XILS LAB PolyKB III

Sprzęt studyjny | 01.04.2017 
Marka:  XILS LAB
Nasz Typ

Francuska firma XILS Lab od dłuższego już czasu podejmuje wysiłki, by w domenie cyfrowej odtworzyć interesujące instrumenty z przeszłości. Programiści sięgają nie tylko po urządzenia sławne i znane wielu muzykom, ale także takie, które mało kto miał okazję zobaczyć na własne oczy.

Syntezator oferowany jest wyłącznie jako wtyczka VST, AU, RTAS i AAX. Sam proces instalacji i autoryzacji jest bardzo prosty i przebiega bez problemów. PolyKB, swego rodzaju odpowiednik kultowego francuskiego syntezatora Kobol (patrz ramka), wykorzystuje dwie metody przechowywania licencji – eLicenser albo iLok. Wraz z wtyczką instaluje się kompletna dokumentacja PDF.

Oscylatory

Podstawowym źródłem dźwięku do budowy barwy są trzy oscylatory (analogowy oryginał ma tylko dwa), w zasadzie identyczne i oferujące dość nietypowe rozwiązania. Zamiast skokowego wyboru kształtu przebiegu mamy potencjometr, który płynnie zmienia generowaną falę – od trójkąta, poprzez piłę, tzw. piłę podwójną, aż do prostokąta ze zmiennym wypełnieniem PW. Jest tylko jeden potencjometr określający częstotliwość oscylatora, a poziom pierwszego VCO ustawia się za pomocą kombinacji dwóch przełączników (pozostałe dwa VCO mają już typową regulację). Synchronizacja każdego z oscylatorów może być aktywowana niezależnie; możemy je też indywidualnie odłączać od klawiatury. Drugi oscylator pracuje alternatywnie w trybie Low, będąc dodatkowym LFO dostępnym w matrycy modulacji. Jeśli nawet ustawienia częstotliwości wszystkich VCO będą identyczne, aktywacja specjalnych przełączników pozwoli na ich minimalne odstrojenie. Poziom sygnału generatora szumu ustawia się w taki sam sposób, jak w przypadku VCO 1, a on sam ma statyczny korektor, odcinający wyższe częstotliwości.

Oryginalny instrument dysponował pojedynczym filtrem. Wtyczka ma dwa VCF, a do drugiego filtru można skierować wyjście z pierwszego. W obu filtrach przetwarzaniu poddajemy sygnały z oscylatorów oraz generatora szumu, określając przełącznikami, które z nich mają pojawić się na wejściach. Balans sygnału wyjściowego z filtrów regulujemy dedykowaną kontrolką.

Filtry

Filtry PolyKB oferują charakterystyki LP, BP i HP. Twórcy wtyczki wyjątkowo starannie opracowali ten element, bowiem filtry brzmią bardzo dobrze, ciepło i w pewnym sensie „analogowo”. Świetnie wypadła implementacja rezonansu, a maksymalne ustawienie tego parametru prowadzi do emulowanego cyfrowo wzbudzenia VCF, który staje się w ten sposób oscylatorem. Jeśli wyłączymy wszystkie źródła dźwięku, wówczas z filtru nic się nie wydostanie. Chcą wówczas aktywować jego samooscylację, a mówię tu o sytuacji gdy VCF doprowadzamy do wzbudzenia, więc teoretycznie powinniśmy coś uzyskać na wyjściu. Rada jest prosta – wystarczy aktywować dowolne źródło wejściowe, ale np. jego poziom ustawić na zero. Uzyskamy wówczas czysty ton wzbudzonego filtru.

Każdy filtr ma potencjometr przesterowania, przy czym możemy określić czy dochodzi do niego na wejściu (saturacja sumy źródeł), czy też już na wyjściu danej sekcji. Określamy także wpływ klawiatury na częstotliwości odcięcia oraz dedykowanych obwiedni.

Modulacja

Instrument ma trzy identyczne obwiednie ADSR: do sterowania wzmacniaczem i dla obu filtrów. Ciekawe są dodatkowe ich funkcje, jak powiązanie czasu ataku z klawiaturą, zapętlanie cyklu oraz wydłużanie czasu o 200, 300 lub 400 procent.

Każdy z dwóch LFO oferuje ogółem sześć fal, a użytkownik może określić opóźnienie startu przebiegu, czas narastania jego amplitudy oraz zsynchronizować częstotliwość z tempem DAW.

Dodatkiem do zasadniczego toru syntezy są efekty, które osą elementem nowym w stosunku do oryginału. Generalnie są to dość proste bloki odpowiadające epoce, w której powstał analogowy pierwowzór. Mamy stereofoniczne opóźnienie, phaser, chorus oraz dwupasmowy korektor parametryczny. Aplikowanie bardziej złożonych efektów będzie wymagało zastosowania dodatkowych wtyczek, ale zdecydowanie lepiej, by autorzy wirtualnego syntezatora skupili się na tym, co jest najważniejsze, czyli na syntezie. Generalnie uważam, że wyposażanie syntezatora wirtualnego w blok efektów ma sens tylko wtedy, gdy jest on integralną częścią toru syntezy i składnikiem sekcji modulacji. W przypadku PolyKB tak jest jedynie w odniesieniu do czasów opóźnienia w każdym kanale.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

PolyKB ma kompleksową konfigurację modulacji parametrów. W tym wypadku twórcy wtyczki dość daleko odeszli od pierwowzoru, istotnie wzbogacając możliwości analogowego protoplasty. W istocie mamy cztery różne bloki realizujące tę funkcję. W bloku zależności stałych – wirtualnej i nieco wzbogaconej kopii matrycy analogowego pierwowzoru – LFO 1, szumowi, drugiej obwiedni i VCO 2 przypisano kilka parametrów. Użytkownik określa głębokość modulacji, przy czym jest ona taka sama dla każdego z przyporządkowanych parametrów, a my jedynie aktywujemy te elementy, które nas interesują. Np. LFO może modulować częstotliwości i kształt fali każdego z oscylatorów, a także częstotliwości odcięcia filtrów. Poziomy modulacji można kontrolować za pomocą kółka klawiatury sterującej. W tej sekcji określa się także działanie szybkości ataku i nacisku na klawiaturę (aftertouch).

Przełączniki aktywujące działanie modulatora na konkretny parametr mają dwie różne pozycje (oprócz położenia Off) – z czerwoną lub zieloną diodą, przy czym pierwsza sygnalizuje modulację ujemną, druga dodatnią. Identycznie działają przełączniki w sekcji modulacji użytkownika, gdzie mamy do dyspozycji cztery sloty na dowolnie wybierane modulatory, cztery regulatory głębokości działania i po cztery dowolne parametry dla każdego modulatora.

Są jeszcze dwie inne sekcje, które pozwalają na bardziej oryginalne formy modulacji. Voice XY ma postać padu kontrolnego, w którym dowolnie rozmieszczamy punkty odpowiadające poszczególnym głosom. Wybieramy cztery parametry przypisane (po dwa) do osi X i Y, określamy głębokość modulacji, a następnie gramy na klawiaturze, względnie startujemy sekwencję. W zależności od wybranego trybu działania kolejne zagrane głosy będą przypisywane punktom w okienku sekcji. Położenie tych punktów wraz z głębokością działania określi modyfikację parametrów. To doskonałe narzędzie do różnicowania barwy w poszczególnych głosach i nutach sekwencji.

Działanie sekcji Space XY przypomina Voice XY, ale punkty w oknie określają położenie głosów w wirtualnej przestrzeni. Mamy też modelowanie dwóch mikrofonów, które zbierają sygnały audio, przy czym możemy je rozsuwać, ale także zmieniać ich kąt ustawienia. Położenie punktów odwzorowujących głosy może się dynamicznie zmieniać, dzięki czemu uzyskamy żywy, przestrzenny dźwięk. Jest to zupełnie inne, bardzo kreatywne podejście do kwestii panoramowania dźwięku. Szczególnie fascynujące są rezultaty uzyskane dla akordów, gdy każda nuta znajduje się w innym miejscu przestrzeni stereo.

Arpeggiator i sekwencer

Arpeggiator w Poly KB jest prosty i łatwy w obsłudze. W tym samym oknie znajdziemy funkcje klawiatury oraz programowanie ustawień unisono.

Sekwencer wywodzi się z koncepcji typowego sekwencera krokowego, ale pozwala zaprogramować do ośmiu równolegle brzmiących sekwencji, co w praktyce służy do odtwarzania akordów (każda sekwencja to jeden głos). Sekwencje można też wykorzystać jako modulator. Obsługa sekwencera wydaje się w pierwszej chwili nieco złożona, co jednak jest wynikiem odmienności tego elementu od innych rozwiązań. O ile instrukcja obsługi na ogół w miarę przystępnie wyjaśnia szczegóły obsługi wtyczki, akurat w przypadku sekwencera jej autorzy mogli bardziej się postarać. Dodam, że wartości poszczególnych kroków można wprowadzać w dającym się powiększyć oknie, ale można je też zagrać na klawiaturze.

Wtyczka umożliwia przypisanie komunikatów MIDI do poszczególnych parametrów, a zatem także sterowanie za pomocą sprzętowego kontrolera.

Krótka historia RSF

Francuska firma RSF wzięła swoją nazwę od inicjałów założycieli, braci Rubena and Serge’a Fernandez. Swoją działalność rozpoczęli w połowie lat 70., wypuszczając syntezator modularny Series 11. Dostępnych było kilkanaście modułów i można było zamówić dowolnie skonfigurowany instrument. Choć RSF stosowało ciekawe rozwiązania i muzycy docenili walory brzmieniowe instrumentów, to jednak trudno mówić o sukcesie, bowiem sprzedano zaledwie 20 takich syntezatorów. W 1978 roku na rynek trafił analogowy, monofoniczny syntezator Kobol – tym razem był to instrument o stałym okablowaniu i wyposażony w klawiaturę. I znów – mimo niezaprzeczalnych walorów brzmieniowych – wyniki sprzedaży były słabe, zaledwie około 300 sztuk. Na szczególną wzmiankę zasługuje jednak wersja bez klawiatury, w zasadzie będąca zupełnie innym instrumentem. Możemy tu nawet mówić o pewnym systemie, na który składały się cztery moduły z gniazdami napięciowymi. W odróżnieniu od wersji klawiszowej, ten model był bowiem semimodularny.

Na początku lat 80. podjęto starania skonstruowania zaawansowanego instrumentu polifonicznego, a punktem wyjścia był właśnie Kobol. Zadanie okazało się trudniejsze niż sądzono i pierwsze podejście było nieudane. W 1983 roku pojawił się Polykobol II, który doprowadzono do postaci komercyjnego produktu, choć nie wszystkie funkcje działały w nim tak, jak powinny. Jak na tamte czasy był to bardzo ciekawy instrument z wieloma nietypowymi funkcjami, jak choćby oscylatory o płynnie regulowanych kształtach przebiegu. Był to jednak syntezator analogowy, a w tamtym czasie świat powoli przygotowywał się już na cyfrową rewolucję. Trudno się dziwić, że i tym razem nie udało się odnieść sukcesu. Najczęściej mówi się o około 30 wyprodukowanych i sprzedanych egzemplarzy. Z tego wynika jedno – spotkanie takiego instrumentu dziś, czy okazje do zagrania na nim są równie rzadkie, co obserwacje UFO. A może i rzadsze.

RSF zwróciło się w stronę technologii cyfrowej, podejmując próby zbudowania maszyny perkusyjnej, której barwy oparte były na próbkach. To także się nie udało i marka na dobre zniknęła z rynku w 1987 roku. Dziś produkty z logo RSF są niezwykle rzadkie i raczej nie trafiają na rynek wtórny, bo jeśli ktoś posiada działający egzemplarz, raczej nie ma ochoty się go pozbywać.

 

Zakres zastosowań

Każdy rodzaj muzyki wykorzystujący brzmienia elektroniczne, zwłaszcza te gatunki, gdzie bardzo pożądane są dźwięki nawiązujące do klasycznych analogów, także muzyka filmowa, eksperymentalna itd.

 

Nasze spostrzeżenia

+ świetne, soczyste brzmienie
+ poza kilkoma elementami (głównie sekwencerem), duża łatwość programowania
+ bardzo wyraźne rozbudowanie funkcji pierwowzoru
+ możliwość przypisania parametrom kontrolerów MIDI

- nieco skomplikowana, przynajmniej na pierwszy rzut oka, obsługa sekwencera
- dość przeciętny procesor efektów

 

Podsumowanie

Chciałbym mieć możliwość porównania wtyczki z oryginałem, ale szanse na to są niemal równe zeru. Pozostaje wierzyć, że programiści uczynili wszystko, by ich produkt brzmiał jak analogowy pierwowzór. Mnie wypada zatem ocenić walory PolyKB w kategoriach bezwzględnych, w oderwaniu od oryginału i kwestii wierności reprodukcji.
Pierwsze spostrzeżenie jest dość oczywiste, bo mamy do czynienia z bardzo ciekawym i świetnie brzmiącym syntezatorem wirtualnym, który może zainteresować każdego muzyka, bez względu na uprawiany gatunek. Za pomocą wtyczki można uzyskać wiele „analogowych” barw, zarówno mocnych basów, jak i ciekawych padów, kompleksowych brzmień z mnóstwem modulacji itd. Godna uwagi jest bardzo naturalna reakcja na sterowanie w czasie rzeczywistym – nie ma efektu schodkowego i innych cyfrowych artefaktów. Choć mamy do czynienia z wtyczką, to jednak ma ona w sobie to coś, co cenimy właśnie w analogach. Powiedziałbym, że jej brzmienie wydaje się naturalne, bardziej... zhumanizowane. Cokolwiek miałoby to znaczyć.
PolyKB III jest świetnie i soczyście brzmiącym instrumentem, a wykorzystując cały potencjał modulacyjny można stworzyć wiele znakomitych barw, które doskonale sprawdzą się w rożnych rodzajach muzyki. Jeśli te dźwięki będziemy dalej przetwarzać, okaże się, że testowana wtyczka to źródło inspiracji i wartościowego materiału. Myślę, że może się sprawdzić nawet jako główny instrument, jeśli akurat ten charakter brzmieniowy przypadnie nam do gustu. A niewątpliwie PolyKB III swój indywidualny charakter ma.
Wtyczka jest stabilna i nie natrafiłem na żadne problemy. Umiarkowanie obciąża procesor i w dobie bardzo szybkich komputerów nie stanowi żadnego problemu. Oczywiście każdy będzie miał swoje uwagi i spostrzeżenia – ja np. wolałbym dodatek w postaci panoramowania za pomocą LFO, czy obwiedni zamiast przeciętnego w sumie procesora efektów.
XILS Lab wykonało znakomitą pracę, nie tylko przywracając nam, muzykom, ciekawy instrument, ale także nadając mu cechy produktu godnego XXI wieku.

 

Informacje

Wymagania systemowe:  host VST, AU, RTAS, AAX; Windows Vista i wyższy; Mac OS X 10.7.0 i wyższy; co najmniej 1 GB RAM i procesor 2 GHz; rozdzielczość ekranu minimum 1024 pikseli.
Producent
XILS LAB
Artykuł pochodzi z
Nowe wydanie Estrada i Studio
Estrada
i Studio
kwiecień 2017
Kup teraz
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó