KORG ARP Odyssey - syntezator analogowy

Sprzęt studyjny | 03.05.2016  | Dariusz Mazurowski
Marka:  KORG

Korg nie po raz pierwszy zaskakuje nas produktem budzącym ogromne emocje, ale dotąd sięgał wyłącznie do własnej przeszłości, choćby oferując reedycję MS-20. Tym razem zrobił coś bez precedensu, decydując się na wypuszczenie współczesnej repliki syntezatora, z którym w przeszłości nic go nie łączyło.

ARP Odyssey w pierwszej połowie lat 70. był jedynym naprawdę liczącym się rywalem Minimooga. Oba instrumenty często można było zobaczyć na scenie obok siebie, a o ich wartości najlepiej świadczy lista prominentnych użytkowników. Odyssey miał trzy generacje, a w ramach każdej było jeszcze po kilka różniących się modeli (patrz ramka). Korg zaoferował klientom możliwość wyboru wariantu kolorystycznego, odpowiadającego kolejnym generacjom. Mamy wersję białą, czarną ze złotymi opisami (taką otrzymałem do testu) oraz czarną z pomarańczowymi wstawkami. W odróżnieniu od pierwowzoru wszystkie te wersje są tożsame i pod względem funkcjonalności najbliższe opcji Mk III (zastosowanie PPC, wejście do filtru itp.). Znakomitym pomysłem jest wyposażenie ich w VCF z możliwością wyboru trzech trybów, odpowiadających kolejnym generacjom. To najistotniejsza różnica między oryginałem a reedycją i zarazem wielka zaleta nowego modelu. Bez względu na to, jaki wariant wybierzemy, zawsze mamy do dyspozycji trzy charakterystyki VCF.

Pierwsze wrażenia Korg ARP Odyssey

Podobnie jak w przypadku MS-20 producent odtworzył oryginalny karton, w którym znajduje się instrument. Jest on dużo od niego większy, ponieważ syntezator znajduje się w gustownej walizce z logiem ARP. Jedynym mankamentem jest zdecydowanie mało przyjemny zapach tworzywa sztucznego, z którego jest ona wykonana. Sam instrument jednak został wykonany tak, jak przed laty – przede wszystkim z metalu. W stosunku do swojego pierwowzoru nowy Odyssey jest zmniejszony i ma klawisze mini. Trochę to dziwi, bo nie jest syntezatorem bardzo tanim i można po nim oczekiwać normalnej klawiatury.
Oryginalny ARP Odyssey nie tylko zmieniał kolory, ale także kształt obudowy. Wersja trzecia była nieco bardziej kanciasta i miała wystające poza obudowę klawisze. W tym wypadku Korg zdecydował się odtworzyć kształt pierwszych dwóch generacji, co było bardzo dobrym pomysłem. Instrument zbudowany jest niczym czołg i powinien nam długo służyć.

W zestawie otrzymujemy dwa krótkie kable, które mają nam ułatwić uzyskanie pewnych tricków. Możemy sygnał z gniazda wyjściowego audio wprowadzić do sekcji VCF, tworząc pętlę sprzężenia (warto po drodze użyć czegoś do kontroli poziomu lub podać sygnał z wyjścia słuchawkowego). Kolejny trick polega na połączeniu wyjścia Gate z gniazdem Trigger out. Standardowo, jeśli przełączymy obwiednie w tryb wyzwalania z klawiatury, każde naciśnięcie klawisza – nawet grając legato – powoduje ich restart. Łącząc wspomniane gniazda sprawimy, że dopóki bramka (Gate) będzie otwarta, nie dojdzie do restartu obwiedni, czyli podczas gry legato. Do otwarcia bramki wymagany jest zewnętrzny sygnał o wartości co najmniej +3 V, do restartu obwiedni podobnie, przy czym musi on trwać co najmniej 10 µs. Sygnały Gate i Trigger z Odysseya mają wartość 10 V.

Alan R. Pearlman, założyciel ARP (nazwa firmy to jego inicjały), zawsze podkreślał walor edukacyjny swoich instrumentów i dbał, by były one przyjazne dla użytkownika. Dzięki temu panel Odysseya jest czytelny, odzwierciedlając strukturę toru syntezy i w zasadzie zastępując instrukcję obsługi. Opanowanie takiego instrumentu jest bardzo proste i odbywa się szybko. Zadbano o odtworzenie oryginalnych elementów regulacyjnych, czyli głównie przełączników i suwaków. ARP zdecydowanie preferował te ostatnie, w zasadzie nie stosując potencjometrów obrotowych. Ma to tę zaletę, że wykorzystując wszystkie palce dłoni można równocześnie modyfikować kilka parametrów. Moje wątpliwości budzi jedynie przełącznik transpozycji, który wdaje się dość delikatny. ARP Odyssey nie miał klasycznego pitchbendera, który w chwili pojawienia się tego modelu nie był tak rozpowszechniony jak dziś. Zamiast niego początkowo stosowano pokrętło do zmiany wysokości dźwięku, a następnie wspomniany wyżej PPC (Proportional Pitch Control). Są to trzy gumowe pady reagujące na siłę nacisku. Dwa pierwsze służą do obniżania i podwyższania tonu, a trzeci, środkowy, wprowadza wibrato. Współczesny Odyssey wyposażono w to rozwiązanie, choć różnie można oceniać jego realizację. Stanowi jednak integralną składową charakteru oryginalnego instrumentu i nie wyobrażam sobie jego reedycji bez niego.

Z tyłu obudowy umieszczono wszystkie elementy oryginału, plus kilka istotnych dodatków. Przede wszystkim dwa wyjścia audio – niesymetryczne TS 6,3 mm i symetryczne XLR, gniazdo słuchawkowe z regulacją głośności, wejście audio do sekcji VCF (TS 6,3 mm), gniazdo przycisku nożnego portamento oraz wejście napięciowe (do podłączenia pedału lub dowolnego sygnału sterującego). Jest też wejście MIDI (DIN) oraz złącze USB/MIDI. Implementacja MIDI ogranicza się do komunikatów nutowych, bez rozpoznania dynamiki. Oczekiwanie bogatej implementacji MIDI kłóciłoby się z charakterem syntezatora. To stuprocentowy analog i próba dodania bogatych funkcji MIDI wiązałaby się z daleko idącą ingerencją w jego konstrukcję. To podniosłoby znacząco cenę, a nawet mogło pozbawić części jego charakteru. Ustawienie kanału MIDI wymaga włączenia zasilania i jednoczesnego przytrzymania klawiszy, a następnie wciśnięcia odpowiedniej ich kombinacji. Podobnie aktywuje się i wyłącza funkcję automatycznego wyłączania zasilania. Testowany model ma ten sam zestaw gniazd napięciowych (Gate, CV, Trigger) co oryginał. Są to trzy wejścia i trzy wyjścia, pozwalające na wysyłkę sygnałów do kolejnego urządzenia.

Źródła dźwięku Korg ARP Odyssey

ARP Odyssey wywodzi się z bardziej zaawansowanego modelu 2600, wykorzystując wiele jego rozwiązań w uproszczonej formie. Intencją projektantów było zbudowanie instrumentu idealnie nadającego się na scenę i nie wymagającego zastosowania kabli do komutacji. Mamy dwa oscylatory, generator szumu, modulator kołowy, filtr dolnoprzepustowy, filtr górnoprzepustowy, dwie obwiednie, LFO, układ sample & hold oraz ciekawe konfiguracje modulacyjne. Na pierwszy rzut oka instrument jest stosunkowo prosty, ale pozwala na uzyskanie imponującej palety barw. Wielką zaletą jest możliwość modyfikacji parametrów na żywo i uzyskania w ten sposób pełnych ruchu struktur. Bardzo w tym pomaga ułożenie suwaków – np. blisko ustawione regulatory częstotliwości odcięcia VCF oraz częstotliwości LFO. Zmniejszone rozmiary reedycji czynią panel jeszcze bardziej kompaktowym i pozwalają na sięganie palcami jednej dłoni naprawdę daleko. A jeśli instrumentem steruje sekwencer i możemy obie ręce wykorzystać do modyfikacji parametrów, możliwości stają się naprawdę imponujące.

Korg zaoferował klientom możliwość wyboru wariantu kolorystycznego, odpowiadającego kolejnym generacjom. Mamy wersję białą, czarną ze złotymi opisami (taką otrzymaliśmy do testu) oraz czarną z pomarańczowymi wstawkami. W odróżnieniu od pierwowzoru wszystkie te wersje są tożsame i pod względem funkcjonalności najbliższe opcji Mk III (zastosowanie PPC, wejście do filtru itp.)

ARP Odyssey jest określany jako syntezator duofoniczny. W rzeczywistości jest monofoniczny (jednogłosowy), ale jego klawiatura wysyła dwa napięcia – dolnego i górnego klawisza. Jeśli zagramy dwugłos, wówczas pierwsze będzie sterować częstotliwością pierwszego VCO, drugie zaś drugiego oscylatora. Nie uzyskamy zatem dwóch głosów tej samej barwy. Jeśli zagramy tylko jedną nutę, wówczas odpowiadające jej napięcie dochodzi do obu VCO. Skoro mowa o klawiaturze, przełącznik oktawowy transponuje ją dwie oktawy w górę lub w dół. Oba oscylatory są w zasadzie identyczne, generując równocześnie przebiegi piłowe i impulsowe PW. Przełącznikami w mikserze wybieramy te, które trafią do filtru. W przypadku Odyssey zastosowano typowy dla ARP sposób ustawiania częstotliwości – suwaki częstotliwości pokrywają całą skalę. Każdy VCO ma także tłumik służący do precyzyjnego dostrojenia. Dzięki temu można bardzo radykalnie zmieniać częstotliwości podczas gry i ten efekt był przez muzyków chętnie stosowany. Dobrym przykładem jest Billy Curie z grupy Ultravox, który stworzył własny, bardzo charakterystyczny styl agresywnych solówek o metalicznym brzmieniu.

Pierwszy oscylator można odłączyć od klawiatury, jednocześnie przełączając w tryb LFO. W przypadku przebiegu impulsowego możemy ustawić PW każdego oscylatora, a także głębokość modulacji tego parametru. Ponadto drugi VCO można synchronizować względem pierwszego. Dostępne jest także portamento – w przypadku reedycji zastosowano specyficzny przełącznik, pozwalający na wybór trybu pracy odpowiadający różnym modelom. ARP Odyssey oferuje modulator kołowy, mnożący sygnały obu VCO. Jeśli podamy sygnał modulatora na mikser i będziemy radykalnie modyfikować te parametry (np. w jednym oscylatorze w górę, a w drugim w dół), uzyskamy intrygujące, metaliczne struktury, tak typowe dla brzmienia instrumentów ARP. Mikser sumuje sygnały z czterech źródeł, choć tylko trzy z nich mają suwaki poziomu: oba oscylatory i modulator kołowy lub generator szumu (biały lub różowy). Poziom sygnału wchodzącego z zewnątrz musimy określić już w samym źródle, a wpięcie wtyczki do gniazda wejściowego nie odcina wewnętrznych generatorów instrumentu.

Flirty z filtrem Korg ARP Odyssey

Inżynierowie Korga zrobili nam fantastyczny prezent w postaci możliwości wyboru każdego z trzech typów filtrów, jakie stosowano w Odyssey podczas produkcji oryginału, starając się je wiernie odtworzyć – 12 dB/oktawę w przypadku pierwszej generacji i 24 dB/oktawę w dwóch pozostałych. Pierwszy, co nie powinno dziwić, bardzo przypomina brzmieniowo Mooga, finalny (większość modeli Mk II i Mk III) ma nieco inny charakter, co szczególnie odczuwalne jest podczas głębokiej modulacji. Powszechnie wiadomo, że ostatni typ filtru miał pewien błąd, i w efekcie zakres jego częstotliwość odcięcia kończyła się zwykle na 11-12 kHz, zamiast deklarowanych na panelu 16 kHz. Ten błąd można było stosunkowo łatwo poprawić, wymieniając parę rezystorów. Porównując warianty VCF w nowym Odyssey nie mam wrażenia, by trzeci nich miał wyraźnie mniejszą wartość skrajną częstotliwości odcięcia, zatem przygotowując reedycję uwzględniono zapewne wspomniane poprawki. Wszystkie trzy typy filtrów dolnoprzepustowych brzmią znakomicie, ale to przecież absolutna klasyka. Każdy rodzaj analogowej barwy wypadnie ciekawie – głębokie basy, solówki, pady, atonalne szumy i świsty – po prostu wszystko. Przy maksymalnej wartości rezonansu pojawia się wzbudzenie pod postacią tonu prostego o częstotliwości równej wartości odcięcia. Sygnał z VCF przechodzi przez filtr górnoprzepustowy, tłumiący dolną części spektrum. Użytkownik ustawia jedynie częstotliwość i tego parametru nie da się modulować za pomocą napięć.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Mocarna modulacja Korg ARP Odyssey

W chwili ukazania się Odyssey na rynku nie było zbyt wielu syntezatorów o stałej konfiguracji i bodaj żaden z nich nie oferował tak zaawansowanej i uniwersalnej modulacji. Instrument nie mógł się równać z Minimoogiem pod względem masywności barw (ma o jeden VCO mniej), ale bił go na głowę modulacją. Na pierwszy rzut oka oferuje podstawowy zestaw modulatorów – pojedynczy LFO i dwie obwiednie – ale jeśli spojrzeć na dostępne konfiguracje, okaże się, że Odyssey wprowadził pewien standard, który do dziś jest powtarzany przez wielu producentów. LFO oferuje równocześnie przebiegi piłowe i prostokątne, w zakresie od 0,2 do 20 Hz, a w zależności od parametru wykorzystuje się do modulacji jedną z tych fal. Z kolei obwiednie są dwie, ale różne – jedna z nich to klasyczna ADSR, druga zaś AR. Możemy je wyzwalać z klawiatury, za pomocą zewnętrznych impulsów (Gate albo MIDI), ale też za pomocą LFO, co pozwala na budowę złożonych struktur rytmicznych, często brzmiący tak, jakby Odyssey miał własny sekwencer. W przypadku ADSR obwiednia jest cyklicznie wyzwana przez prostokątny przebieg LFO, albo tylko w czasie przytrzymywania klawisza – po jego puszczeniu przechodzi do fazy wybrzmienia i kończy swój bieg.

Syntezator ma dwa typy wyjść audio: niesymetryczne pod postacią gniazda TS 6,3 mm oraz symetryczne XLR. Wizerunek trochę psuje zewnętrzny zasilacz podłączany bezpośrednio do gniazdka.

W bloku Sample & Hold, miksując dwa źródła (przebiegi VCO 1, 2 i szum) możemy określić, jaki sygnał będzie poddany próbkowaniu napięciowemu. Określamy też jaki impuls wyzwala próbkowanie – klawiatura lub LFO. Każdy impuls powoduje „zdjęcie” wartości chwilowej napięcia wejściowego sygnału, utrzymywanej do chwili nadejścia kolejnego impulsu. Rzecz jest jeszcze ciekawsza, gdy uwzględnimy znajdujący się w tym bloku układ ogranicznika zbocza, pozwalający na wprowadzenie płynnych zmian wartości wyjściowych napięć. Mamy możliwość ustawienia głębokości modulacji częstotliwości VCO, szerokości impulsu PW i częstotliwości VCF. W przypadku niektórych parametrów, np. częstotliwości obu VCO, czy VCF, mamy więcej niż jeden modulator, zatem i ustawienie głębokości. Np. VCF można modulować z trzech źródeł wybieranych przełącznikami, które pozwalają na wybór jednego z dwóch wariantów. W rzeczonym VCF częstotliwość odcięcia można modulować za pomocą trzech sygnałów, każdy z osobnym ustawieniem głębokości działania. W przypadku pierwszego do wyboru mamy napięcie z klawiatury albo sygnał wyjściowy z miksera w bloku Sample&Hold. Podkreślam, że nie jest to wyjście z tego bloku, ale właśnie suma na mikserze, zatem np. ustawione w odpowiednich proporcjach przebiegi VCO i szum. Ale jeśli do gniazda na zewnętrzne napięcie dostarczymy inny sygnał, wówczas zastąpi on sumę miksera S&H. Drugim modulatorem może być właśnie wyjście z S&H, albo sinusoidalny przebieg LFO. Trzecim modulatorem jest obwiednia ADSR albo AR. Warto także zauważyć, że użytkownik sam decyduje czy amplitudą VCA steruje obwiednia ADSR, czy AR.

Kiedy Odyssey pojawił się na rynku tak rozwiązana modulacja była właściwie czymś nowym, dotąd albo mieliśmy wybór między urządzeniami modularnymi, albo raczej prostymi instrumentami o stałym okablowaniu. ARP wprowadził nową jakość i standard obowiązujący w tej klasie do dziś.

Brzmienie Korg ARP Odyssey

Wiemy już jak Odyssey jest zbudowany i jak działa. Ale jak brzmi? Żałuję bardzo, że nie miałem możliwości porównania z oryginałem. Wcześniej jednak zapoznałem się z opiniami kilku osób, które testowały nowego ARP Odyssey, same będąc posiadaczami i użytkownikami pierwowzoru. Wszyscy bardzo chwalili Korga za starania włożone w wierne odtworzenie charakterystyki analogowego klasyka. Konkluzja była jedna – to jest prawdziwy Odyssey. Komuś takie rozważania mogą się wydać nieco śmieszne, bo przecież zastosowano dokładnie ten sam schemat układów elektronicznych, ale... Przecież trzeba było urządzenie z początku lat 70. przenieść w XXI wiek i odtworzyć przy użyciu współczesnych komponentów. Wielu elementów elektronicznych dziś się już nie produkuje i trzeba je zastępować odpowiednikami, a bywa i tak, że kilka kondensatorów czy tranzystorów potrafi radykalnie zmienić charakter dźwięku. Pamiętam zresztą mój test Korga MS-20 Mini, który bez wątpienia jest prawdziwym MS-20, ale przecież brzmi nieco inaczej od swego przodka. Jakieś subtelne różnice są zapewne także między nowym a starym Odyssey, ale też poszczególne modele z przeszłości także nie były identyczne.

Pominąwszy kwestię klawiatury i zewnętrznego zasilacza, nowy ARP Odyssey wykonany jest bardzo solidnie, nie odstając pod tym względem od oryginału. Mamy więc metalową obudowę i wygodne w obsłudze suwaki, dzięki którym edycja na żywo może mieć szerszy zakres niż w instrumentach z potencjometrami obrotowymi.

Często można usłyszeć opinie, że Odyssey brzmi ostro, zgrzytliwie, zwłaszcza w porównywaniu z Minimoogiem. To także pewne nieporozumienie, czy raczej kwestia subiektywnego odbioru. Odyssey ma szeroki zakres płynnej regulacji częstotliwości VCO oraz modulator kołowy – połączenie tych dwóch faktów istotnie pozwala na budowę wielu ostrych, metalicznych barw. Nie wiąże się to jednak z charakterem VCF, jak niektórym mogłoby się wydawać. Ale jedno jest pewne – ten instrument ma bardzo indywidualne brzmienie, często dające się wychwycić w klasycznych nagraniach. Pisząc „instrument” mam na myśli także opisywany model, bo wszystko, co się odnosi do jego pierwowzoru, ma zastosowanie także do reedycji. Właściwie każdy rodzaj barwy wypada w przypadku Odyssey znakomicie. Basy, nawet jeśli nie tak głębokie i masywne, jak w przypadku niektórych modeli, i tak są świetne; solówki, zwłaszcza te agresywne – palce lizać. Pady, atonalne efekty także robią wrażenie. Może się to wydawać nieco dziwne w odniesieniu do instrumentu istniejącego na scenie muzycznej od grubo ponad 40 lat, ale wciąż tkwi w nim wielki potencjał do tworzenia nowych barw. Niektórym wydaje się, że chcąc uzyskać klasyczne dźwięki retro należy kupić analoga, ale szukając czegoś nowego trzeba zwrócić się do technologii cyfrowej. A to nieprawda. Choć Odyssey nie jest instrumentem modularnym, to jednak na tyle uniwersalnym, że potrafiącym naprawdę dużo. Podejrzewam, że dzięki współczesnym komponentom dźwięk syntezatora jest nieco czystszy niż w przypadku pierwowzoru. Na pewno instrument jest stabilniejszy. Jednak za pomocą współczesnych elementów SMD udało się zbudować syntezator brzmiący tak, jak w latach 70.

Zakres zastosowań

Doskonały do uzyskiwania analogowych barw syntetycznych w każdym rodzaju muzyki
Szczególnie przypadnie do gustu osobom lubiącym modyfikację barwy na żywo, eksperymenty brzmieniowe i typowo analogowe dźwięki

 

Nasze spostrzeżenia

+ doskonała reedycja klasycznego syntezatora
+ łatwa obsługa
+ trzy rodzaje VCF, typowe dla każdej generacji Odyssey
+ świetne, analogowe brzmienie

- klawiatura mini

 

 

Informacje

Funkcja: analogowy syntezator duofoniczny.
Składniki: 2 VCO, generator szumu, modulator kołowy, VCF LPF (trzy typy), dodatkowy HPF, obwiednie ADSR i AR, pojedynczy LFO, układ S&H.
Klawiatura: miniaturowa, trzy oktawy (37 klawiszy), bez reakcji na dynamikę.
Kontrolery: transpozycja ±2 oktawy, PPC (pitchbend, modulacja).
Portamento: 12 dB/okt lub 24 dB/okt., 16 Hz-16 kHz, maks. Q=16.
Zakres dynamiki: 80 dB.
ADSR:  Attack 5 ms-5 s, Decay 10 ms-8 s, Sustain 0-100 %, Release 15 ms-10 s.
Maks. poziom wyjściowy:  -20 dBu/10 k? (Low); +4 dBu/1 k? (Hi).Polifonia: 2 głosy w trybie duofonicznym, standardowo jednogłosowy.
Zasilnie: zewnętrzny zasilacz 9 V.
Wymiary:  502x308x120 mm.
Waga: 5 kg.
DOSTARCZYŁ : Mega Music Sp. z o.o. Sopot

 

Podsumowanie

Można zastanawiać się jakie kryteria przyjąć oceniając ARP Odyssey w wydaniu Korga. Czy skupić się na wierności odtworzenia oryginału, czy też w ogóle zignorować fakt, że instrument jest reedycją czegoś, co już kiedyś wytwarzano. Wielokrotnie w swoich tekstach dawałem do zrozumienia, że sentymenty, legendy i kulty niespecjalnie na mnie działają. Instrument muzyczny, bez względu na towarzyszącą mu otoczkę, jest narzędziem pracy i liczą się jego walory użytkowe. W przypadku testowanego modelu są one bezdyskusyjne. Sprawdził się w wielu nagraniach, stając częścią historii muzyki. Nowy Odyssey jest bardzo solidnie wykonanym urządzeniem, bardziej przypominającym lata 70. niż współczesne, plastikowe pudełka z klawiszami. Tłumiki, choć znacznie rzadziej stosowane niż potencjometry, dają także wielkie pole do popisu, zwłaszcza tym, którzy lubią modyfikować barwę na żywo. Ponieważ wszystko mamy pod ręką, na wierzchu – praca z syntezatorem jest czystą przyjemnością. Na pewno jest to dla wielu muzyków analog marzeń. I wcale nie dlatego, że jest to „kultowy” Odyssey.
Powtórzę to jeszcze raz – bardzo nie podobają mi się klawisze mini. Nie w takim instrumencie, który kosztuje 4.199 złotych. Ale takie są, trudno. Nie miałbym nic przeciwko dodaniu kilku gniazd napięciowych, ale rozumiem, że Korg chciał wiernie odwzorować oryginał. Pomysł i wykonanie są tak udane, że wszelka krytyka byłaby grubą przesadą. Oby ta historia miała swój ciąg dalszy. Trzymam kciuki za kolejne posunięcia Korga i za to, by jego konkurencja także nie próżnowała.
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó