W poszukiwaniu inspiracji
Tematem wiodącym poprzedniego numeru EiS była inspiracja. Spójrzmy teraz na tę kwestię z nieco innej strony.
Brak inspiracji to problem nawiedzający wielu twórców. Każdy muzyk czy kompozytor ma okresy, w których wena nie chce się pojawić. Sięgasz po instrumenty, uruchamiasz sprzęt w studiu, próbujesz z całych sił coś stworzyć i... nieważne jak się starasz, nic z tego nie wychodzi. Zamiast nowego utworu nagrywasz dwa banalne akordy, które, jak się potem okazuje, są wstępem do znanej piosenki zasłyszanej na Spotify. Brak inspiracji to czasami istny koszmar. Jak sobie z tym poradzić?
Po pierwsze: zmień nawyki i działaj nieszablonowo. Wbrew pozorom to bardzo proste do wykonania. Na początku zmień porę, godziny, które poświęcasz na pracę twórczą. Niby banalna sprawa, ale wiele się zmieni, jeśli zamiast włączyć komputer o godzinie 11 czy 18, pojawisz się w swoim studiu dopiero nocą-koniecznie przy świetle najmodniejszych obecnie kolorowych lampek choinkowych, które wytworzą odpowiedni klimat. Przesuń godziny tworzenia i natchnienie powróci szybciej niż się spodziewasz.
Następna sprawa dotyczy przyjemności tworzenia. Muzyka ma nam, twórcom, a także naszym odbiorcom sprawiać radość. Zacznij więc tworzyć dla czystej przyjemności. Po kilku latach dłubania w różnych projektach zaczynamy postrzegać własną muzykę, finalne nagrania, jako produkt, który ma trafić na ten czy inny rynek. Zamiast myśleć o kompozycji w trakcie tworzenia myślimy o tym, czy utwór dobrze wypadnie zagrany na konkretnym festiwalu, albo czy spodoba się w jakiejś wytwórni. W niektórych przypadkach to dobre podejście, szczególnie gdy mowa o muzyce komercyjnej, która ma się dobrze sprzedać. Jednak traktowanie tworzonych przez siebie dźwięków jak towarów, które wylądują na półce w muzycznym supermarkecie, mówiąc wprost, zabija naszą kreatywność.
Kiedy zaczniesz nagrywać muzykę bez konkretnych planów, dla przyjemności, aby sprawdzić się w gatunku, którego nie znasz, wszystko zacznie wyglądać inaczej
Sposobem na to jest inne podejście. Wybierz inną drogę. Zacznij od czegoś innego, zacznij nagrywać dźwięki w innym stylu. Kiedy zaczniesz tworzyć, nagrywać muzykę bez konkretnych planów, tak dla przyjemności, aby sprawdzić się np. w gatunku, którego nie znasz, wszystko zacznie wyglądać inaczej. Jeśli tworzysz muzykę elektroniczną z gatunków techno, house, spróbuj zrobić nagranie w stylu hip-hop albo trap. Nagraj rytm lub uruchom interesująca pętlę i niech dźwięki same wyjdą ci spod palców na klawiaturze. Działając w nowym środowisku gatunkowym zaufaj swoim instynktom muzycznym. To dobry sposób na przezwyciężenie nudy w studiu. Po pewnym czasie z nagranych próbek wyłuskasz to, co Ci się podoba i znajdziesz kilka elementów, które da się przełożyć na Twój podstawowy język muzyczny. Wówczas zmień tempo projektu, dopasowując je do swojego stylu i wykorzystaj nową paletę dźwięków. A być może dobrze poczujesz się w nowych klimatach i zechcesz pozostać w rejonie tempa hip-hopowego? Czemu nie!
Pewne rzeczy robimy instynktownie i aby uwolnić muzyczny potencjał warto zerwać z z takim podejściem. Uruchom jakieś brzmienie, konkretną barwę w syntezatorze albo wybraną przypadkowo, która Ci się spodobała. Graj i eksperymentuj do momentu, aż coś powstanie na bazie tego brzmienia. Gdy już mocno przyzwyczaisz się do barwy użytej we właśnie stworzonym fragmencie, zamień ją na inną, nagle, tak po prostu. W chwilę po zmianie dźwięków można poczuć się niekomfortowo, cały stworzony fragment nagle zabrzmi nie tak, jak się do tego przyzwyczailiśmy. O to właśnie chodzi. Warto powtarzać to kilkakrotnie, żeby uwolnić się od schematycznego podejścia. W pewnym momencie zaczną się liczyć inne priorytety. Same barwy, konkretne brzmienia, przestaną mieć znaczenie, a zaczniemy zwracać uwagę na muzykę, rytm, struktury. W ten sposób można uwolnić się od starych przyzwyczajeń, które nas ograniczały muzycznie i trzymały w jednym miejscu.
Kolejny sposób na to, aby porzucić schematyczne podejście, to "popsuty komputer". Nie musisz tak naprawdę psuć swojego laptopa czy wyjmować z niego dysku. Ale czasami błąd w systemie, który nie pozwala na uruchomienie sprzętu i oprogramowania muzycznego może być pomocny. Gdy nie możesz uruchomić wtyczek, sięgnij po ich sprzętowe odpowiedniki. Zamiast programu wielościeżkowego włącz wieloślad sprzętowy: magnetofon taśmowy bądź rejestrator cyfrowy oparty na dysku twardym (np. Zoom R16). Daj sobie dwa tygodnie na stworzenie zestawu muzycznego opartego wyłącznie na instrumentach i urządzeniach sprzętowych-żadnych programów. Gdy zaczniesz tworzyć i nagrywać okaże się, że wszystko brzmi zupełnie inaczej niż to, co do tej pory tworzyłeś w domenie komputerowej. Inne będzie też podejście do kolejnych elementów aranżacji-szybko znajdziesz lub przypomnisz sobie sposoby na uzyskanie konkretnych dźwięków. Przydaje się to nawet wówczas, gdy wiesz, że za parę dni wrócisz do komputera. Do tego momentu wyzwalaj, twórz, graj i nagrywaj wszystko dla przyjemności. Działanie bez komputera z muzycznego punktu widzenia jest niezwykle inspirujące. Może się okazać, że tym sposobem stworzysz znienacka cały album, a przecież o to właśnie chodzi.
W poszukiwaniu nowych inspiracji należy wybierać przede wszystkim nowe i niezwykłe sposoby działania podczas obsługi sprzętu albo programów, z których na co dzień korzystamy. Jeśli uważasz, że czegoś się tradycyjnie "nie robi"-na przykład przy ustawianiu barwy w syntezatorze-zrób to, pójdź raz inną drogą. Jeśli zwyczajowo korzystasz z samplera, sięgnij raz po sampler granularny. Rezultaty takiego działania zazwyczaj okazują się niezwykle inspirujące.