Billie Eilish - When We All Fall Asleep, Where Do We Go?

24.06.2019 
Nasza ocena:
5 /6

Trzy miliony sprzedanych płyt w samych tylko Stanach Zjednoczonych i blisko cztery miliardy odsłon na YouTube. Imponujący wynik, jak na 18-letnią artystkę, która wydała debiutancki LP zaledwie kilka tygodni temu.

Dziennikarze kompletnie oszaleli na jej punkcie: „Pierwsza taka rewolucja muzyczna od czasów Nirvany”, „Królowa 2019 roku”, głoszą nagłówki. Co sprawiło, że nikomu nieznana wokalistka w zaledwie trzy lata zawojowała świat? Bez wątpienia mamy do czynienia z ogromnym talentem i ciekawymi piosenkami produkowanymi wspólnie z 21-letnim bratem Finneasem. Kombinacja popu, hip-hopu i elektronicznej alternatywy (w Bury a Friend słychać nagrania wiertła dentystycznego, które pojawiają się najpierw tylko na sekundę, by pod koniec utworu na dobre rozwiercić słuchaczowi czaszkę), może się podobać, szczególnie w połączeniu z kontrowersyjnym „depresyjnym” wizerunkiem i mrocznymi tekstami. To jest po prostu ciekawe i inne. Nie bez znaczenie jest też rzecz jasna fakt, że Billie wydała swój debiut pod skrzydłami potentata – firmy Interscope, która bezlitośnie napędza histerię wokół nastoletniej gwiazdy.

Uwagę zwraca nie tylko niebanalna produkcja, ale przede wszystkim zjawiskowy wokal Billie. Posłuchajcie tylko ballady Listen Before I Go z pogranicza popu i jazzu albo morfinowego Xanny opartego na kontrabasie i jazzowej perkusji, ożenionych z dubstepowym basem i dziwacznym przesterem. Zachwyca sposób w jaki Billie panuje nad głosem, perfekcyjnie operując wibratem, poruszając się nieustannie na granicy utraty tchu i pulsu. Z pewnością pomógł chór, w którym Amerykanka zaczęła się udzielać już w wieku ośmiu lat, ale to są rzeczy których nie da się nauczyć. Lekkością śpiewu Billie przypomina mi Norah Jones. Ta sama delikatność, ciepło i swoboda.

W kwestiach technicznych – jeśli chcielibyście uzyskać taki efekt bliskiego głosu, to dobrym pomysłem jest nagrywanie mikrofonem pojemnościowym o charakterystyce dookólnej, tak by można się było śpiewać jak najbliżej kapsuły bez nadmiernego efektu zbliżeniowego, który związany jest z tradycyjną charakterystyką nerkową. Wybór właściwego mikrofonu zależy oczywiście od konkretnego głosu, ale oprócz charakterystyki zwróciłbym uwagę na jego czułość. Raczej odpadają mikrofony w rodzaju U 47 i wszelkich jego klonów. Chyba że macie do dyspozycji wokalistkę pokroju Billie Eilish i naprawdę dobry pop filtr (albo dwa). A skoro mowa o pop filtrach – dobry, czyli taki, który nie ścina góry i jednocześnie efektywnie likwiduje głoski wybuchowe. Świetnym rozwiązaniem są filtry Pauly, choć niestety nie należą do najtańszych. No i oczywiście nagrywamy na bardzo dużym Gainie z bliska, a wokalistka śpiewa bardzo, ale to bardzo cicho. Podczas miksowania przyda się dobry kompresor – w przypadku takiego wokalu stawiałbym na VLA-2A firmy Black Rooster albo El Rey firmy Acustica Audio. W kwestii lśniącej góry moim ostatnim odkryciem jest korektor E27 naszej rodzimej firmy PSP. 28 kHz w tym korektorze to czysta magia...

Artykuł pochodzi z numeru:
Nowe wydanie Estrada i Studio
Estrada
i Studio
maj 2019
Kup teraz
Star icon
Produkty miesiąca
Sennheiser MD 421 Kompakt
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó