IK Multimedia Hammond B-3X - emulator organów Hammonda
W materiałach prasowych IK Multimedia twierdzi, że to „pierwszy prawdziwy Hammond w formie programowej”. Prawdą jest, że po raz pierwszy firma Hammond namaściła wirtualny instrument swoją nazwą, ale czy w ślad za tym idzie równie legendarne brzmienie?
Zabierałem się do tego testu z entuzjazmem, bo kto jak kto, ale włoscy programiści dowiedli, że potrafią klonować „żywe” instrumenty prezentując światu wtyczki MODO Bass i MODO Drum. Nie zapominajmy też, że dwa lata temu na rynku pojawiła się emulacja głośnika Leslie, która okazała się najlepiej brzmiącą emulacją tego typu, jaką miałem okazję słyszeć. Miło mi więc donieść, że znajdziecie ją na pokładzie Hammonda B-3X. Tak więc połowę brzmienia mamy z głowy. A co z drugą połową, a właściwie z pierwszą?
Struktura IK Multimedia Hammond B-3X
Instrument powstał w ścisłej współpracy z firmami Hammond Organ Company of Chicago i Suzuki Musical Instruments Mfg. Podobnie jak w przypadku instrumentów z serii MODO, tak i tutaj IK Multimedia odwzorowała najdrobniejsze detale, oferując możliwość skonstruowania własnych, hybrydowych organów B-3. Użytkownik nie dostaje bowiem jednego instrumentu, ale szereg opcji oferujących wszystkie możliwe kombinacje komponentów zaczerpniętych z różnych odmian Hammonda.
Sygnał wyjściowy można przetworzyć z wykorzystaniem emulacji klasycznych urządzeń studyjnych: limitera Urei, korekcji Neve oraz pogłosu Lexicon.
Tradycyjnie już w przypadku IK Multimedia wita nas prosty i przejrzystym interfejs. W centrum znajdują się dwa manuały, sekcja basowa i wszystkie najważniejsze parametry ukryte pod przyciskami i registrami (tzw. drawbars). Interfejs ma cztery zakładki: Organ, Stomps, Post FX i Cabs, które znajdziemy w górnym lewym rogu. W tej ostatniej możemy wybrać wzmacniacz z konkretnego modelu Hammonda (147, 122, 122A, 3300W, G37/SF12) oraz dowolną kolumnę (147, 122, 122A, 3300W, Studio 12). Z kolei po wciśnięciu ikony Advanced, w głównej zakładce Organ wskazujemy rodzaj „serca” Hammonda, na które składa się 91 wirujących kół zębatych (tzw. tonewheels), definiujących zasadnicze brzmienie organów.
Do stworzenia B-3X posłużyły bardzo konkretne wzorcowe modele, znane z klasycznego brzmienia. Podano nawet konkretne numery seryjne klonowanego sprzętu. Puryści będą zachwyceni opcją wyboru wirników z modeli A-100 z roku 1960 (#4444), A-100 z 1971 roku (#38899), B-3 z 1956 roku (#63822) i B-3 z 1955 (#59466). Modele te różnią się od siebie wyjściowym balansem spektralnym i agresją w dźwięku, choć ten ostatni może być poddawany dalszej obróbce. Pominę funkcje registrów odpowiedzialnych za kształtowanie podstawowej mieszanki sygnałów z kół tonowych, bo działają one tak samo jak w konkurencyjnych produktach. Standardowo działa też przełącznik szybkości wirowania głośnika Leslie tuż pod klawiaturą. W zakładce Cabs mamy ponadto możliwość dostrojenia czasów rozpędzania się i zwalniania wirnika Leslie. Możemy sprawdzić różne opcje ustawienia mikrofonów (90 albo klasyczne 180 stopni) i poeksperymentować z ich odległością od głośnika. Jest też prosty korektor i sekcja wzmacniaczy gitarowych (Hi Amp oraz English Lead, zamknięte w paczce 4x12), które można użyć równolegle z głośnikiem Leslie, a proporcje między nimi ustawić w mikserze znajdującym się w tej samej sekcji. Mikser ten oferuje też regulację głośności poziomu każdej z dwóch par mikrofonów nagłaśniających górny rotor (horn) i dolny (drum).
Ale te wszystkie parametry dostępne były już we wtyczce Leslie. B-3X wspina się na nowe wyżyny realizmu. Co powiecie na modelowanie fizyczne charakterystycznego kliknięcia klawiszy? W sekcji Advanced możemy decydować o ich głośności (i to zarówno tej towarzyszącej wciśnięciu, jak i zwolnieniu klawisza!) i jasności. Jest też opcja regulowania przesłuchów między kołami tonowymi, co sprawia, że dźwięk jest bardziej zaszumiony i rozwirowany. W sekcji efektów znajdują się tylko te, które na przestrzeni lat decydowały o klasycznym brzmieniu organów Hammonda. W zakładce Stomps znajdziemy więc doskonale brzmiący przester, 10-zakresowy korektor graficzny, przepiękny chorus i przyzwoity pogłos sprężynowy. Nie mogło też zabraknąć Wah Wah. Z kolei w sekcji Post FX umieszczono emulację klasycznego limitera 1176, emulację korekcji spod znaku Neve i pogłos studyjny. Ich jakość jest zadowalająca, ale gdyby tej sekcji nie było, raczej nie rozdzierałbym szat, ani nawet dresów.
Podsumowanie
Brzmienie Hammonda B-3 mamy w genach i znamy je tak dobrze, jak brzmienie gitary elektrycznej. W dodatku mamy do czynienia ze skomplikowanym systemem nagłośnienia, pełnym nielinearnych zjawisk akustycznych. Dlatego tak trudno jest stworzyć przekonującą, wirtualną wersję tego instrumentu. Programistom z IK Multimedia udało się zbliżyć do tego mitycznego brzmienia, jak nikomu wcześniej. Każda kluczowa sekcja tego instrumentu brzmi najlepiej w swojej klasie. Nigdy nie słyszałem tak dobrze brzmiących wirników, z tak dobrym Leslie i tak słodkim, ciekłym chorusem. Poza tym B-3X ma coś, czego brakuje konkurencji – pierwiastek brudu i nieprzewidywalności. Nie udało mi się trafić na żaden preset ani kombinację ustawień, które brzmiałyby statycznie. Zawsze w tle pojawia się jakiś delikatny rezonans, świst, przesłuch, odrobina „piaseczku”. Ten instrument żyje i wierzga. Na tym świecie nic nie jest jednak za darmo. Na mojej maszynie sprzed pięciu lat, wyposażonej w 16 rdzeni i 32 GB RAM-u przy buforze 128 sampli, czyli takim, który umożliwia komfortowe granie z niewyczuwalną latencją, wskaźnik CPU podskoczył o 30%. Ale dla takiego brzmienia warto walczyć z buforami. Niemała jest też cena wyrażona w twardej walucie – 200 euro netto to naprawdę sporo w dzisiejszych warunkach. Jednak B-3X nie ma konkurencji, może za wyjątkiem Blue3 firmy GG Audio, który brzmi lepiej niż reszta stawki, choć nie tak dobrze jak B-3X, i kosztuje 99 dolarów.
Do tej pory pracowałem głównie z Hammondem firmy Native Instruments i w porównaniu do B-3X mówimy o przepaści brzmieniowej. B-3X jest po prostu trójwymiarowy i można niemal poczuć jego fizyczną obecność.A skoro o fizyczności mowa, to na koniec warto wspomnieć, że klikając ikonkę zębatki w prawym górnym rogu, zyskujemy dostęp do preferencji MIDI. Za pomocą komunikatów CC możemy kontrolować niemal każdy aspekt tego instrumentu, a co najważniejsze, możemy podłączyć trzy różne klawiatury, tak by emulować dwa manuały i basy (każdy z nich może mieć własny kanał MIDI). Najlepiej mają posiadacze klawiatur Hammonda z serii XK i SK. Wystarczy wybrać daną opcję, by móc się cieszyć pełną integracją B-3X ze sprzętowymi pokrętłami i registrami.
Nasze spostrzeżenia
+ aktualnie najlepsza programowa emulacja zestawu Hammond+Leslie+ zaawansowane możliwości konfiguracji indywidualnego brzmienia
+ pełna integracja z instrumentami Hammond Suzuki XK i SK
+ przydatne dodatki: emulacja wzmacniacza gitarowego i efekty
- wysoka cena
- duże zapotrzebowanie na moc obliczeniową
Zakres zastosowań
- wiarygodnie brzmiąca, dająca duże możliwości ustawień emulacja klasycznych organów Hammonda wraz z nagłośnieniem i efektami; do wykorzystania w warunkach studyjnych i estradowych
Informacje
Funkcja | wirtualny instrument stworzony we współpracy z Hammond Organ Company |
Edycja | koła tonowe, przesłuchy, klik klawiatury, registry, efekt perkusyjny, chorus, parametry nagłośnienia |
Modele Leslie | 7 wzmacniaczy i 5 zestawów głośnikowych |
Efekty | 5 efektów podłogowych, 3 efekty studyjne |
Format | samodzielny program, AAX, VST 2, VST 3, Audio Units |