Groove Tubes Glory Comp - monofoniczny kompresor lampowy

Sprzęt studyjny | 29.05.2006  | Krzysztof Tonn, Sebastian Binder
Marka:  Groove Tubes
Nasz Typ

W gąszczu tanich, dalekowschodnich urządzeń audio, propozycja amerykańskiej firmy Groove Tubes wydaje się być lśniącą perłą na dnie dźwiękowego chaosu.

Walory konstrukcyjne, estetyczne oraz cena już na wstępie stawiają kompresor Glory Comp na najwyższej półce studyjnych procesorów. Czy teoria będzie miała odzwierciedlenie w praktyce? Czy produkt ten okaże się równie popularny jak znany i ceniony na całym świecie przedwzmacniacz Vipre? Mam nadzieję, iż nasz test udzieli odpowiedzi na te pytania i przybliży Wam charakter opisywanego sprzętu.

Gloria, Groove Tubes Glory Comp!

Bez wątpienia pierwszą istotną cechą jaką dostrzega osoba testująca to urządzenie jest jego imponująca waga. Wyjęcie z pudełka oraz instalacja wymaga dużej siły i sprawności fizycznej. Nie ukrywam, iż dla nas, lampowych entuzjastów to bardzo dobra wiadomość, gdyż ciężar w konstrukcjach tego typu ma często bezpośrednie przełożenie na jakość dźwięku. Tłumaczy to fakt zastosowania dużych, solidnych transformatorów, porządnych kondensatorów oraz masywnej, stalowej obudowy. Od strony użytkowej, Glory Comp został bogato wyposażony w zestaw potencjometrów i przełączników najwyższej klasy. Charakterystyczne dla tego typu konstrukcji jest zastosowanie przełączników dla ustawienia podstawowych parametrów kompresora (Threshold, Attack, Release, Ratio). Podyktowane jest to dwoma względami. Po pierwsze - można zapamiętać dokładne ustawienia, po drugie - zastosowanie stałych rezystorów, przełączanych między sobą pozwala poprawić jakość i precyzję działania. Jako pierwszy w torze audio, potencjometr INPUT posiada regulację w zakresie 30dB, co w połączeniu z 11-pozycyjnym przełącznikiem TRESHOLD o tym samym zakresie wystarcza na dostosowanie kompresora do każdego sygnału. Dalej znajdziemy dwa przełączniki odpowiedzialne za czasy Attack i Release. Dodatkowo istnieje opcja wyboru charakterystyki Release pomiędzy liniową a logarytmiczną, co w praktyce jest bardzo przydatną i ciekawą funkcją. Kolejny przełącznik - RATIO - odpowiedzialny jest za współczynnik kompresji aplikowanej wobec przetwarzanego sygnału. Zakres regulacji od 1:1 do 6:1 dla doświadczonego realizatora może wydawać się skromny, jednak w tym urządzeniu wartości te oznaczają zupełnie coś innego. Użycie transformatorów na wejściu i wyjściu sygnału audio oraz lampowy charakter już na wstępie dają efekt naturalnej kompresji, a w praktyce zastosowanie Ratio 2:1 pozwala uzyskać bardzo wyrazisty efekt brzmieniowy.

Należy jeszcze wspomnieć o kilku wyjątkowych funkcjach tego urządzenia. Potencjometr GLORY pozwala nam w pełni cieszyć się dobrodziejstwem zastosowanych tu lamp, dodając do sygnału parzystych harmonicznej w zakresie częstotliwości od 40Hz do 700Hz (oczywiście jest to efekt nie zawsze pożądany, ale od przybytku głowa nie boli...). Funkcja Side Chain również została zaprojektowana bardzo elegancko. Użytkownik ma do wyboru dwa tryby pracy: Side Chain Internal z prostym korektorem EQ LF i EQ HF oraz Side Chain External z możliwością podłączenia zewnętrznego źródła. Zdawałoby się proste, ale wyjątkowo rzadko stosowane rozwiązanie. Prawą stronę urządzenia zajmuje okazały, analogowy VU METER z dedykowanym przełącznikiem wyboru tego co chcemy na nim oglądać (poziom wyjściowy i wejściowy, stopień kompresji, Side Chain oraz kalibracje). Ostatnie dwie pozycje przełączają na wyjście urządzenia sygnał z Side Chain oraz uruchamiają wbudowany generator sygnału 330Hz, z którego korzystamy przy używaniu regulatorów montażowych Plate i Cathode. Służą one do kalibracji symetrii sygnału w układzie przeciwsobnym bloku transkonduktancji, co trzeba uczynić po zmianie lamp lub po dłuższym okresie użytkowania i wynikających z tego naturalnych zmianach parametrów roboczych lamp. Na wyjściu kompresora znajduje się potencjometr OUTPUT regulujący głośność wyjściową w granicach -20dB do +10dB. Pod tym potencjometrem są jeszcze dwa przełączniki ON/OFF oraz IN/OUT. Tył kompresora jest równie imponujący co front. Wszystkie złącza są symetryczne w formie gniazd XLR, przy czym dla zwiększenia funkcjonalności zdublowano je ze standardowymi złączami TRS 1/4" (wejścia TRS mają o 6dB większą czułość niż wejścia XLR). Znajdziemy tu również złącza do linkowania maksymalnie sześciu kompresorów Glory Comp do pracy współbieżnej. To oznacza ni mniej ni więcej tylko możliwość pracy tych urządzeń w systemach dookolnych 5.1, a to znakomita informacja dla tych, którzy lubią inwestycje z przyszłością. Na tylnym panelu znajdziemy też złącza do wpinania zewnętrznych urządzeń lub sygnałów do pracy w trybie Side Chain.

Test Groove Tubes Glory Comp

Masywna obudowa, ogromne gałki, porządne przełączniki i chromowane rączki zrobiły na nas olbrzymie wrażenie. Pierwsze odpalenie i... migająca lampka BYPASS informuje, iż lampy jeszcze się nie nagrzały. Po około minucie lampka ta zapaliła się na stałe, co jest sygnałem że można rozpocząć pracę. Urządzenie jest wprawdzie gotowe, ale sądzimy, że do właściwej pracy okres wygrzewania powinien być trochę dłuższy. Można sobie w tym czasie zrobić herbatę, posłuchać nagrań z wczorajszego dnia, pogawędzić... Na pierwszy ogień zawsze idzie wokal. W tej roli Glory Comp spisywał się dobrze, dodając czytelności i ogólnej objętości partiom wokalnym. Trzeba jednak podkreślić, iż ten charyzmatyczny charakter w połączeniu z lampowym przedwzmacniaczem i także lampowym mikrofonem może dać efekt zbyt mocnego przejaskrawienia dźwięku, co objawia się np. wyeksponowanymi sybilantami. Kolejnym zadaniem dla naszego kompresora był bas. Tu Glory Comp spisał się na szóstkę, zapewniając wręcz idealny stosunek kompresji i dynamiki. Podobnie sprawa miała się z gitarą elektryczną, gdzie zastosowanie już niewielkiej kompresji dało poczucie spoistości i zbalansowania brzmienia.
Najbardziej krytycznym i zarazem ciekawym testem było użycie kompresora Groove Tubes na sumie bębnów z basem w bardzo gęstym miksie. I to był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Posiadając monofoniczny tor kompresora podpięliśmy go równolegle z sumą sekcji rytmicznej i nagle miks zaczął się układać! Być może użycie zestawu stereofonicznego dałoby jeszcze ciekawsze efekty...

Podsumowanie

Nowa propozycja GT to wspaniałe i bardzo rozbudowane urządzenie, dające realizatorowi możliwość wykreowania ciekawego i potężnego dźwięku. Dla wielu może okazać się on swoistym lekarstwem na matowo i płasko brzmiące nagrania domeny cyfrowej. Nas niezmiernie cieszy fakt, iż w dalszym ciągu są na świecie konstruktorzy poszukujący nowych, oryginalnych rozwiązań w dziedzinie pro-audio. Z czystym sumieniem możemy powiedzieć, iż testowany przez nas kompresor to absolutnie najwyższa klasa, porównywalny z takimi legendami jak Teletronix LA2A, UREI 1176, czy też Fairchild 660 (monofoniczna wersja modelu 670). Dla każdego zawodowca będzie to nie lada gratka. Już teraz można uznać, że Glory Comp wpisuje się na listę klasycznych urządzeń.
Kwestia relacji jakości do ceny w naszym odczuciu pozostanie nierozstrzygnięta. Z jednej strony za 13 tys. dostajemy jeden z najlepszych kompresorów monofonicznych na świecie, z drugiej zaś strony budżet ten pozwoliłby na zakup bardzo wysokiej klasy urządzenia stereofonicznego. Jedyne co możemy poradzić to osobisty test odsłuchowy. Tylko ostrożnie! W wielu przypadkach skończy się to znacznym uszczupleniem konta bankowego. Zatem bez rozpatrywania kwestii ceny, bazując tylko na tym co mogliśmy usłyszeć, wnioskujemy o przyznanie temu kompresorowi znaku Nasz Typ.

Technologia zastosowana w Glory Comp

Glory Comp to całkowicie lampowy (w sensie głównych elementów w torze sygnałowym, bo przecież znajdziemy w nim szereg półprzewodników pełniących funkcje pomocnicze, sterujące itp.) jednokanałowy kompresor zbudowany, jak twierdzą konstruktorzy, "w duchu takich klasycznych urządzeń jak Fairchild 670". Z technicznego punktu widzenia oznacza to, że mamy do czynienia z całkowicie symetryczną konstrukcją od wejścia do wyjścia, oraz o nieprzeciętnie wysokim zapasie dynamiki wynikającym z pracy w układzie przeciwsobnym (push-pull) i zasilania lamp wysokimi napięciami. W nazwie kompresora wykorzystano zwrot "zmienna transkonduktancja", który określa sposób pracy lamp w najważniejszym bloku urządzenia - regulatorze poziomu sygnału. Sama transkonduktancja określa jak zmiany napięcia siatka-katoda wpływają na prąd anodowy triody. Zmienna transkonduktancja to w dużym skrócie taki tryb pracy, w którym lampa sama reguluje wyjściowy poziom wzmacnianego przezeń sygnału w zależności od poziomu sygnału wejściowego. W Glory Comp nie ma zatem często spotykanego wśród innych kompresorów rozwiązania, gdzie kompresji (czyli tłumienia sygnału o poziomie większym niż ustawiony parametrem Threshold) dokonuje aktywny bądź pasywny element włączony w szereg lub równolegle do sygnału. Układ ze zmienną transkonduktancją wykazuje się szeregiem zalet. Pierwsza to brak wpływu stopnia tłumienia na spektrum sygnału. Bez względu na to, jak mocno skompresujemy sygnał, zachowa on zawsze to samo brzmienie na wyjściu. Druga zaleta to szybsza reakcja na transjenty niż w kompresorach optycznych i większa precyzja pracy niż w układach z klasycznym VCA wynikająca z braku przesunięć fazowych.

W urządzeniu zastosowano lampy ze zmienną transkonduktancją o symbolu VMU-101, stale dostępne w ofercie firmy Groove Tubes. W tym punkcie także pojawia się przewaga Glory Comp nad innymi kompresorami lampowymi, a zwłaszcza klasycznymi 670-tkami, w których stosowane są wyjątkowo trudno dostępne 6386, a jeśli już dostępne, to w cenie co najmniej kilkakrotnie wyższej niż GT VMU-101. Skoro mowa o porównaniu do klasyki, to warto także zwrócić uwagę na fakt braku w Glory Comp używanego np. w Fairchild 670 transformatora separującego, włączonego zaraz po lampach ze zmienną transkonduktancją. Zamiast niego zastosowano układ serwo, który zapewnia stałe, rezystancyjne obciążenie lamp VMU-101, co ma istotny wpływ na zachowanie płaskiej charakterystyki przenoszenia bez względu na głębokość kompresji. Glory Comp to urządzenie zbudowane bezkompromisowo, co można zaobserwować na zdjęciu jego wnętrza. Jak na jednokanałowy kompresor w środku znajduje się rekordowo duża liczba elementów. Nie są tam one jednak umieszczone dla ozdoby czy zwiększenia wagi, lecz pełnią wiele zadań sprawiających, że Glory Comp można zaliczyć do wąskiego i elitarnego grona kompresorów hi-endowych. Poza idealnie sparowanymi lampami (przypominamy, że urządzenie pracuje w trybie symetrycznym, więc dobór lamp i precyzja zastosowanych elementów odgrywa tu wyjątkowo istotną rolę) Glory Comp może się pochwalić wykonywanymi specjalnie dla niego przełącznikami. Na pierwszy rzut oka fakt ten nie ma może większego znaczenia, ale zmienimy zdanie, gdy uświadomimy sobie, jak wielką rolę odgrywa np. rodzaj materiału izolacyjnego z jakiego wykonane są płytki nośne przełączników (w precyzyjnych układach lampowych rezystancje nawet rzędu gigaomów mają znaczenie) czy sprężystość i jakość powłoki styków.

Warto jeszcze wspomnieć o poziomie sygnału wyjściowego z Glory Comp, który - podobnie jak w Vipre - wynosi +36dBm. Czytelnikom mniej zorientowanym w decybelach przyda się zapewne informacja, że mając do dyspozycji taki poziom sygnału można uzyskać 4 waty mocy i 120 woltów napięcia międzyszczytowego na impedancji 600W, czyli w praktyce spowodować uszkodzenie przeciętnych słuchawek podłączonych do wyjścia... Oczywiście tak wysoki poziom na wyjściu nie jest tam po to, by powodować uszkodzenie czegokolwiek, choć jest to znak, by uważać z maksymalnymi ustawieniami. W każdym razie poziom wyjściowy Glory Comp z olbrzymim zapasem wystarczy do tego, by wysterować każde urządzenie audio dostępne na tej planecie, a tym samym uzyskać najlepszy z możliwych w danej sytuacji odstęp od szumów.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Warto zauważyć, że Groove Tubes Glory Comp

... charakteryzuje się kilkoma funkcjami, na które warto zwrócić uwagę, a których próżno szukać w wielu konkurencyjnych produktach:
• 7 ręcznie selekcjonowanych lamp.
• Wysoki poziom sygnału wyjściowego z pary lamp 6005.
• Wykonany na specjalne zamówienie transformator wyjściowy.
• Dwa odizolowane od siebie wyjścia -10dBV i +4dBu.
• Regulacja Ratio w zakresie od 1:1 do 6:1.
• Regulacja czasu odwrotu kompresji od 10ms do 2s.
• Dwa tryby Release: liniowy i logarytmiczny.
• Podświetlany, precyzyjny wskaźnik VU pracujący w 7 trybach, z możliwością kalibracji ustawień.
• Wbudowana korekcja Side Chain.
• Efekt Glory produkujący parzyste harmoniczne.

Groove Tubes Glory Comp więcej basu!

Stwierdzone w czasie naszych testów znakomite brzmienie kompresora w odniesieniu do niskich tonów obecnych w sygnale basu czy zestawu perkusyjnego nie wzięło się z niczego. Konstruktorzy deklarują, że układ sterowania procesem kompresji (redukcji wzmocnienia pod wpływem sygnału) zastosowany w Glory Comp łączy w sobie zalety dwóch najczęściej stosowanych do tego celu rozwiązań, czyli regulacji ze sprzężeniem galwanicznym i regulacji ze sprzężeniem optycznym, a jednocześnie pozbawiony jest ich wad. Istotną rolę odgrywają tutaj czasy ataku i wycofania kompresji (Attack i Release). Gdy w przypadku układu elektronicznego ze sprzężeniem elektrycznym czasy te są zbliżone bądź równe czasom występowania szczytów w sygnale o niskiej częstotliwości (w przypadku 80Hz będzie to 12,5ms, a zatem już w zakresie działania regulatorów czasu w kompresorach), wówczas mogą się pojawić zakłócenia w pracy kompresora, zależne od konstrukcji jego prostownika i układu sprzężenia.

W Glory Comp zastosowano układ, który przed blokiem detektora wydziela sygnał o niskiej częstotliwości, a następnie prostuje w dwóch prostownikach dwupołówkowych. Sygnały z obu prostowników są następnie sumowane i podawane na układ detektora. W efekcie tego zabiegu w wyprostowanym sygnale jest wielokrotnie więcej szczytów sygnału o niskich częstotliwościach niż w tradycyjnym rozwiązaniu z prostownikiem jednopołówkowym dla całego spektrum. To w efekcie daje znacznie łagodniejszy i mniej "poszarpany" przebieg sterujący pracą układu regulacji czułości. Dzięki temu praca Glory Comp przypomina pracę zazwyczaj łagodniej działającego kompresora optycznego, ale sam kompresor jest szybszy i bardziej precyzyjny niż kompresory optyczne, co pozwala na znacząco lepsze wyeksponowanie basu kompresorem bez słyszalnych artefaktów.

EiS 06-2006

Producent
Groove Tubes
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó