Roland AX-7 - klawiatura sterująca MIDI

Sprzęt studyjny | 30.08.2005  | Wojciech Chabinka
Marka:  Roland
Nasz Typ

Co zrobić aby zaszaleć z klawiaturą na scenie? Najprościej uwiesić ją sobie na ramieniu. Sam pomysł nie jest bynajmniej nowy, już w 1979 pojawił się słynny Moog Liberation wzbudzając niemałą sensację i pożądanie... Od tamtej pory na rynku pokazało się kilka modeli klawiatur różnych firm o takim właśnie przeznaczeniu. My przyjrzymy się Rolandowi AX-7, następcy znanego już na naszym rynku modelu AX-1.

Pierwsze zmagania z Roland AX-7

To nie żart, to rzeczywiście były zmagania. Dorwawszy się do "gryfu" z kontrolerami, a nie będąc zaawansowanym gitarzystą, o mało nie nadwerężyłem sobie nadgarstka lewej ręki. Z prawą nie było już takiego problemu - klawiatura jest znakomita, świetnie oddaje dynamikę i bardzo przyjemnie "leży" pod palcami. Dla klawiszowca największym problemem będzie ustalenie kąta, przy którym przestanie mu doskwierać dyskomfort spowodowany pracą obu rąk pod różnymi, przyznam, czasem bardzo egzotycznymi kątami. Trzeba jednak oddać sprawiedliwość konstruktorom - wszystkie kontrolery dostępne dla lewej ręki (TOUCH CONTROLLER, SUSTAIN, EXPRESSION BAR) zostały rozplanowane w sposób niemal wzorcowy.

Kontrolujemy Roland AX-7

Nic tak nie "kręci" klawiszowca jak Pitch Bender. Tu jednak takiego brak. W zamian mamy TOUCH CONTROLLER, czyli znaną już wstęgę - ribbon. Należy pochwalić jego precyzję działania i możliwości ekspresji. Jeśli bliżej mu się przyjrzeć, to łatwo zauważyć mały występ na obudowie w środkowej jego części. Jest on doskonale wyczuwalny pod palcami, przez co zawsze mamy kontrolę nad jego pozycją. To taki erzac środkowego położenia standardowego Pitch Bendera ze sprężynową stabilizacją położenia.

Cała sprawa wydaje się prosta, gdy korzystamy z jednego palca lewej ręki, ale przecież mamy do dyspozycji jeszcze cztery. Czy można to wykorzystać? Oczywiście, i właśnie tu tkwi cała moc tego rozwiązania. Bo co się stanie jeśli położymy wszystkie palce na wstędze? Otóż nic, dopóki lekko jej nie dociśniemy. Jeśli postawimy dwa palce w przeciwległych, skrajnych punktach ścieżki to kontroler zachowa się neutralnie. Wystarczy jednak, iż oderwiemy jeden z nich a otrzymamy wartość ustawioną przez pozostający na ścieżce palec. A to można już wykorzystać na masę sposobów. Jeśli ktoś ma do zasymulowania gitary, harmonijkę czy inne dęte, to nie mógł lepiej trafić!

W AX-7 nie doszukamy się także pokrętła Modulation. W zamian za to mamy ruchomą poprzeczkę EXPRESSION BAR, która w zależności od zaprogramowania wysyła komunikaty CC 01# (Modulation), Channel Aftertouch (kanałowa reakcja na docisk) lub oba typy naraz. Usytuowana poniżej wstęgi pozwala na kontrolę przyporządkowanych do niej parametrów bez odrywania palców od tego pierwszego. Szkoda tylko, że jak na moje (niewyrobione) palce trzeba zbyt mocno się z nią zmagać. Jeśli jesteście np. drugim (wskazującym) palcem na wstędze, maksymalnie z lewej strony, to naturalnym (przynajmniej dla mnie) staje się użycie małego palca do kontrolowania wibrato. Przyznam, iż z początku jest trochę ciężko, później da radę z tym żyć, a na końcu (po kilku dniach) człowiek przestaje zupełnie zawracać sobie tym głowę. Przypuszczam, iż wyrobieni gitarzyści w ogóle nie będą mieli z tym problemu. Całości dopełnia przycisk HOLD (Sustain) umiejscowiony bardzo przytomnie po wewnętrznej stronie gryfu.

D-BEAM w Roland AX-7

znane i stosowane już w wielu modelach ze stajni Roland Corporation rozwiązanie nabiera tu troszkę innego wymiaru. Zasada działania pozostała ta sama - ręką modulujemy tor podczerwieni, przy czym usytuowanie diod pozwala na sterowanie zarówno ręką lewą jak i prawą. Należałoby więc dobrze przemyśleć wcześniej co chcemy w ten sposób sterować. Bo jeśli wartości Control Change - to lewą, jeśli natomiast arpeggiatorem (trzy rodzaje, o różnej rozpiętości w oktawach) lub wcześniej zadeklarowanymi "efektownymi" dźwiękami - to prawą. Zakres działania toru podczerwieni wynosi 40cm i jest mocno ograniczony jeśli chodzi o kąty (±16 stopni), dlatego naprawdę warto wpierw mocno przemyśleć cel i sposób użycia, aby nie machać później rękoma bez sensu. Na swój własny użytek opracowałem metodę, która całkowicie uwalnia ręce, wykorzystując do tego celu płaszczyznę podnutnika na statywie mikrofonowym. I choć może to trochę dziwnie wygląda dla publiczności, niemniej działa znakomicie. W sumie, nie takie ruchy na scenie wykonują gitarzyści...

Nie sposób nie wspomnieć także o kółku DATA ENTRY umiejscowionym na wierzchniej stronie gryfu. Możemy go dowolnie oprogramować, choćby do zmiany ogólnej głośności. Jeśli ktoś współpracuje z sekwencerem nie pogniewa się także na przycisk START/ STOP umiejscowiony w tych samych okolicach.

Strefy klawiatury i transpozycja w Roland AX-7

Mamy do dyspozycji dwie strefy klawiatury (Lower i Upper) i są one niezależnie programowalne co do zakresu i sposobu działania. Mogą pracować w trzech trybach: solo (Lower lub Upper), jako podział klawitury (Split) lub nakładać się na siebie (Layer). Wyboru trybu pracy w łatwy sposób dokonujemy z pomocą trzech wyeksponowanych przycisków, których praca sygnalizowana jest za pomocą diod LED.

Zakres transpozycji mieści się w przedziale od -6 do +5 półtonów. W zupełności wystarczy. A robi się to banalnie, przytrzymując przycisk TRANSPOSE i naciskając klawisz DOWN lub UP. Można posłużyć się także samą klawiaturą. Wynik operacji pojawia się na wyświetlaczu i zostaje zapamiętany nawet po wyłączeniu kontrolera; o pracy w tym trybie przypomina nam świecąca się kropka na wyświetlaczu. Szkoda tylko, że po wyjściu z transpozycji i ponownym użyciu nie pokazuje nam się już nigdzie, choćby na krótką chwilkę, interwał na jaki była zadeklarowana.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Programujemy Roland AX-7

Do zapamiętania wszelkich ustawień mamy do dyspozycji 128 komórek pamięci (PATCH) zorganizowanych w dwóch grupach (A/B). Samo programowanie jest banalnie łatwe. Korzystamy tu z trzech klawiszy funkcyjnych w grupie EDIT (CONTROL, DATA, PRG CHG). W większości przypadków mamy możliwość ustawienia oddzielnych parametrów dla stref Lower i Upper. Proces programowania bardzo ułatwia "ściąga" wymalowana na spodniej powierzchni kontrolera. Zawartość pamięci (w całości) możemy zrzucić poprzez MIDI do dowolnego sekwencera zewnętrznego (w formacie SysEx). Świetnie też sprawdza się w tej roli polski, darmowy program Włodka Grabowskiego - Sysex Transmiter (EiS CD 12/2003). Bez wątpienia trochę boli brak edytora programowego. Choć ręczne programowanie jest proste, to dobrze byłoby mieć przejrzystą, graficzną kontrolę nad wpisywanymi parametrami.

Dla kogo jest Roland AX-7?

Dylemat - czy są to klawisze dla gitarzysty, czy "gitara" dla klawiszowca pozostawiam szanownym Czytelnikom i ew. użytkownikom. Co może natomiast rozczarować? Brak portu USB. Tu jednak można przymknąć na to oko - w końcu jest to kontroler przeznaczony na estradę, bo jakoś nie bardzo widzę sytuację, w której ktoś chce się "uwiązać" krótkim przewodem USB, np. do nooteboka. Ale zupełnie nie rozumiem czemu zastosowano tak prymitywny wyświetlacz LED; w XXI wieku! Moja percepcja w takich przypadkach ogranicza się zwykle do zapamiętania 10 presetów, czyli pozostałe (w tym przypadku 118) raczej sobie odpuszczam. Dobrze, że strefy można w prosty sposób edytować, praktycznie "na żywca", co całą sprawę sprowadza do wykorzystania zaledwie kilku presetów - głównie ze sztywnymi podziałami klawiatury i przypisanymi do nich aktywnymi kontrolerami. Samo poruszanie się po presetach znakomicie ułatwia zdublowanie klawiszy DOWN/UP, można to zrobić zarówno prawą (nad klawiaturą) jak i lewą (na gryfie) ręką.

Osobną sprawą jest zasilanie. Dobrze jest pracować na bateriach; te wytrzymują naprawdę sporo lecz pod jednym warunkiem - jak najmniej korzystania z D-BEAM, który jest wyjątkowo prądożerny. Oczywiście zawsze można skorzystać z zasilacza (nie ma go na wyposażeniu), lecz tu, niestety, uwiązujemy się jeszcze jednym kablem.

Pomimo tych "niedostatków" z całą odpowiedzialnością mogę jednak powiedzieć, iż jest to naprawdę znakomity i nieprawdopodobnie kreatywny kontroler do grania live. Dlatego bez wahania wnioskuję o przyznanie wyróżnienia "Nasz Typ". Polecam go jako drugi instrument każdemu klawiszowcowi (do poważnej pracy każdy z nas najczęściej ma już jakiś standardowy klawisz) a i gitarzyście, który przy odrobinie wyobraźni i przy podstawowym przygotowaniu może uzyskać bardzo ciekawe efekty.

(EiS 09-2005)

Producent
Roland
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó