Arturia MiniLab 3 - kontroler MIDI

Sprzęt studyjny | 26.03.2023  | Synthezaur
Marka:  Arturia

W kwestii dwuoktawowych kontrolerów z „mini” klawiaturą wydaje się, że widzieliśmy już chyba wszystko. Rynek przesycony jest wszelkiego rodzaju wynalazkami wyposażonymi w pady, fadery, potencjometry, enkodery, pokładowe silniki syntezy, bateryjne zasilanie, bluetooth, CV i Bóg wie co jeszcze.

Przy czym - ze względu na wymiary i półkę cenową – produkty te kojarzą mi się przede wszystkim z mizernym wykonaniem, tanim plastikiem i anty-inspirującym mechanizmem klawiatury. Trzeba jednak powiedzieć sobie wprost: w dobie sypialnianych producentów i mobilnych możliwości tworzenia 25-io oktawowe klawiatury są zarówno koniecznością przy ograniczonych przestrzeniach biurek jak i zbawieniem w długiej podróży czy podczas pobytu w hotelu. Myślę więc, że miniaturkowe kontrolery nigdy nas raczej nie opuszczą. Co więcej, producenci coraz częściej zaczynają podchodzić do ich produkcji znacznie poważniej, niż wcześniej – co doskonale widać na przykładzie Arturii MiniLab 3.

Możliwości MiniLab 3

Klawiatura na pierwszy rzut oka wydaje się dość nieskomplikowaną konstrukcją: producent zaopatrzył ją w 8 enkoderów, 4 suwaki, 8 padów czułych na dynamikę i docisk, 25-io klawiszową klawiaturę czułą tylko na dynamikę, paski pitch i modulacji oraz jeden przycisk/enkoder umieszczony tuż pod maleńkim wyświetlaczem. Z tyłu znajduje się złącze USB C (dzięki Ci, Arturio, za zaimplementowanie współczesnego gniazda), wejście na kontroler nożny oraz standardowe, pełnowymiarowe wyjście MIDI. Na panelu znajdują się również 4 gumowe przyciski: dwa do zmiany oktaw w dół i w górę, jeden pełniący funkcję SHIFT oraz jeden działający jako HOLD. I tyle – żadnych wodotrysków, cudów na kiju, czy rewolucyjnych rozwiązań. Dlaczego więc warto brać MiniLab 3 pod uwagę?

Przede wszystkim ze względu na jakość wykonania. Kontroler, mimo, że plastikowy, jest niesamowicie konkretny. Nic się nie chwieje, nie wygina, całość jest twarda i stabilna. Najważniejsze elementy mechaniczne nie pozostawiają wiele do życzenia i czuć, że żadna z opcji kontroli nie została potraktowana po macoszemu:

•    Enkodery są znacznie solidniejsze niż w niektórych profesjonalnych syntezatorach, na dodatek są znakomicie wyskalowane i mają bardzo naturalne przyśpieszenie zmiany wartości w zależności od prędkości ich kręcenia. Mogą być więc szczegółowe lub zmieniać funkcje w mgnieniu oka. Arturia zrezygnowała z niewygodnych i nieprzyjemnych w dotyku nakładek na potencjometry znanych mi z MiniLab 1 i 2 na rzecz zwykłych, porządnych pokręteł wykonanych z twardego plastiku.

•    4 fadery umiejscowione po prawej stronie klawiatury również zaskakują profesjonalizmem. Powiem tylko, że biją na głowę te używane w dużo droższych syntezatorach. Są porządnie osadzone, mają wygodną nakładkę i stawiają palcom przyjemny opór. Muszę przyznać, że poświęcenie 8 enkoderów na rzecz 4 suwaków z początku wydawało mi się dość wątpliwą decyzją, jednak po kilku tygodniach użytkowania wiem, że nie zamieniłbym kontroli nad obwiednią za pomocą faderów (zwłaszcza takich) na nic innego.

•    Pady są w porządku, nie brakuje im niczego. Jednak jako wieloletni użytkownik wszelakich MPC-tek trudno mi w tej kwestii szczególnie zaimponować. Bardzo spodobało mi się rozwiązanie, dzięki któremu nacisk na pad oraz numer jego nuty wyświetlany jest na ekranie w czasie rzeczywistym. Dzięki temu kontrola nad aftertouchem każdego z padów jest niezwykle przyjemna i zdecydowanie szybciej można nauczyć się ich krzywej docisku. Co wydaje się być już standardem, pady są oczywiście podświetlane w przeróżnych kolorach.

•    Klawiatura jest sprężysta, twarda i bardzo – jak na standardy mini-klawiatur – profesjonalna. Przypomina mi odrobinę mechanizm znany z Keystep’a, a to dość przyjemne skojarzenie. Zakres dynamiczny jest spory i, co ważne, łatwy do wyczucia, co rzadkie w przypadku małych kontrolerów.

Tryby działania MiniLab 3

Kontroler może działać w 3 trybach: „DAW”, „User” i „Arturia”. Pierwszy z nich dostosuje się automatycznie do programu DAW, którego używamy (w instrukcji wymienione są: Ableton, Reason, Logic, FL Studio oraz Bitwig, natomiast kontroler obsługuje także protokół MCU, dzięki czemu obsługa Cubase’a i innych kompatybilnych DAW-ów nie będzie problemem). Jako użytkownik Ableton Live 11 mogę potwierdzić, że działanie jest bezproblemowe, funkcje transportu zachowują się wzorowo a podstawowe funkcje (takie jak poruszanie się po siatce widoku „session” w pionie i poziomie, głośność ścieżki, jej panorama, itd.) są łatwo dostępne. Dzięki małemu ekranowi klawiatura potrafi wyświetlić nazwę aktualnie kontrolowanej ścieżki, co ułatwia pracę.

Drugi z trybów to „User” i, jak łatwo się domyślić, daje on do dyspozycji pełną customizację kontrolera. MiniLab 3 potrafi zapisać w pamięci 5 ustawień „User” a zachowanie poszczególnych enkoderów, suwaków, padów, czy rodzaj nożnego kontrolera (foot switch, sustain lub expression) ustalić możemy za pomocą prostego, acz zaawansowanego programu MIDI Control Center.

Tryb „Arturia” zarezerwowany jest do przeglądania i podstawowej edycji wirtualnego instrumentu Analog Lab. Choć, nazwanie Analog Lab instrumentem może być zarówno niedopowiedzeniem jak i przesadą. Aplikacja jest przeglądarką brzmień niesamowitej kolekcji wirtualnych syntezatorów i emulacji ze stajni Arturii. W zależności od tego jaką wersję aplikacji posiadamy, oraz czy jesteśmy właścicielami pełnych wersji pojedynczych syntezatorów zależeć będzie stopień możliwej edycji brzmień. Oprogramowanie w swojej najprostszej formie jest dostępne za darmo podczas zakupu MiniLab 3 i czuję się w obowiązku zaznaczyć, że instrumenty wirtualne Arturii są narzędziami najwyższej jakości. Korzystam z nich od przynajmniej 10 lat i nie wyobrażam sobie pracy bez nich. Emulacja DX7, Juno 60 czy Minimooga należą do najlepszych w branży a prostota i atrakcyjność interfejsu sprawia, że są zazwyczaj moim pierwszym wyborem. Oczywiście, instrumenty Arturii to nie tylko paleta brzmień retro: Pigments to jeden z najnowocześniejszych syntezatorów wavetable i pod wieloma względami dorównuje czy wręcz przewyższa legendarnego Massive’a X czy Serum. Można więc z całą odpowiedzialnością stwierdzić, ze software dodawany do kontrolera oraz dołączona do niego niewiarygodna paleta brzmień sama w sobie stanowi niesamowicie atrakcyjną ofertę i przedsmak produkcyjnych możliwości, jakie daje wirtualny świat syntezatorów Arturii. Oczywiście, tryb obsługi siostrzanego software’u wewnątrz klawiatury MiniLab 3 daje użytkownikowi możliwość podstawowej edycji brzmień, kontrolę nad obwiednią, parametrami efektów, a także doskonale działającą przeglądarkę presetów wyposażoną w funkcję wyboru kategorii i oznaczania brzmień jako „ulubione”.

Ciekawą funkcją kawiatury jest również wbudowany arpeggiator, który posiada wszystkie funkcje, jakich od prostego arpeggiatora można wymagać: zakres oktaw, kierunek i rodzaj arpeggio, swing, gate, wybór wartości rytmicznej. Ponadto, MiniLab oferuje funkcję zapamiętania akordu i transponowania go według naciskanych na klawiaturze dźwięków. Funkcja ta działa doskonale w połączeniu z arpeggiatorem i, jeśli używamy klawiatury z zewnętrznym syntezatorem, może okazać się źródłem wielu wspaniałych inspiracji.

Podsumowanie

Czy jest więc coś, czego brakuje MiniLab 3? Jedynym, dość niewielkim rozczarowaniem była konieczność przytrzymywania przycisku SHIFT w celu kontroli nad przyciskami transportu (loop, stop, play, record, tap tempo), co ogranicza dostęp do powyższych funkcji. Poza powyższym klawiatura wydaje się idealnym narzędziem „do plecaka” i na biurko. Szczególnie podoba mi się prosty i skuteczny wyświetlacz, obecność pełnowymiarowego wyjścia MIDI oraz doskonale działające enkodery i suwaki. Podsumowując, MiniLab 3 to idealna opcja dla tych, którzy szukają prostego i przede wszystkim solidnie wykonanego kontrolera, w którym żaden z elementów nie jest w stanie rozczarować.
Producent
Arturia
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó