Rupert Neve Designs 543 - jednokanałowy kompresor/limiter

Sprzęt studyjny | 01.01.2015  | Tomasz Wróblewski
Marka:  Rupert Neve Designs

Rozszerzając ofertę w zakresie modułów w formacie lunchbox 500 firma Rupert Neve Designs stworzyła „pięćsetkową” wersję swojego klasycznego już Portico 5043, pełniącą funkcję kompresora-limitera z opcją pracy ze sprzężeniem z wejścia lub wyjścia.

Osoby, które bliżej interesują się kompresją doskonale wiedzą, że nie ma dwóch tak samo brzmiących typów kompresorów i każda konstrukcja ma inne cechy soniczne. Stwierdzenie tych różnic oraz ich kreatywne wykorzystanie wymaga jednak sporego doświadczenia i osłuchania, a jeśli dopiero zaczynasz swą przygodę z produkcją muzyczną owe subtelności nie zawsze są oczywiste i bardzo często zastanawiasz się, czy jest sens płacić kilka tysięcy złotych za jednokanałowy kompresor, gdy podobną funkcję może spełnić np. bezpłatna wtyczka w programie DAW.

No cóż, nie da się ukryć, że kosztowne kompresory i korektory to narzędzia bardziej dla smakoszy dźwięku niż dla poszukiwaczy szybkich, prostych i tanich rozwiązań. Jeśli jednak uważnie i na dobrym sprzęcie posłuchasz prezentacji działania RND 543, które znajdują się na naszej płycie DVD, to dojdziesz do wniosku, że dźwięk po przetworzeniu ma w sobie ten element, który jest bardzo trudno uzyskać korzystając ze zwykłych wtyczek. On nie tylko wpływa na dynamikę materiału audio, ale także na jego koloryt i fakturę - w bardzo subtelny, ale wyraźnie szlachetny sposób.

Konstrukcja Rupert Neve Designs 543

543 został wyposażony w działający w zakresie od -30 do +20 dB regulator progu THRESHOLD oraz potencjometr głębokości kompresji RATIO (od 1,1:1 do 40:1). Jeszcze jakiś czas temu przyjmowano, że Ratio powyżej 10:1 to wartość, która sprawia, że kompresor staje się limiterem. Przy obecnych standardach poziomów trudno jednak mówić o rzeczywistym limiterze w wersji analogowej. Funkcję prawdziwych ograniczników progowych (brickwall limiter) pełnią już wyłącznie działające z wyprzedzeniem narzędzia cyfrowe. Możemy jednak myśleć o 543 jak o limiterze typowo muzycznym, pracującym na ścieżkach i mającym jedynie wyrównać poziom sygnału, bez totalnej i bezwzględnej kontroli szczytów.

Przełącznik FF/FB daje do dyspozycji użytkownika narzędzie do swobodniejszego kształtowania brzmienia, poszerzając zakres zastosowań urządzenia (patrz ramka „Z wyjścia i wejścia”). Z kolei przycisk S/C HPF włącza w tor sterowania kompresją filtr górnoprzepustowy 250 Hz, który sprawia, że sygnały poniżej tych częstotliwości są z tego toru wyłączone, a tym samym nie wpływają na pracę kompresora i przechodzą przez niego bez zmian dynamiki.

Czas ataku możemy regulować od 20 do 75 ms, a czas powrotu od 0,1 do 2,5 s. Znajdujący się w torze sterowania przycisk RMS/PEAK pozwala wybrać sposób reakcji kompresora na sygnał - czy będzie to jego wartość uśredniona (RMS), czy też połączenie wartości średniej i poziomów maksymalnych (Peak).

Dwie linijki diodowe - LEVEL i GR - prezentują poziom sygnału na wyjściu oraz głębokość aplikowanego tłumienia. Wskazania rozchodzą się „od środka na zewnątrz”, więc można je bardzo łatwo obserwować i kontrolować nasze ustawienia. Maksymalne tłumienie aplikowane przez kompresor do sygnału wynosi 22 dB.

Na panelu czołowym znajdziemy też przycisk włączenia/wyłączenia kompresji, regulator poziomu po bloku tłumienia oraz przełącznik LINK, który aktywuje współbieżną pracę bloków tłumienia w trybie stereo (gdy pracujemy z dwoma 543), dla zachowania stabilności sceny przestrzennej. Funkcję Link można też wykorzystać jako Side-Chain, choć do jej realizacji potrzebujemy dwóch kompresorów na jeden kanał, co wydaje się mało ekonomiczną opcją.

Pod względem elektronicznym 543 jest kompresorem typu VCA, bazującym na układzie THAT2181, który jest czymś w rodzaju nowoczesnej wersji klasycznej „czarnej kostki” Blackmera stosowanej w jego kompresorach dbx. Na wyjściu urządzenia pracuje stale aktywny wzmacniacz liniowy z transformatorem separującym zaprojektowanym przez Ruperta Neve.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Z wyjścia i wejścia

Bardzo ważną funkcję w RND 543 pełni przełącznik FF/FB, który definiuje konfigurację pracy kompresora. W trybie FF (feed-forward), typowym dla większości nowszych kompresorów, sygnał sterujący kompresją pobierany jest z wejścia. Obecnie takie rozwiązanie wydaje się oczywiste i naturalne, ale na początku ery kompresorów wcale tak nie uważano. Konstruktorzy sądzili, że uzyskają lepsze efekty i większą stabilność pracy całego układu stosując rozwiązanie bazujące na klasycznym sprzężeniu zwrotnym, czyli wykorzystując sygnał z wyjścia kompresora (FB - feed-backward).

W kompresji FB przetwarzanie dynamiki działa płyciej, czas ataku nieco się rozmywa i w dużej mierze zależy od poziomu sygnału, a czas powrotu jest wypadkową chwilowej energii obrabianego materiału. Kompresor w tym trybie jest mniej precyzyjny (ponieważ sterowany jest tym sygnałem, który już został przetworzony, więc próg kompresji nie ma jednoznacznego poziomu odniesienia, tylko nadąża za aktualnym poziomem), ale za to brzmi w sposób bardziej muzyczny i naturalny.

Kompresja FF jest przetwarzaniem dynamiki ze ściśle określonym poziomem odniesienia dla progu Threshold, więc działa przewidywalnie, z precyzyjnie ustawianymi czasami i wyraźnie słyszalnym tłumieniem sygnałów o wyższym poziomie. W tym trybie kompresor pełni funkcję typowo kontrolną i zdawać by się mogło, że jest to jego optymalny sposób pracy.

W kompresorach jednak nic nie jest tak do końca oczywiste. Z natury rzeczy są to urządzenia nieliniowe, ponieważ sygnał na wyjściu nie pozostaje w zależności liniowej od sygnału wejściowego. A w każdym urządzeniu nieliniowym muszą się pojawić zniekształcenia nieliniowe, będące pochodną owej nieliniowości. Takie zniekształcenia występują zarówno w trybie FF jak i FB, choć w tym drugim są nieco bardziej przyjazne dla naszego słuchu. Każdy kompresor, wprowadzając tłumienie, dodaje też jakiś rodzaj zniekształceń i to właśnie one często sprawiają, że jeden kompresor będzie brzmiał dla nas lepiej, a inny gorzej, przy czym owe „lepiej” i „gorzej” są parametrami subiektywnymi i zależą od charakteru przetwarzanego materiału, naszych preferencji i efektu, jaki chcemy osiągnąć.

W przypadku RND 543 mamy do czynienia ze specjalną konstrukcją, w której sygnał do kontroli toru tłumienia w trybie FB tak naprawdę nie jest brany z wyjścia (jak w klasycznych kompresorach tego typu), ale z bloku symulującego pracę toru VCA (rozwiązanie znane pod nazwą „phantom VCA”). Taka struktura, będąca tak naprawdę emulacją prawdziwego trybu feed-backward, daje znacznie lepszą kontrolę nad sygnałem, przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich zalet typowych dla tej konfiguracji. W tym też między innymi tkwi tajemnica interesującego brzmienia kompresora, wynikającego z lekkiego podbarwienia sygnału.

Rupert Neve Designs 543 w praktyce

RND 543 należy do grupy kompresorów stosunkowo czystych brzmieniowo, choć przy nieco wyższych ustawieniach kompresji potrafi nie tylko ingerować w dynamikę, ale też w charakter brzmieniowy materiału. Mam nadzieję, że udało mi się to pokazać w prezentacjach audio, które znajdziecie na DVD w folderze Magazyn\Testy. Każdej prezentacji - która zaczyna się sygnałem czystym, by po krótkiej przerwie dojść do sygnału przetworzonego - towarzyszy zdjęcie pokazujące aktualne ustawienia kompresorów. Ponieważ do testów otrzymałem dwie sztuki 543, mogłem je wykorzystać do przetwarzania materiału stereo, który znacznie więcej mówi o możliwościach procesora, niż w przypadku sygnałów mono. Wszystkie prezentacje są 24-bitowe. Zaznaczam jednak, że niekiedy do wychwycenia różnic będą potrzebne dobre monitory lub słuchawki.

Przy pracy z kompresją 4:1, w trybie FB, z detekcją RMS, ustawionym na minimum czasem powrotu i atakiem ok. 40 ms (aby przepuścić pierwsze transjenty) kompresor potrafi zadziałać niemal jak exciter. Świetnie zaokrągla niskie dźwięki nie odbierając im energii, wygładza pasmo w zakresie środka, lekko eksponuje i ociepla najwyższe tony i podnosi głośność w bardzo muzyczny sposób. Przy odpowiednio niskim ustawieniu progu kompresji i złożonym strukturalnie materiale, w tle pojawia się bardzo subtelne i przyjemne pompowanie, efektownie eksponując dźwięki impulsowe. Występuje też interesujące nasycenie w okolicach 500 Hz, które bardzo lubię.

Dalsze zmniejszanie progu zadziałania, wydłużenie ataku do 50 ms i powrotu do 200 ms, a także przełączenie na tryb FF skutkuje już wyraźnie nasycającą kompresją, która wzbogaca brzmienie o szereg apetycznych częstotliwości, ale wciąż nie odbiera dźwiękowi energii. Zaczyna być słychać lekkie „kląskanie” podkreślające uderzenia stopy i werbla, ale zaraz po tym głośność jest podnoszona i pojawiają się wspomniane, korzystne brzmieniowo artefakty, wynikające z głębokiego, dochodzącego do 18 dB tłumienia sygnału. Na szczęście regulator MAKE UP GAIN pozwala wzmocnić sygnał o 20 dB (bez wnoszenia szumów!), dzięki czemu możemy odpowiednio skompensować nawet tak mocną kompresję, zachowując ciekawe brzmienie. Wiele tańszych i mniej wyrafinowanych kompresorów przy tego typu ustawieniach zaczyna prasować dźwięk, czyniąc go dynamiczną magmą, z mocno stłumioną górą i często eksponowanym wysokim, nieprzyjemnym środkiem. Tutaj wszystko cały czas pozostaje na miejscu.

Przy ustawieniu Ratio na maksimum, minimalnych czasach ataku i powrotu oraz pracy w trybie FB (specyficzne połączenie totalnej wręcz kompresji VCA z muzycznym charakterem sprzężenie feed-backward) robi się naprawdę interesująco. Mówiąc szczerze nie słyszałem jeszcze kompresora, który przy tak ekstremalnej pracy byłby w stanie podkreślić najniższe tony, a jednocześnie apetycznie wyeksponować prezencję i zwiększyć odczuwalną głośność. Wszystkie te elementy są raczej trudne do pogodzenia, chyba że ma się parkę RND 543 lub Portico 5043...

Należy jednocześnie zwrócić uwagę, że opisywany kompresor dobrze kontroluje poziom maksymalny sygnału, nawet w trybie feed-backward, więc nazwanie go kompresorem-limiterem nie jest bezpodstawne.

Podsumowanie

Jeśli ktoś oczekuje od kompresora natychmiast słyszalnej, głębokiej, „pykającej” kompresji, z długim „wyciąganiem” tła w stylu Massive Attack z płyty Mezzanine, to RND 543 niekoniecznie da oczekiwany efekt, choć przy odpowiednim ustawieniu można się do niego zbliżyć. Moim zdaniem jest to typowy kompresor ocieplający i uszlachetniający dźwięk. Jego brzmienie jest wyjątkowe i bardzo charakterystyczne, w czym duży udział ma wysokoprądowa sekcja wyjścia z transformatorem, starannie zaprojektowany tor kluczowania i dynamiczny, czysto brzmiący tor sygnałowy. Sam element tłumiący, pod postacią wzmacniacza sterowanego napięciem, jakim jest THAT2181, sam z siebie nie jest odwzorowaniem klasycznego, wykonywanego na elementach dyskretnych modułu dbx202, ale to dobrze. Dzięki temu 543 dość istotnie różni się brzmieniowo np. od dbx 160, między innymi dzięki temu, że ma opcję pobierania sygnału sterującego z wejścia lub emulowanego wyjścia. To nam daje dużo większe możliwości kształtowania charakteru kompresji i cech brzmieniowych przetwarzanego materiału.

RND 543 sprawdzi się praktycznie wszędzie - od zastosowania w torach zapisu, poprzez obróbkę ścieżek, na grupach i miksie skończywszy. Gorsza wiadomość jest taka, że do pracy w aplikacjach stereo będziemy potrzebować dwóch urządzeń, co znacząco nadweręży nasz budżet. Widziałbym też ten kompresor w kreatywnych pracach na etapie premasteringu, choć będzie tu pewien kłopot z powtarzalnością ustawień np. wzmocnienia po sekcji kompresji. Wszystkie regulatory są bowiem klasycznymi, płynnie działającymi potencjometrami, bez żadnych punktów stabilnych.

Jeśli chcesz poszerzyć swoje możliwości w zakresie kreatywnego przetwarzania dźwięku i szukasz ciekawego, oryginalnego sprzętu renomowanego producenta, to koniecznie powinieneś przetestować 543. To bardzo inteligentne połączenie klasyki i nowoczesności, a sam kompresor należy do tych urządzeń, które z uwagi na swą jakość i ponadczasowość są także gwarancją dobrze ulokowanych pieniędzy.

 

Nasze spostrzeżenia

+ fantastyczne brzmienie
+ interesująca barwa kompresji
+ tryb feed-forward i emulacja trybu feed-backward
+ korzystny wpływ na sygnał także w trybie wyłączenia
+ załączany filtr HPF w torze sterowania

- brak punktów stabilnych w potencjometrach
- zbyt jasno świecący przycisk aktywacji
- wysoka cena

 

Zakres zastosowań

- wszędzie tam, gdzie wymagana jest wysoka jakość przetwarzania dynamiki sygnału analogowego - zarówno w studiu, jak i na scenie

 

Informacje

Zakres czułości od -6 dB do +20 dB
Zakres Threshold od -36 dB do +22 dB
Ratio od 1,1:1 do 40:1
Czasy ataku - 20-75 ms; powrotu - 0,1-2,5 s
Sposób redukcji sygnału VCA (sprzężenie z wejścia lub emulowane sprzężenie z wyjścia)
Poziom maksymalny +23 dBu
Wymiary lunchbox 500
Zasilanie z szafki lunchbox lub kompatybilnej
Dostarczył MusicToolz
Producent Rupert Neve Designs
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó