Boya BY-M1000 - mikrofon pojemnościowy

Sprzęt studyjny | 29.12.2019  | Jarosław Stubiński
Marka:  Boya

Pod marką Boya produkowane są mikrofony do kamer, lustrzanek i smartfonów (także wraz z systemami bezprzewodowymi), a od pewnego czasu również do prac studyjnych. Wśród tych ostatnich BY-M1000 pełni funkcję okrętu flagowego.

Każdy natychmiast zwróci uwagę na cenę tego mikrofonu, która wynosi 449 zł. I nie byłoby może w tym nic szczególnego, gdyby nie to, że za tę kwotę otrzymujemy mikrofon z przełączanymi charakterystykami kierunkowymi, podwójną, wielkomembranową kapsułą pojemnościową, solidnie wykonany, w całkowicie metalowej obudowie, z dołączonym uchwytem elastycznym zintegrowanym z filtrem przeciwpodmuchowym, a do tego kabel XLR o długości 3 metrów. A najciekawsze, że wszystko wygląda bardzo profesjonalnie i nie zalatuje „taniością”. Gdzie, wobec tego, tkwi haczyk? Nigdzie! To po prostu niedrogi, porządnie wykonany mikrofon. Zacznijmy jednak od początku.

Konstrukcja Boya BY-M1000

Mikrofon jest dość duży, z metalowym korpusem i siatkową osłoną kapsuły nachyloną pod kątem, wzorem klasycznym niemieckich rozwiązań. Siatka jest stalowa, podwójna i prezentuje się bardzo profesjonalnie. Wyjście mikrofonu jest beztransformatorowe, symetryzowane elektronicznie. Możemy przełączać charakterystykę między nerkową, ósemkową i dookolną, a także aktywować filtr górnoprzepustowy 80 Hz i tłumik 10 dB. Podwójna kapsuła nie ma wprawdzie membran o deklarowanej przez producenta średnicy 1,3” (to zewnętrzny wymiar całej kapsuły), ale i tak jest to przyzwoite 1,1”. Membrany są mylarowe, napylane złotem i zamocowane do elektrod stałych pierścieniem z tworzywa. Chcąc kupić samą kapsułę tego typu, zapłacimy za nią przynajmniej 60 dolarów, zatem nawet w tym kontekście cena mikrofonu wygląda imponująco. W zakresie elektroniki nie bawiono się tutaj w wyrafinowane rozwiązania dyskretne, opierając całość na Texas Instruments OP1652 – podwójnym układzie niskoszumowym z wejściami FET. Prosto, tanio i skutecznie. Tego typu struktury stosowane są między innymi w wielu mikrofonach pomiarowych, zatem dlaczego nie miałyby się sprawdzić także i tu?

Na korpusie mikrofonu znajdziemy przełącznik charakterystyk kierunkowych, tłumik 10 dB oraz filtr górnoprzepustowy 80 Hz.

Boya BY-M1000 w praktyce

Brzmieniu mikrofonu, zwłaszcza w kontekście jego ceny, nic zarzucić nie można. W konfrontacji z innymi podobnymi funkcjonalnie, ale znacznie droższymi produktami da się jednak zauważyć kilka różnic. Pierwsza to nieco rozmyty, mniej precyzyjny dźwięk w przypadku charakterystyki nerkowej. Brzmienie jest jakby lekko matowe, a udział odpowiedzi pomieszczenia w nagraniu jest w nim nieco większy niż w porównywanych z nim mikrofonach. Nie czyniłbym jednak z tego żadnego zarzutu – przy bliskim omikrofonowaniu element ten traci na znaczeniu, a nieprzesadnie jaskrawe brzmienie jest w większości przypadków dużą zaletą. Zwłaszcza gdy aplikujemy głęboką kompresję i nasycenie dźwięku. Również charakterystyka ósemkowa jest wyraźnie szersza i mniej skupiona na źródle, niż w droższych mikrofonach. Nie jestem pewien, czy zdecydowałbym się na jej zastosowanie np. przy nagrywaniu sygnału pomieszczenia w przypadku bębnów, ale już przy konfiguracji Mid-Side taka właśnie ósemka sprawdzi się bez problemów i to za wyjątkowo atrakcyjną cenę. Najsłabiej wypada charakterystyka dookolna, która jest dość daleka od równowagi pasmowej, jakiej od tego typu systemu pracy oczekujemy. Pamiętamy jednak o jej dostępności, bo w przypadku mikrofonów nigdy nie wiadomo który, kiedy i w jakich zadaniach się sprawdzi.

Podwójna kapsuła z membranami o średnicy 1,1” osadzona jest na tłumiącym drgania elemencie gumowym. Elektronikę mikrofonu oparto natomiast na układzie OP1652.

Podsumowanie

Na płaszczyźnie ekonomicznej mikrofon Boya BY-M1000 zdaje się nie mieć konkurencji rynkowej, zwłaszcza że ma w zestawie elastyczny uchwyt, filtr przeciwpodmuchowy i kabel XLR. Takie wyposażenie, plus trzy charakterystyki kierunkowe oraz solidne wykonanie gwarantują mu pierwsze miejsce na liście najtańszych i najbardziej funkcjonalnych. Pod tym względem to najlepszy mikrofon na start, jaki można obecnie znaleźć na rynku. W kontekście wyrafinowania brzmieniowego zapewne znalazłoby się tutaj pole do konstruktywnej krytyki, ale nie bądźmy złośliwi – za te pieniądze nie kupimy nawet połowy prawdziwie studyjnego mikrofonu o charakterystyce nerkowej, a co dopiero z trzema charakterystykami i elastycznym uchwytem. Inną sprawą jest to, że jeśli ktoś celuje w typowy mikrofon do bliskich ujęć wokalu, to charakterystyki ósemkowa i dookolna raczej nie będą mu potrzebne, a za te pieniądze można spróbować poszukać budżetowego mikrofonu tylko z charakterystyką nerkową. A tutaj już znajdą się godni uwagi rywale, których jest zbyt dużo, by ich tu wymieniać. Gdy jednak ma to być mikrofon typu multipattern, to Boya BY-M1000 jest górą.

 

Nasze spostrzeżenia

+ wyjątkowo atrakcyjna cena w kontekście funkcjonalności
+ podwójna kapsuła pojemnościowa 1,1”
+ trzy przełączane charakterystyki kierunkowe
+ solidna konstrukcja
+ uchwyt elastyczny, pop-filtr i kabel mikrofonowy w zestawie
+ załączany tłumik i filtr HPF

- przeciętne brzmienie charakterystyki dookolnej

 

Zakres zastosowań

- w pełni funkcjonalny wielkomembranowy mikrofon pojemnościowy o trzech przełączanych charakterystykach kierunkowych, do zastosowań w domowym studiu nagrań

 

Informacje

Funkcja mikrofon pojemnościowy, wielkomembranowy, z trzema przełączanymi charakterystykami kierunkowymi
Kapsuła podwójna, napylane złotem membrany 1,1”, charakterystyka nerkowa, dookolna lub ósemkowa
Pasmo przenoszenia 20 Hz-20 kHz
Odstęp od szumów >80 dB
Impedancja 200 Ω
Zasilanie zewnętrzne, fantomowe, 24 lub 48 V
Wymiary 207x115x185 mm
Waga 812 g
Cena
449,00 zł
Producent
Boya
Artykuł pochodzi z
Nowe wydanie Estrada i Studio
Estrada
i Studio
listopad 2019
Kup teraz
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó