Zwiększ swoją kreatywność
Nasz inspirujący przewodnik pokaże Ci, jak podążać ścieżką eksploracji nowych obszarów ekspresji artystycznej i zgłębiać zasoby własnej kreatywności.
Nasz inspirujący przewodnik pokaże Ci, jak podążać ścieżką eksploracji nowych obszarów ekspresji artystycznej i zgłębiać zasoby własnej kreatywności.
Wciąż stajemy w obliczu codziennej rywalizacji. Firmy starają się przyciągać naszą uwagę, bombardując nas przekazem o ich wyższości nad konkurencją. Możesz schudnąć, jeśli tylko kupisz nasz produkt; możesz wyglądać pięknie, jeśli zastosujesz nasz preparat; no i, rzecz jasna, możesz tworzyć lepszą muzykę, gdy użyjesz naszego syntezatora. Tego typu przekaz jest tak wszechobecny, że trudno jest dostrzec oczywistą prawdę: lepszą muzykę możesz tworzyć z tym, co już posiadasz!
Wszyscy doświadczamy momentów, w których nie jesteśmy w stanie ruszyć dalej z naszym projektem muzycznym. Odkładamy zatem pracę na później, odwlekamy, a gdy w końcu znów do niej wracamy, wpadamy w pułapkę przyzwyczajeń, w rezultacie czego tworzymy kolejne kawałki w tej samej stylistyce, w jakiej poruszaliśmy się przez całe lata. Tak, owe stare zwyczaje są prawdziwą kulą u nogi, gdy próbujemy stworzyć coś zupełnie nowego. I to jest właśnie kwestia, na której będziemy się koncentrowali w niniejszym artykule.
Kreatywność to zdolność do stworzenia czegoś nowego, a nie kopiowania starych pomysłów. Gdzie jednak przebiega linia graniczna pomiędzy „utworem zainspirowanym” i „kompletnie indywidualnym”? Jak zwiększyć swoje możliwości i tworzyć jeszcze więcej? Jak tworzyć lepsze dzieła? W którym punkcie sprawy zaczynają przybierać niewłaściwy obrót? I co należy zrobić, by skierować je na powrót na właściwe tory?
Nie popadaj w histerię! Trzymasz w rękach właściwy magazyn, a my z pewnością pomożemy Ci wszystko uporządkować. Zajmiemy się tutaj wspomnianymi kwestiami, powiemy o tym, jak być kreatywnym i wesprzemy Twoje starania stworzenia czegoś nowego. Oczywiście, nie możemy wykonać całej pracy za Ciebie – naszą rolą jest wyłącznie wskazać Ci właściwy kierunek; reszta zaś należy do Ciebie.
Trudno jest ją dotknąć, ale wiesz dokładnie, kiedy się pojawia. Mówiąc najprościej, kreatywność to zdolność do tworzenia nowych rzeczy – czyli czegoś, co nigdy wcześniej nie powstało. W muzyce mówimy o stworzeniu nowego utworu, nowego brzmienia, nowego połączenia nut, a nawet całego nowego gatunku muzycznego.
Jak często jednak jesteś świadkiem powstania czegoś tak kompletnie unikalnego? W skali zachodniej do dyspozycji mamy jedynie 12 dźwięków, a zatem wszystkie już zostały użyte; Twoje najnowsze nagranie prawdopodobnie zawiera ten sam podstawowy bit, jaki pojawił się w tysiącach wcześniejszych utworów. I jak w tej sytuacji możliwe jest stworzenie gatunku muzycznego bez wykorzystania elementów, z którymi spotkaliśmy się już wcześniej? Cóż, wystarczy powiedzieć, że kreatywność polega na ułożeniu znanych już fragmentów układanki, ale na swoją własną modłę. Wszystkie wyrazy, jakie tu czytasz, widziałeś już wcześniej, ale nie w takiej samej kolejności. Przedstawiamy Ci nowe idee, a nie nowe elementy.
Skąd się bierze kreatywność? Jakkolwiek można racjonalnie wyjaśnić tworzenie nowego poprzez rearanżację już istniejących elementów, to wielu sądzi, że prawdziwa inspiracja, będąca źródłem nowych pomysłów, pochodzi z naszej podświadomości. „Ej ty, nie bądź taki Karl Jung! Nie po to kupiłem wasz magazyn, żeby rozważać swoje relacje z rodzicami czy rozprawiać się z moją totalną niechęcią do truskawek! Daj mi prostą odpowiedź – taką, żebym mógł Cię zrozumieć!”.
O ile świadomość określa naszą obecność i myślenie, o tyle podświadomość zajmuje się tym, o czym nie myślimy. Świadomością kierujemy się podczas codziennych spraw życiowych, i to ona zawiaduje wykonywanymi przez nas czynnościami: podczas pisania, kompresowania werbla, przechodzenia przez ulicę, a także podsłuchiwania czyjejś rozmowy. Nasza podświadomość z kolei działa niejako w tle, stopniowo przepracowując i porządkując myśli w sposób całkowicie niezależny i układając w nowe kombinacje.
Jak już stwierdziliśmy, pomysłów się „nie ma” w chwili, kiedy przychodzą nam do głowy – wygląda na to, że tak naprawdę są one rezultatem przetrawiania informacji, jakie otrzymuje podświadomość. Rozwiązywanie określonych problemów i przearanżowanie elementów danej układanki może trwać minuty, godziny, a nawet całe dni. I dopiero wtedy, gdy ów problem zostanie przetworzony, podświadomość przesyła gotowy wynik do świadomości, co jawi nam się jako „przemyślenia”.
Ogromną rolę w procesie wspomnianego rearanżowania odgrywają sny. Jedną z rzeczy, których doświadczamy w śnie – czasami w sposób bardziej oczywisty, czasem mniej – jest przekształcanie i modyfikowanie pomysłów. Być może, gdy świadomy umysł udaje się na w pełni zasłużony spoczynek po całym dniu borykania się z problemami codzienności, do głosu dochodzi podświadomość. Gdy obudzimy się rano, być może będziemy pamiętać, co nam przekazała, a pomysły, które zaczęły się rodzić poprzedniego dnia, wyskoczą, jak królik z kapelusza. A podświadomość rządzi się swoimi prawami. Jest to głęboko zakopana część każdego z nas. Jest to ta część naszego mózgu, która odpowiada za przechowywanie wspomnień, doświadczeń, i która determinuje nasze działania i osobowość. Tak, jest to też ta część, która decyduje o naszych relacjach z rodzicami, a także naszej niechęci do truskawek.
A zatem doszliśmy do wniosku, że kreatywność pochodzi z podświadomości; części mózgu, której w pełni autonomiczne działanie jest dla nas trudne do zrozumienia. Jeśli więc chcesz być bardziej kreatywny, po prostu pozwól jej wykonywać swoją robotę.
Czy kiedykolwiek wpadł Ci do głowy fantastyczny pomysł, gdy akurat brałeś prysznic? Większość z nas doświadczyła czegoś podobnego. Prysznic nie jest jednak miejscem sprzyjającym koncentracji – to miejsce, w którym oczyszczamy ciało i świadomy umysł pod strugami ciepłej wody, pozwalając myślom, aby swobodnie sobie krążyły. Umysł pracuje niejako w trybie spoczynkowym, co pozwala podświadomości na przebicie się.
Innym miejscem, w którym podświadomość może łatwiej dojść do głosu, jest... supermarket. Wszystko tam jest pomyślane w taki sposób, aby zmusić nas do takiego szwendania się pomiędzy regałami, byśmy kupili jak najwięcej towarów. Wspominaliśmy już o snach i o tym, że występuje w nich podobna faza, gdy „się zapadamy”. I ten właśnie moment może obfitować w inspiracje.
Prawdziwa inspiracja, która skutkuje pojawianiem się pomysłów, pochodzi z podświadomości
Jednak w większości przypadków pomysły przychodzą w najmniej odpowiednim momencie, nieprawdaż? Pod prysznicem, w łóżku, w sklepie... Wszędzie, tylko nie w studiu. Przecież ta zabójcza linia basowa, którą starałeś się wymyślić, może się pojawić w Twojej głowie, kiedy akurat stoisz w kolejce do kasy albo wtedy, gdy akurat świetnie bawisz się z przyjaciółmi na trampolinie. I to właśnie tutaj leży problem!
W niniejszym artykule zamieszczamy szereg samouczków i porad dotyczących tego, jak ożywić podświadomość. Mamy nadzieję, że pomogą Ci one objąć kontrolę nad Twoim kreatywnym geniuszem.
Słyszałeś zapewne, że ludzie wykorzystują możliwości mózgu w zaledwie 5%. To chwytliwe, ale zupełnie nieprawdziwe sformułowanie. Być może przez większość czasu rzeczywiście używamy tego narządu w niewielkim stopniu, ale pozostałe zasoby zostaną wykorzystane prędzej czy później, kiedy przystąpimy do realizacji innych zadań. Jakkolwiek nie jesteśmy w stanie samodzielnie zwiększyć ogólnej wydajności mózgu, to jednak istnieją metody pozwalające na zachowanie większych jej rezerw na odpowiedni moment. Jak to zrobić?
Prezydent USA (mówmy tu o poprzednim) nie wybierał dań, które jadł. Nie wybierał też ubrań, które zakładał; miał od tego odpowiednich ludzi. Z kolei założyciel Apple, Steve Jobs, wciąż ubierał się w ten sam sweter, jeansy i buty. I choć może nam się to wydawać dziwaczne, to ma to swoje racjonalne podstawy: mamy dość ograniczone możliwości w zakresie podejmowania decyzji, a jeśli jesteś dowódcą największej armii dronów na świecie, nie możesz marnować swojego potencjału decyzyjnego na przejmowanie się drugim śniadaniem.
Steve Jobs miał dobry powód ku temu, by trzymać się swojego niewyobrażalnie prostego stylu życia: on po prostu oszczędzał w ten sposób siły umysłowe.
„Zmęczenie decyzyjne” to stan trudny do rozpoznania aż do momentu, kiedy dopada nas z całą mocą. Jednym z przykładów może tu być podróż wakacyjna, gdy musimy odnaleźć właściwe połączenia, wybrać posiłek z byle jak przetłumaczonego menu, a także określić kolejny punkt do odwiedzenia, posługując się przewodnikiem. W pewnym momencie z trudem przychodzi nam podjęcie jakiejkolwiek kolejnej decyzji.
Pomyśl o tym, ile decyzji trzeba podejmować w trakcie sesji studyjnej – szczególnie jeśli chodzi o kwestie związane z miksowaniem i aranżowaniem. Jeżeli większość swojej energii poświęcasz na rozważanie rozmaitych opcji dopiero podczas uruchamiania komputera, stajesz od razu na straconej pozycji.
Staraj się więc rozsądniej gospodarować swoimi zasobami decyzyjnymi, a Twoja muzyka niewątpliwie na tym skorzysta. Oczywiście o ile nie jesteś w stanie zatrudnić całego sztabu doradców, którzy większość decyzji podejmą za Ciebie.
W jaki sposób polepszyć pracę mózgu i sprawić, że będzie on naszym sprzymierzeńcem, a nie prokrastynacyjnym wrogiem, czającym się w czaszce? Próbując dopomóc naszej podświadomości w przebiciu się z pomysłami, które próbuje nam podsunąć, musimy nieco przestawić tryb działania świadomej części mózgu.
Kiedy mamy największą szansę usłyszeć głos kreatywnej części naszego umysłu? W dzisiejszych czasach niemal niemożliwością jest się nudzić, ale to jest właśnie to, na czym mocno tracimy – nudzenie się jest niezbędnym elementem funkcjonowania człowieka. Tylko wyłączając myślenie dajemy naszej kreatywnej podświadomości szansę podsunięcia nam pomysłu, nad którym właśnie pracowała. A jeśli nie dzieje się to w sposób naturalny, musimy podjąć pewne decyzje, które to sprawią.
Najprościej byłoby zwyczajnie usiąść i zacząć się nudzić. Z początku może Ci się to wydawać niedorzeczne, ale mimo to spróbuj wprowadzić się w taki stan. Odłącz internet i postaraj się zwyczajnie nic nie robić. W oczekiwaniu na osiągnięcie stanu nudy, nie myśl o problemach związanych z tworzoną muzyką, tekście do utworu ani o tym, co jeszcze należy zrobić z opracowywanym utworem – po prostu daj swojemu umysłowi możliwość swobodnego przetwarzania, zanim powrócisz do pracy w studiu.
Podobnie istotne jest to, aby robić sobie przerwy podczas pracy. Nikt nie jest w stanie pracować z pełną wydajnością przez 100 procent czasu, ale też i nie powinien. Przerwa pozwala nie tylko na zregenerowanie sił; daje też czas naszej podświadomości, kreatywnej części umysłu na przemyślenie i rozwiązanie niektórych dręczących nas problemów.
W czasie przerw zajmuj swój umysł sprawami niezwiązanymi z muzyką, ale też i niezbyt angażującymi intelektualnie: wyjdź z psem na spacer, wykonaj proste czynności domowe, posprzątaj, popracuj w ogrodzie itd. Kiedy wrócisz do studia, zwróć uwagę na to, jak wzmogło się Twoje skupienie na oczekujących cię zadaniach, co pozwoli Ci zająć się nimi z większą energią i pewnością co do słuszności podejmowanych decyzji. W ten prosty sposób otworzyłeś kilka blokad, a umysł stał się świeższy.
W jaki sposób wpadamy na dobre pomysły? Mówiąc całkowicie szczerze, nie wpadamy na nie. Próbując na siłę wymyślić coś „ekstra”, schodzimy na niebezpieczną drogę, z której rzadko wychodzi się z czymś wartościowym.
Należy zatem pamiętać, że powstawanie dobrych pomysłów – a w konsekwencji wspaniałych nagrań – jest zawsze swego rodzaju loterią. Dlatego też nigdy nie powinieneś przystępować do sesji z mocnym zamiarem „wpadnięcia na jakieś wspaniałe pomysły”. Problem z takim podejściem do sprawy leży w słowie „jakieś” – do studia należy wchodzić z już posiadanymi pomysłami. Gdy są już pomysły, należy wówczas zdecydować, które z nich są rzeczywiście dobre. Warto wrócić do wcześniejszych koncepcji projektu i posłuchać ich świeżym uchem, pozwalając, aby nas zainspirowały. Jeśli dojdziesz do wniosku, że wymyśliłeś coś nietuzinkowego, zacznij pracę nad tym pomysłem. Jeśli jednak stwierdzisz, że Twój pomysł jest mierny i zupełnie nieekscytujący, nie wpadaj w desperację: masz przecież kolejne patenty, którym warto pozwolić dojrzewać!
Oczywiście do tego, aby stać się w czymś naprawdę dobrym niezbędna jest praktyka, a sztuka wpadania na nowe pomysły twórcze nie stanowi tu wyjątku. Rzecz nie tkwi przecież w tym, abyś, jako producent, nauczył się perfekcyjnie ustawiać korekcję wokalu przy każdym podejściu, prawda? Ten rodzaj praktyki, o którym tu mowa, jest nieco delikatniejszej natury. Owszem, wciąż opiera się on na powtarzaniu pewnych czynności, ale za każdym razem w inny sposób.
Profesjonalny producent bierze pieniądze za zdobytą na przestrzeni lat umiejętność tworzenia chwytliwych kawałków. Jeśli jej nie posiądziesz, nie zarobisz nawet na bilet autobusowy, aby wrócić do domu. Praktykując umiejętność krzesania pomysłów zaczniesz z niej czynić swoją drugą naturę. Już po kilku sesjach sam zauważysz, o ile wzrosnąć może Twoja produktywność.
Im więcej czasu jesteś w stanie poświęcić na zadania bieżące, tym lepiej. Nic nie zabija przepływu kreatywności równie skutecznie, co powolne ładowanie systemu albo instalowanie uaktualnień. Dlatego zawsze dbaj o to, by system operacyjny był gotowy do pracy. Posortuj sample, przygotuj szablony nowych projektów i tak dalej.
Równie nieproduktywne jest ciągłe przeskakiwanie pomiędzy różnymi zadaniami w ciągu jednej sesji – sound designem, aranżowaniem, miksowaniem i masteringiem. Ten rodzaj frenetycznego multitaskingu powoduje, że podświadomość próbuje podążać za świadomością, co przekracza jej możliwości samodzielnego funkcjonowania i wykonywania „zadań w tle”. Dlatego poszczególne czynności należy wykonywać w ramach odrębnych, dłuższych sesji.
Tak czy inaczej, produkcja muzyczna zazwyczaj jest podzielona na kilka osobnych etapów. I choć pozostaje tu pewna doza swobody interpretacyjnej, to w dzisiejszych czasach koncentrujemy się oddzielnie na sound designie, aranżowaniu miksowaniu i masteringu, a każda sesja poświęcona jest tylko jednemu z tych zadań.
W jaki więc sposób określić, czym należałoby się zająć w ramach danej sesji? Przede wszystkim należy znać swój sposób pracy. Jeśli masz problem ze skupieniem się na detalach, to może lepiej będzie danego dnia darować sobie miksowanie; zamiast tego zajmij się czymś bardziej kreatywnym, na przykład sound designem. Jeżeli nie masz nastroju na jakiekolwiek działania muzyczne, poświęć swój czas na przejrzenie sampli, posortowanie ich i umieszczenie we właściwych folderach na twardym dysku komputera. Gdy za jakiś czas inspiracja powróci, będziesz od razu przygotowany do pracy.
1.
Gdy dopadnie Cię kreatywna niemoc, jednym z najlepszych rozwiązań jest zmiana podejścia. Jeśli edytor pianolowy i klawiatura MIDI nie wyzwalają u Ciebie mocy twórczych, może warto zdać się na dedykowaną wtyczkę sekwencera, by za jej pomocą wyzwolić pomysły, jakie nie powstałyby przy użyciu żadnej innej metody? Taką wtyczką jest Monoplugs B-Step CM, którą znajdziesz na krążku DVD dołączonym do magazynu.
2.
Na ścieżce DAW aktywuj dowolną wtyczkę instrumentu – my wybraliśmy Curve 2 CM – a jako wejście MIDI wskaż ścieżkę z wyjściem B-Step CM. Jeśli nie wiesz, w jaki sposób Twój DAW obsługuje komutację MIDI, zajrzyj do instrukcji użytkownika. My użyliśmy Reapera, dlatego cała sprawa sprowadza się do wybrania wtyczki MIDI In FX jako wejścia kanału Curve 2.
3.
Zaprogramuj sekwencję w górnych wierszach i kolumnach B-Step CM, a następnie uruchom odtwarzanie w DAW, by usłyszeć dźwięki Curve 2 wyzwalane przez B-Step CM. Pokombinuj chwilę z sekwencją. Takie odmienne podejście sprawi, że zaczniesz pracować w sposób niekonwencjonalny, co w konsekwencji zwiększy prawdopodobieństwo pojawienia się nowych pomysłów.
4.
Takie same cztery nuty brzmią nieprzesadnie porywająco, dlatego kliknij ikonę ołówka przy Chord Set. U dołu po lewej stronie możesz wybrać skalę – my wybraliśmy Melodic Minor. Kliknij Fill All Chords Randomly From Scale lub zaznacz wybrane akordy jako Preset Target, wybierając akord dla każdej z nut. Aktualnie odtwarzana sekwencja jest domyślnie czteroakordowa.
5.
W dolnej części interfejsu znajdują się cztery rzędy kontrolek odtwarzania sekwencji. Włącz Bar Chord, by wybrać jeden z siedmiu zaprogramowanych akordów. Aby włączyć cykliczne odtwarzanie kolejnych stopni sekwencji, kliknij prawym przyciskiem myszy i przeciągnij pierwszy od lewej selektor Select/Copy do czwartego kroku sekwencji, kopiując ją do kolejnych trzech slotów i aktywując zapętlone odtwarzanie wszystkich czterech.
6.
Wybierz inne wartości dla trzech kolejnych Bar Chord, rozbudowując progresję. Uzyskanie pożądanego efektu może być nieco trudne, ale to tylko część zabawy! Aby wprowadzić nieco urozmaicenia, zmienimy oktawę każdej z nut w sekwencji alby wybierzemy inne ustawienie Bar Octave dla każdego kroku. Przestrojenie oktawowe kroków możesz uzyskać przy użyciu panelu Steps po lewej stronie.
7.
Czegoś brakuje? Zróżnicowania długości nut! Wróć na kartę Main, a gdy wybierzesz inne ustawienia Step Duration dla wybranych kroków, możesz też wypróbować działanie parametru Step Velocity. Wprowadzone zmiany będą się odnosiły tylko do jednego spośród czterech kroków w pętli. Aby skopiować je na kolejne, użyj przycisków Select/Copy albo metody przeciągania z wciśniętym prawym przyciskiem myszy.
8.
Jeśli ta szybka sesja z B-Step CM podsunęła Ci jakieś pomysły, możesz ją zapisać w MIDI, po czym korzystać z niej w takiej formie, w jakiej jest, albo poddać edycji. Jeżeli opisany sposób pracy przypadł Ci do gustu, kliknij którąś z ikon z gwiazdkami w lewym dolnym rogu B-Step CM, by uzyskać dostęp do funkcji zaawansowanych, w tym Step Probability, Start Position, Repeat i innych.
Od czego zaczynasz pracę, zasiadając przed pustym projektem w DAW? Być może uruchamiasz jeden bądź dwa instrumenty, ładujesz gotową barwę (może to być barwa, którą sam wcześniej stworzyłeś), a następnie zaczynasz brzdąkać na klawiaturze MIDI albo programować sekwencję w edytorze pianolowym.
Jeśli postępujesz w taki sposób za każdym razem, to świetnie! Jednak w przypadku większości ludzi taki schemat pracy jest najlepszym sposobem na wywołanie twórczej niemocy; wszystkie utwory składają się z tych samych, oklepanych akordów, nut o tej samej długości, a przyzwyczajenia i nawyki nabyte w pracy z MIDI mogą sprawić, że i Ciebie spotka taka sytuacja.
W takim przypadku potrzebujesz innego podejścia do sprawy. Twój DAW zapewne wyposażony jest w kilka wtyczek MIDI, których zadaniem jest przetwarzanie przychodzących nut MIDI i generowanie nowych w zmienionej formie. Kilka w pełni wyposażonych procesorów MIDI otrzymujesz wraz z tym wydaniem naszego miesięcznika, a na rynku dostępnych jest wiele innych.
Na kolejnych stronach pokażemy Ci, jak oprogramowanie tego typu może wspomóc Twoją kreatywność, a zrobimy to na przykładzie przekształcenia pojedynczej nuty MIDI w akordy, riffy, a nawet partie perkusyjne, uzyskując rezultaty, jakich nigdy nie uzyskalibyśmy stosując tradycyjne metody pracy.
1.
Aktywowaliśmy Enkl CM, przygotowany do tworzenia linii basowej. Po wstawieniu pojedynczej ćwierćnuty C3 w każdym takcie włączamy Kirnu Cream CM – potężny arpeggiator, dostępny na DVD i online wraz z innymi wtyczkami CM. Załaduj go na nową ścieżkę instrumentalną, a jego wyjście MIDI skieruj na wejście kanału Enkl CM.
2.
Obecnie Cream CM działa w obrębie jednej oktawy, a zatem zmień zakres tak, aby rozciągał się od C0 do C9. Uaktywnij sekcję Hold, zapętlając odtwarzanie nuty C3 w całym takcie. W zakładce Transpose ustaw transpozycję pierwszych 16 kroków na -22, generując powtarzanie nuty D. W Cream CM przesuń znacznik końca pętli z domyślnego 32 na 16.
3.
W Chord Memory wybierz skalę dla pierwszego slotu i kliknij OK. W naszym przypadku wybraliśmy prostą skalę Minor. Skasuj najniższą nutę, po czym kliknij lewy przycisk Inv, by przesunąć akord w dół ekranowej klawiatury. W następnej kolejności powtórz cały proces, wybierając różne akordy dla kolejnych slotów 2, 3 i 4.
4.
W głównym sekwencerze otwórz zakładkę Chrdmem, redukując długość pętli do 16. W czterech najniższych wierszach wybierz akord dla każdego kroku. Przejdź do zakładek Length i Accent, by zaprogramować wydłużenie poszczególnych kroków (nut). Postaraj się uzyskać inspirującą linię basu i zapisz w MIDI dla dalszych ulepszeń.
1.
Kontynuując to, co zaczęliśmy w poprzednim instruktażu, czas na wygenerowanie akordów. Dezaktywuj ścieżkę Cream CM i skopiuj z niej dane MIDI na nowy ślad instrumentalny. Umieść na nim Dune CM i załaduj barwę Electric Piano. Przekształćmy obecnie istniejącą pojedynczą nutę C3 w coś zupełnie nowego...
2.
Większość aplikacji DAW oferuje przynajmniej kilka efektów MIDI. Efekt Chorder w Studio One 3 tworzy akordy z pojedynczych nut. Przeprogramujmy więc nutę C3, mapując ją do akordu Dmin7 na wyjściu. Chorder nie transponuje nut samoczynnie; zautomatyzuj Transpose tak, aby transponował o 7 i 5 półtonów w górę względem pierwotnego Dm7.
3.
Użyjmy jeszcze jednego efektu MIDI – tym razem będzie to Repeater w Studio One 3, który funkcjonuje jako generator echa dla nut MIDI. Parametr Steps ustaw na 2, tworząc pojedyncze odbicie, Rate na 1/2, zaś Pitch na -7. To dobry punkt wyjścia, ponieważ akordy +7 (kwinta w górę) i -5 (kwinta w dół) z poprzedniego punktu są już powiązane kwintowo.
1.
Oto inna metoda na stworzenie czegoś nowego przy użyciu jedynie efektów MIDI, opisana na przykładzie bitu, który powstał dzięki niestandardowemu podejściu do procesorów pokładowych Ableton Live. Co więcej, stworzymy tu zróżnicowany bit, który będzie solidną podstawą podczas dalszej pracy nad utworem.
2.
Nasz projekt Live zawiera barwę padu grającego w tle i Drum Rack, do którego trafiają nuty z pięciu ścieżek MIDI, wybranych z menu MIDI To. Strumień nut MIDI jest w każdym przypadku taki sam i zawiera nutę C3 grającą przez cały takt. Opisany tu projekt Live 10 jest dostępny wraz z innymi materiałami dodatkowymi na DVD i online.
3.
Aktywuj kanał Kick. Długość nuty C3 oznacza, że stopa odzywa się tylko raz w ciągu całego taktu. Aby uzyskać bit 4/4, przejdź do MIDI Effects w przeglądarce i na kanał stopy przeciągnij Arpeggiator. Ustaw parametr Rate na 1/4, co spowoduje wygenerowanie paternu 4/4. Aktywuj kanał werbla – tutaj sprawy będą nieco bardziej skomplikowane.
4.
Użyj kolejnego Arpeggiatora z ustawieniem 1/4 albo skopiuj ten, który włączyłeś na kanale stopy. Ustaw Steps na 1, zaś Distance na +1st. Oznacza to, że każda kolejna nuta wysłana przez Arpeggiator będzie transponowana, w efekcie czego uzyskasz patern C, C#, C, C#. Nie chcemy jednak, by werbel odzywał się wraz z każdym uderzeniem stopy.
5.
Jako drugie urządzenie w łańcuchu umieść Scale, który przestraja lub odrzuca wybrane nuty MIDI. Usuń zaznaczenie najniższej nuty po lewej (C) – pozostały tylko nuty C#, co oznacza, że werbel będzie grał tylko na 2 i 4 miarę takt. Skopiuj Arpeggiator i Scale na kanał Hats i ustaw parametr Rate w Arpeggiatorze na 1/16.
6.
Tym razem Steps ustaw na 2, tak aby Arpeggiator generował trzy nuty w sekwencji. Upewnij się, że nuta C jest wciąż nieaktywna, zaś nutę D przestrój na C# (jak wyżej), aby grały tylko dwie nuty spośród tych trzech. Za urządzeniem Scale umieść Velocity, a regulator Random ustaw na 13. To samo uczyń na kanałach stopy i werbla.
7.
W przypadku kanału Percussion utworzymy patern pseudolosowy – z losowym timingiem, jednak z określeniem pewnych reguł. Umieść Arpeggiator na tej ścieżce, ustawiając Rate na 1/8. Dodaj urządzenie Random, ustawiając Choices i Scale na 1. Random będzie zmieniał odbierane nuty zgodnie z regułami, które ustalimy za moment.
8.
Przy ustawieniu regulatora Chance na 0% nie dokonują się żadne zmiany, a przy 100% każda nuta ulegnie modyfikacji. Ustaw zatem 50%, by prawdopodobieństwo ingerencji procesora wynosiło 50/50. Dodając urządzenie Scale i dezaktywując zmodyfikowaną nutę, regulator Chance przekształca się w kontrolkę prawdopodobieństwa zagrania tejże nuty.
9.
Na ścieżce Clap włącz Arpeggiator (z ustawieniem 1/4), ustaw Chance na 49%, a Choices na 9. Dezaktywuj niektóre z pierwszych dziewięciu nut w urządzeniu Scale, a pozostałe na powrót przestrój. Klaps ma 49% szans na uaktywnienie, a tym samym (w zależności od ustawienia Scale) na wzmocnienie werbla, na pojawienie się w innym miejscu albo nie pojawienie się w ogóle.
Każdy producent żywi ciepłe uczucia wobec tego urządzenia. I to nie bez powodu – oprócz tego, że jest łatwy w użyciu, arpeggiator to doskonałe narzędzie do tworzenia nowych riffów i muzycznych „patentów”.
Arpeggiatory zyskały popularność wraz z wczesnymi syntezatorami. Pod koniec lat 60. dostępne na rynku instrumenty zdolne były do generowania tylko pojedynczych dźwięków w jednym czasie, jednak muzycy nie potrafią żyć bez akordów. Arpeggiator łączył melodię z harmonią – gdy instrumentalista nacisnął kilka klawiszy, syntezator odtwarzał je w określony sposób, z szybkością i kolejnością ustaloną regulatorami na panelu. Nie było to granie akordami w pełnym tego słowa znaczeniu, ale było bliską jego namiastką.
Jak to często bywa, nowe narzędzie napędzało kreatywność, a użytkownicy syntezatorów bardzo szybko zaczęli postrzegać arpeggiator jako nieodzowny element ich twórczości. W kilka dekad po wdarciu się arpeggiatora przebojem na rynek z podobnym ograniczeniem w zakresie polifonii zaczęły się borykać systemy dźwięku w grach, stąd też wzięło się szerokie jego wykorzystanie w muzyce do gier na komputery Commodore 64 i GameBoy, a powrót urządzeń chiptune zainspirowany został nostalgią i tęsknotą za owymi czasami.
Jakkolwiek arpeggiator zawsze pozostaje powiązany z melodią, tworząc pomost między nią i harmonią, to jednak my przyjrzymy mu się z nieco innej perspektywy. Co powstanie, jeśli użyjemy arpeggiatora do wygenerowania partii perkusyjnej? A może zatem, zamiast durowego akordu septymowego, wcisnąć klawisze odpowiadające stopie, werblowi i hi-hatowi, i kręcąc gałkami sprawdzić, czy nie powstanie w ten sposób coś znacznie ciekawszego, niż gdybyśmy tradycyjnie podeszli do sprawy?
Zważywszy na to, jak rozbudowanym oprogramowaniem stały się dostępne dziś arpeggiatory, nasze możliwości są niemal nieograniczone. Rewolucja cyfrowa pozwoliła obejść wszelkie ograniczenia, dzięki czemu możemy je wykorzystać w niezwykle kreatywny sposób. A jeśli dodamy do tego fakt, że niemal każda aplikacja DAW wyposażona jest dziś w arpeggiator, to nie mamy już żadnej wymówki, by nie spróbować stworzyć przy jego użyciu czegoś kompletnie nowego i ekscytującego.
Do naszej dyspozycji są także wtyczki MIDI, takie jak wszechstronny Cream CM, i intuicyjna, nie mniej uniwersalna Nora CM. Kolejne, bezpłatne wtyczki znajdziesz na płycie DVD dołączonej do tego wydania naszego magazynu.
1.
Mamy tu Dual Arpeggio z Reasona 10. Steruje on obecnie syntezatorem ID8, co jest standardowym sposobem pracy arpeggiatora. Jeśli zagrasz akord, powstanie sekwencja kolejnych tworzących go nut, ale w przypadku tego szczególnego arpeggiatora masz do dyspozycji presety pozwalające wygenerować rozmaite riffy. A co się stanie, jeśli bieżącą syntezatorową barwę w ID8 zamienimy na zestaw perkusyjny?
2.
Domyślne ustawienie Dual Arpeggio sprawia, że jeśli przyciśniesz jeden klawisz, to dźwięk przypisanego doń bębna będzie powtarzany aż do zwolnienia klawisza. Jeśli zaś przyciśniesz klawisze odpowiadające stopie (C), werblowi (E) i hi-hatowi (F#), to wszystkie te instrumenty będą grały sekwencyjnie. Można jednak sprawić, że dźwięki bębnów będą brzmiały jednocześnie.
3.
Jak dotąd nie mamy żadnego, nawet wstępnego bitu, ale już wkrótce pojawią się pierwsze pomysły. Sprawdź działanie kilku presetów. Ponieważ są one zaprojektowane głównie z myślą o współpracy z syntezatorami i instrumentami wirtualnymi, nie wszystkie sprawdzą się tak, jakbyśmy tego chcieli, ale zawsze warto spróbować.
4.
Po wybraniu presetu dodaj czwartą nutę. Zauważ, że zarówno wprowadzenie, jak i wyłączenie tej nuty drastycznie zmienia brzmienie bitu. Nie korzystamy tu jednak z sekwencera MIDI, ale wyłącznie z rozmaitych sposobów generowania paternów. Nie jest to może metoda zbyt intuicyjna, ale może posłużyć do stworzenia czegoś kompletnie nowego.
5.
„Gra” przy użyciu arpeggiatora perkusyjnego przebiega w sposób następujący. Przytrzymaj klawisze kilku podstawowych dźwięków, w każdym takcie (lub co kilka) dodając jeden nowy i wyłączając inny. Od czasu do czasu spróbuj nagłego przełączenia poszczególnych dźwięków, których klawisze przytrzymujesz, na zupełnie inne, na odcinku jednego taktu, co stworzy swego rodzaju przejście.
6.
Kiedy już nabierzesz wprawy, naciśnij przycisk zapisu i zarejestruj kilka pomysłów. Ta metoda na pewno pozwoli na wygenerowanie interesujących koncepcji, ale prawdopodobnie nie uda się to idealnie już za pierwszym razem. Zapewne będzie trzeba popracować nad zapisaną sekwencją MIDI i nieco ją przebudować drogą edycji.
Selektor wejścia Resampling w Ableton Live pozwala na łatwe i szybkie resamplowanie sygnału wyjściowego – a ponieważ poddawane jest temu procesowi wszystko, co wychodzi z szyny master, to otrzymujemy dokładnie to, co słyszmy. Oczywiście nie każdy jest użytkownikiem Live, ale istnieje wiele innych sposobów na resampling realizowany w dowolnym programie DAW. Podobne rezultaty da się uzyskać tworząc nową ścieżkę, konfigurując wejście owej ścieżki jako pustą szynę, a następnie wysyłając nań wybraną ścieżkę źródłową.
Możesz też stworzyć dedykowany „kanał resamplingu”. Skieruj sygnał z głównego wyjścia stereo do wejścia pustej ścieżki audio, jej wyjście skonfiguruj jako No Output, włącz odsłuch wybranej partii w trybie solo, po czym nagraj ów materiał audio na tę ścieżkę. Tak skonfigurowany kanał umieść na samej górze szablonu projektu, dzięki czemu będzie zawsze dostępny.
Inną opcją jest poczciwa funkcja Bounce in Place, której działanie polega na zastąpieniu regionu jego przetworzoną wersją w postaci zgranego pliku audio. Cubase, Bitwig Studio, Logic Pro i Studio One – wszystkie te programy świetnie sobie radzą z obsługą tej funkcji.
Każdy DAW obsługujący system drag-and-drop potrafi umieścić przetworzony zapis audio w przeglądarce, skąd można go wczytać w kolejnych projektach. Dobrym kandydatem na skorzystanie z tej metody jest Reason, jakkolwiek oferuje też funkcję Bounce in Place, poprzez którą (i system drag-and-drop), uzyskuje się możliwość zapisu audio w oknie Tool Window i użycia go w przyszłości.
A jeśli wszystko zawiedzie? Oczywiście każdy DAW dysponuje jakimś mechanizmem eksportu plików audio. Wystarczy więc wejść w menu File/Export/Render, dokonać niezbędnych ustawień, takich jak lokalizacja docelowa, i kliknąć Export. Wygenerowany plik można wówczas przeciągnąć do okna projektu lub umieścić go tam odpowiednim poleceniem w oknie eksportu.
Jeśli zaś chciałbyś nieco utrudnić sobie życie – przez to czyniąc je bardziej interesującym – możesz spróbować połączyć wyjście audio z komputera z wejściem interfejsu. Przepuszczając sygnał przez jakiś zewnętrzny sprzęt – szczególnie starej daty i w nienajlepszej kondycji – uzyskasz jeszcze bardziej spersonalizowane i charakterne brzmienie. Spróbuj użyć magnetofonu (a nawet magnetowidu VHS), przetwarzając za jego pomocą dźwięk wyprowadzony z DAW przez interfejs audio, po czym nagraj go, kierując z powrotem na wejście.
1.
Był taki czas, kiedy pamięć w komputerze stanowiła towar wysoce deficytowy, a zatem przetwarzanie dźwięku z zachowaniem oryginalnego zapisu nie wchodziło w rachubę – produkcja podlegała dużym ograniczeniom, co jednak wzmagało kreatywność producentów. Przyjrzymy się teraz temu zagadnieniu.
2.
Załaduj jakiś plik audio do samplera w DAW – może to być praktycznie dowolny materiał. Korzystamy tu z Ableton Live z racji obecności funkcji Resampling, co oznacza, że aby efektywnie skorzystać z tej metody, wystarczy utworzyć oddzielną, stereofoniczną ścieżkę audio.
3.
Ustaw w samplerze punkty początku i końca pętli, w taki sposób, aby zachować jednolity poziom głośności. W Simplerze Live punkty te możesz ustawić precyzyjnie, korzystając z funkcji skalowania. Warto też poeksperymentować z timestretchingiem i doborem granych nut, aż uzyskasz ciekawą wariację dźwięku źródłowego.
4.
Na pustej ścieżce zmień ustawienie Audio From na Resampling. Uzbrój tę ścieżkę, a także kanał MIDI do zapisu. Gdy teraz klikniesz przycisk Record i zaczniesz grać, wszystko, co pojawi się na szynie głównej, zostanie nagrane na ową ścieżkę audio. Po zakończeniu nagrania odnajdziesz je w oknie Arrangement View.
5.
Zastąp Simplera nową instancją, wybierz świeżo nagrany, poddany resamplingowi klip audio, po czym przeciągnij go do Simplera. Usuń nagrane klipy z Arrangement View. Możesz teraz rozpocząć cały proces od nowa, za każdym razem ponownie samplując dźwięk i tworząc nową jego wersję.
6.
Załaduj efekty, takie jak distortion, pogłos i modulacja, i modyfikuj ich ustawienia, cały czas samplując brzmienie w różnych punktach, a także wypróbowując działanie rozmaitego typu rozciągania i przestrajania dźwięku. Stosując taki schemat pracy, na wyjściu mogą się pojawić bardzo zaskakujące, kreatywne efekty.
1.
Aby rozwinąć swoje umiejętności producenckie i nauczyć się tworzenia ciekawych barw syntezatorowych, wykorzystamy preset z syntezatora Enzyme CM, odtwarzając go w Dune CM. Wybraliśmy w Enzyme CM barwę Bass Feitoer GZ, ale możesz użyć dowolnej innej. Z kolei Dune CM został załadowany z presetem początkowym Initialised.
2.
Aby ułatwić sobie pracę, ustawiliśmy Enzyme CM całkowicie z lewej strony panoramy, zaś Dune CM z prawej – sprawą stereofonii zajmiemy się później. Przy tym zadaniu powinno Ci wystarczyć to, co słyszysz, ale tu zdecydowaliśmy się wspomóc wizualną kontrolą sygnału, uruchamiając instancje Spiral CM oraz VPS Scope.
3.
Zacznijmy od sprawdzenia, czy oktawy w obu instrumentach są zgodne. Bez trudu stwierdzamy, że nie. Jeśli nie usłyszałeś tego od razu, rzut oka na ekrany VPS Scope ujawni tę różnicę. Aby zatem ujednolicić strój, trzeba przestroić główny oscylator Dune CM o 12 półtonów w dół.
4.
Barwa z Enzyme zawiera sporą dawkę szumu. Włącz generator szumu w Dune CM, zwiększając Level. Dopasuj brzmienie kontrolką Colour. Sygnał szumu nie jest statyczny, zatem kliknij Mod Matrix 1 > 12 i skieruj LFO1 do Filter Cutoff z ustawieniem +100. Zmniejsz częstotliwość LFO, by dopasować ją do barwy z Enzyme.
5.
Jeśli spojrzysz na odczyt Scope, zauważysz wybrzuszenie w górze pasma sygnału szumu w Enzyme. Dlatego spróbuj uzyskać dopasowanie w Dune CM, odpowiednio regulując odcięcie Cutoff i rezonans filtru. Po wyregulowaniu filtru okazuje się, że ruchliwość brzmienia jest odrobinę zbyt głęboka – zredukuj więc intensywność modulacji Amount do +78.
6.
Przysłuchując się brzmieniu barwy z Enzyme dochodzimy do wniosku, że należy uaktywnić Oscillator 2 i odstroić oba oscylatory za pomocą pokręteł FAT w Dune. Jako pierwszy przebieg dla oscylatora 2 wybieramy kwadrat. Wyraźnie jednak słychać, że to zdecydowanie przebieg piłokształtny, jak w oscylatorze 1.
7.
Jeśli spojrzysz na wykres pracy obu oscylatorów w zakresie niskiej średnicy (w złotym/żółtym kolorze w Spiral CM), zobaczysz, że Enzyme CM jest tu głośniejszy. Filtr został już wykorzystany na potrzeby modulacji. Jak więc wzmocnić to pasmo? W sekcji Unison w Dune ustaw Voices na 6, a Detune na 31%.
8.
Jeszcze trochę szlifu: tym razem rozsuń regulatory Fine obu oscylatorów w przeciwnych kierunkach, by nadać brzmieniu Dune bardziej wyrazisty charakter. Musisz jeszcze przejść do sekcji Output, by wyrównać poziomy sygnału.
9.
Mamy już dwie podobnie brzmiące barwy, zatem czas na dokonanie porównania i ujednolicenie szerokości obrazu stereo. Przesuń oba kanały do środka panoramy i, włączając naprzemiennie odsłuch solo, postaraj się ocenić ową szerokość. Przesuwaj regulator Spread w Dune CM, dopóki jej nie ujednolicisz, wspomagając się przy tym wskazaniami na karcie Stereo w VPS Scope.