RME Babyface Pro - interfejs audio/MIDI USB
Stare powiedzenie, o którym zawsze powinni pamiętać debiutanci oraz osoby udające się na rozmowę kwalifikacyjną, brzmi: "nigdy nie będzie drugiej szansy, by zrobić pierwsze wrażenie". RME to starzy wyjadacze, a Babyface już dawno przestał być "bejbi", choć w wersji Pro jest gorący jak świeża kawa z ekspresu przelewowego. W sensie nowości, a nie temperatury pracy. W każdym razie nie tylko pierwsze, ale też wszystkie kolejne wrażenia z kontaktu z tym urządzeniem mieszczą się w przedziale od pozytywnych do plus nieskończoności.
Panowie z RME dali czadu! Tak zapakowanego produktu nie widziałem od dawna. Żadnych styropianów i trzykrotnie za dużych worków foliowych z nadrukowanym ostrzeżeniem, by nie zakładać ich na głowę, gdyż mogą spowodować odcięcie dopływu tlenu do płuc. Tak na marginesie, w tym ostatnim temacie dokonał się niedawno epokowy przełom. W niektórych foliowych opakowaniach co kilkanaście centymetrów pojawiają się małe otwory. Nie znam oficjalnych badań Wysokich Ciał Unijnych w tym obszarze, ale zdroworozsądkowo mniemam, że rozwiązanie to ocaliło życie tysięcy ludzi. Wiadomo bowiem, że podekscytowane dokonanym właśnie zakupem osobniki ludzkie płci wszelakiej, po wyjęciu każdego nowego produktu z foliowego worka natychmiast ten worek zakładają sobie na głowę, szczelnie go zaciskając w okolicach szyi. A tu proszę: są dziurki, jest tlen, kolejne życie uratowane. Chwała wizjonerom!
Babyface Pro zapakowany jest natomiast w elegancki woreczek z syntetycznej tkaniny przepuszczającej powietrze, o wymiarach idealnie dobranych do gabarytów interfejsu, dzięki czemu na żadną ludzką głowę nie wejdzie. Ponadto zarówno sam interfejs, jak i dość rozsądnie opracowane okablowanie (USB i porty MIDI) idealnie mieszczą się w poręcznej, zamykanej na zatrzaski kasetce z tworzywa. Choć tworzywo przaśne i dobrze znane posiadaczom chińskich mikrofonów, to dzięki temu cały komplet możemy wrzucić luzem do plecaka i jechać hen, gdzie natchnienie lub zlecenie nas zaprowadzi, nie narażając cennego sprzętu na jakiekolwiek udary czy zadrapania.
Dla miłośników literatury przygotowano też analogową książeczkę w językach niemieckim i angielskim, zmyślnie wydrukowaną tak, by w obu przypadkach czytać od przodu. Dla ułatwienia tam, gdzie języki się zmieniają, a kierunek tekstu wymaga odwrócenia broszury o 180 stopni, znajduje się płyta DVD z oprogramowaniem PC/Mac. Jej rola zakładki jest oczywista, gdyż wyraźnie zaznaczono, by użyć jej tylko wtedy, gdy przebywamy na przykład w samym środku Ziemi Królowej Maud, mniej więcej tam, gdzie podczas wyprawy Roberta Scotta na Biegun Południowy rozkraczyły się na amen pierwsze w historii sanie motorowe produkcji francuskiej. W każdej innej sytuacji, mając dostęp do internetu, od razu udajemy się na www.rme-audio.de, skąd pobieramy najnowszą wersję software/firmware.
Konstrukcja RME Babyface Pro
Moda na tego typu kompaktowe interfejsy desktop, którą zapoczątkowała firma Apogee lat temu osiem pierwszą wersją Duet, w dalszym ciągu obowiązuje. Nawiązała do niej niemiecka RME ze swoim pierwszym Babyface. Wersja Pro to kontynuacja interfejsu Babyface, choć w każdym aspekcie skonstruowana praktycznie od nowa. W tym wypadku masywną obudowę wykonano z dwóch jednolitych aluminiowych odlewów, a częścią jednego z nich są nawet korpusy gniazd XLR. Takie rozwiązanie pozwoliło zmniejszyć rozmiary urządzenia i zwiększyć walory estetyczne. Bo BF Pro jest naprawdę ładny, zgrabny i ekstremalnie solidny, choć – o ile się nie mylę – to pierwszy produkt RME montowany w Chinach. Dzisiaj fakt ten nie ma już żadnego znaczenia dla jakości produktu, ale warto o tym wspomnieć, ponieważ firma RME bardzo długo produkowała swoje wyroby w Niemczech.
W dolnej części korpusu BF Pro znajduje się gwintowany otwór, który pozwala zamocować urządzenie bezpośrednio na statywie mikrofonowym. Ta błaha z pozoru rzecz jest niesamowicie ważna, gdy osobą dokonującą nagrań jest sam wykonawca. Urządzenie wyposażono w 12 wejść, z których 4 są analogowe (2 mikrofonowe i 2 liniowo/instrumentalne), a 8 cyfrowych w formacie ADAT, z opcją pracy jako S/PDIF. Po stronie wyjść jest podobnie, przy czym 2 analogowe to porty XLR, a 2 kolejne to podwójne wyjścia słuchawkowe (TRS 6,3 mm oraz 3,5 mm dla – odpowiednio – słuchawek o dużej i małej impedancji). Wejście i wyjście MIDI w formacie DIN5 wyprowadzono na dołączonym kablu. Drugi ze znajdujących się w komplecie kabli to metrowej długości przewód USB z kątowym wtykiem podłączanym do interfejsu.
Urządzenie zasilane jest przez USB, ale gdy mamy jakieś zastrzeżenia co do wydajności prądowej wyjścia z komputera, możemy użyć opcjonalnego zasilacza sieciowego. Konstruktorzy RME duży nacisk położyli na odpowiednią stabilizację i oczyszczenie z zakłóceń napięcia 5 V przychodzącego z komputera przez USB, zatem w większości przypadków zasilacz nie będzie potrzebny. BF Pro może współpracować z komputerami Mac, PC oraz urządzeniami iOS (tu już zasilacz jest niezbędny).
Uruchomienie i obsługa RME Babyface Pro
Wraz z instalacją sterowników, zaraz po ponownym uruchomieniu komputera uzyskujemy dostęp do głównej aplikacji interfejsów RME, jaką jest TotalMix. Możemy też pobrać oprogramowanie DigiCheck, które, współpracując z interfejsami RME, pozwala kontrolować poziomy w trybie EBU R-128, korzystać z audioskopu surround z ważeniem ITU, analizatora widma, wektoroskopu, miernika korelacji, a także wskaźnika głębi bitowej oraz poziomu szumów. Obie te aplikacje są wyjątkowo lekkie, doskonale napisane i świetnie się prezentują pod względem funkcjonalnym oraz graficznym, zwłaszcza jeśli chodzi o TotalMix. Okno miksera można skalować (100, 130 lub 200%), co pozwala dopasować jego wielkość do posiadanego monitora. W DigiCheck ustawiamy też wielkość czcionki, co pośrednio wpływa na wielkość wybranego okna analizy (tylko jedno w danym momencie, ale można się między nimi przełączać z użyciem skrótów klawiaturowych).
TotalMix może być zdalnie sterowany z użyciem sprzętowego kontrolera w oparciu o MIDI (Mackie Control), otwarty protokół OSC lub z poziomu iOS za pośrednictwem TouchOSC z szablonem stworzonym przez RME. Ciekawą funkcją jest możliwość przeniesienia wszystkich ustawień TotalMix do nieulotnej pamięci interfejsu, by można było z niego korzystać także w trybie samodzielnym, bez komputera. W takiej sytuacji poziomami wejściowymi i wyjściowymi sterujemy z użyciem manipulatorów w Babyface Pro.
Panel czołowy interfejsu zawiera enkoder (bez funkcji przycisku i niespecjalnie wygodny w obsłudze), 6 przycisków oraz zestaw diod LED informujących o wybranym wejściu/wyjściu, włączeniu napięcia fantomowego w przedwzmacniaczach i wskazujących poziom dwóch par kanałów. Szczegóły związane z obsługą urządzenia za pomocą tych manipulatorów znajdziecie w instrukcji obsługi, którą można pobrać ze strony RME. Całość opiera się na sekwencyjnym wyborze kanałów analogowych (parami lub pojedynczo) i wszystkich portów cyfrowych jednocześnie (bez możliwości indywidualnych ich ustawień), a następnie regulacji czułości, poziomów lub balansu z użyciem enkodera. Mamy też sygnalizację synchronizacji do zegara wordclock z wejść cyfrowych, opcję szybkiego przyciszenia odsłuchu oraz przywołania wcześniej ustawionej głośności nominalnej monitorów (przy miksowaniu to bardzo wygodna opcja).
Znajdujące się na panelu czołowym przyciski A, B i DIM mogą być konfigurowane przez użytkownika w oknie Option > Key Command Settings, pozwalając na obsługę praktycznie wszystkich "klikanych" funkcji miksera w trybie chwilowym, przełączanym lub włączenia/wyłączenia. To samo dotyczy klawiszy funkcyjnych F4–F8 na klawiaturze komputera. Pod tym względem Babyface Pro wykazuje się wyjątkową elastycznością, pozwalającą dopasować go do różnego typu zadań.
Interfejs współpracuje z komputerem poprzez USB 2, ale można go też podłączyć do portu w formacie USB 3. Ważne jest, by połączenie z komputerem było bezpośrednie, bez użycia koncentratorów, rozdzielaczy czy przedłużaczy, które mogą być przyczyną różnego typu kłopotów w funkcjonowaniu Babyface Pro.
Aktualna wersja sterowników pozwala na podłączenie do komputera maksymalnie trzech BF Pro, ale obsługujące je aplikacje TotalMix funkcjonują niezależnie od siebie. Ponadto interfejsy muszą być zsynchronizowane przez port cyfrowy, co zmniejsza ich możliwości w zakresie liczby obsługiwanych kanałów.
RME Babyface Pro w praktyce
Możliwości miksera TotalMix, działającego w oparciu o 46-bitowy blok DSP, zbliżają funkcjonalnie cały system RME do zawodowych cyfrowych konsolet studyjnych, z uwzględnieniem takich opcji jak tor zleceniowy, przełączane szablony konfiguracji, grupy wyciszania, solo i grupowanie tłumików, funkcja trymowania, migawek, kopiowania ustawień między kanałami, miksu całościowego, miksu na podgrupach, a nawet wielowarstwowego cofania i ponawiania dokonywanych zmian. W torach wejściowych mamy matrycowanie Mid-Side, zmianę biegunowości, czułości nominalnej dla wejść liniowych (+4 dBu/–10 dBV), szerokości bazy stereo w sąsiadujących kanałach zdefiniowanych jako stereofoniczne, wysyłkę na wewnętrzny procesor efektowy (pogłos/echo), a także 3-pasmowy korektor parametryczny i przestrajany filtr dolnozaporowy.
Zasadniczo korekcja na wejściach i efekty odnoszą się wyłącznie do sygnału kierowanego na tory odsłuchowe i wybrane wyjścia fizyczne. Jeśli jednak w ustawieniach sekcji Control Room włączymy funkcję LOOPBACK, wtedy sygnał z wejść nie trafia do DAW, ale kierowany jest wyłącznie na wejścia TotalMix. Możemy w nim stworzyć podgrupy z różnymi miksami wejść, nagrywając je na oddzielnych śladach. W ten sposób Babyface Pro działa jak cyfrowy mikser, z którego wyjść przesyłamy sygnał do rejestracji, z uwzględnieniem korekcji, efektów, różnych ustawień poziomów itp. Aby to zadziałało, na wejściach DAW wybieramy te porty fizyczne, do których kierujemy miksowane w TotalMix sygnały, pod warunkiem że funkcja Loopback jest włączona, a programowy monitoring w DAW wyłączony.
Aktywacja każdego procesu w mikserze zwiększa obciążenie jego DSP, które cały czas mamy jednak pod kontrolą dzięki umiejscowionemu w prawym górnym rogu TotalMix wskaźnikowi zużycia zasobów. Choć sam mikser jest dość przejrzysty i w miarę logiczny w obsłudze, to radzę jednak korzystać z trybu Submix. Zaznaczenie któregoś z torów wyjściowych (najniższy rząd) pokazuje wtedy aktualne ustawienia miksowanych do niego sygnałów z wejść fizycznych i portów wyjściowych DAW. W ten sposób jest nam znacznie łatwiej panować nad sytuacją niż w trybie Free, który wymaga dużej dyscypliny pracy i stałej kontroli przyporządkowania poszczególnych wejść i wyjść, co w warunkach zaawansowanej sesji nagraniowej wcale nie jest takie łatwe.
Przedwzmacniacze interfejsu są znakomite i jeśli ktoś lubi klarowne, czyste brzmienie z dużym zakresem dobrze ustawionej regulacji czułości (65 dB plus tłumik 10 dB), to zakocha się w nich od pierwszego nagrania. 24-decybelowy zapas dynamiki w torze sygnałowym daje odpowiedni margines na to, by perfekcyjnie zaprezentować transjenty, a szeroko brzmiące dźwięki nie utracą swej naturalnej równowagi. Czułość regulowana jest z dokładnością do 1 dB i sterowana cyfrowo, co pozwala zapamiętać parametry w ustawieniach miksera. Przy zapisie w trybie Mid-Side kanał lewy pary stereo zawiera informację monofoniczną, a kanał prawy informację przestrzenną, co – po włączeniu w DAW wtyczki matrycującej M-S/Stereo – daje szerokie pole manewru przy definiowaniu przestrzenności brzmieniowej ujęć bębnów w dalekim planie, całych składów instrumentalnych czy gitary akustycznej. Ogólna jakość torów audio w Babyface Pro, włącznie z legendarną już precyzją przestrzenną i wzorcową lokalizacją źródeł, jest najwyższych lotów, a RME znajduje się w gronie tych producentów, którzy od lat wyznaczają poziom w dziedzinie profesjonalnej pracy z dźwiękiem.
Zakres zastosowań
- najwyższej klasy interfejs dla domowego i projektowego studia nagrań- narzędzie do wysokiej jakości nagrań w terenie
Nasze spostrzeżenia
+ perfekcyjne brzmienie+ solidne wykonanie
+ potężny TotalMix
+ możliwość pracy przy zasilaniu z USB
+ opcja pracy w trybie samodzielnym
+ duże możliwości w zakresie definiowania przycisków funkcyjnych
+ doskonale napisane sterowniki
+ opcjonalna współpraca z zewnętrznymi kontrolerami
- mało precyzyjna praca enkodera i przycisków
- TotalMix może przytłaczać swą zaawansowaną strukturą
- przydatne pudełko, ale jego jakość wyraźnie odbiega od klasy produktu
Podsumowanie
Konfiguracja: 12 wejść (4 analogowe, 8 ADAT); 12 wyjść (4 analogowe, 8 ADAT); wewnętrzny, 288-kanałowy, 46-bitowy mikser DSP z procesorem efektów i 3-pasmową korekcją parametryczną na każdym torze.
Inne: wejście/wyjście MIDI, separowane galwanicznie.
Połączenie z komputerem: USB 2.0 (kompatybilne z USB 3.0), PC/Mac/iOS.
Przetwarzanie: 24-bitowe, 28–200 kHz, technologia DDS oraz SteadyClock III.
Zakres dynamiki: 117 dB (A/C, A-ważone); 118 dB (C/A, A-ważone).
Dołączone oprogramowanie: TotalMix, DigiCheck.
Zasilanie: przez USB (2,9–4,6 W), opcjonalny zasilacz zewnętrzny 12 V/240 mA.
Wymiary: 108×35×181 mm.
Waga: 680 g.
Cena: 3.290 zł