Roland Bitrazer, Demora, Scooper i Torcido - moduły Eurorack

Sprzęt studyjny | 20.10.2015  | Dariusz Mazurowski
Marka:  Roland

Testując syntezator SYSTEM-1m wspominałem o serii czterech modułów w formacie Eurorack, które są znakomitym uzupełnieniem tego instrumentu. Dosłownie tuż po tym, jak zwróciłem egzemplarz testowy, otrzymałem do badania całą czwórkę.

W latach 70. Roland produkował syntezatory modularne, a na samym szczycie znajdował się znakomity System 700, który można było indywidualnie konfigurować z dostępnych elementów. Był to praktycznie jedyny tego rodzaju instrument z Japonii, skutecznie konkurujący z wyrobami amerykańskimi i europejskimi (instrumenty Korga, jak MS-20, czy PS-3300, miały nieco inną koncepcję i były skonfigurowanymi przez producenta „gotowcami”). Dziś już wiemy, że ten renomowany producent postanowił odwołać się do swojej analogowej przeszłości - i to nie tylko poprzez cyfrowe repliki czy naśladownictwa, ale także moduły z serii SYSTEM-500. Mam nadzieję, że te - autentycznie analogowe urządzenia - także uda się nam przetestować. Na razie trafiły do mnie moduły uzupełniające system AIRA i łączące, podobnie jak SYSTEM-1m, dwa światy - technologię cyfrową ze sterowaniem napięciowym.

Konstrukcja i funkcjonalność Roland Bitrazer, Demora, Scooper i Torcido

Bitrazer, Demora, Scooper i Torcido (oryginalna nazwa to też forma promocji...) mają format Eurorack, ale zostały tak zaprojektowane, by dało się je wykorzystać również jako samodzielne procesory. Zwykle elementy tego formatu mają panel czołowy, który mocuje się do standardowej ramy 3U, zaś sama płytka drukowana nie jest niczym osłonięta. W omawianym wypadku elektronikę chroni obudowa z tworzywa, dodatkowo wyposażona w cztery gumowe nóżki. Moduły mogą zatem zainteresować także tych, którzy ramy Eurorack nie mają i nie zamierzają jej kupować.

Zasilanie zapewniają zewnętrzne adaptery sieciowe, ale zamiast nich można użyć specjalnej przejściówki i zasilać z szyny ramy rakowej. Pewnym minusem jest to, że wtyczka po prostu tkwi w gniazdku i może (raczej tylko teoretycznie) np. wysunąć się podczas transportu całej ramy. Z tyłu znajduje się włącznik sieciowy, który po montażu w ramie najpewniej stanie się bezużyteczny. Z drugiej strony jednak założenie jest takie, że za jednym zamachem włączamy wszystkie moduły ramy. Także te, których aktualnie nie używamy. Ponieważ moduły są cyfrowe, możliwe jest także programowanie za pomocą USB, przy czym dostępne stają się operacje, których z poziomu fizycznego panelu nie wykonamy. Stosowne oprogramowanie ściągamy ze strony producenta.

Za pośrednictwem USB możemy nie tylko ustawiać parametry, ale także zapisywać materiał audio dostarczony na wejścia, a nawet sygnały kontrolne z gniazd CV, akceptujące wszystko w przedziale ±10 V). Niestety gniazda USB zostały ulokowane obok włącznika sieciowego. W przypadku instalacji w ramie Eurorack zapewne staną się niedostępne i trzeba będzie założyć, że podłączenie jest na stałe. To oczywiście nie stanowi problemu. Mając nawet całą czwórkę kupujemy hub USB i w komputerze zajmujemy tylko jedno gniazdo. Znacznie poważniejszym mankamentem jest niewielka odległość między gniazdem USB a górną ścianą obudowy Eurorack (jeśli w taką wmontujemy moduł). Bardzo trudno będzie tu zmieścić typową wtyczkę. Trzeba znaleźć taką, którą da się wpiąć bez potrzeby radykalnego zginania kabla.

Zauważyłem także, że moduły rozgrzewają się do stosunkowo wysokiej temperatury (wątpię, by wpływ na to miały panujące na zewnątrz upały), co warto mieć na uwadze montując je w ramie Eurorack. Nie jest to większy problem, ale warto zadbać o to, by w bezpośrednim sąsiedztwie nie znalazło się urządzenie wrażliwe na temperaturę (np. rozstrajający się analog). Interesującym i cennym dodatkiem jest gniazdo REMOTE IN, pozwalające na podłączenie tabletu. Mamy zatem niemal wszystko w jednym - cyfrową obróbkę dźwięku (96 kHz/24 bity), napięciowe sterowanie, USB, możliwość pracy z tabletem itd.
O ile SYSTEM-1m jest produkowany w Chinach, omawiane moduły powstają w Japonii. Jakość wykonania jest bardzo wysoka, choć wrażenie nieco psują potencjometry z ośkami z tworzywa (zatem chwiejącymi się). Pomijając ten szczegół, trzeba pochwalić samo wzornictwo - czarny panel z lekką fakturą, eleganckie gałki i czytelne opisy. Przełączniki są podświetlane, zatem ich stan jest doskonale widoczny w każdych warunkach. Solidne wrażenie robią także gniazda audio i CV - wszystkie TS 3,5 mm, co jest standardem w formacie Eurorack. Na panelu mamy kilka diod, które sygnalizują nam różne wartości.

Uwagi te dotyczą całej czwórki - mechanicznie moduły są właściwie identyczne (minimalnie różni się Scooper), spełniając wszak różne funkcje i mając różne parametry. Każdy z nich przetwarza równocześnie dwa monofoniczne kanały audio. W domyśle możemy je traktować jako stereo, ale niekoniecznie. Instrukcja obsługi, w formie niezbyt wygodnej rozkładanej płachty, jest. Omawia wszystkie moduły i nie ma oddzielnych broszur dla poszczególnych urządzeń. Obsługa jest bardzo prosta, co wydaje się typowe dla sterowanych napięciem modułów. Jest prosta, ale... Już na wstępie czytamy zastrzeżenie, że opisy dotyczą wyłącznie konfiguracji fabrycznej. Co to oznacza ?

Mówiąc o ustawieniach fabrycznych, pamiętajmy, że to ich dotyczy legenda drukowana na panelach białymi literami. W istocie każde urządzenie składa się z kilkunastu wirtualnych modułów, widocznych dopiero w programowym edytorze. Choć nie jest to powiedziane wprost, podejrzewam, że każdy z omawianych modeli ma identyczny hardware i bardzo podobny, a chwilami wręcz identyczny system operacyjny. Pewne ich funkcje określono jako podstawowe, fabryczne - i te są dla każdego modułu indywidualne - lokując je na pierwszym planie i dostosowując do nich opisy panelu. Możemy jednak całkowicie zmienić ich przeznaczenie, odpowiednio programując wewnętrzne komutacje tych dodatkowych wirtualnych modułów, identycznych w każdym z modułów. Daje to obraz całościowej, naprawdę oryginalnej koncepcji sprzętowych modułów sterowanych napięciem, które zawierają w sobie kolejne, wirtualne moduły. Jakie? Oto ich lista:

LFO,
obwiednia ADSR,
generator szumu,
układ sample & hold,
modulator kołowy,
filtr (6 lub 12 dB/oktawę)
korektor,
wzmacniacz,
mikser (także w wariancie stereo),
ogranicznik zbocza,
dzielnik impulsów bramkujących,
konwerter impulsów (trigger) na opóźnienie CV,
konwerter zegara MIDI na impulsy bramkujące.

Całość robi wrażenie, bo okazuje się ile tak naprawdę uzyskujemy w jednym, niezbyt dużym urządzeniu. Użytkownik może samodzielnie określić ich konfigurację za pomocą stosownego oprogramowania AIRA Modular Customizer. Jest ono dostępne dla iOS, Androida, Windows oraz Mac OS X. Po takiej zmianie może się okazać, że potencjometry na panelu będą odpowiadać innym parametrom niż w przypadku ustawień fabrycznych, do których można zawsze wrócić. Tak samo będzie z wejściami napięcia sterującego, które mogą także akceptować sygnały gate (minimum +3 V). Nie są to jakieś drobiazgi, ale naprawdę wartościowe elementy, które docenią wszyscy posiadacze systemów modularnych, a także ci, którzy dopiero w ten świat wchodzą.

Programowanie własnej konfiguracji jest bardzo proste. Wirtualne moduły wyglądają na ekranie jak prawdziwe i łączymy je wirtualnymi kablami, dokładnie według takich samych zasad jak w świecie napięć sterujących. Wypada jedynie żałować, że producent nie udostępnił (choćby jako PDF) instrukcji opisującej wszystkie funkcje dodatkowe. Otrzymujemy ją dopiero po zainstalowaniu oprogramowania. Tymczasem wielu potencjalnych nabywców ma zwyczaj ściągania samej instrukcji i zapoznawania się z funkcjami narzędzia zanim zdecydują się na jego zakup. Ja w każdym razie zwykle tak robię...

Ale wróćmy do meritum i skupmy na podstawowych, fabrycznych funkcjach poszczególnych modułów.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Roland Bitrazer

Nazwa sugeruje jakieś manipulacje z długością słowa (liczbą bitów) - w istocie mamy do czynienia z bardzo rozbudowanym efektem zwanym zwykle crusher, który łączy redukcję długości słowa z redukcją częstotliwości próbkowania. Dodatkowo moduł wyposażono w sterowany napięciem filtr cyfrowy, oferujący przełączane charakterystyki dolnoprzepustową i górnoprzepustową. Co ciekawe, typ filtru - podobnie jak Bypass - może być przełączany za pomocą zewnętrznego sygnału, np. z użyciem przełącznika nożnego.

Filtr ma bardzo czyste, eleganckie brzmienie, w porównaniu z analogowymi nieco sterylne i precyzyjne. Dobrze jest jednak mieć właśnie taki filtr w zestawie, kontrastujący z wariantami analogowymi. Dzięki niemu można wykorzystać Bitrazer wyłącznie w tej roli, jako sterowany napięciem filtr. Częstotliwość i rezonans mają swoje wejścia napięciowe, a w pierwszym wypadku mamy jeszcze potencjometr regulujący intensywność modulacji. Filtr zajmuje prawą część panelu. W lewej mamy zasadniczą sekcję modułu, czyli reduktor. Częstotliwość próbkowania możemy modulować zewnętrznym napięciem, dodatkowo ustawiając intensywność. Odrębne wejście pozwala na modulację długości słowa. Obracając potencjometry zgodnie z ruchem wskazówek zegara zwiększamy wartość parametrów, zatem w położeniu maksymalnym nie dochodzi do żadnej redukcji.

Bitrazer brzmi bardzo interesująco. Jakie są efekty obniżania częstotliwości i długości słowa mniej więcej wiemy, ale w tym wypadku uzyskane spektrum wydaje się szczególnie ciekawe. Dźwięk staje się gruboziarnisty, kanciasty i chropawy, co można dodatkowo doprecyzować za pomocą filtru. Skrajne wartości parametrów sprawiają, że wynikowy dźwięk zupełnie nie przypomina oryginalnego.

Ktoś powie: OK, ale jest tyle świetnych wtyczek, które realizują te funkcje. Nie mają one jednak dwóch rzeczy: fizycznych regulatorów i możliwości sterowania napięciowego. Właśnie ta funkcja decyduje o wartości urządzenia, z łatwością integrującego się z dowolnym systemem modularnym. Możemy np. zrealizować partię analogowego syntezatora, a napięciowe wyjścia jego obwiedni i LFO wykorzystać do sterowania omawianym modułem.

Roland Demora

Ten moduł to wysokiej klasy, typowo cyfrowe opóźnienie ze sterowaniem napięciowym. Brzmienie odpowiada zatem zastosowanej technologii i jest zupełnie inne niż w przypadku opóźnień analogowych, co uważam za wielką zaletę. Na rynku mamy bowiem kilka takich modułów sterowanych napięciem - jak choćby ekskluzywny i odpowiednio kosztujący Moog - więc dobrze, że Roland proponuje nam coś zupełnie innego.

Demora pozwala na uzyskanie opóźnienia w zakresie od 20 ms do 10 s, zatem więcej niż jakikolwiek delay analogowy, nie licząc skomplikowanych układów bazujących na taśmie. Czas ten można sterować za pomocą napięć, podobnie jak sprzężenie - w tych wypadkach mamy także regulację intensywności modulacji. Kolejnym parametrem sterowanym napięciem jest balans sygnałów czystego i po opóźnieniu. Ponadto możemy niezależnie dodać opóźnienie typu ping-pong, a jego poziom także podlega kontroli napięciowej. Z kolei przycisk HOLD pozwala na zatrzymanie opóźnienia w pętli, co daje interesujące efekty. Zwracam uwagę, że w przypadku analogowych linii mamy do czynienia z charakterystyczną degradacją kolejnych powtórzeń, tutaj jest jednak inaczej. Podobnie jak w przypadku innych efektów z tej serii, także Demora ma Bypass. Obie funkcje (Hold i Bypass) można aktywować zewnętrznym impulsem.

Omawiany moduł oferuje zupełnie inne brzmienie i możliwości niż typowe opóźnienia analogowe, ale dzięki temu jest szczególnie interesujący. Dźwięk jest ostrzejszy, bardziej sterylny, a przy tym wszystkie parametry i funkcje dają się sterować napięciami.

Roland Torcido

W tym wypadku mamy do czynienia z cyfrowym przesterowaniem i znów muszę podkreślić jego odmienność brzmieniową. Producent nie silił się na stworzenie „idealnej” emulacji przesterów analogowych, ale stworzył coś zupełnie innego. Jest to moduł cyfrowy i taki jest dźwięk. Mam świadomość, że w opinii wielu muzyków przesterowanie cyfrowe kojarzy się z mało interesującym, kanciastym i zimnym dźwiękiem. Ale nie w tym wypadku. Torcido charakteryzuje się większą precyzją, można powiedzieć - przewidywalnością. Choć w tym kontekście wydaje się to trochę dziwne, ale brzmi... czysto i precyzyjne. Powtarzam - na rynku znajdziemy analogowe moduły, ale tu mamy coś zupełnie innego i bardzo ciekawego.

Mam jedynie uwagę do poziomu wyjściowego dźwięku - przydałaby się funkcja jego kompensacji, której włączenie sprawiałoby, że dźwięk wyjściowy miałby taki sam poziom jak wejściowy. Natomiast jest tak, że zwiększając przesterowanie zwiększamy też amplitudę. Dlatego radzę zachować ostrożność. Jeśli na wejście podamy dźwięk o wysokim poziomie, to po przejściu przez efekt otrzymamy coś, co, kolokwialnie mówiąc, wywali nam odsłuchy. Profilaktycznie radzę więc ustawić potencjometr Volume na maksimum 25% wartości i ewentualnie potem podkręcić.

Wartość przesterowania i korekcja barwy podlegają sterowaniu napięciowemu z osobnymi regulacjami głębokości. Modulować można także dalsze parametry: poziom emulacji przesterowania lampowego (jakoś tej „lampy” za bardzo nie czuję) oraz balans czysty/przetworzony. Dół można wzmocnić za pomocą funkcji BOOST, która podobnie jak BYPASS ma przełącznik i daje się aktywować zewnętrznym impulsem.

Roland Scooper

To jedyny moduł, który nieco różni się zewnętrznie od pozostałych - nie ma dodatkowej regulacji głębokości modulacji dwóch głównych parametrów. Ma za to ulokowany pomiędzy największymi gałkami przycisk aktywujący zapis i odtwarzanie pętli. Tak, Scooper dokonuje próbkowania materiału wejściowego, pozwala na zapis pętli i dalsze manipulacje. Pętla może mieć długość do 10 s i bezpośrednio po nagraniu jest cyklicznie odtwarzana. O ile nie aktywujemy efektu Scatter, nic się nie będzie z nią działo. Moduł nie ma w konfiguracji fabrycznej funkcji Bypass, ale też - co warto mieć na uwadze - nie przetwarza materiału audio dostarczonego na wejście, a manipuluje zapisaną pętlą.

Wspomniany efekt Scatter (jest to określenie, które już weszło do muzycznego języka, choć realizowany jest różnie i nie zawsze oznacza dokładnie to samo) jest połączeniem przetwarzania granularnego i radykalnego przestrajania pętli. Zapisany materiał jest dzielony na fragmenty, które następnie są indywidualnie przetwarzane. Końcowy efekt zależy od typu procedury. Rodzaj przetwarzania jest funkcją z płynną regulacją, co oznacza także możliwość sterowania napięciowego. Fragmenty (dźwiękowe „granulki”) są np. losowo przestawiane, odwracane, degradowane cyfrowo itd. Głębokość efektu, wyrażająca się np. rozmiarem fragmentów, to kolejny parametr sterowany napięciem. Dwa dalsze to przestrajanie pętli/fragmentów oraz częstotliwość filtru, przez który przechodzi obrabiana pętla.

Scooper jest szczególnie ciekawy także dlatego, że próbkowanie i zapętlanie zapisu można wyzwalać za pomocą zewnętrznych impulsów, które dostarczymy na wejście, a tę funkcję aktywujemy przełącznikiem. Możemy zatem np. wykorzystać sekwencer napięciowy do odtwarzania cyklu analogowych tonów syntezatora, a jednocześnie zapętlania i odtwarzania tej partii w omawianym urządzeniu.

Ostatni z wymienionych modułów idealnie nadaje się do tworzenia nowych i intrygujących barw, także w modnej estetyce glitch. Obróbce poddajemy np. partie perkusji, sekwencje, ale też praktycznie dowolny materiał. Warto jednak mieć na uwadze jedno - efekt jest dość charakterystyczny i nie należy z nim przesadzić. Na szczęście Scooper oferuje tak szerokie spektrum możliwości, że uzyskiwane efekty nigdy nas nie znudzą - wszystko zależy od inwencji użytkownika. W końcu to tylko pomysłowo rozwiązana, ale jednak maszyna...

Podsumowanie

Roland zawsze potrafił zaoferować nam ciekawe, zaawansowane i nietuzinkowe rozwiązania. Wydawało się jednak, że świat sterowania napięciowego jest dla tego producenta dawno zamkniętym rozdziałem. Sukcesy konkurentów i niesłabnące zainteresowanie odbiorców zmusiło jednak i tę firmę do zajęcia się tematem. Trzeba przyznać, że robi to w szczególny sposób, a pomysły konstruktorów są naprawdę udane.

O ile w przypadku syntezatora SYSTEM-1m w zasadzie mamy do czynienia z cyfrowym odtworzeniem tego, co od dawna robiono analogowo, to seria omówionych tu czterech modułów otwiera zupełnie nowy rozdział. Mamy typowo cyfrowe efekty, ale ze sterowaniem napięciowym. Co więcej, to wirtualne systemy modularne w pojedynczych modułach sprzętowych, dające się konfigurować za pomocą oprogramowania.

Teoretycznie nie jest to idea nowa, czy rewolucyjna. W świecie systemów modularnych mamy elementy cyfrowe sterowane napięciem, także takie, które indywidualizuje się za pomocą oprogramowania (np. generatory przebiegów wavetable, czy sterowane napięciem moduły samplera). Oferta Rolanda jest jednak w tym kontekście nieco inna.

Świadomie unikam wskazywania potencjalnych konkurentów, bo w tej chwili właściwie ich nie ma. Owszem, znajdziemy procesory w postaci wtyczek, często z większą liczbą parametrów, ale bez sprzętowego panelu i sterowania napięciowego. Chociaż, jeśli wykorzystać aplikacje w rodzaju opisanego przez nas Silent Way (EiS 2/2012), odpowiednio skonfigurować połączenia w ramach DAW, wykorzystując konwersję na MIDI lub OSC, to da się sterować także parametrami wtyczek. W przypadku modułów AIRA wszystko jest jednak gotowe do pracy, idealnie zestrojone i niezawodne. Choć mamy do czynienia z bardzo precyzyjną konwersją napięć na dane cyfrowe, nie zauważymy latencji, która stanowiłaby jakikolwiek problem. Sterowanie CV działa bez zarzutu, tak samo jak w przypadku urządzeń analogowych.

O walorach brzmieniowych modułów już pisałem. Dodajmy do tego łatwość obsługi, możliwość indywidualnej konfiguracji, wysoką jakość wykonania i otrzymamy bardzo wartościowe produkty. Ich cenę trudno uznać za niską, ale to nie są modele budżetowe. Jeśli wziąć pod uwagę cechy tych urządzeń, należało się takiej spodziewać. Nabycie całej czwórki to już dość poważna inwestycja, ale innowacyjne brzmienie i wysoka jakość muszą kosztować.

Liczę na to, że Roland będzie rozwijał tę koncepcję, oferując kolejne moduły. Z niecierpliwością czekam także na analogowe moduły SYSTEM-500. Czy parę lat temu ktokolwiek mógł przypuszczać, że doczekamy się systemu modularnego Rolanda? Czasem warto dać się zaskoczyć.    

 

Nasze spostrzeżenia

+ wysoka jakość wykonania
+ świetne brzmienie
+ bardzo łatwa obsługa
+ zintegrowanie w jednym urządzeniu cyfrowej syntezy, sterowania napięciowego i możliwości zmiany wewnętrznej konfiguracji

- położenie włącznika sieciowego i gniazda USB (bezużytecznych po montażu w ramie)
- brak kompensacji poziomu w Torcido
- lakoniczna instrukcja

 

Zakres zastosowań

- do pracy studyjnej i na żywo
- wszystkie gatunki, zwłaszcza muzyka angażująca eksperymenty brzmieniowe, także efekty, ilustracje filmowe itp.
- moduły doskonale sprawdzą się w środowisku systemów modularnych

 

Informacje

Funkcja cyfrowe moduły w formacie Eurorack, z możliwością sterowania napięciowego. Sprzęt pozwala na zmianę wirtualnej konfiguracji elementów za pomocą oprogramowania
Składniki Bitrazer - reduktor częstotliwości próbkowania i długości słowa z filtrem LPF/HPF; Demora - cyfrowa linia opóźniająca; Scooper - sampler frazowy/scatter; Torcido - cyfrowe przesterowanie.
Cena
1290,00 zł
(pojedynczy moduł)
Producent
Roland
Artykuł pochodzi z
Nowe wydanie Estrada i Studio
Estrada
i Studio
październik 2015
Kup teraz
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó