Wide Blue Sound Eclipse - syntezator programowy
Po debiucie wirtualnego instrumentu Orbit, który opisaliśmy w ubiegłym numerze EiS, firma Wide Blue Sound zaprezentowała kolejną wtyczkę o podobnych możliwościach i przeznaczeniu. Pozostała też wierna astronomicznej terminologii, nazywając swój produkt Eclipse (zaćmienie).
Obie wtyczki łączy nie tylko logo producenta, ale także niemal cały silnik syntezy. Instrument działa w Kontakt Playerze, a zatem do autoryzacji potrzebujemy programu NI Connect oraz kodu, który otrzymujemy przy zakupie. Ponieważ Eclipse to właściwie młodszy brat Orbit, jego struktura, koncepcja i większość elementów są takie same. By nie powtarzać opisu sprzed miesiąca, skupię się przede wszystkim na różnicach. Najmniej istotną jest nieco inna kolorystyka, a najważniejszą – kolekcja źródłowych dźwięków, czyli próbek służących jako budulec wynikowych barw. Tym razem jest ich nieco mniej, bo tylko 69, podzielonych na grupy Simple, Complex i Asylum. Podział jest raczej umowny, a nazwy grup dość luźno odnoszą się do zawartości.
Eclipse określany jest jako bardziej agresywny, ciemniej brzmiący instrument niż Orbit, co należy potraktować bardziej jako hasło reklamowe. Kwestia tego, co jest ciemne i agresywne sonicznie pozostaje umowna, zatem nie powinniśmy się tymi określeniami sugerować. U podstaw brzmienia Eclipse leży zupełnie inny zestaw próbek, ale oba instrumenty zdradzają bardzo bliskie pokrewieństwo. Przede wszystkim ze względu na materiał źródłowy i sposób jego przetwarzania. Pod tym względem niemal wszystkie spostrzeżenia poczynione w trakcie testu Orbit odnoszą się także do Eclipse.
Silnik Wide Blue Sound
Instrument składa się z trzech głównych sekcji; pierwsza odpowiada za odtwarzanie próbek i ich wstępną obróbkę, drugą stanowi blok efektów, a trzecią cztery osobne sekwencery. Pierwsza sekcja w zasadzie działa identycznie jak w przypadku Orbit – mamy cztery warstwy/generatory, w każdej z nich dokonując wyboru próbki. Ustawienia warstwy można sklonować do pozostałych, a ich kolejność zmienić. W każdej warstwie znajdziemy regulatory poziomu, panoramy, dostrojenia i filtr z czterema charakterystykami do wyboru (LPF, HPF, BPF lub BRF). Każdemu parametrowi możemy przypisać komunikat MIDI, co pozwala poddać go automatyzacji lub regulacji na żywo za pomocą sprzętowego kontrolera. Indywidualne ustawienia warstw nie podlegają jednak wewnętrznej modulacji, a Eclipse nie ma żadnej matrycy modulacyjnej. Jedyna obwiednia typu AR służy do nadania wynikowemu dźwiękowi ogólnego profilu dynamicznego. Koncepcja instrumentu bazuje więc na tym, by barwa powstała jako rezultat płynnego, względnie skokowego przenikania się warstw, przetworzenia w blokach efektów oraz modulacji za pomocą sekwencerów.
Wspomniane przenikanie realizowane jest za pomocą LFO, którego częstotliwość jest zsynchronizowana z tempem DAW. Tak samo jest z tempami czterech sekwencerów, zatem wszystko odbywa się w korelacji rytmicznej z innymi zmianami. Na ogół to dobry pomysł, choć nie zawsze. LFO generuje przebiegi piłowe, impulsowe i sinusoidalne. W przypadku piły i impulsu możemy modyfikować kształt przebiegu. Użytkownik określa tempo i głębokość modulacji/przenikania warstw za pomocą LFO.
Kolejna sekcja to sześć bloków z efektami, a jednym z nich jest dolnoprzepustowy filtr z rezonansem. Traktujemy go jednak jako efekt, ponieważ nie działa na każdy głos osobno, ale na sumaryczną barwę. Układ nieco różni się od tego, jaki znamy z Orbit, choć Scream (emulator przesterowanego wzmacniacza), Distort oraz blok modulacyjny (chorus, flanger, phaser) są takie same. Różnice zaczynają się przy pogłosach splotowych – generalnie jest to ten sam efekt, ale z innymi odpowiedziami impulsowymi. Z kolei dolnoprzepustowy filtr Warmth ma możliwość nasycenia oraz korektor basu.
Sekcja sekwencerów jest identyczna w obu wtyczkach. Mamy cztery sekwencje, każda do 64 kroków, z tempem synchronizowanym z DAW. Sekwencja może modulować jeden parametr, a jeśli go jej przypiszemy, stanie się niedostępny w pozostałych. Użytkownik może samodzielnie nakreślić przebieg sekwencji, skorzystać z prostych szablonów albo przekształcać za pomocą różnych funkcji. Do dyspozycji jest także kilka standardowych kierunków odtwarzania.
Podsumowanie
Eclipse nie jest narzędziem dla dźwiękowych eksperymentatorów i podobnie jak Orbit pozwala na szybkie uzyskanie ciekawych brzmień w określonej estetyce. Brzmi nowocześnie, przez co sprawdzi się w wielu gatunkach, a już z całą pewnością w muzyce ilustracyjnej. Dostarczając zestaw ciekawych brzmień pomoże w wielu sytuacjach, a zwłaszcza wtedy, gdy trzeba pracować szybko i efektywnie.
Podobnie jak Orbit, także Eclipse ma dedykowane rozszerzenie brzmieniowe o nazwie Aeterna. Ponadto możemy kontrolować instrument za pomocą aplikacji Skypad (działa z apką Lemur na iOS lub Android). Aeterna kosztuje dodatkowo 15,50 dolarów, a Skypad jest bezpłatny.
Nasze spostrzeżenia
+ łatwość uzyskania oczekiwanych barw
+ szybka i intuicyjna praca
+ bardzo łatwa obsługa i na ogół dość czytelny GUI
+ ciekawie rozwiązana sekcja sekwencerów
- oryginalna terminologia na początku może nieco mylić
- brak choćby odrobiny typowej dla syntezatorów modulacji parametrów
Zakres zastosowań
- instrument do zastosowań w muzyce ilustracyjnej – filmowej, teatralnej, muzyce do gier itd.- specjalizuje się w rozległych padach, szerokich plamach dźwiękowych, strukturach rytmicznych, ambientowych itp.
Informacje
Funkcja | wirtualny instrument/bazujący na próbkach syntezator, adresowany do osób, które chcą szybko i w stosunkowo prosty sposób stworzyć szeroką paletę ciekawych barw. Uruchamiany we wtyczce/aplikacji NI Kontakt Player (bezpłatnej) i wyższej. |
PRODUCENT | Wide Blue Sound |
Inne testy marki