Acustica Audio El Rey - wirtualny kompresor

Oprogramowanie | 07.04.2019  | Marcin Staniszewski
Marka:  Acustica Audio

Dawno nie mieliśmy do czynienia z premierą wtyczki, która wywołałaby tyle emocji. Tak zwykle bywa, gdy jakieś „kultowe” urządzenie – w tym wypadku wzmacniacz ograniczający RCA BA-6A – zostaje udostępnione w wersji wirtualnej i firmowane przez kogoś o ustalonej reputacji.

Płyty, których producentem był Greg Wells, sprzedały się do tej pory w ponad 150 milionach egzemplarzy, a wśród klientów Kanadyjczyka znajdują się tacy artyści, jak Katy Perry, One Republic, Adele, Keith Urban czy Deftones. Wells firmuje swoim nazwiskiem wtyczkę wzorowaną na legendarnym kompresorze RCA BA-6A. Nie tylko użyczył firmie Acustica Audio swój prywatny, liczący sobie blisko 70 lat egzemplarz, ale wraz z Lucą Pretolesim aktywnie uczestniczył w tworzeniu wtyczki. Same legendy, więc i oczekiwania były spore, tym bardziej że włoska firma nadmuchiwała marketingowy balon do granic możliwości. Do przygotowania pokaźnej listy presetów zaangażowano nie mniej znane osoby, takie jak Dave Pensado, Joe Chicarelli, busbee, Alan Meyerson, Serban Ghenea czy Mike „Spike” Stent.

- El Rey na rynku wtyczek zajmuje miejsce wyjątkowe. Prosta i intuicyjna kontrola parametrów, doskonała funkcja kompensacji zmiany poziomu sygnału, kontrola odcięcia niskich częstotliwości w układzie detekcji i miks sygnału obrobionego względem czystego. Ale przede wszystkim wyjątkowo ciepłe, gładkie brzmienie i działanie układu kompresji nie pozwala nie zadać sobie pytania, z którego słynie Greg Wells – jak udało się pracować do tej pory bez tej wtyczki? Wtyczki, która wyjątkowo skutecznie potrafi utrzymać bas na swoim miejscu, wyrównać i ograniczyć poziom gitary akustycznej czy włożyć główny ślad wokalu w miks w sposób wzorcowy - w ten sposób o wtyczce wypowiedział się Marcin Bors.

Idea była taka, żeby nie tyle sklonować sprzętowego BA-6A, ile sklonować dokładnie ten prywatny egzemplarz należący do Wellsa. Był on regularnie serwisowany i brzmi naprawdę doskonale. Sam Wells rozpływa się nad wtyczką i zapewnia w licznych wywiadach i na forach, że brzmi ona dokładnie tak, jak należący do niego oryginał.

Acustica Audio El Rey w praktyce

El Rey nie jest produktem utkanym przez jednorożce z magicznych dźwiękowych nici i nie rozwiąże problemów w Waszym miksie, gdy umieścicie go na szynie stereo. Co więcej, może też spowodować wręcz odwrotny skutek... A to dlatego, że jest charakternym urządzeniem, które dodaje do sygnału pokaźną ilość dołu w okolicach 60 Hz oraz góry powyżej 10 kHz. I to nawet wtedy, gdy kontrolka Power ustawiona jest na Off. Oznacza to, że jeżeli zmiksowaliście swój numer i wszystko Wam w nim pasuje, to chcąc dodać do niego trochę „magicznego eliksiru” możecie się rozczarować. Co innego miksowanie „w kompresor” od samego początku – brzmienie nabiera wówczas zwartości i ciężaru. Mamy do czynienia z tym samym efektem, za który kochamy kompresory grupowe SSL, po wyłączeniu których wydaje się, że nagle miks staje się mniej zwarty, jakby wyjęty z ram. El Rey oferuje ten sam efekt – nie tak twardy jak SSL, za to bardziej elegancki i nie tak inwazyjny.

Nie jest więc tak, że El Rey nie nadaje się na szynę stereo, ale też nie ma mowy o sytuacji, że oto na scenę wjechał święty Graal i wszystko inne przestaje się liczyć. W wielu przypadkach preferowałem na szynie stereo kompresor Acustica Audio Ivory, który jest o wiele bardziej wszechstronny i elastyczny. I tu dochodzimy do sedna sprawy. El Rey jest doskonałym kompresorem (a właściwie limiterem), chwilami wręcz wybitnym, ale nie jest to zbyt wszechstronne narzędzie. W tej kategorii zdecydowanie bardziej stawiałbym na coś takiego jak Arousor firmy Empirical Labs albo MJUC firmy Klanghelm. Trzeba sobie zdać sprawę z faktu, że El Rey oferuje tylko trzy czasy ataku (szybki, średni i wolny) oraz pięć czasów powrotu (w instrukcji El Reya nie ma na ten temat informacji, ale przeglądając instrukcję obsługi oryginału dowiemy się m.in., że czas ataku wynosił w nim 600 mikrosekund, zaś czas powrotu można było przełączać pomiędzy 0,3 a 2 s).

Innym uchem

RCA BA-6A jest jednym z nielicznych sprzętowych procesorów dynamiki, które aż do tej pory nie doczekały się jeszcze swojej wtyczkowej wersji. Do tej pory, ponieważ obecnie, oprócz Acustica Audio, wtyczkę BA-6A oferuje też Antelope Audio, która systematycznie rozszerza swój pakiet wtyczek FPGA FX pracujących pod kontrolą interfejsów audio tej firmy.

Nie będę ukrywał, że w gwałtownie rosnącej popularności tego stosunkowo prostego, ale bardzo zgrabnie skonstruowanego urządzenia widzę wyraźne oddziaływanie marketingu. Temat takich rozwiązań jak 1176 czy LA-2A został już wyeksploatowany do spodu, więc rozpoczęły się poszukiwania kolejnego „świętego Graala” i padło na RCA. Głównym zadaniem oryginału była ochrona torów nadawczych przed przemodulowaniem i zniekształceniami, zatem faktem jest, że BA-6A w znacznej mierze ukształtował brzmienie amerykańskiego radia z lat 50. i 60. Jego późniejsze zastosowanie w studiach nagrań wynikało głównie z jego dostępności i braku lepszych alternatyw, ale tempo, w jakim nastąpiło zastąpienie go przez wspomniane wyżej LA-2A, 1176, a potem też urządzenia Neve i API świadczy o tym, że nie do końca spełniał on oczekiwania ówczesnych realizatorów. W każdym razie nigdy nie cieszył się taką renomą jak Fairchild 660.

El Rey jest procesorem dynamiki, który wprowadza sporo nieliniowości do przetwarzanego sygnału – zarówno jeśli chodzi o pasmo przenoszenia, jak i zniekształcenia harmoniczne. Należy do tych wtyczek, które nie są przesadnie wyraziste w zakresie obróbki obwiedni, ale w gęstym miksie potrafią pomóc zaistnieć niektórym ścieżkom, takim jak wokal, bas czy gitara. Poza tym jest o tyle łatwa w obsłudze, że trudno ją ustawić źle – niemal w każdej pozycji kontrolek jej obecność będzie w ten czy inny sposób słyszalna. Bardziej zdecydowane brzmienia uzyskamy skracając czas powrotu i mocno wysterowując wejście, aż do granic nasycenia dźwięku. Osobom, które poszukują kompresji bardziej utrzymującej głośność odczuwalną niż kontrolującej dynamikę, El Rey z pewnością się spodoba. Jeśli jednak ktoś oczekuje nowocześniejszych, zadziornych i wyrazistych efektów pracy kompresora, mając jednocześnie więcej możliwości regulacji, to powinien spojrzeć w stronę takich procesorów jak np. Kush Audio Novatron czy różne odmiany wirtualnego Distressora.
Tomasz Wróblewski

Co prawda w wersji programowej urządzenie wzbogacono o pokrętło Dry/Wet, funkcję Auto-Gain (kompensującą wewnętrznie poziom wyjściowy w zależności od ustawienia poziomu wejściowego) oraz układ górnoprzepustowej filtracji sidechain (50, 100, 150, 200 lub 250 Hz), pozwalającym na odfiltrowanie z toru detektora niskich częstotliwości, ale to wciąż dość prosta konstrukcja. Tym bardziej, że Wells uparł się, by El Rey miał na stałe włączoną opcję preampu, argumentując, że „bez tej sekcji urządzenia brzmiałoby całkiem inaczej”. W związku z tym charakter brzmieniowy jest obecny na obrabianym śladzie, nawet po dezaktywacji kompresora, o czym wspomniano wcześniej.

Za to szczególne wrażenie El Rey zrobił na mnie poskramiając wokale w miksach, nad którymi obecnie pracuję. Do tej pory w przypadku popowych kobiecych wokali i warstwowych chórków nie zastanawiałem się zbyt długo – VLA-2A albo VLA-3A firmy Black Rooster załatwiały sprawę szybko i efektywnie. Przy głębszym tłumieniu słychać jednak artefakty kompresji. Rozwiązaniem jest kompresja szeregowa, ale można też po prostu odpalić El Reya oraz dobre kubańskie cygaro, bowiem ilość niesfornego sygnału, jaką ten pierwszy potrafi przyjąć „na klatę” nie łapiąc nawet zadyszki, jest naprawdę imponująca. Pod tym względem El Rey przypomina mi doskonały kompresor lampowy Drawmer 1968 Mercenary Edition, którego sprzedaży żałowałem aż do dnia, gdy uruchomiłem nową wtyczkę włoskich deweloperów. W obu przypadkach nawet bardzo głęboka kompresja rzędu kilkunastu dB skutkuje po prostu wyrównanym sygnałem, bez typowego „krztuszenia” i „zatykania”.

Ogromną zaletą El Reya jest też łatwość obsługi. Poza ustawieniem progu działania i kilkustopniowymi parametrami Attack i Release nie ma za bardzo nad czym się zastanawiać. Tym bardziej, że i tak w większości przypadków najlepiej sprawdza się najwolniejszy atak i dwa najszybsze czasy powrotu. Tak właśnie sprawy się mają w przypadku werbla albo basu elektrycznego – kolejnych dwóch instrumentów, przy których El Rey lśni wyjątkowo majestatycznie. W przypadku tego pierwszego, efekt skojarzył mi się z kompresorem 8524, pochodzącym z pakietu Acustica Audio Gold 2; ten sam ciężar i transjenty otoczone chmurką ciekłego ołowiu, choć w wypadku El Reya, werbel wydaje się bardziej otwarty i szeroki. Z kolei bas, podobnie jak wokal, jest trzymany krótko, ale nie traci przy tym życia i nie staje się płaski, jak to się często zdarza przy głębokim ograniczaniu. Zauważyłem, że El Rey często brzmi, jakby wręcz wypełniał dziury pasmowe w danym instrumencie. Zarówno bas, gitara basowa, wokal czy gitara akustyczna, nabierały ciała i objętości, którą trudno zdefiniować, ale którą zdecydowanie czuć.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Te wszystkie łakocie mają jednak swoją cenę i to nie tylko wyrażoną w twardej walucie Unii Europejskiej. Po odpaleniu pojedynczej instancji wtyczki, wskaźnik CPU w moim DAW podskoczył o 26%, a komputer, na którym pracuję w studiu, wyposażony jest w 16 rdzeni i 32 GB pamięci RAM...

Potencjalna konkurencja

Z uwagi na cenę oraz apetyt na CPU, jakim charakteryzuje się El Rey, warto przyjrzeć się jego konkurencji, która wcale nie jest bez szans. Ostatnio odkrywam diamenty ukryte w ofercie geniusza wtyczek programowych Reimunda Dratwy (to on stoi za rewelacyjnymi narzędziami ze stajni Black Rooster, Fuse Audio Labs oraz niejedną wtyczką z oferty Plugin Alliance). Znajdują się w niej dwa urządzenia o bardzo podobnej naturze, które brzmią nie gorzej, tylko inaczej, a przy tym kosztują trzykrotnie mniej i powodują zauważalne mniejsze straty w zasobach komputera.

Pierwszy to VCL-25a i również jest kopią kompresora vari-mu firmy RCA z lat 50., tyle że modelu BA-25A. Co prawda, tego ostatniego używano w systemach broadcastowych bardziej jako levelera niż limitera, ale w przypadku obu urządzeń możemy mówić o masywnym, otwartym brzmieniu. Z tą różnicą, że BA-25A nie oferował tak solidnego dołu, za to miał tendencję do akcentowania środka przetwarzanego sygnału. No i BA-25A nie dysponował kontrolą ataku, co raczej dyskwalifikuje go w roli kompresora na sumie. Tym niemniej w przypadku bębnów czy basu, mamy do czynienia z bardzo podobnym charakterem. Podobnie zresztą jak w przypadku drugiej alternatywy ze stajni Fuse Audio Labs – VCL-864U to emulacja słynnego limitera Federal AM-864 używanego przez służby łączności wojska amerykańskiego podczas wojny w Korei jako ostatniego urządzenia w łańcuchu przed nadajnikiem. Wojskowi spece zapewne nie spodziewali się, że kilkanaście lat później ich wynalazek trafi pod studyjne strzechy i stanie się ikonicznym urządzeniem do przetwarzania partii bębnów albo wokali. Właściwie wszystkie powyższe przymiotniki i opisy dotyczące El Reya i VCL-25a sprawdzą się też w przypadku VCL-864U, więc po prostu ściągnijcie sobie demo, bo mówimy o narzędziu podobnej klasy co El Rey, choć nikt znany nie firmuje go swoim nazwiskiem...

Kolejnym procesorem, który może być brany pod uwagę jako alternatywa dla El Rey, jest intrygujący Audified U73b. Jest to doskonała emulacja procesora firmy Telefunken, która charakteryzuje się podobnym stylem pracy, choć – jak to produkty europejskie – jest nieco mniej „wypasiony” jeśli chodzi o głębię niskich tonów. Mówiąc inaczej, po prostu pracuje dość liniowo.

 

Podsumowanie

El Rey jest fantastycznym kompresorem, ale nie jest to wszechstronne narzędzie na każdą okazję, choćby ze względu na swój zdecydowany charakter i ograniczony zakres parametrów Attack i Release. Z drugiej strony, jak już przypasuje, to nie ma mocnych i niewiele jest na rynku narzędzi, które mogą się z nim równać. Jeśli nie przeraża Was cena oraz apetyt na moce przerobowe komputera, to z pewnością warto przyjrzeć mu się bliżej, ściągając 30-dniowe, w pełni funkcjonalne demo ze strony Acustica Audio.

 

Nasze spostrzeżenia

+ bezkompromisowe brzmienie bazujące na próbkach oryginalnego kompresora
+ wyjątkowo prosta obsługa
+ zestaw presetów stworzonych przez mistrzów konsolety

- wysoka cena i zużycie CPU

 

Zakres zastosowań

- uniwersalny procesor dynamiki do pracy na pojedynczych śladach oraz grupach miksu
- pozwala utrzymać jednolitą głośność i podkreślić charakter brzmieniowy materiału audio

 

Informacje

Format AU, VST2, AAX; Windows, OS X
Minimalne wymagania Windows 7, OS X 10.8, 4 GB RAM, 100 MB miejsca na dysku, ekran 1.920x1.080
Zabezpieczenie autoryzacja za pośrednictwem platformy Aquarius (wymagany dostęp do internetu)
Producent Acustica Audio
Cena
1200,00 zł
242 EUR
Producent
Acustica Audio
Artykuł pochodzi z
Nowe wydanie Estrada i Studio
Estrada
i Studio
marzec 2019
Kup teraz
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó