyłem czułość do -20 dB, nagrałem i... omal nie spadłem z krzesła. Zestaw DPA z naturalną zwiewnością oddał wszystko to, czego żaden z mikrofonów znajdujących się w moim studiu oddać nie potrafił - bez kręcenia korektorami i użycia kompresora. Nie ulega wątpliwości, że opisywany mikrofon DPA jest najbardziej transparentnym, autentycznym brzmieniowo narzędziem, z jakim miałem do tej pory do czynienia. Szkoda tylko, że cena stawia go póki co poza moim zasięgiem... Pozostaje oczywiście kwestia rejestracji werbla w kontekście całego zestawu, gdzie biorąc pod uwagę charakterystykę mikrofonu może wystąpić nie lada problem z przesłuchami. W swoim studiu korzystam z sE Reflexion Filter, więc nie mam z tym większego problemu. Inna metoda to patent z plastikową butelką, nasadzoną na korpus mikrofonu, odpowiednio przeciętą i wyłożoną tym i owym. Patent może i partyzancki, ale z powodzeniem stosowany przez wielu znanych i "lubianych".
Ostatni etap testu to ujęcie trąbki. Zaskoczenia nie będzie, jeśli powiem, że z gracją i właściwą sobie klasą DPA oddaje to, co najlepsze w brzmieniu tego instrumentu, włącznie z pracą samego trębacza. Z trąbką zawsze miałem problem, bo wielkomembranowe pojemniki w moim odczuciu przejaskrawiały górę pasma, czyniąc instrument krzykliwym i nienaturalnym. Próbowałem ujęć kilkoma dedykowanymi mikrofonami, ale tu z kolei miałem wrażenie, że nie ma tej charakterystycznej, wyważonej góry, w przeciwieństwie do niskiego środka i nieco dudniącego dołu. Kompromisem było użycie dwóch mikrofonów, a sytuację ratował czasami doskonały Audix D2. O pełni szczęścia nie było mowy. Aż do teraz. Wystarczyło ustawić odpowiedni poziom i po sprawie. W moim odczuciu tak lampa, jak tranzystor w DPA świetnie oddają brzmienie tego instrumentu.
Wszystkie opisane tu nagrania można znaleźć na naszych krążkach CD i DVD jako poszczególne ślady oraz jako nie poddany żadnej obróbce miks, z ustawioną jedynie nieznacznie panoramą w odniesieniu do gitar klasycznych.
Podsumowanie
DPA 3541 to doskonały, choć dość niepozornie wyglądający produkt. Od samego początku daje się wyczuć, że nie ma tu miejsca na żadne kompromisy jakościowe.
Począwszy od walizki, poprzez kapsułę, konwertery impedancji, przedwzmacniacz, na kablu i zwyczajnej gąbce skończywszy, wszystko stoi na absolutnie najwyższym poziomie. Ale estetyka wykonania nie może przysłonić nam estetyki brzmienia. A ta ostatnia jest wywindowana do poziomu, który naprawdę pozostaje poza zasięgiem wielu znanych mi mikrofonów. Cena zestawu - wysoka, bo aż 21.500 zł - okaże się prawdopodobnie nie do przeskoczenia dla wielu producentów i realizatorów. Za te same pieniądze można kupić dwa mikrofony Neumann U87AI, a za resztę zaprosić większość znajomych z Naszej Klasy na pizzę i soczek. Ale po doświadczeniach, jakie miałem z testowanym zestawem, zaręczam, że nie jest to cena wygórowana. Wysoka, ale zdecydowanie adekwatna do brzmienia.
DPA 3541 oferuje potencjalnemu nabywcy możliwość odkrycia zupełnie nowych lądów i niesamowitą świeżość. Nagrywając tym narzędziem rejestrowany wcześniej tysiąc razy instrument można mieć pewność, że DPA pokaże nam więcej, popchnie nas dalej, pozwoli rozwinąć skrzydła. Za jego pomocą można perfekcyjnie i precyzyjnie uchwycić w dźwięku to, co do tej pory było nie do uchwycenia innymi mikrofonami. Tam gdzie liczy się doskonała jakość brzmienia, gdzie nie można sobie pozwolić na żadne kompromisy jakościowe, tam właśnie jest miejsce na omawiany w teście zestaw.
Zdaję sobie sprawę, że ten test może zostać odebrany jako permanentna agitacja i pieśń pochwalna na cześć zawartości tej czarnej walizeczki. Ręczę jednak głową, że żaden realizator, pozostający przy zdrowych zmysłach, nie przejdzie obojętnie wobec tego zestawu. Uważam, że znak Nasz Typ będzie tu jak najbardziej na miejscu.
Wnioski z testów
+ piękne, transparentne, detaliczne brzmienie
+ modularność systemu
+ dwa przedwzmacniacze o różnym charakterze
+ wysoka jakość i estetyka
+ dodatki (filtr, gąbka, okablowanie)
+ jeszcze raz brzmienie...
- cena (uzasadniona, ale i tak boli; można jednak poszukać tańszych alternatyw tego samego producenta)
- po pracy z DPA nic już nie będzie takie samo...
PRODUCENT
DPA, www.dpamicrophones.com
DOSTARCZYŁ
Audiostacja, Warszawa, tel. 022-616-13-86, www.audiostacja.pl
Mikrofon
Typ kapsuły: pojemnościowa, membrana o średnicy 24 mm.
Zakres częstotliwości: 10 Hz-20 kHz (-2 dB) z podbiciem 4-6 dB w okolicy 8 kHz.
Charakterystyka: wszechkierunkowa (dookolna).
Ekwiwalentny poziom szumów: 10 dB (A-ważone, konwerter lampowy).
Czułość: 85 mV/Pa (-2 dB, konwerter lampowy).
Zniekształcenia harmoniczne THD: 120 dB SPL (<0,5% THD).
Maksymalne ciśnienie akustyczne: 144 dB SPL.
Długość mikrofonu: 170 mm.
Waga: 190 g.
Przedwzmacniacz HMA5000
Zakres częstotliwości: 10 Hz-100 kHz (+0 dB/-1 dB).
Zniekształcenia harmoniczne THD: <0,009% (30 Hz-30 kHz).
Pobór mocy: maks. 15 W.
Wymiary: 200×133×52 mm.
Impedancja wejściowa: 30 kΩ.
Impedancja wyjściowa: 40 Ω.
Liczba kanałów: 2.
Złącze wyjściowe: XLR.
Złącze wejściowe: 7-stykowy XLR.
Poziom czułości wejściowej: +30, +20, +10, 0, -10, -20 dB (±0,5 dB).
Waga: 1,85 kg.
Cena: 21.500 zł
Jakub Mańkowski