Sennheiser HD 490 PRO Plus - słuchawki studyjne
Słuchawki Sennheisera od wielu lat cieszą się uznaniem pośród producentów muzycznych oraz inżynierów miksu. Klasyczne modele HD 600, HD 650 czy HD 660s, choć pozycjonowane jako sprzęt Hi-Fi, niejednemu bedroom producerowi pozwoliły wejść na wyższy poziom. Oczywiście znajdziemy je także na wyposażeniu wielu mniejszych i większych studiów. Najnowszy model od niemieckiego potentata, Sennheiser HD 490 PRO, to nie tylko znaczący skok jakościowy względem wzmiankowanych modeli czy też innych słuchawek z rodziny HD PRO, ale prawdopodobnie jeden z najlepszych odsłuchów nausznych do zastosowań profesjonalnych.
Zdaje się, że Sennheiser lubi gubić tropy, tudzież firmę cechuje ekscentryczne podejście, gdy chodzi o nazewnictwo produktów. Dość powiedzieć, że omawiane tutaj Sennheiser HD 490 PRO nie mają nic wspólnego z wypuszczonym onegdaj modelem HD 490. HD 490 PRO to najwyższy model słuchawek dedykowanych profesjonalistom z katalogu Sennheisera. Jakby galimatiasu z nazewnictwem było mało, producent postanowił wypuścić wersję HD 490 PRO oraz HD 490 PRO Plus. W istocie są to te same słuchawki, różnica zaś dotyczy jedynie akcesoriów. W wersji bez “Plusa” otrzymujemy - poza słuchawkami oczywiście - dwa zestawy padów (welurowe i z tkaniny), kabel słuchawkowy o długości 1,8 metra oraz licencję do oprogramowania DearVR MIX-SE, które reprodukuje akustykę przestrzeni studyjnych w odsłuchach nausznych. W “zestawie powiększonym” otrzymujemy ponadto kabel 3-metrowy, sztywny case oraz wymienną poduszkę na pałąk. Droższy zestaw ma sens, szczególnie z uwagi na dobrze wykonany i bardzo praktyczny case.
Słuchawki wykorzystują 38-mm przetworniki z magnesami neodymowymi. Impedancja przetworników wynosi 130 Ohmów, zaś czułość 105 dB SPL (1 kHz/1 Vrms). Oznacza to, że słuchawki dadzą radę zagrać głośno wpięte nawet do telefonu. W materiałach producenta jest mowa o zastosowaniu “systemu cylindrów niskich częstotliwości”, które mają zapewniać precyzję w dole pasma, natomiast nie znalazłem nigdzie omówienia tego patentu, więc nie będę zgadywał o co chodzi.
Kilka słów o konstrukcji słuchawek. Odpowiednio szeroki pałąk wykonano ze stali nierdzewnej, zaś muszle z elementami mocującymi z matowego, solidnego plastiku. Wewnętrzną część pałąka, która opiera się na czubku głowy, wyścieła miękka, przyjemna w dotyku welurowa poduszka. Z tego samego materiału wykonano parę padów, które Sennheiser nazywa “producer pads”. Druga para padów (“mixing pads”) wykończono w tkaninie. Dwa rodzaje padów naturalnie różnią się w aspekcie sensorycznym, natomiast kluczowy jest ich wpływ na brzmienie, o czym piszę dalej.
ERGONOMIA UBER ALLES
Projektanci Sennheiserów HD 490 PRO ewidentnie pochylili się nad bolączkami tych, którzy pracują zawodowo z dźwiękiem na słuchawkach. Kluczowy problem pozostaje od zawsze niezmienny: wielogodzinne sesje na nausznikach potrafią zmęczyć. Ucisk na głowie zaczyna przeszkadzać, skryte pod padami uszy grzeją się, a słuch i mózg prędzej lub później traci rozeznanie w tłoczonym z bliskiej odległości materiale dźwiękowym. Zakładając HD 490 PRO mam poczucie, że wreszcie jest komfortowo, a nawet super komfortowo. Co lepsze, te poczucie utrzymuje się przez długie roboczogodziny. Słuchawki są naprawdę lekkie jak na konstrukcję wokółuszną, ważąc zaledwie 260g. Lecz to tylko połowa sukcesu. Druga jego połowa to absolutnie fenomenalny sposób interakcji między urządzeniem a ciałem. Słuchawki delikatnie przylegają do głowy, a niewielka siła nacisku równomiernie rozkłada się w punktach stycznych. Jednocześnie zapewniona jest stabilna pozycja słuchawek oraz optymalne domknięcie komory muszli, co jest bardzo ważne, bo przekłada się na sposób reprodukcji dźwięku. Właściwie wszystkie nauszniki, które dotąd miałem na głowie mają się do Sennheiserów jak imadła do puchowej podusi. Duża w tym także zasługa dopracowanego systemu regulacji. Chodzące płynnie z “klikiem” regulatory na pałąku i wychylające się w zakresie 180 stopni muszle doskonale dopasowują się do wszelkiej maści głów - wielkich i małych, owalnych i kwadratowych.
Kształt i format padów jest taki jak należy - dobrze chowają uszy i odpowiednio dystansują narząd słuchu od przetworników. Jeśli chodzi o materiały wykończeniowe padów, to wersja welurowa jest arcyprzyjemna w dotyku, przy czym szybciej się nagrzewa niż wersja z tkaniny. Osobiście stosuję wersję tkaninową, ale to wynika przede wszystkich z moich preferencji brzmieniowych. W padach zastosowano - chyba po raz pierwszy, jeśli się nie mylę - patencik, którego z miejsca stałem się fanem. Są to wgłębienia na zauszniki okularów. Jako okularnik zawsze drażniło mnie, gdy słuchawki dociskały mi bryle do skroni. Z najnowszymi Sennheiserami kłopotu nie ma. Aha, pady można prać w niskich temperaturach.
Sennheisery HD 490 PRO posiadają dwa gniazda wejściowe na kabel - w lewej i w prawej muszli. Zależnie od potrzeb możemy przepiąć kabel na wygodniejszą stronę, zamykając równocześnie nieużywane gniazdo dołączoną zaślepką. Gniazda i wtyki na kablach wykonano w standardzie 4-pinowego mini-XLR. Zatem, jeśli zechcemy, to możemy słuchawki napędzać wzmacniaczem zbalansowanym. Sam kabel jest również zmyślnie wykonany - nie dość, że dzięki miękkiemu pancerzowi ładnie się układa (ale nie skręca!), to jeszcze nieco poniżej muszli słuchawkowej kabel na odcinku raptem pięciu centymetrów zakręca się w sprężynkę, przez co znacznie lepiej reaguje na nasze ruchy, w konsekwencji nie krępując ich. Co równie istotne, kabel posiada blokadę zapobiegającą jego wypadaniu.
WYLUZOWANE BRZMIENIE I KONKRETNA PRACA W SENNHEISER HD 490 PRO
W specyfikacji technicznej Sennheiserów HD 490 PRO mowa jest o zakresie pasma przenoszenia od 5Hz do 36kHz. Należy wziąć na poprawkę, że w tym zakresie odchylenia od średniej na krańcach pasma są stosunkowo wysokie. Tak zwane efektywne przenoszenie, z odchyleniem rzędu +/- 3 dB wynosi odpowiednio: dla padów welurowych 20Hz-22kHz, dla padów z tkaniny 40Hz - 22kHz.
Jak widać, pady różnią się w zakresie samej efektywności przenoszenia. Różnią się także nieco w charakterystyce pasmowej. Pady welurowe mają mocniej zaznaczony dolny zakres pasma (20-500Hz). W tym samym zakresie pady tkaninowe cechuje łagodny spadek, począwszy od 500Hz aż do samego dołu. Jednocześnie “welury” cechuje “dołek” w zakresie 1-2kHz. W przypadku drugiego kompletu padów mamy w tym zakresie lekkie podbicie. Najważniejsze, że i w jednych, i w drugich nie ma w całym zakresie pasma przenoszenia jakichś dziur czy nadmiernych peaków. Można stwierdzić, iż liniowość słuchawek jest na wysokim poziomie.
HD 490 PRO uzbrojone w “producer pads” mają mocniej wyeksponowany bas niż w komplecie z “mixing pads”. Przekłada się to na wyraźniej postawione, cieplejsze brzmienie. Do pracy jednak preferuję “mixing pads”, które dają mi poczucie, jakbym pracował na monitorach bliskiego pola. Wszystko jest podane w odpowiedniej proporcji, dając dokładny wgląd w sygnał. Oczywiście różnice pomiędzy zaaplikowanymi rodzajami padów nie determinują ogólnej charakterystyki brzmieniowej słuchawek, co raczej ją delikatnie profilują w odniesieniu do różnych zastosowań/preferencji.
Jeśli chodzi o brzmienie Sennheiserów HD 490 PRO, to jest ono zrównoważone, transparentne i przyjemne. Przy tym w żaden sposób nie narzucające się, co jest dla mnie bardzo ważne, bo nie męczy i nie prowadzi na manowce w toku prac. Dół jest właściwie skonturowany i dynamiczny, średnica prawidłowo osadzona, a góra szczegółowa, ale nie przesadnie wyeksponowana. Pasma serwowane są w odpowiedniej proporcji, zapewniając dużą czytelność i realistyczny ogląd sytuacji. Równie dobrze jest w kwestii stereofonii i reprodukcji sceny. Wszystko zaprezentowane jest uczciwie, dając łatwą orientację w położeniu poszczególnych elementów. Osobiście nie potrzebuję nawet sięgać po załączoną aplikację DearVR MIX-SE, która emuluje różne typy pomieszczeń studyjnych i posiada preset z charakterystyką 490-tek. Po prostu - tak jak grają, jest dla mnie w sam raz.
Sumując walory brzmieniowe słuchawek Sennheiser HD 490 PRO z ich wygodą i ergonomią to mamy do czynienia z istnym wołem roboczym albo nawet złotym cielcem, jeśli chodzi o odsłuchy nauszne.
Podsumowanie
Przyznam, że dotychczas po słuchawki w pracy sięgałem jedynie, by namierzyć jakieś kliki czy brudy, dokładnie zlustrować fragment pasma bądź wsłuchać się w kompresor ustawiony w homeopatycznej dawce. Dotąd nie wyobrażałem sobie, że nałożę słuchawki tuż po wejściu do studia i zdejmę je dopiero na fajrant.
Mam poczucie, że Sennheisery HD 490 PRO to efekt dogłębnego zbadania i analizy potrzeb wszystkich, którzy zawodowo zajmują się dźwiękiem. Słuchawki stanowią autentyczną odpowiedź na potrzeby profesjonalistów, oferując optymalne rozwiązania w dwóch kluczowych obszarach - brzmienia i ergonomii. Obie te kwestie splatają się, tworząc swoiste combo, w ramach którego niezwykła wygoda spotyka się z brzmieniem wypoziomowanym do pracy - szczegółowym, transparentnym, a przy tym dalekim od ekspansywności.
Gorąco polecam je wszystkim, którzy pracują z dźwiękiem - niezależnie na którym etapie tej drogi są. To doskonały wybór zarówno dla tych, którzy nie mają dostępu do zaadaptowanego akustycznie studia, jak i dla starych wyjadaczy. Dla pierwszych Sennheisery HD 490 PRO będą stanowiły podstawowy odsłuch referencyjny, drugim posłużą jako istotny odsłuch wspierający.
Coś czuję, że te słuchawki staną się hitem, a z czasem pewnie evergreenem. Szczególnie, że coraz większa rzesza producentów i inżynierów dźwięku bardziej niż studyjne kazamaty ceni swobodę i działanie, gdy nachodzi ich wena. A z Sennheiserami HD 490 PRO na taki styl pracy możemy sobie pozwolić.