Album czy single?
Nagrałam trochę materiału, miałam kilka występów i zastanawiam się, co dzisiaj lepiej wydawać: utwory jako single, czy dłuższy materiał w formie albumu? Ktoś dzisiaj kupuje jeszcze muzykę w takiej czy innej formie? / Rachela
Odpowiedź na to niełatwe pytanie wcale nie jest skomplikowana: wypuszczaj na rynek to, co zgadza się z Twoim planem marketingowym. Tu już może być trochę trudniej, bo nie każdy artysta „nagrywający płytę” równocześnie myśli jak powinien wyglądać plan marketingowy. Może więc pasuje inna odpowiedź: nagraj cały, długi materiał na pełną płytę wówczas, gdy znajdziesz wystarczająco wielu odbiorców, którzy będą chcieli zapłacić np. 30 zł za płytę CD, 50 zł za winyl czy 20 zł za wersję strumieniową/do pobrania. Najlepiej gdy fani zapłacą Ci z góry, przed nagraniem albumu, co pozwoli pokryć koszty produkcji poszczególnych nośników.
Pieniądze ze sprzedaży nie mają jednak znaczenia gdy nagrywasz dla tak zwanej przyjemności, a mówiąc wprost – dla zaspokojenia własnych ambicji. Do której grupy się zaliczasz? Czy sukces komercyjny jest dla Ciebie istotny? Nagranie i wydanie płyty, jeśli mamy to zrobić dobrze, trochę kosztuje. Dobrze więc, gdyby znaleźli się odbiorcy, którzy ten materiał będą chcieli kupić.
Jeśli nie masz jeszcze fanów gotowych płacić za płytę, warto ich pozyskać. Można to zrobić... dając nagrania potencjalnym odbiorcom. I tak najczęściej robią wykonawcy wchodzący na rynek. Pozyskują fanów, a także opinie krytyków i ludzi z branży, dając im na początku do ręki swoje nagrania. Rozważamy dalej: nie możesz dać ludziom, których chcesz przekonać, byle czego. Nagranie i wydanie na swój koszt całego materiału kosztuje, więc może lepiej zacząć od nagrania i wydania singla? A może czterech najlepszych utworów w formie EP-ki?
Taki sposób zdobywania fanów nie jest zły. Ale – i tu znowu napięcie rośnie – nie możesz im dać tego ot tak, za darmo, bo się zwyczajnie zrujnujesz. To co zrobić? Dajesz nagrania w formie demo, zapraszając na koncert. Tak, niech przyjdą Cię posłuchać do klubu. Małymi krokami możesz zbudować bazę fanów, którzy w ostatecznym rozrachunku kupią później cały album i wszystko Ci się zwróci.
Następna kwestia to coś, co nazywamy rozgłosem. Obecnie zainteresowanie i rozgłos towarzyszący wydaniu jakiegoś materiału skrócił się do, powiedzmy, tygodnia. Wydajesz materiał, bum, halo, i przez tydzień ludzie będą się tym interesować w mediach społecznościowych. Wypuszczając całą płytę jeden raz, masz tylko jedną szansę na zrobienie rozgłosu wokół tego. Prezentując po jednym singlu na miesiąc przez rok, masz dwanaście okazji, aby mocniej promować swoją postać i muzykę wśród ludzi, podtrzymując zainteresowanie zdobytych fanów i zdobywając nowych. Co lepsze?
W dzisiejszych czasach chyba bardziej opłacalne będzie wydawanie singli/EP-ki, które później można poszerzyć o sprzedaż albumu na różnych nośnikach, wspartą sprzedażą koszulek i innych gadżetów itp. Dzięki temu łatwiej podtrzymać uwagę ludzi, którym Twoja muzyka się podoba i łatwiej przekonać kolejne osoby.
Trochę szkoda, że albumy płytowe, dłuższy materiał, odchodzą obecnie w zapomnienie. Ale z drugiej strony, planując sprzedaż lepiej się dostosować do obowiązujących trendów. Zatem rada, jaką dajemy zawsze w takich przypadkach, brzmi: zanim coś nagrasz, zacznij od stworzenia planu.