ADAM Audio A3X
Razem z debiutem monitorów AX, które zastąpiły oferowaną dotąd serię A, na rynku pojawił się najmniejszy model w tej linii produktów, nie mający dotąd swojego bezpośredniego odpowiednika. A3X jest mały, tani i wszędzie chwalony – a jak jest naprawdę?
Osoby nie dysponujące pomieszczeniem skonstruowanym w zgodzie ze wszystkimi zasadami akustyki, z niewielkim budżetem i chęcią posiadania przyzwoitego zestawu odsłuchów studyjnych, stanowią największą grupę potencjalnych nabywców monitorów. Dlatego właśnie wielu producentów stara się zaoferować im systemy o niewygórowanej cenie, niewielkich gabarytach i stosunkowo niedużych wymaganiach wobec zastanej akustyki wnętrza. Zazwyczaj są to monitory aktywne, przeznaczone do pracy w bliskim, a nawet bardzo bliskim polu, gdzie niewielka odległość pomiędzy przetwornikami a uszami realizatora minimalizuje problemy z falami stojącymi i odbitymi oraz obniża wymagania związane z mocą wzmacniaczy zasilających przetworniki.
Niemiecka firma ADAM miała w swojej ofercie różne tego typu zestawy, jak choćby A5 czy P11, ale nie należały one do najtańszych. Wraz z wejściem na rynek serii AX postanowiono udostępnić nabywcom coś naprawdę małego i niedrogiego. Tak powstał A3X – najmniejszy model z nowych monitorów, zaprezentowanych na tegorocznych targach we Frankfurcie.
Mały, ale może?
Wymiary A3X nie obiecują szczególnych doznań związanych z przekazem najniższych tonów. Do tego jeszcze woofer, którego średnica membrany bardziej kojarzy się z głośniczkami do komputera niż monitorami do pracy, było nie było, studyjnej. Ale... Stosując różnego typu skróty myślowe możemy przyjąć, że tak mała obudowa daje większą możliwość wykazania się głośnikowi niskotonowemu, jeśli chodzi o dostarczaną do niego moc. Z niewielkiego pudełka trudno jednak będzie nam uzyskać odpowiednio wysoki poziom niskich tonów, chyba że zastosuje się tu odpowiednie zabiegi po stronie elektronicznej. Niewielkie wymiary obudowy i mała średnica membrany mogą się wówczas okazać atutem, ponieważ skracają czasy oscylacji układu drgającego. Gdyby zestaw ten miał być konstrukcją pasywną, to taka sztuka w przypadku bass-refleksu raczej by się nie udała. Gdy jednak mamy do czynienia z konstrukcją aktywną, to można trochę pomóc prawom fizyki i spróbować osiągnąć właściwy efekt brzmieniowy.
Realizacja założeń
Głośnik niskotonowy to dość nietypowe rozwiązanie. Jest on wyposażony w jednoczęściowy, odlewany z metalu kosz, potężny magnes oraz długi karkas z otworami wentylacyjnymi. Cała konstrukcja pozwala na bardzo głębokie wychylenia układu ruchomego, przy czym cewka cały czas pozostaje w obszarze oddziaływania magnesu, bez względu na to, jak mocno wychyli się membrana. Wysokie tony przetwarzane są przez tweeter typu X-ART, będący rozwinięciem wcześniej stosowanych przetworników ART, charakteryzujący się szerszym od nich pasmem przenoszenia, wyższą efektywnością i zdolnością do wytwarzania większego poziomu SPL. Elektronikę stanowią dwie gęsto upchane elementami SMD płytki drukowane, ze stopniami mocy na układach scalonych. Obudowa z MDF-u ma bardzo solidną płytę czołową i wewnętrzne wzmocnienia usztywniające. Zasilacz jest liniowy, z transformatorem sieciowym pozwalającym na pracę z napięciami 110 lub 230 V (przełączanymi dedykowanym przełącznikiem). Bass-reflex zrealizowany jest przez dwa wykonane z tworzywa sztucznego porty o przekroju trapezoidalnym, z zaokrąglonymi wylotami. Montaż jest schludny, dokonany z wykorzystaniem wysokiej klasy kabli, złączy i elementów elektronicznych. Żadnych dróg na skróty i uproszczeń. Jednym słowem – pierwsza liga.
Tylny panel to symetryczne wejście XLR, niesymetryczne gniazdo RCA oraz wysyłka i powrót do drugiego monitora, co pozwala sterować głośnością obu za pomocą jednego potencjometru głośności. Tylny panel stanowi też część systemu chłodzenia układów mocy i w czasie pracy dość mocno się nagrzewa. Dwa gwintowane otwory pozwalają zamocować monitory do opcjonalnych uchwytów naściennych. Znajdujący się z tyłu regulator montażowy TWEETER LEVEL umożliwia skokową regulację poziomu sygnału kierowanego na przetwornik wysokotonowy. Za dwiema gumowymi zaślepkami znajdują się potencjometry serwisowe, wykorzystywane zapewne do finalnej kalibracji każdego monitora opuszczającego taśmę produkcyjną.
Oględziny i pomiary
Każda obudowa zestawu głośnikowego bass-reflex stanowi razem z głośnikami swego rodzaju pudło rezonansowe, spełniające podobną rolę jak korpusy wielu instrumentów akustycznych. Choć nie ma to żadnego potwierdzenia w fachowo przeprowadzanych testach, to jednak doświadczony użytkownik sporo może się dowiedzieć o zestawie głośnikowym, pukając delikatnie w membranę głośnika niskotonowego. W A3X nie usłyszymy głębokiego dźwięku, typowego dla dużych monitorów, ale pojawi się przyjemny, dość niski i obiecujący ton.
Z pomiarów wynika, że częstotliwość podziału pomiędzy przetwornikami wynosi 2,8 kHz. Zważywszy na niewielkie gabaryty i średnicę membrany woofera to chyba dobry wybór. Efektywność przetwornika niskotonowego dość szybko spada poniżej 90 Hz i wtedy właśnie wspierana jest przez układ bass reflex dostrojony do pasma 60–100 Hz. Poniżej 60 Hz fazy bass-refleksu i membrany głośnika zaczynają się zmieniać, a efektywności całego układu akustycznego nie jest już w stanie uratować nawet najlepiej skonstruowana elektronika. Zapewne zaczyna też działać filtr górnoprzepustowy, którego zadaniem jest zapobieżenie nadmiernym ruchom membrany (przy tych częstotliwościach zaczyna ona funkcjonować tak, jak gdyby nie było żadnej obudowy).
Zgodnie z informacją producenta driver wysokotonowy jest taki sam jak w większych modelach, ale w A3X nie jest on tak idealnie liniowy i na charakterystyce widzimy niewielką zapadłość przy 12 kHz. Jest to jednak taka częstotliwość, że jej nieznaczne osłabienie nie ma większego wpływu na komfort pracy i precyzję przekazu. Nie zachwyca natomiast kierunkowość przetwornika. Odchylenie od osi o kąt większy niż 15 stopni skutkuje ponad 6-decybelowym spadkiem dla częstotliwości powyżej 10 kHz. Dlatego też nie dziwi mnie zastosowanie regulatora pozwalającego użytkownikowi ustawić odpowiadający mu poziom głośności tweetera. Tu jednak ciekawostka – zmiany poziomu nie odbywają się liniowo w funkcji częstotliwości. Bez względu na to, czy chcemy głośność tweetera zwiększyć, czy zmniejszyć, pasmo powyżej 16 kHz zostanie dość drastycznie przycięte i rozszerzenie przetwarzania tweetera X-ART do 50 kHz funkcjonuje tylko w teorii. Czy ograniczenia te dają się zaakceptować? Statystyczny użytkownik małego studia domowego nawet ich nie zauważy, więc odpowiedź jest twierdząca.
Odsłuch
Przejdźmy teraz do najtrudniejszej części recenzji. Najtrudniejszej dla recenzenta, bo wygłaszanie opinii na temat monitorów jest jak stąpanie po polu minowym. Ten sam głośnik w innych pomieszczeniach może zabrzmień skrajnie różnie, a do tego dokładają się osobiste preferencje, oczekiwania, doświadczenie słuchającego, a także rodzaj materiału wykorzystywanego do testów. Porównywanie z innymi monitorami stojącymi w studiu także jest dość zdradliwe, bo dla wielu osób jest to równie stabilny punkt odniesienia jak średni poziom Wisły w ostatnich trzech miesiącach. Ponieważ jednak od kilkunastu lat korzystam z tego samego pomieszczenia i podobnego zestawu sygnałów testowych, a przez ten czas przez moje ręce przeszło kilkadziesiąt różnego typu monitorów, opisanych następnie na łamach EiS, więc mam podstawy sądzić, że udało mi się stworzyć dość wiarygodny system porównań i oceny. W trakcie testów A3X od dłuższego już czasu pracowały u mnie monitory Behringer B1030A (które w kontekście ceny i możliwości brzmieniowych w warunkach domowego studia należy uznać za wyjątkowo udane). Wykorzystuję też system Creative S700, godnie reprezentujący segment home-cinema/multimedia, oraz monitory PMC TB2i, znajdujące się na najwyższym pułapie wśród niewielkich głośników dwudrożnych.
Potwierdza się to, że A3X grają mocniejszym basem niż wskazuje na to ich wygląd. Bez problemów można za ich pomocą kontrolować pasmo schodzące do 100 Hz, co zupełnie wystarczy w większości prac związanych z multimediami, montażem i rejestracją mniej wymagających sygnałów. Bas w zakresie od 100 do 300 Hz jest punktualny i czytelny, a zniekształcenia dopplerowskie, które najczęściej występują właśnie w niewielkich wooferach o dużym wychyleniu membrany, są praktycznie niesłyszalne.
Wysokie częstotliwości nie są przesadnie wyeksponowane ani nadmiernie schowane. Są po prostu neutralne, nienatarczywe, acz bardzo czytelne. Na ogólny charakter dźwięku wpływa jednak zupełnie coś innego. Jest to niewielki, ale mający istotne znaczenie dla brzmienia szczyt przy 1,4 kHz. Głównym sprawcą jest tu bass-reflex, który silnie rezonuje w tym właśnie paśmie, przenosząc ten rezonans na wypadkową charakterystykę monitorów.
Stereofonia A3X jest poprawna, ale nie należy do wzorcowych. Partie wokalu, które na innych systemach były bardzo wyraźne w środku, tutaj brzmią nieco szerzej, a dźwięk nie sprawia już wrażenia, jakby funkcjonował niezależnie od zestawów głośnikowych. Nie zmienia to jednak faktu, że przetworniki sprawują się bardzo przyzwoicie pod względem czytelności dźwięku i reprodukcji transjentów.
Monitory są zaskakująco głośne jak na swoje wymiary, jednak przy naprawdę mocnym sygnale basowym pojawiają się zniekształcenia o dość trudnym do kontrolowania charakterze, a wychylenia membrany są niebezpiecznie duże. Stanu zagrożenia nie sygnalizuje żadna kontrolka na panelu czołowym, więc nie należy przesadzać z głośnością.
Nie będziemy mieli żadnych problemów z użyciem tych monitorów do prac pomocniczych. Mając już trochę osłuchania, można też podjąć się wstępnego zgrania mniej wymagającego materiału dźwiękowego. Korzystną cechą niewielkich wymiarów obudowy i samego głośnika niskotonowego jest to, że bas nie „błądzi” w materiale dźwiękowym (jak to bywa w wielu budżetowych monitorach, gdzie bass-reflex jest świetnym sposobem na obniżenie kosztów, pozwalając na użycie słabszych wooferów). Dół w A3X jest niewielki, ale zwarty i nie przeszkadza w kontroli pozostałych zakresów, stanowiąc jednocześnie dość wiarygodny punkt odniesienia, jeśli chodzi o ogólną równowagę dźwięku.
Instrumenty akustyczne, elektronika i bębny brzmią czytelnie i dają nam pojęcie o ich miejscu w miksie. Jeśli chodzi o wokal, to pewnym problemem może tu być wspomniane wyżej eksponowanie pasma 1,4 kHz sprawiające, że głos brzmi nieco pudełkowato. Nie zdecydowałbym się użyć korekcji, kontrolując jej działanie na A3X. Zresztą nie takie jest ich zadanie – to klasyczne monitory multimedialne z wyższej półki, pozwalające swobodnie pracować z muzyką o charakterze elektronicznym czy montować materiał dźwiękowy.
Nasze spostrzeżenia
+ atrakcyjna cena+ wiarygodne, precyzyjne brzmienie
+ mimo niewielkich gabarytów oferują bardzo przyzwoite przetwarzanie niskich tonów
+ funkcja Stereo Link (regulacja głośności jednym potencjometrem)
+ szeroki zakres potencjalnych zastosowań (amatorskich i profesjonalnych)
+ 5-letnia gwarancja
– silny rezonans bass-refleksu w zakresie środka
– brak systemu kontroli poziomu przetwarzania niskich tonów
– stereofonia nie jest tak perfekcyjna jak w wyższych modelach
Podsumowanie
Są to bardzo dobre zestawy zarówno dla osób, które zaczynają swą przygodę z realizacją dźwięku w warunkach domowych, jak i dla zawodowców, którzy poszukują czegoś małego i wiarygodnie grającego. Jednak nie można traktować A3X jak swego rodzaju cudu, który przy tych gabarytach i za niewielkie pieniądze zapewni taki sam efekt jak znacznie droższe i większe systemy. Konstrukcja akustyczna, dzięki której uzyskano zaskakująco sprawnie grający bas, odcisnęła swe piętno na przetwarzaniu środka (bass-reflex może oddziaływać na brzmienie także i w tym zakresie!). Drivery X-ART zapewniają bardzo dobrą charakterystykę przetwarzania, ale trudno mi powiedzieć dlaczego ich efektywność pozaosiowa nie jest taka jak w wyższych modelach.
Kompromisy, na jakie poszli konstruktorzy, są optymalne i nie sądzę, by można było osiągnąć więcej i taniej. Mówiąc kolokwialnie, to prawdziwe „mistrzostwo świata”. Oceniając A3X pod tym właśnie kątem i biorąc pod uwagę rzeczywisty zakres zastosowań tych monitorów, ze spokojnym sumieniem przyznajemy im redakcyjny znak Nasz Typ.
Konstrukcja elektryczna: biamp – 25 W (LF), 25 W (HF), aktywny podział pasma przy 2,8 kHz.
Konstrukcja akustyczna: bass-reflex, woofer 4,5”, tweeter X-ART. Obudowa bez ekranowania magnetycznego.
Pasmo przenoszenia (deklarowane): 60 Hz–50 kHz.
Maks. poziom SPL: 98 dB (sinus 100 Hz–3 kHz, 1 metr).
Wejścia: XLR, RCA, impedancja 10 kΩ.
Zasilanie: sieciowe, 100–120/220–240 V.
Wymiary: 252×150×185 mm.
Waga: 4,6 kg.
Cena: 1.700 zł (para)