Roland Sync Box SBX-1 - uniwersalny synchronizator

Sprzęt studyjny | 27.04.2015  |  Dariusz Mazurowski
Marka:  Roland

Coraz częściej wielcy producenci zaczynają dostrzegać, że obok nowoczesnych narzędzi cyfrowych funkcjonują także analogowe, chętnie używane przez muzyków i stale pożądane. Te całkiem współczesne i pochodzące z czasów dawno minionych. Może trochę nieśmiało, ale do tego wyścigu zaczyna się włączać także Roland.

Japoński producent ma na swoim koncie co najmniej kilka modeli, które uzyskały status kultowy i wciąż są poszukiwane przez muzyków na rynku wtórnym - o cenach nawet nie wspominam, bo bywają naprawdę wysokie. Tę popularność wykorzystywali twórcy oprogramowania, wymyślając różne wirtualne emulatory, ale także małe firmy - oferując instrumenty mające z założenia naśladować brzmienia z przeszłości. Ku zaskoczeniu wielu potencjalnych odbiorców sam Roland niespecjalnie palił się do zdyskontowania tej popularności. I najwyraźniej także dziś nie widzi sensu w powrocie do analogowej przeszłości. Co musi nieco dziwić, bo przecież jego wielki konkurent, Korg, odniósł spory sukces rynkowy - nie tylko serią analogowych „maleństw”, ale także reedycją klasycznego MS-20. Polityka Rolanda jest inna, czego wyrazem może być rodzina (system) AIRA, w postaci cyfrowej wyraźnie odwołująca się do własnych klasyków.

Przeznaczenie Roland Sync Box SBX-1

Roland Sync Box SBX-1 formalnie jest częścią systemu AIRA, stanowiąc cenne uzupełnienie innych urządzeń i pozwalając na bezproblemowe połączenie wielu światów - analogowego z cyfrowym, starego z nowym. Do czego służy to niezbyt duże pudełko ? Wyobraźmy sobie, że mamy w studiu, czy na scenie urządzenia z różnych epok - stare analogi, syntezatory, maszyny perkusyjne, a z drugiej strony komputer z DAW i całkiem współczesne instrumentarium. Jakoś chcielibyśmy to wszystko połączyć, zsynchronizować zegary np. analogowego sekwencera, automatu perkusyjnego, arpeggiatora w cyfrowym syntezatorze i DAW. Potrzebujemy zatem jakiegoś łącznika, konwertera różnych standardów, który pozwoli nam na precyzyjne zgranie wszystkich elementów. Tę lukę wypełnia testowany model, zresztą wyraźnie nawiązujący do kilku starszych (jak choćby SBX-10, patrz ramka „DIN SYNC - garść informacji”).

SBX-1 obsługuje kilka standardów, przede wszystkim MIDI (zarówno poprzez typowy interfejs, jak i USB), DIN Sync (24 i 48) oraz CV/gate (czyli napięcia sterujące i impulsy wyzwalające) wyłącznie ze standardem V/oktawę (nie obsługuje Hz/V, zatem nie ma mowy o sterowaniu np. starszymi modelami syntezatorów Korga). Rzecz o tyle zaskakująca, że większość konwerterów MIDI/CV uwzględnia oba standardy, a sam SBX-1 obsługuje Sync48, który w swoich automatach perkusyjnych stosował właśnie Korg.

Budowa Roland Sync Box SBX-1

SBX-1 ma postać niezbyt dużego, całkowicie metalowego pudełka. Od razu rzuca się w oczy staranność wykonania, dobre materiały i podzespoły, a także przemyślane wzornictwo, wyraźnie nawiązujące do całej serii AIRA. Co ciekawe, SBX-1 jest produkowany w Japonii. Urządzenie może być zasilane za pomocą adaptera sieciowego, albo poprzez USB, jeśli zostanie podłączone do komputera. W pierwszym wypadku impulsy gate mają wartość 9 V, w drugim już tylko 5 V. Na ścianie tylnej znajduje się większość gniazd (poza napięciowymi): USB, MIDI (jedno wejście, dwa wyjścia), DIN Sync (jedno wejście, dwa wyjścia) oraz zasilania - wraz z włącznikiem. Wyjścia konwertera MIDI/CV znajdują się na panelu, w jego lewej części. Ich lokalizacja została niejako wymuszona brakiem miejsca z tyłu, ale tak naprawdę wydaje się całkiem wygodna. Użytkownik widzi co i jak jest podłączone, może też w każdej chwili dokonać zmian. Osoby mające doświadczenie ze sterowaniem napięciowym wiedzą jak ważna jest dostępność gniazd - testowany model spełnia ten warunek.

Nad konwerterem MIDI/CV znajdują się 3 przełączniki standardu DIN Sync (24/48) dotyczące wejścia i obu wyjść. Z kolei lewą stronę panelu zajmuje sekcja programowania ustawień i standardowe przyciski transportu (start/pauza i stop). Wszystkich przycisków nie jest zbyt dużo, mamy także dwa pokrętła ustawiania tempa wewnętrznego zegara (ogólne i precyzyjne) oraz prosty wyświetlacz. Ostatni z wymienionych elementów został rozwiązany niezbyt szczęśliwie - wyświetlacz dobrze prezentuje dane liczbowe, gorzej z tekstem. Niektórych liter w ogóle nie obsługuje i zamiast nich widzimy jakieś dziwaczne symbole. Wiele ustawień pokazuje się nam w postaci enigmatycznych „robaczków” i trzeba sporo wyobraźni, by odszyfrować ich znaczenie. Edycja ustawień nie jest zatem zadaniem najłatwiejszym, szczególnie w początkowym okresie pracy z urządzeniem. Aż prosi się o jakiś programowy edytor, niestety producent go nie oferuje - a powinien. Wbrew pozorom SBX-1 ma całkiem sporo parametrów do edycji i ten proces zajmuje trochę czasu.

Zastosowanie i obsługa Roland Sync Box SBX-1

Podstawowym zadaniem testowanego modelu jest synchronizacja tempa kilku różnych urządzeń - sekwencerów, maszyn perkusyjnych, arpeggiatorów itd. Warunek jest jeden - synchronizowane urządzenia muszą akceptować jeden ze standardów: MIDI, DIN Sync (24 lub 48), albo CV/gate. Czytelnicy zapytają w tym momencie na czym polega synchronizacja w ostatnim z wymienionych przypadków. Otóż SBX-1 wyposażono w LFO, którego częstotliwość można zsynchronizować z wybranym zegarem. To LFO, pojawiające się na wyjściu jako napięcie możemy następnie wykorzystać do sterowania innymi urządzeniami, jeśli np. mają one wejście napięciowe na zewnętrzny zegar (jak choćby Roland SH-101, a z nowszych np. seria Volca Korga). Obok wymienionej wyżej funkcji omawiane urządzenie jest także dość zaawansowanym konwerterem komunikatów MIDI na napięcia sterujące, oferującym 4 wyjścia. Przy czym każdemu z nich możemy przypisać inny kanał MIDI (parze gate/CV oraz dwóm pozostałym gniazdom), a także indywidualnie określić co ma się w nich pojawiać.

Istotną cechą SBX-1 jest to, że źródłem zegara może być praktycznie dowolny sygnał - zarówno samo urządzenie (jego własny zegar wewnętrzny), komputer (program DAW), dowolny instrument wysyłający za pomocą MIDI sygnał zegara, czy wreszcie maszyna perkusyjna, sekwencer wysyłający takie impulsy poprzez DIN Sync. To daje nam duże możliwości konfigurowania sprzętu, bez narzucania określonych rozwiązań. Jeśli posiadamy klasyczny automat perkusyjny TR-808, to możemy wykorzystać go jako master - przełączyć gniazdo Sync24 w tryb wyjścia i połączyć z wejściem SBX-1. W nim z kolei ustawiamy jako źródło zegara sygnał zewnętrzny z wejścia DIN Sync i gotowe. Oczywiście nasuwa się pytanie dlaczego akurat takie, dość leciwe urządzenie staje się źródłem głównego zegara, co wydaje się trochę nielogiczne, ale... Kto nam zabroni? Naturalnie jeśli korzystamy z komputera i posługujemy się oprogramowaniem muzycznym (czy w studiu, czy na scenie), logiczne wydaje się uczynienie mastera właśnie z niego. W sytuacji gdy z komputera nie korzystamy (a to się może czasem zdarzyć) masterem może być sam SBX-1. W takim wypadku ustawiamy tempo (w zakresie od 20do 300 BPM), przy czym za pomocą dodatkowego potencjometru możemy modyfikować wartość po przecinku. Tempo można także nabić za pomocą przycisku TAP. Z kolei przyciski transportu umożliwiają nam start i zatrzymanie sekwencji w urządzeniach zsynchronizowanych z SBX-1. Na wypadek gdyby z jakiegoś powodu doszło do utraty synchronizacji (a starsze modele bywają kapryśne), testowane urządzenie wyposażono w przycisk SYNC, który ma ratować sytuację. Na chwilę zatrzymuje on sekwencje i przywraca właściwy porządek. Zwracam uwagę, że tych kilka funkcji działa jedynie w przypadku gdy masterem jest SBX-1.

DIN Sync - garść informacji

Standard DIN Sync został wprowadzony przez Rolanda na początku lat 80. i zastosowany m.in. w słynnych maszynach perkusyjnych TR-808 i TR-909. Za pomocą tego standardu można synchronizować także sekwencer w TB-303. Generalnie miał służyć do synchronizacji tempa sekwencerów (także arpeggiatorów) i wykorzystywał typowe gniazda i wtyczki DIN (5 styków). Transmitowane są sygnały start/stop sekwencera, zegar, reset startu (sekwencji) oraz tzw. fill (wykorzystywana w niektórych automatach perkusyjnych). Standard przyjął się na tyle, że wprowadzili go także inni producenci, choć jego żywot był stosunkowo krótki - za chwilę pojawiło się przecież MIDI, ze znacznie większą skalą możliwości. Mimo wszystko wciąż jest na tyle atrakcyjny, że sporadycznie pojawia się we współczesnych urządzeniach. Jest bowiem stosunkowo prosty technologicznie i jego implementacja nie stanowi większego problemu, a korzyści wydają się oczywiste. DIN Sync funkcjonuje w kilku postaciach, urządzenia Rolanda wykorzystywały głównie Sync24 (24 impulsy zegarowe na ćwierćnutę), z kolei Korg stosował Sync48 (48 impulsów na ćwierćnutę). Roland już w przeszłości oferował urządzenia do konwersji standardów i synchronizacji - powszechnie znanymi modelami były SBX-10, czy SBX-80. Także inni producenci mieli w swojej ofercie podobne rozwiązania, np. Yamaha MSS1 czy Korg KMS30.

Biorąc pod uwagę dostępne gniazda jesteśmy w stanie obsłużyć dwa urządzenia w standardzie DIN Sync (ew. trzecie, ale tylko jeśli jest źródłem zegara), jedno z gniazdami napięciowymi i praktycznie dowolną liczbę tych z MIDI. Jak wspomniałem wcześniej, edycja ustawień testowanego modelu jest nieco utrudniona, zarówno ze względu na skromne wyposażenie panelu, jak i niezbyt szczęśliwie dobrany wyświetlacz. W zasadzie w ogóle nie ma przycisków, czy pokrętła służącego wyłącznie do edycji i posługujemy się innymi, normalnie służącymi do bieżącej obsługi. By wejść w tryb edycji musimy przytrzymać jeden przycisk i nacisnąć kolejny. Potem wybieramy pokrętłem tempa pożądany parametr i znowu naciskamy przycisk, by uzyskać dostęp do jego wartości. Tę także ustawiamy pokrętłem tempa i znów musimy nacisnąć to samo, by powrócić do wyboru kolejnego parametru. Własne ustawienia zapisujemy w pamięci - i bardzo dobrze - ale może się w niej znajdować tylko jeden zestaw parametrów. Nie da się zapisać choćby kilku różnych programów i przywołać ich za jednym naciśnięciem. Mam świadomość, że wiele konwerterów MIDI/CV (zwłaszcza tych z niższej półki) działa na podobnej zasadzie, ale biorąc pod uwagę uniwersalność SBX-1 i mnogość obsługiwanych funkcji, pamięć na kilka różnych ustawień wydaje się niezbędna. Oczywiście rozwiązaniem zastępczym byłby programowy edytor z możliwością zapisu wartości parametrów. Synchronizacja tempa nie wymaga zbyt wielu działań ze strony użytkownika, trudno też oczekiwać dużej liczby parametrów. Kluczowy jest wybór mastera (źródła zegara), ew. ustawienie tempa w samym SBX-1. Komunikaty otrzymane na wejściu MIDI (zarówno standardowym jak i USB) są konwertowane i ekspediowane do wyjść DIN Sync oraz napięciowych. W pierwszym wypadku oczywiście tylko tempo oraz start/zatrzymanie sekwencji, w drugim to, co sami określimy w ramach dostępnych ustawień (o czym już za chwilę). Ponadto komunikaty otrzymane są powtórzone na złączu USB i przesłane do obu wyjść MIDI. Jeśli zajdzie konieczność instalacji specyficznego sterownika USB, znajdziemy go na stronie producenta. Tak może się zdarzyć, gdy do komputera zechcemy podłączyć więcej niż jeden egzemplarz SBX-1.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Większość ustawień w menu edycyjnym dotyczy konwertera MIDI/CV, bowiem tutaj producent pozostawił nam spore pole do działania. Oczywiście tylko w ramach standardu V/oktawę. Do dyspozycji mamy jedno wyjście gate oraz 3 na napięcia sterujące - jedno z nich domyślnie przewidziano do sterowania wysokością dźwięku, zatem konwersji sygnału z klawiatury MIDI. W razie potrzeby można jednak dwa pierwsze gniazda zaprogramować tak, by wysyłały impuls (trigger) po naciśnięciu konkretnego klawisza. Ma to zastosowanie np. wtedy, gdy chcemy ręcznie wyzwalać konkretne dźwięki w starszym automacie perkusyjnym. Gniazdo CV (do sterowania wysokością dźwięku) dodatkowo wyposażono w kilka pożytecznych funkcji. Ulokowany obok niego przełącznik pozwala na transpozycję w górę i w dół (interwał określamy w menu edycyjnym), dostępna jest też funkcja portamento. Ponadto możemy określić zakres wpływu komunikatów pitch bend na napięcie w tym gnieździe. Obok podstawowej pary wyjść mamy do dyspozycji jeszcze dwa kolejne, których funkcja zależy od kilku czynników. Po pierwsze od pozycji ulokowanych obok nich przełączników, ale także ustawień dokonanych w menu edycyjnym. I tak, gniazdo opisane jako BEND może ekspediować napięcie odpowiadające ruchom bendera - w zakresie jednej oktawy, albo całego tonu - względnie sygnał LFO (±1 V). Drugie z gniazd (AUX) może wysyłać napięcie odpowiadające jednemu z trzech ustawień w menu, przy czym każde programuje się indywidualnie. Potem, w zależności do potrzeb, po prostu wybieramy przełącznikiem odpowiadającą nam pozycję. W jakimś stopniu rekompensuje to brak pamięci na więcej ustawień użytkownika. W przypadku wyjścia AUX do dyspozycji mamy impulsy wyzwalające (trigger, zastosowanie jak wspomniałem wcześniej), albo konwertowane na napięcia komunikaty MIDI: szybkość ataku, aftertouch, czy dowolny kontroler.

Ostatni wariant to LFO. Po pierwsze - choć instrukcja wprost o tym nie mówi - SBX-1 w istocie ma na pokładzie aż 3 różne LFO. Pierwszy z nich przypisujemy wyjściu CV i w domyśle traktujemy jako wibrato. Zaznaczam, że głębokość działania LFO możemy ustawić jako parametr stały, ale także uzależnić od komunikatu MIDI (np. kółka modulacji, szybkości ataku i innych). Kolejne dwa przypisujemy wyjściom BEND i AUX. Każdy ma indywidualnie określoną częstotliwość (można ją synchronizować z wybranym zegarem) oraz kształt przebiegu (trójkąt, piła, impulsy o różnych wartościach PW oraz losowy). Przebiegi mogą być także resetowane za pomocą komunikatów nutowych. Ustawień związanych z konwersją MIDI na napięcia jest zresztą znacznie więcej. To dość zaawansowane narzędzie i powinno zadowolić nawet bardzo wymagającego użytkownika.

Roland Sync Box SBX-1 w praktyce

Przetestowałem SBX-1 w połączeniu z różnymi urządzeniami, zarówno ze sterowaniem napięciowym, jak i standardem DIN Sync oraz z MIDI. Sprawdziłem jak radzi sobie w roli mastera synchronizacji i jak przekazuje dalej zewnętrzne impulsy zegarowe (MIDI Clock, Sync24). W każdej z tych ról spisał się bez zarzutu. Nie zauważyłem problemów z synchronizacją urządzeń pracujących w różnych standardach, należy jednak pamiętać, że o sprawności takiej konfiguracji decyduje najsłabsze ogniwo - a nim zwykle jest jakiś starszy element. Analogowy, niestabilny itd. Dlatego jeżeli występują pewne problemy, zapewne nie SBX-1 jest ich źródłem. Testowany model, co wydaje się oczywiste, doskonale radzi sobie w roli mastera synchronizacji, ale też bez problemu konwertuje i transmituje impulsy zegarowe z zewnętrznego źródła, np. komputera (DAW). Producent przewidział możliwość prezentacji na wyświetlaczu zewnętrznego tempa (należy aktywować stosowną opcję), ale zastrzegł, że takie wskazania mogą być nieprecyzyjne. Dotyczy to w szczególności sytuacji, gdy impulsy zegarowe pochodzą ze starszego urządzenia i są przekazywane za pomocą złącza DIN Sync.

Jeżeli korzystamy z komputera i oprogramowania DAW, wówczas najbardziej rozsądne wydaje się powierzenie im roli mastera. Zwracam uwagę, że ze względów technicznych MIDI Clock nie nadaje się do zewnętrznej synchronizacji DAW (do tego służą inne protokoły). Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, by w innych konfiguracjach (gdzie pełna współpraca z komputerem nie jest wymagana) wykorzystać starszy sekwencer, czy maszynę perkusyjną w roli mastera i synchronizować zdarzenia za pomocą DIN Sync. Także te, które realizowane są za pomocą współczesnych instrumentów z MIDI. M.in. do takich zadań zaprojektowano SBX-1. Zwracam jednak uwagę, że jest wiele powodów, dla których lepiej ustawić starsze maszyny w roli slave - to nie tylko precyzja rytmiczna, ale także poszerzenie ich możliwości (np. poprzez dodanie swingu). Testowany model doskonale sprawdził się jako konwerter MIDI/CV, oferując wiele ciekawie rozwiązanych parametrów, jak choćby 3 niezależne LFO. Jest bardzo precyzyjny, choć nie do końca pozwoli nam na korygowanie pewnych niedoskonałości w kontrolowanym instrumencie. Innymi słowy, jeżeli mamy starszy syntezator, nie do końca idealnie realizujący standard V/oktawę, możemy mieć problem z uzyskaniem precyzyjnych wysokości dźwięku. W takiej sytuacji konieczna będzie procedura kalibracji, nie zawsze łatwa do wykonania. Przeprowadzone testy wykazały, że Roland SBX-1 jest cennym dodatkiem do arsenału tych muzyków, którzy korzystają ze starszych urządzeń, instrumentów analogowych, ale jednocześnie także współczesnych narzędzi - i chcą to wszystko jakoś pogodzić.

Podsumowanie

SBX-1 może wygląda niepozornie, ale jego faktyczne możliwości są naprawdę duże. To bardzo udane połączenie dwóch elementów - konwertera impulsów zegarowych, pozwalającego na synchronizację różnych urządzeń oraz konwertera MIDI/CV. I choć o drugiej funkcji wspomniałem jako o elemencie jakby dodanym do podstawowej funkcji, w istocie dla wielu użytkowników to właśnie on będzie miał największą wartość, także dzięki swojej uniwersalności i dużym zakresie zastosowania. Muzycy którzy korzystają zarówno ze współczesnych instrumentów, jak i starszych urządzeń, w szczególności zaś ze standardem DIN Sync, ze sprzętu i oprogramowania, z pewnością chcą w jakiś sposób połączyć ze sobą posiadany arsenał. Na rynku jest sporo konwerterów MIDI/CV, jak również sygnałów zegarowych. Jednak modeli łączących obie funkcje, i to w takiej postaci, bardzo brakowało. Pod tym względem Roland trafił w dziesiątkę. Choć SBX-1 to formalnie członek rodziny AIRA, jest po prostu całkowicie samodzielnym urządzeniem, które może być wykorzystane w połączeniu w wieloma innymi, niekoniecznie tej samej marki.

Szkoda, że tak interesujący produkt otrzymał mocno skróconą instrukcję obsługi, która nie ułatwia zrozumienia wszystkich funkcji i parametrów. Owszem, jeśli przeczyta się ją bardzo uważnie i wypróbuje wszystko w praktyce, problemu nie będzie. Pod warunkiem, że ma się jakieś pojęcie o sterowaniu napięciowym, sprzęcie analogowym i jego specyfice. Jeśli jest się w tej materii zielonym, bez lektury uzupełniającej będzie naprawdę trudno. Mam świadomość, że patrzę na testowane urządzenie z perspektywy wieloletnich doświadczeń i dla mnie sterowanie napięciowe to codzienność, posługuję się nim od lat i nie mam z tym żadnych problemów. Jednak wśród potencjalnych nabywców mogą być także początkujący. Choć w czasach internetu zdobycie potrzebnej wiedzy wydaje się bardzo łatwe. Największymi zaletami są uniwersalność, solidne wykonanie i duży potencjał. Użytkownik może indywidualnie określić działanie każdej funkcji, dostosować konwersję MIDI na napięcia do własnych potrzeb. Każdy posiadacz analogowych instrumentów doceni te cechy. Zalety niewątpliwie przeważają nad wadami. Do tych drugich zaliczyłbym brak obsługi standardu Hz/V, nieco skomplikowaną edycję parametrów, dość prymitywny wyświetlacz i brak pamięci na więcej ustawień użytkownika. Można także wytknąć brak programowego edytora.

Niewątpliwie Roland SBX-1 to bardzo wartościowy produkt, rozwiązujący wiele problemów współczesnego muzyka, posiadającego instrumenty z różnych epok. Połączenie kilku funkcji w jednym pudełku to ogromna zaleta, ale także pewna pułapka. Oznacza bowiem, że jego walory tak naprawdę doceni ktoś, kto ma zarówno analogowe syntezatory z gniazdami napięciowymi, jak i urządzenia przystosowane do standardu DIN Sync. Jeśli mamy tylko pierwsze z nich, znaczna część potencjału testowanego modelu pozostanie niewykorzystana. I choć jako konwerter MIDI/CV sprawdzi się znakomicie, to akurat w tej kategorii ma kilku mocnych konkurentów. Szkoda by było także wykorzystać urządzenie tylko do synchronizacji i nie zrobić użytku z gniazd napięciowych. Z drugiej strony, jeśli ktoś ma stare automaty perkusyjne, to pewnie i jakiś analog. A jeśli go jeszcze nie ma, cóż - może czas najwyższy taki sobie sprawić.

 

Nasze spostrzeżenia

+ wysoka jakość wykonania
+ precyzyjna synchronizacja
+ duża uniwersalność
+ zaawansowana konwersja MIDI na napięcia

- brak obsługi standardu Hz/V
- niezbyt udany wyświetlacz i edycja parametrów
- tylko jedno ustawienie użytkownika

 

Zakres zastosowań

- synchronizacja tempa sekwencerów, arpeggiatorów, maszyn perkusyjnych itp. wyposażonych w standardy DIN Sync, MIDI, względnie gniazda napięciowe
- zaawansowana konwersja komunikatów MIDI na napięcia sterujące i impulsy bramkujące

 

Informacje

Funkcja urządzenie pozwalające na synchronizację tempa standardów MIDI, DIN Sync oraz CV/gate, wraz z zaawansowanym konwerterem MIDI/CV
Składniki konwerter MIDI/CV - 3 LFO, dowolne kontrolery MIDI, synchronizacja z zegarem własnym lub zewnętrznym (MIDI, albo DIN Sync)

: .
: .


[ramka]


[_02.jpg]
Na ścianie tylnej znajduje się większość gniazd. Wyjścia konwertera MIDI/CV znajdują się na przednim panelu, w jego lewej części. Ich lokalizacja została niejako wymuszona brakiem miejsca z tyłu, ale tak naprawdę wydaje się całkiem wygodna.

[_03.jpg]
Jeśli nie jesteśmy w stanie szybko rozszyfrować konkretnego symbolu prezentowanego podczas edycji na wyświetlaczu, to pomocna może się okazać tabelka znajdująca się pod spodem urządzenia.

Cena
1790,00 zł
Producent
Roland
Artykuł pochodzi z
Nowe wydanie Estrada i Studio
Estrada
i Studio
kwiecień 2015
Kup teraz
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó