Świeża porcja wtyczek - styczeń 2018
W tym cyklu prezentujemy najnowsze narzędzia oraz pakiety brzmieniowe dla Ableton Live, omawiając ich przydatność i wskazując zakres potencjalnych zastosowań.
LDM Design/Isotonik LP-Pack (24,99 GBP)
zestaw sekwencerów - Max for Live
Nieraz miałem już przyjemność opisywać na tych stronach wtyczki LDM Design i zawsze zaskakiwała mnie ich innowacyjność oraz intuicyjny interfejs. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego zestawu narzędzi przeznaczonych dla posiadaczy kontrolerów Launchpad firmy Novation. Jest on tak zmyślny, że niejeden posiadacz Pusha będzie zazdrościł tym, którzy na co dzień używają Launchpada do tworzenia muzyki. W skład zestawu wchodzą trzy wtyczki: Paragome służąca do szybkiego generowania arpeggiów i riffów, S7epper II będąca zaawansowanym sekwencerem matrycowym oraz Orbit, pozwalająca na układanie paternów za pomocą sekwencera kołowego. Wspólną cechą wszystkich wtyczek jest ten niezwykle miły fakt, że można je obsługiwać bezklikowo. Większość funkcji dostępna jest z poziomu matrycy i pogrupowana w tak prosty sposób, że wystarczy obejrzeć jednokrotnie tutorial zamieszczony na stronach firmy Isotonik, by już nigdy nie kłopotać się zaglądaniem do manuala.
Orbit to oryginalna konstrukcja LDM Design, choć nietrudno dopatrzeć się inspiracji, choćby spod znaku wtyczki Radar wchodzącej w skład kolorowej kolekcji Tricky Traps. Tu też mamy do czynienia z sekwencerem kołowym, umożliwiającym obsługiwanie 16 kroków symbolizowanych przez podświetlone pady ułożone w okrąg na matrycy. To tutaj aktywujemy konkretne kroki. Z kolei za pomocą różnokolorowych padów zgromadzonych w pierwszych rzędzie od góry, wybieramy konkretne nuty, które mają znaleźć się w sekwencji. Każda z ośmiu sekwencji może mieć niezależną długość (kombinacja niepodświetlonego pada w lewym, górnym rogu okręgu). Jest też możliwość zmiany globalnej długości paternu. Pady po prawej stronie okręgu służą do wprowadzania różnych wartości Velocity dla indywidualnych kroków. Z kolei te po lewej stronie przeznaczone są do odpalania sześciu dowolnych efektów, które wybiera się wewnątrz interfejsu wtyczki. Jakby tego było mało jeden z padów można uruchomić w opcji Toggle, a jeszcze inny oferuje opcję customowego aktywowania efektu – można ustawić obwiednię oraz czas wyzwalania.
Kolejny sekwencer jest ulepszoną wersją klasycznej aplikacji Polygome autorstwa Stretty, oryginalnie stworzonej na platformę Monome. Główna różnica polega na tym, że w przeciwieństwie do pierwowzoru, Paragome potrafi odtwarzać wiele sekwencji jednocześnie, co powoduje pewne zamieszanie w szeregach. Paragome jest mniej intuicyjny w obsłudze niż Orbit, ale potrafi być głębokim źródłem inspiracji, szczególnie dla osób zajmujących się muzyką minimalistyczną. Jest to bowiem wtyczka ukierunkowana na szybkie tworzenie arpeggiów i zapętlonych, polirytmicznych struktur. Wybieramy skalę i wciskamy dowolny pad na matrycy, co wyzwala jedną z siedmiu sekwencji. Te ostatnie można dowolnie edytować, uruchamiać w synchronizacji lub bez. Matryca pozwala też na wprowadzanie różnych wartości Velocity oraz zmianę szybkości odtwarzanych paternów. Wszystko bez jednego kliknięcia myszką.
Z kolei S7epper II nawiązuje do klasycznej aplikacji 7up, również zaprojektowanej pierwotnie na platformę Monome. Do czynienia mamy z typowym sekwencerem krokowym rozbudowanym o kilka przydatnych funkcji. Górny rząd oraz klawisze funkcyjne odpowiadają m.in. za wybór taktów sekwencji, edycję jej długości, oraz wprowadzanie microshiftingu kroków na modłę znaną z sekwencerów firmy Elektron. Takty można odpalać w dowolnej kolejności oraz automatyzować owe zmiany, co pozwala na tworzenie dłuższych sekwencji.
W komplecie jest też wtyczka Nexus, umożliwiająca stworzenie rozbudowanego setu opartego na sekwencerach LP-Pack. Wystarczy umieścić Nexusa na dowolnej ścieżce i w zakładkach jego interfejsu wybrać do ośmiu sekwencerów, które chcemy mieć pod kontrolą. Teraz wystarczy użyć kursorów w Launchpadzie, by móc przełączać się swobodnie pomiędzy sekwencerami rozmieszczonymi na różnych ścieżkach.
Timo Rozendal Mutated Macro Oscillator (bezpłatna)
makro-oscylator - Max for Live
Braids i Clouds to bestsellery świata modularnego. Firma Mutable Instruments rozwinęła dzięki nim skrzydła i zapewniła sobie pozycję jednego z liderów w formacie Eurorack. Niejeden entuzjasta cyfrowego szaleństwa ucieszy się więc na wieść, że oto pod strzechy trafiły dwie darmowe emulacje tychże, które dostępne są na platformie Max for Live. Zła informacja jest taka, że osobiście nie udało mi się ich uruchomić na systemie Windows 10, choć podobno należę do wyjątków. Szczęśliwe na systemie Apple 10.9.5 wszystko poszło zgodnie z planem. Oba moduły mają cyfrowe serca, więc brzmieniowo są bardzo zbliżone do oryginałów.
Tyle że ich przydatność można docenić dopiero, gdy zacznie się je łączyć z innymi modułami – filtrami, oscylatorami itd. W przypadku Mutated Macro Oscillatora, czyli emulacji Braidsa, do dyspozycji mamy te same zestawy fal, co w realu, ale nie są one specjalnie ekscytujące w wersji saute, szczególnie jeśli porównać tę wtyczkę z nowym instrumentem Wavetable znajdującym się na pokładzie Live 10. Oprócz parametrów Color i Timbre dostajemy też dwa rodzaje filtrów (drabinkowy i Sallen-Key) oraz dwie obwiednie. Miły posmak oryginału, ale sam w sobie nie powala.
Timo Rozendal Mutated Texturizer (bezpłatna)
procesor efektów delay - Max for Live
O ile omawiany wyżej Braids wyjęty ze środowiska modularnego traci wiele blasku, o tyle Mutated Texturizer, czyli emulacja granularnego delaya Clouds, prezentuje się znacznie ciekawiej. A to dlatego, że brzmienie tego ostatniego w dużym stopniu zależy od materiału dźwiękowego, którym go nakarmimy, choć i w tym przypadku cała afera nabiera rumieńców, gdy zastosować odrobinę modulacji na poszczególnych parametrach. Z pomocą tej wtyczki możecie stworzyć wszelkie rodzaje dronów, nietypowych ziarnistych delayów czy chmur cyfrowych artefaktów gdzieś z pogranicza pogłosu i echa. Bardzo inspirująca wtyczka, która dostępna jest też w wersji Mutated Texturizer Alt, będącej odpowiednikiem legendarnego firmware’u Parasites, znacznie zmieniającego funkcjonalność modułu. Dzięki niemu, można m.in. grać na wtyczce, jak na instrumencie i wpływać na wysokość ziaren oraz amplitudę rezonansu. Ciekawostką jest też opcja zmiany wewnętrznej częstotliwości samplowania, czego efektem jest inne brzmienie, mimo iż ostatecznie wtyczka dokonuje resamplingu do częstotliwości projektu (powoduje to nieuniknioną latencję). Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby, więc nie będę się zbytnio rozwodził o dość pokaźnym apetycie na zasoby komputera, ale nie polecam raczej odpalania powyższych w skomplikowanym i ciężkim secie...
ELPHNT DRUMR (bezpłatna)
pakiet brzmień perkusyjnych - Ableton Live
Z jakością darmowych wtyczek bywa różnie i generalnie odradzam instalowanie setek wtyczek M4L tylko dlatego, że są darmowe, choć pokusa jest oczywiście wielka. Na szczęście żyjemy w czasach, w których również renomowane firmy czasami okażą łaskę. Do tych firmy należy właśnie oficyna ELEPHNT, która regularnie prezentuje nam drobne, acz bardzo przydatne wtyczki. Tym razem jest to Rack perkusyjny. Teoretycznie nic wielkiego – ot, zwyczajowy zestawik kilku stóp, werbli i hi-hatów. Owszem, ale dobrano sporo niebanalnych sampli, więc raczej nie znajdziecie tu kolejnej dawki próbek z Rolanda TR-808, a ponadto sample zamknięto elegancko w banki dostępne z poziomu pokrętła (najefektywniejsze rozwiązanie jakie znam). Banki i rodzaje sampli są bardzo sprytnie posegregowane.
Mamy więc zestaw Sub Boom Kick zawierający stopki o najniższych częstotliwościach, Punchy Kick okraszony wyraźnym klikiem czy Raw Snare i Clap Snare. Tym sposobem można bardzo szybko skonstruować własny, oryginalny zestaw perkusyjny oraz uruchomić warstwy bez potrzeby odpalania dodatkowych wtyczek. Świetna rzecz. Koniecznie sprawdźcie ich inne darmówki oraz płatne rzeczy, szczególnie że nie są drogie.
Afro DJ Mac Ancient (15 USD)
pakiet brzmień perkusyjnych - Ableton Live
A skoro o darmówkach mowa, to chyba nikt na świecie nie rozdał tylu darmowych wtyczek, co ten zawodnik. W dodatku są tam diamenty, o których filozofom się nie śniło, więc jeśli jeszcze nie znacie, to lepiej poznajcie. Jednak nawet bogowie Abletona muszą się żywić czymś więcej niż studyjnym kurzem, więc tym razem Afro DJ Mac proponuje coś ekstra. A jak to bywa z rzeczami ekstra – trzeba za nie płacić, choć 15 dolarów za 104 instrumenty nie wydaje się wygórowaną ceną. Bo tyle właśnie brzmień oferuje Ancient. Zgodnie z duchem nazwy tej biblioteki, na szczęśliwego nabywcę czeka fura pradawnych brzmień, prosto z muzealnych sal. Afro DJ Mac cofnął się do czasów, gdy za werbel służył konar drzewa, a za stopę głowa wodza podbitego plemienia. Na 1,5 GB sampli składają się prymitywne bębny, gongi, flety, nietypowe instrumenty strunowe oraz perkusjonalia, których pochodzenia można się tylko domyślać. Niesamowity zestaw próbek, których nie znajdziecie nigdzie indziej.