WesAudio Mimas
W tym wypadku to coś znacznie więcej niż procesor dynamiki inspirowany klasycznym kompresorem FET. To nowoczesne narzędzie przetwarzania sygnału, gdzie kompresor w stylu 1176 jest elementem systemu, który możemy rozbudowywać o inne urządzenia.
Rodzima firma WesAudio ma już na swoim koncie szereg bardzo udanych produktów, które przyniosły jej uznanie na całym świecie, jak pasywny korektor LC-EQP, czy kompresor Timbre, bazujący na rozwiązaniu ze zmienną transkonduktancją (vari-mu). Radosław Wesołowski i jego ekipa postanowili pójść jeszcze dalej i, jak dość odważnie deklarują na swojej stronie internetowej, chcą zmienić przemysł audio. Doświadczenie uczy, by do wszelkich zmian, zwłaszcza tych dobrych, podchodzić dość ostrożnie, ale w tym akurat wypadku jestem zdecydowanie za tym, by ta zmiana się dokonała ze wszystkimi jej konsekwencjami.
Stworzenie kolejnej wersji któregoś z klasycznych urządzeń pro-audio, nawet w święcącym obecnie triumfy formacie 500, nie jest jakimś szczególnym osiągnięciem. Na rynku jest sporo tego typu procesorów w bardzo szerokim spektrum cenowym. Ale sprawienie, by urządzenie to mogło pracować w ramach systemu DAW tak, aby nie było potrzeby sięgania do jego gałek, to już jest rzecz warta zainteresowania.
500+
Format 500 (lunchbox) stworzono pod kątem zastosowania w konsoletach analogowych firmy API, które miały budowę modułową. Ponieważ same moduły z tych konsolet (i kompatybilnych) zaczęły być stosowane oddzielnie, API stworzyła szafkę, w której można je osadzać, bez potrzeby dokonywania improwizowanych połączeń z szyny krawędziowej modułów. Do tego formatu dostosowali się inni producenci, a że pozwala ono zaoszczędzić na obudowie, gniazdach i układzie zasilania (które znajdują się już w samej szafce), urządzenia 500 są na ogół tańsze niż ich odpowiedniki w formacie 19”.
Z czasem zaczęto tworzyć rozszerzone szafki typu lunchbox, które uwzględniałyby więcej możliwości konfiguracji i połączeń. Tak postąpiła np. firma Aphex, która oferuje obudowę dla modułów z już istniejącymi przetwornikami A/C i C/A i złączem USB. Rozwiązanie sprytne, ale wielu użytkowników woli jednak korzystać z własnych konwerterów czy interfejsów audio.
Dlatego szczecińska firma przyjęła inną strategię, podobnie zresztą jak - także polskie - firmy Bettermaker oraz IGS. Moduły cały czas pozostają w pełni analogowe, natomiast cyfrowa jest warstwa sterująca ich pracą. Regulacja parametrów może być dokonywana miejscowo, z wykorzystaniem enkoderów i przycisków na przednim panelu modułu, lub zdalnie, z podłączonego za pośrednictwem USB komputera. Pomyślano oczywiście o daleko idącej kompatybilności. Sam moduł, w tym wypadku Mimas, można zainstalować w każdej szafce 500 dowolnego producenta i obsługiwać go ręcznie, jak każdy inny procesor tego typu. Możemy wówczas, korzystając z miniaturowego gniazda USB znajdującego się na przednim panelu, podłączyć go do komputera. W programie DAW uruchamiamy wtyczkę VST/AU/AAX i zmieniamy parametry procesora kontrolkami we wtyczce, ze wszystkimi udogodnieniami takiego rozwiązania, jak zapisywanie i przywoływanie presetów.
Jest też inna opcja - zakup szafki 500 WesAudio Titan, która ma już wbudowany koncentrator, a w zasadzie wręcz serwer USB. Dzięki temu można sterować pracą wielu urządzeń WesAudio wpiętych do tej szafki. Owo sterowanie odbywa się za pośrednictwem dodatkowego złącza, które WesAudio określa jako ng500 (New Generation). Złącze to funkcjonuje niezależnie od standardowej szyny krawędziowej API 500, więc w szafce można instalować także moduły innych producentów niż WesAudio. Tyle tylko, że opcję sterowania przez USB udostępniają wyłącznie moduły kompatybilne z ng500 i bazujące na własnym protokole WesAudio o nazwie GCon. W tym momencie są tylko to kompresory Mimas i Dione, ale nie jest wykluczone, że kiedyś będą z niego skorzystać także inni producenci.
Kompresor
Poza wszystkimi rzeczami związanymi z nowym formatem, sterowaniem i szafką Titan, najważniejszą rzeczą jest tutaj sam przedmiot testu, czyli kompresor Mimas. Jest to monofoniczny procesor dynamiki z układem tłumienia na bazie dobieranego ręcznie tranzystora FET, z transformatorowym wejściem i wyjściem na transformatorach Carnhill. Wzmocnienie sygnału po układzie tłumienia dokonuje się za pośrednictwem pracującego w trybie przeciwsobnym układu operacyjnego DA-251, który jest opracowaniem własnym firmy WesAudio. Układ ten jest kluczowy dla dynamiki toru sygnałowego oraz poziomu szumów wprowadzanych przez kompresor, i był pięta achillesową starszych kompresorów UREI 1176, aż do wersji LN, czyli Low Noise (która zresztą też nie należy do ideałów).
Możemy regulować poziom sygnału wejściowego i wyjściowego, czasy ataku/powrotu i zmieniać współczynnik kompresji (z trybem All Buton włącznie). Jest także niesamowicie przydatny i świetnie działający filtr górnoprzepustowy w torze kluczowania, który redukuje wpływ sygnałów o częstotliwości poniżej 60, 90 lub 150 Hz na pracę układu tłumienia. Dzięki sterowaniu pracą układów analogowych na drodze cyfrowej istnieje możliwość dokonania i szybkiego porównania dwóch ustawień (funkcja A/B).
Zastosowano tu enkodery touch-sensitive, zatem każde dotknięcie gałki aktywuje jaśniejsze podświetlenie okalających ją diod LED, które zaraz potem wracają do standardowego trybu świecenia prezentującego aktualne ustawienie. 8-diodowy wskaźnik VU/GR prezentuje zamiennie głębokość tłumienia lub poziom sygnału wyjściowego/wyjściowego. Za regulację tych ostatnich odpowiadają układy firmy THAT, a zmiana czasów ataku i powrotu realizowana jest za pośrednictwem układów potencjometrów cyfrowych. Ciekawą funkcją, dostępną tylko przez USB, jest możliwość skierowania do kompresora sygnału z wybranej ścieżki w DAW, który posłuży jako sygnał kluczujący sidechain.
Całość - jak przystało na polski produkt pro-audio – wykonana jest z najwyższą starannością i zastosowaniem wysokiej klasy podzespołów.
W praktyce
Kompresor działa magicznie. Do takiego wniosku doszedłem jednak dopiero po pewnym czasie, gdy zorientowałem się, że kontrolki Attack i Release funkcjonują tak jak w 1176, czyli odwrotnie (kręcąc w prawo zmniejszamy czasy, a nie zwiększamy). Gdy już opanowałem sytuację, to pozostało mi tylko rozkoszować się miękką, głęboką kompresją analogową, regulując wszystko w DAW. Prawdę mówiąc, od momentu podłączenia raka Titan z wmontowanymi kompresorami Mimas i Dione (jego test za miesiąc), aż do zakończenia testów i odłączenia sprzętu, ani razu nie dotykałem jego manipulatorów, ani nawet na niego nie patrzyłem. Tym bardziej, że we wtyczce, która obsługuje warstwę sterującą urządzenia, są dwie ważne funkcje, których nie znajdziemy w kompresorze: przełączanie wskazań Input/Output/GR (wskaźnik we wtyczce prezentuje to, co diody LED na panelu urządzenia) oraz aktywacja trybu Drive (nowość w wersji oprogramowania 2.1). Ten ostatni wyłącza tryb kompresora i aktywuje limiter z ograniczaniem szczytów, który pozwala w bardzo interesujący sposób nasycić dźwięk. Poziom tego nasycenia regulujemy kontrolką Input oraz, pośrednio, poziomem sygnału, jaki kierujemy do Mimasa. W tym trybie nie działa regulator Output, więc jeśli sygnał wyjściowy okaże się zbyt duży, musimy to skorygować czułością wejściową interfejsu audio.
Wtyczka, która steruje pracą kompresora, powinna być włączona na niezależnej ścieżce. Wszystkie parametry podlegają automatyzacji, zatem możemy zaprogramować zmiany ustawień kompresora, np. podczas nagrywania czy miksu materiału. Zmiany zachodzą płynnie, choć na samym początku regulacji Input i Output pojawia się słyszalny, aczkolwiek subtelny skok poziomu. Często stosowany przez realizatorów tryb All Button, w którym działanie kompresora staje się momentami nieprzewidywalne, został tu interesująco odwzorowany, oferując dużo więcej intrygujących brzmień niż w oryginale. Przy głębokich ustawieniach, z mocno wysterowanym wejściem i ekstremalnymi czasami, możemy nawet uzyskać efekt kompresji działającej "od tyłu", czy wręcz bramkowania dźwięku w połączeniu z silnym przesterowaniem. Otwiera się tu zatem szerokie pole do różnego typu eksperymentów.
Poza tym Mimas to esencja klasyki w najlepszym wydaniu. Bardzo niski poziom szumów, wysoka dynamika i możliwość uzyskania każdego koloru kompresji FET to są te cechy, za które zdecydowanie warto zapłacić niemałą w końcu kwotę 4.860 zł. Nie można też zapomnieć o funkcji sidechain, w której źródłem sygnału kluczującego dla kompresora Mimas może być każda ścieżka w naszym programie DAW (sygnał transmitowany jest przez USB i za pośrednictwem przetwornika C/A zamieniany na analogowy sygnał kluczujący). Wtyczka Mimas udostępnia dwa tory kluczowania, więc gdy mamy dwa kompresory, wówczas możemy zrealizować kluczowanie stereo, a same kompresory połączyć w trybie Link.
Zakres zastosowań
- sterowany miejscowo oraz z poziomu DAW w pełni analogowy kompresor typu 1176
- możliwość zapisu oraz przywoływania presetów, stosowania automatyki DAW, a także najwyższa jakość torów audio pozwala myśleć o wykorzystaniu kompresora Mimas nie tylko na torach sygnałowych i grupach, ale również na etapie finalnego zgrania i masteringu
Nasze spostrzeżenia
+ doskonałe brzmienie kompresji FET we wszystkich jej odmianach+ funkcja sterowania ustawieniami z poziomu wtyczki AVT/AU/AAX
+ możliwość pracy w standardowych rakach 500 (z wykorzystaniem złącza USB na przednim panelu)
+ interesująco brzmiący tryb nasycenia Drive
+ bardzo skutecznie działający filtr w torze sidechain
+ funkcja sterowania kluczowaniem kompresji za pomocą dowolnego toru sygnałowego w DAW
- niektórym mogą przeszkadzać zbyt jasno świecące diody
Podsumowanie
Jeśli szukamy wyłącznie kompresora w stylu 1176, to z pewnością znajdziemy na rynku szereg alternatywnych rozwiązań. Ale do procesora Mimas oraz do całego systemu ng500 trzeba przyłożyć inną miarę. Jest to narzędzie, które pełnię swoich analogowych możliwości pokaże dopiero we współpracy z systemem DAW, najlepiej zamontowane w raku Titan. Ten ostatni jest bowiem wyposażony w port USB, który jest w stanie obsłużyć wszystkie zainstalowane w nim procesory. Ma on też port sieciowy, który jest drugim, alternatywnym sposobem sterowania pracą urządzeń kompatybilnych z GCon. Mając wielokanałowy interfejs audio, w którym część kanałów przeznaczymy na komunikację analogową z procesorami, możemy uzyskać to, o czym marzyło wiele osób - całkowicie cyfrowe środowisko pracy, z zapisywaniem i przywoływaniem presetów oraz automatyką, przy jednoczesnym, w pełni analogowym przetwarzaniu z wykorzystaniem najbardziej klasycznych z klasycznych torów sygnałowych.
W mojej opinii WesAudio Mimas ze wszech miar zasługuje na wyróżnienie Nasz Typ, głównie z uwagi na jego możliwości w zakresie współpracy z systemami DAW, ale też - a może przede wszystkim - doskonałą jakość samej kompresji, funkcję Drive, niedostępny w oryginalnym 1176 filtr górnoprzepustowy w torze sidechain i możliwość kluczowania dowolnym sygnałem z DAW. Poza tym Mimas zachowuje pełną kompatybilność z formatem 500 i, poza dwoma potwierdzonymi wyjątkami (opisanymi na stronie producenta), może być montowany w każdym innym raku 500. Podobnie zresztą, jak w szafce Titan możemy instalować moduły innych producentów, choć - oczywiście - bez opcji sterowania przez USB.
Jeśli rozpatrujemy kompresor Mimas wyłącznie jako poszerzony funkcjonalnie jednokanałowy kompresor typu 1176, to jego cena może się wydać zbyt wysoka. Gdy jednak weźmiemy pod uwagę jego współpracę z DAW, to wielu zawodowych producentów i szereg studiów nagrań jest w stanie taką kwotę zaakceptować. To z kolei będzie oznaczać, że zostaną już klientami WesAudio, ponieważ inwestycja w rak Titan otwiera przed nimi możliwości wykorzystania kolejnych urządzeń polskiego producenta działających w oparciu o GCon.
Informacje
Format: |
lunchbox 500, pojedynczy slot. |
Czas ataku: |
0,02-0,8 ms. |
Czas powrotu: |
50 ms-1,1 s. |
Współczynnik kompresji: |
4:1; 8:1; 12:1; 20:1; tryb All Button. |
Pasmo przenoszenia: |
20 Hz-20 kHz (±1 dB). |
Odstęp od szumów: |
>83 dB. |
Zasilanie: |
z szafki lunchbox 500, pobór mocy 3W. |
Inne testy marki