Voxengo TEOTE - kryminalnie łatwo
Jeśli chodzi o automaty, to dobre są one w przypadku produkcji lodów, ale jeśli chodzi o dźwięk, to wolę mieć świadomość tego co robię - tak do niedawna podchodziłem do wszelkich narzędzi, oferujących idealne brzmienie za pośrednictwem magicznych, zautomatyzowanych algorytmów. To się jednak zmieniło po kilku dniach pracy z TEOTE.
Firmy Voxengo nikomu nie trzeba przedstawiać - Alexey Veneev i spółka od blisko dwóch dekad znajdują się w czołówce innowacyjnych deweloperów oferujących narzędzia z najwyższej półki, że wspomnę tylko nieoceniony, darmowy analizator SPAN czy fenomenalny kompresor Marquis. Tym razem ekipa Voxengo postanowiła się sprawdzić w modnym ostatnimi czasy, automatycznym balansowaniu sygnałów. Mam na myśli takie, narzędzia, jak: Gullfoss, Soothe2, czy DSEQ, o których miałem okazję również pisać na tych łamach. Wszystkie one mają sprawiać, że instrumenty w naszych miksach zabrzmią majestatycznie i wyraźnie. I brzmią - tylko, że do tej pory zawsze było jakieś "ale". Gullfoss owszem, pozwala wyrzeźbić znośny sound nawet z haniebnego miksu, ale potrafi być zbyt drastyczny i słychać jego pracę. Z kolei Soothe2 pomaga likwidować niepożądane rezonanse, ale często wylewa dziecko z kąpielą, przez co dźwięk staje się nieco przezroczysty. Niedawny DSEQ brzmi doskonale, ale nie potrafi tego wszystkiego co potrafi TEOTE.
Na początku wyjaśnijmy czym TEOTE nie jest - otóż nie jest to korektor dynamiczny, ani łowca rezonansów, jak DSEQ czy Soothe2, choć z powodzeniem może pełnić tę funkcję, o czym za chwilę. TEOTE najbliżej do Gullfossa, który automatycznie wyrównuje ewentualne niedobory miksu, poprzez redukcję, bądź dodatnie energii w konkretnym paśmie. TEOTE działa podobnie, tyle że w odróżnieniu od tego pierwszego bazuje na technologii wielopasmowego procesora dynamiki, co powoduje że mamy do czynienia z minimalnymi zawirowaniami fazowymi, jak przekonuje sam konstruktor w manualu.
No dobrze, ale do czego to właściwie służy? Cóż… do wszystkiego. Można to zakładać na pojedyncze ślady, grupy oraz używać w sesjach masteringowych i prawie zawsze brzmi lepiej. I to nawet bez zbędnego kręcenia parametrami. W pierwszym momencie sądziłem, że to zbyt piękne, aby było prawdziwe i że to po prostu siła autosugestii albo kwestia zmęczenia (pierwsze testy odbyły się po całym dniu miksowania). Ale nie - to działa z niewiarygodną naturalnością i prezycją. Zmulony bas? Odpalamy preset "Bass Taming" i sprawa jest załatwiona. Wokale bez życia, za to syczące jak wygłodniała kobra? Preset "Voice Standard" wyrówna je szybko i elegancko. Zero artefaktów, pompowania i innych dziwactw. Równie dobrze rzecz sprawdza się w masteringu podbijając wątłe pasma i redukując kłopotliwe rezonanse. Co ciekawe, w odróżnieniu od konkurencji nie słychać, że to efekt działania jakiegoś efektu. Wszystko po prostu brzmi jakby było dobrze zmiksowane. Porównywałem działanie TEOTE z Gullfossem, Soothe2 i DSEQ i prawie zawsze wybierałem tę pierwszą, szczególnie, że nie wymaga ona zbyt precyzyjnego dostrajania i często wystarcza nawet wyjściowy preset.
Jakieś parametry jednak TEOTE posiada i pozwalają one wykorzystać wtyczkę w naprawdę wielu scenariuszach, zastępując przy tym inne narzędzia w rodzaju korektorów czy deeserów. Zacznijmy od parametru "FX" który jest odpowiednikiem tradycyjnego "Dry/Wet" - im bardziej w prawo, tym bardziej sygnał przetworzony. Z kolei "Boost T" określa próg działania algorytmu, po przekroczeniu którego pasma wracają do oryginalnej głośności (po aktywacji znajdującej się tuż obok ikony "U") lub podlegają limitowaniu (analogicznie "L"). W praktyce oznacza to, że gałka na maksa w prawo, powoduje, że TEOTE zachowuje się jak Soothe2 albo DSEQ, czyli wyłącznie redukuje niepożądane rezonanse. Tylko, że robi to znacznie lepiej, bo bez jakiejkolwiek "utraty ciała’ sygnału. Im bardziej w lewo tym bardziej algorytm zaczyna również dodawać energii w wybranych przez siebie lub użytkownika, pasmach. Ten parametr jest szczególnie istotny jeśli mamy do czynienia z zawężonym pasmem lub bardzo dynamicznym sygnałem wejściowym. Chodzi o to, żeby algorytm nie podbijał bezcelowo cichych pasaży albo "pustych pasm".
Powyżej znajduje się przełącznik trybu "Mastering", po którego uruchomieniu algorytm staje się łagodniejszy i nie wprowadza drastycznych zmian. Po prawej stronie mamy parametry "Base Att" i "Base Rls" działające podobnie jak "Attack" i "Release" w tradycyjnym kompresorze, ale odnoszą się one tylko do najniższego z pasm (reszta ustawia się automatycznie i relatywnie w stosunku do tych wartości). I tu ważna uwaga - jako że TEOTE jest jednocześnie wielopasmowym kompresorem i ekspanderem, atak i odpuszczenie trzeba traktować bardziej jako narzędzie do ogólnej koloracji (wyjątkiem jest sytuacja, gdy pokrętło "Boost T" ustawione jest na maksa w prawo - wtedy działają one jak w tradycyjnym kompresorze). Jeśli więc chcemy ograniczać rezonanse, to operujemy na niskich wartościach ataku i odpuszczenia, ale żeby algorytm nie reagował zbyt ekstatycznie na uderzenia stopy, to ustawiamy odpuszczenie na wartości mniejsze niż atak. Z kolei jeśli chcielibyśmy zaakcentować transjenty w przetwarzanym materiale, to można spróbować dłuższych wartości.
TEOTE może pracować na różnej liczbie pasm - od 3 do 64 ("Bands"). I tu ważna uwaga - wbrew pozorom nie zawsze większa ilość pasm skutkuje lepszymi efektami. Czasami kilkanaście pasm sprawdza się lepiej niż 64. Nie bez znaczenia jest też oczywiście zapotrzebowanie na zasoby komputera w tym drugim przypadku. Tragedii nie ma, no ale nie jest to lekka wtyczka. Nic nie ma za darmo. Tuż obok znajduje się sekcja filtrowania, pozwalająca na zawężenie pola działania wtyczki za pomocą gałek "Slope" (nachylenie) oraz "LoCut" i "HiCut", Co ciekawe, jeśli "odwróci się" ich działanie, można stworzyć obszary na które algorytm nie będzie miał wpływu. Do tego służy również ikona "Apply To Range" usytuowana tuż powyżej (ta opcja sprawdza się genialnie np. przy deesingu wokali). Ciekawostką jest parametr "Room Dip" mający kompensować typowe problemy w niewielkich pokojach odsłuchowych bez właściwej adaptacji akustycznej (szczególnie w zakresie 130-200 Hz). Jeśli chcecie to wyłączyć, wystarczy przekręcić tę gałeczkę maksymalnie w lewo na "20". Ważne żeby zrozumieć, że sekcja filtrowania, nie jest filtrowaniem "per se". Dotyczy ona profilu pasmowego, względem, którego algorytm dokonuje wszelkich korekcji.
Warto też zwrócić uwagę, że wtyczka może obsługiwać oba kanały niezależnie oraz pracować w trybie M/S. Należy wtedy jednak aplikować algorytm z wielką ostrożnością, gdyż łatwo wtedy o zachwiania w bazie stereo, nie wspominając o znacznie większym apetycie na zasoby komputera. Dlatego, szczególnie na początku, zalecam pracę wyłącznie ze zlinkowanymi kanałami (parametr "Chn Link" na maksa w prawo).
Sama wtyczka, to nie wszystko. Warto zwrócić uwagę na doskonały support. Aleksey wypuścił trzy apdejty na przestrzeni zaledwie jednego tygodnia, a wiele ulepszeń uwzględniało sugestie użytkowników. To bardzo dobrze świadczy o firmie i przyszłości tej wtyczki, które według mnie już stała się klasykiem. Czy TEOTE eliminuje z rynku zawodowych inżynierów dźwięku i sprowadza proces miksowania do automatycznego procesu? Na szczęście dla mnie i moich kolegów po fachu nie, bo jednak to wciąż proces oparty na świadomości kontekstu i konkretnych wyborach estetycznych. Faktem jednak jest że TEOTE znacznie przyspiesza rozwiązywanie żmudnych problemów z niesfornymi sygnałami i może być szybkim i skutecznym narzędziem pozwalającym dłużej zachować obiektywność i skupić się na kreatywnych decyzjach, a te zawsze są najważniejsze.
Więcej informacji TUTAJ.
polecane