Cherry Audio Mercury-8 – zbudowany na fundamentach oryginału, wynosi ten vintage’owy klasyk na współczesne wyżyny

Sprzęt studyjny | 18.12.2025 
Marka:  Cherry Audio

Dla niektórych lata 80. pozostają dekadą budzącą mieszane uczucia. Krajobraz polityczny zmienił się diametralnie w porównaniu z poprzednią dekadą, podobnie jak muzyka. Energiczna, garażowa mentalność punku lat 70. ustąpiła miejsca syntezatorom, synth-popowym zespołom i duetom wokalno-elektronicznym.

Znaczenie tej epoki było nierozerwalnie związane z technologią. W latach 70. powstawały znakomite syntezatory, ale wiele z nich miało swoje bolączki – niestabilność stroju i zawodność potrafiły być prawdziwym wyzwaniem, zwłaszcza na scenie. Gdy dekada dobiegała końca, Japonia weszła w złoty okres syntezatorowej innowacji, dostarczając instrumenty, które wydawały się wręcz zesłane przez bogów.

Na początku lat 80. Roland miał już na koncie wiele cenionych konstrukcji – choć niektóre, jak TR-808 czy TB-303, doceniono dopiero z czasem. W 1981 roku firma zaprezentowała jednak syntezator polifoniczny, który zbudował swoją pozycję na popularności Jupitera-4 oraz konkurencyjnego Propheta-5 firmy Sequential Circuits.

Jupiter-8 był ośmiogłosowym syntezatorem polifonicznym, wyposażonym w dwa oscylatory VCO na głos, 64 pamięci barw, filtry 12- i 24-dB, dwie obwiednie i ogromne możliwości programowania. Był zbudowany jak czołg – z pełną metalową obudową – oferował wyjątkowo stabilne oscylatory i możliwość szybkiego strojenia jednym przyciskiem, w zaledwie kilka sekund. Dla porównania, Prophet-5 potrzebował nawet minuty, by wrócić do stroju. Był to ogromny krok naprzód. Nic dziwnego, że Jupiter-8 szybko stał się wszechobecny – od scen synth-popowych po rockowe estrady.

Dziś Jupitery wciąż są obiektami pożądania, choć nigdy nie należały do tanich instrumentów – poza krótkim okresem, gdy analog wyszedł z mody. Już w dniu premiery kosztowały 20 tysięcy złotych, a obecnie ceny na rynku wtórnym często przekraczają 50 tysięcy złotych, o ile w ogóle uda się znaleźć egzemplarz w dobrej kondycji.



Roland kilkukrotnie wracał do dziedzictwa Jupitera, zarówno w hardwarze, jak i softwarze. Teraz jednak Cherry Audio prezentuje własną interpretację tego analogowego kolosa, rozwijając koncepcję zapoczątkowaną przez znakomicie przyjęte modele Mercury-4 i Mercury-6.

Nie będzie zaskoczeniem, że Cherry nazwało swoją wersję Jupitera-8 „Mercury-8”. Poza nazwą, software zachwyca wyglądem niemal identycznym z oryginałem – charakterystyczne pomarańczowe pasy, białe napisy na czarnym „metalowym” panelu i subtelne cieniowanie klasycznych przycisków Rolanda z lat 80. Cherry Audio odwzorowało układ panelu JP-8 z niezwykłą wiernością – na tyle dużą, że bez trudu można sięgać po suwaki i potencjometry dokładnie tak, jak w hardwarze. Jednocześnie dodano tu ogromną liczbę ulepszeń: dodatkowe suwaki i przyciski wprowadzają nowe funkcje, których oryginał nigdy nie oferował.

Pierwszy kontakt z syntezatorem software’owym to zazwyczaj szybki przegląd presetów. W przypadku Mercury-8 było to interesujące doświadczenie, ponieważ początkowy zestaw barw nie od razu przywodził na myśl klasycznego Jupitera. Brzmienie jest fantastyczne, ale jasno pokazuje, że Cherry unowocześniło instrument – to raczej JP-8 w wersji 2.0.

Po krótkiej analizie łatwo zrozumieć, skąd bierze się monumentalność dźwięku. Cherry rozszerzyło polifonię do 16 głosów, zachowując dwa oscylatory na głos. Co istotne, w trybie warstwowym (Dual) pełna polifonia pozostaje dostępna – nie ma tu problemu „kradzieży głosów”, znanego z oryginału przy splitach i layerach. To ogromna zaleta przy długich wybrzmieniach. Jak w innych instrumentach Cherry Audio, znajdziemy tu także rozbudowany zestaw efektów. Szczególnie dobrze wypada Tape Echo inspirowany Space Echo – idealny kompan klasycznych barw Jupitera. Do dyspozycji jest ponad 600 presetów: aksamitne smyczki, potężne brassowe barwy, arpeggia i sekwencje. Tak – sekwencje. Jupiter-8 nigdy nie miał sekwencera, ale Mercury-8 już tak, i to z bezpośrednim dostępem z panelu.

Jeśli ktoś marzy o jak najwierniejszym odpowiedniku oryginału, Mercury-8 wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom. Instrument zawiera komplet fabrycznych presetów z Jupitera-8, a Cherry deklaruje możliwość wymiany barw z hardware’em poprzez SysEx. Nie mieliśmy okazji tego przetestować, choć gdzieś w archiwum pewnie wciąż leży kaseta z charakterystycznym „faxowym” dźwiękiem dumpu danych… Oryginalne presety brzmią znakomicie – bez warstw, ale z ogromnym urokiem i autentycznością. Dodatkowa biblioteka „Factory Plus” oferuje te same barwy wzbogacone o efekty, dodające im nowoczesnego połysku.

Podczas programowania własnych brzmień porównywaliśmy Mercury-8 z hardwarem. Trzeba pamiętać, że oryginał ma ponad 40 lat, a czas nie pozostaje bez wpływu na komponenty. Mercury-8 brzmi nieco masywniej, bardziej „produkcyjnie”, zwłaszcza w surowych przebiegach piłokształtnych i prostokątnych. Filtry 12- i 24-dB są odwzorowane znakomicie, choć górny zakres odcięcia wydaje się minimalnie szerszy.

Różnice w zachowaniu PWM i Cross Modulation są subtelne – software jest bardziej „ułożony”, podczas gdy hardware bywa nieco anarchiczny. To niuanse, zauważalne głównie dla osób doskonale znających oryginał.



Cherry wiernie odtworzyło tryby przydziału głosów znane z Jupitera-8, w tym Poly 2, który umożliwia charakterystyczne glissanda całych akordów. Dodatkowo pojawiają się nowe tryby, takie jak Multi-mode, pozwalający sterować wysokością, panoramą, filtrem i głośnością poszczególnych głosów, oraz tryb akordowy, przypisujący cały akord do jednego klawisza.

Dodatkowe funkcje – modulacyjna matryca, velocity, MIDI CC, kontrola driftu, zaawansowany arpeggiator z funkcjami swing i chance – czynią Mercury-8 instrumentem niezwykle inspirującym. To syntezator, który można zarówno „odchudzić” do postaci niemal idealnego klonu Jupitera-8, jak i rozbudować do potężnej, współczesnej maszyny produkcyjnej.

Cherry Audio zaskoczyło nas niezwykle dojrzałym podejściem do reinterpretacji jednego z największych analogowych klasyków. Mercury-8 jest instrumentem o dwóch obliczach: nowoczesnym, ogromnym brzmieniowo narzędziem studyjnym oraz wiernym, pełnym charakteru hołdem dla Jupitera-8. Subtelne różnice względem starzejącego się hardware’u są nieuniknione – analog się zmienia, software pozostaje konsekwentny. W zamian otrzymujemy stabilność, rozszerzoną funkcjonalność i ducha oryginału w nowej, dopracowanej formie. To kolejny kawałek historii syntezatorów, pięknie przeprojektowany w świecie cyfrowym – i być może najbardziej kompletny instrument Cherry Audio do tej pory.

Plusy:

  • Znakomita rekonstrukcja Rolanda Jupiter-8 z pierwszej połowy lat 80.
  • Ogrom współczesnych możliwości, przy zachowaniu w pełni vintage’owego charakteru
  • Znacznie rozszerzona funkcjonalność względem oryginalnego hardware’u
  • W porównaniu z instrumentem analogowym – prawdziwa okazja, nawet przy swojej cenie

Minusy:

  • Może pojawić się pokusa, by poszukać oryginału… który jest jednak zdecydowanie droższy

 

Cena
300,00 zł
Producent
Cherry Audio
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó