RME Babyface Pro FS - interfejs audio/MIDI

Sprzęt studyjny | 06.05.2020  | Tomasz Wróblewski
Marka:  RME
Nasz Typ

Które interfejsy audio należą do najlepszych na świecie i dlaczego są wśród nich RME? Stwierdzenie prowokacyjne i otwierające pole do dyskusji, ale jednocześnie niepozbawione głębszego sensu. Pochylmy się nad tematem przy okazji testu najnowszego Babyface Pro FS.

Jeśli bliżej przyjrzymy się historii RME, poznamy tworzących tę firmę ludzi i zastanowimy nad ich sposobem myślenia o profesjonalnych produktach audio, to szybko zrozumiemy fenomen wysokiej pozycji tej marki na rynku. Po pierwsze każda branża ma swoich liderów, a w naszej jest nią właśnie RME. Od samego początku zrozumiano tam, że świat producentów komputerów nie dostrzega potrzeb profesjonalistów zajmujących się dźwiękiem i że nie można liczyć na to, iż giganci rynku będą tworzyli rozwiązania przyjazne obsłudze dźwięku na poziomie zawodowym. Zaistniała zatem potrzeba stworzenia takich rozwiązań sprzętowo-programowych, by wymiana danych między urządzeniami audio a komputerem dokonywała się na zasadach ustanawianych przez audio, a nie komputer. Stąd był już tylko krok do stworzenia własnych kontrolerów FPGA obsługujących transfer i napisania od fundamentów takiego oprogramowania, które ten transfer utrzyma.

Po drugie urządzenia profesjonalne mają być profesjonalne naprawdę, a nie tylko z nazwy. Dlatego Babyface Pro FS ma korpus wyfrezowany z aluminium, prawdziwie antypoślizgowe stopki, własny futerał transportowy i oferuje znacznie więcej wejść i wyjść niż wskazują na to jego gabaryty. Poza tym nikt nie publikuje tak szczegółowych, wiarygodnych i w pełni weryfikowalnych danych technicznych swoich produktów jak RME. Takie „drobiazgi” jak implementacja krzywych ważenia, brak poziomów odniesienia przy podawaniu wartości dynamiki czy zakresów częstotliwości w specyfikacji zniekształceń może poprawić wyniki nawet kilkanaście decybeli. W przypadku RME konstruktorzy nie dają sami sobie nawet cienia szansy na to, by podawane przez nich wartości można było interpretować inaczej.

Po trzecie swoiste uczulenie tej firmy na kwestie kształtu i stabilności przebiegu zegarowego, zapewnienia priorytetu danym audio oraz posuniętej do obłędu dbałości o synchronizację i jakość konwersji można sklasyfikować jako jednostki chorobowe. Takie podejście trafia jednak do ludzi z podobnymi przypadłościami. Tak się składa, że do tej grupy należy wielu realizatorów dźwięku, masteringowców i specjalistów pracujących w obszarach, gdzie dźwięk musi być najwyższej jakości.

Aby stonować czołobitny charakter tych peanów należy wspomnieć o kilku innych cechach produktów RME. Wiele z nich wygląda i działa tak, jakby stworzono je pod kątem użycia w laboratoriach pomiarowych. Podobnie jest z ich obsługą – jest wszystko czego trzeba, a nawet trzy razy więcej, ale chcąc coś zmienić nie zawsze wiadomo od czego zacząć. Funkcjonalność systemów RME, możliwości i zakres dostępnych rozwiązań momentami wręcz przytłaczają. I choć w ostatnich latach w tym zakresie zmieniło się dużo (głównie na skutek oczekiwań rynku amerykańskiego), to rozwiązania firmy RME wciąż są, jakby to powiedzieć... bardzo niemieckie. Poza tym sprzęt tej firmy do najtańszych nie należy, choć trzeba też przyznać, że nie jest absurdalnie drogi. Pod tym względem jest kilka innych firm, które za podobne produkty biorą dużo większe pieniądze.

RME Babyface Pro FS

zaprezentowano 4 lata temu ze swoim całkowicie metalowym korpusem, najwyższą klasą zastosowanych rozwiązań elektronicznych oraz zwartą konstrukcją zelektryzował cały świat pro-audio. Obecnie dostępna wersja FS to jego rozwinięcie, w którym zastosowano technologię kontroli jittera noszącą nazwę SteadyClock FS. Przekłada się to na jeszcze większą precyzję próbkowania i w konsekwencji ma pomóc w uzyskaniu maksymalnej możliwej stabilności przestrzennej i reprodukcji najdrobniejszych szczegółów. Ponadto dodano możliwość zmiany poziomu nominalnego dla wyjść XLR (+4 dBu lub +19 dBu), dokonywanej przełącznikiem pod spodem korpusu. Poprawiono wydajność prądową wzmacniacza słuchawkowego, aplikując rozwiązanie z ADI-2 Pro (wzrost mocy o 20 mW, obniżenie zniekształceń o 10 dB i możliwość obciążania wyjścia TRS 3,5 mm impedancją rzędu 0,1 Ω). Odstęp od szumów dla wejść mikrofonowych wzrósł ze 112,2 do 113,7 dB, a dla wejść liniowych ze 114 do 116,3 dB. Warto zaznaczyć, że są to wartości podane bez krzywej ważenia A. Jeśli ją uwzględnimy, tak jak to robi większość innych producentów, to liczby wzrosną o co najmniej 3 dB, zbliżając się już do granicy możliwości technologii analogowej.

Urządzenie zasilane jest standardowo przez USB, ale w razie konieczności można skorzystać z opcjonalnego zasilacza 12 V.

A skoro o tym mowa, to wejścia liniowe w nowym Babyface mają zniekształcenia mniejsze o 8 dB w porównaniu do poprzedniej wersji interfejsu. Zastosowanie nowych przetworników A/C i C/A pozwoliło zmniejszyć latencję o 6 sampli. Mamy obecnie 5 sampli opóźnienia na wejściu i 7 na wyjściu – niżej zejść się nie da. Przy próbkowaniu 96 kHz zmierzone przez nas opóźnienie konwersji A/C/A wyniosło 0,43 ms. Zaznaczmy jednak, że są to same opóźnienia przetwarzania; latencja połączenia interfejs-komputer to zupełnie inna kwestia, choć tu też możemy liczyć na mistrzowskie osiągi. Z powyższego widać jasno, że przy tej klasie produktów i przy obecnej technologii uzyskano parametry, które należy uznać za ekstremalnie wysokie – np. zakresy dynamiki torów sygnałowych przewyższają zakres dynamiki ludzkiego słuchu, a dla urządzeń analogowych jest to w zasadzie granica ich możliwości. Mówiąc inaczej, w tym urządzeniu nie ma nic, co mogłoby wpływać na dźwięk – zawężać jego pasmo, zmieniać dynamikę czy wprowadzać zniekształcenia – a co mogłoby być zarejestrowane przez nasz słuch. Z technicznego punktu widzenia nowy Babyface Pro FS jest totalnie przeźroczysty.

Konstrukcja RME Babyface Pro FS

Mimo niepozornego, choć wręcz pancernego wyglądu, urządzenie ma 14 wejść i 14 wyjść. Są 2 wejścia mikrofonowe, 2 liniowo-instrumentalne, 2 wyjścia XLR, 2 wyjścia słuchawkowe, wejście i wyjście ADAT oraz wejście i wyjście MIDI. Nie wszystkie złącza znajdują się bezpośrednio w interfejsie – dla portów MIDI brakło miejsca, zatem musimy skorzystać z dołączonej przejściówki.

Choć urządzenie ma gniazdo do podłączenia zewnętrznego zasilacza, to nie znajdziemy go w zestawie. Interfejs może bowiem działać przy zasilaniu przez USB, a opcjonalnego zasilacza użyjemy wtedy, gdy Babyface Pro FS pracuje samodzielnie lub z jakiegoś powodu zasilanie z komputera jest mało wydajne. Choć nie należę do fanów zasilania interfejsów przez USB, to w tym wypadku muszę przyznać, że konstruktorzy RME zrobili wszystko, by zapewnić urządzeniu optymalne warunki pracy. Zastosowano nowoczesne, niskonapięciowe układy audio, inteligentne prowadzenie ścieżek masy i zasilania, a przede wszystkim wysokiej jakości konwerter napięcia DC/DC.

Zobacz także test wideo:
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Technics EAH-A800 - bezprzewodowe słuchawki z redukcją szumów
Wszystkim osobom dorastającym w latach 70. i 80. minionego wieku należąca do Panasonica marka Technics nieodmiennie kojarzy się z gramofonami oraz doskonałym sprzętem hi-fi.

Wejścia 3 i 4 pozwalają na podłączenie instrumentów, a wyjścia słuchawkowe mogą posłużyć jako druga para wyjść głównych (3 i 4).

Na panelu czołowym umieszczono 6 przycisków, enkoder oraz wielofunkcyjny wyświetlacz, pozwalające obsługiwać wiele funkcji interfejsu bez konieczności wchodzenia do programu TotalMix FX. In i Out przełączają wejścia i wyjścia, które wybieramy do regulacji poziomów/czułości przyciskiem Select i ustawiamy enkoderem. Aktualne ustawienie prezentowane jest za pośrednictwem diod we wskaźnikach poziomu. Przycisk Dim nie tylko ścisza sygnał na wyjściu, ale też pozwala szybko wrócić do wcześniej ustawionego poziomu. Funkcja przydaje się przy pracy z miksem, gdy zmieniamy poziomy odsłuchu, ale chcemy mieć jeden, do którego zawsze wracamy. Przyciskom Set, Dim i Mix możemy przypisać jedną z wielu dostępnych funkcji, co jeszcze bardziej przyspiesza sterowanie z poziomu interfejsu i możliwość jego wykorzystania jako centralnego elementu sterowania odsłuchem.

Oprogramowanie RME Babyface Pro FS

TotalMix FX, czyli programowe serce interfejsów RME, jest systematycznie odświeżany i już dawno odszedł od swojego przaśnego wyglądu, stając się rasowym mikserem cyfrowym. Działanie jego algorytmów bazuje na DSP interfejsu, a na każdym torze sygnałowym możemy skorzystać z 3-pasmowej korekcji parametrycznej oraz przetwarzania Mid-Side w przypadku par kanałów. Kanałom można nadawać własne nazwy, a cały interfejs miksera w dużym zakresie konfigurować, ze skalowaniem 100, 135 lub 200%, włączaniem/wyłączaniem widoków, dostępem do migawek i grup (wyciszania, solo i tłumików), a także wysyłkowego procesora pogłosowego i delay.

W dolnej części korpusu interfejsu znajdziemy przełącznik nominalnego poziomu sygnału na wyjściach liniowych, a nawet gwintowany wpust, pozwalający zamocować urządzenie na statywie mikrofonowym.

TotalMix FX jest jedynym mikserem dla interfejsu audio, w którym mamy możliwość trymowania poziomów, czyli regulacji niezależnej od tłumików, w wielu przypadkach ułatwiającej pracę nad miksem. Akceptuje też sterowanie za pośrednictwem otwartego protokołu OSC, co pozwala na jego sieciowe sterowanie za pomocą aplikacji TotalMix Remote dla iOS lub własnych narzędzi programowych. Inne metody sterowania to programowalne skróty klawiaturowe, definiowanie funkcjonalności przycisków interfejsu, obsługa poprzez MIDI, a także tryb DAW, w którym poziomy wyjściowe ustawiamy w naszej aplikacji muzycznej, na bazie prostej komutacji i bez możliwości regulacji miksu wejść.

RME Babyface Pro FS w praktyce

Sporo kontrowersji wywołała kwestia jittera w nowej technologii SteadyClock FS. Niektóre osoby sygnalizowały, że deklarowana przez RME wartość tego parametru jest sporo wyższa niż u konkurencji i nijak się ma do mierzonej w femtosekundach, od której przecież wzięła swoją nazwę (FS). Problem leży po stronie metodologii pomiaru, a w zasadzie przyjęcia jego założeń. RME stoi na stanowisku, że prawdziwy pomiar jittera, czyli precyzji próbkowania, ma sens tylko wtedy, gdy dokonuje się go w odniesieniu do przychodzącego sygnału zegarowego, co w praktyce przekłada się na zdolność urządzenia do jego „prostowania”, czy też „poprawiania”. Z kolei wielu innych producentów bierze pod uwagę tylko sygnał wewnętrznego zegara urządzenia, gdzie te wartości mogą się okazać znacznie lepsze, ponieważ urządzenie chodzi niejako „na luzie”, a zegar nie musi niczego przetwarzać.

Wzorcowa charakterystyka przenoszenia wraz z harmonicznymi zmierzona przy częstotliwości próbkowania 96 kHz. Zniekształcenia plasują się poza zakresem ich identyfikacji przez ludzki słuch.

Jakkolwiek by na to nie patrzeć, faktem jest, że ten sam sygnał cyfrowy podany na port TosLink S/PDIF w tanim interfejsie audio (z synchronizacją do jego wewnętrznego zegara) oraz na wejście cyfrowe w Babyface Pro FS (z synchronizacją jego zegarem SteadyClock FS), w tym drugim przypadku brzmi lepiej. Nie określiłbym tej różnicy jako gigantycznej, ale nawet w ślepym porównaniu da się wyczuć większą precyzję przestrzenną i lepsze odwzorowanie szczegółów. Aby jednak takie porównanie miało sens, przetwarzany materiał musi być bardzo dynamiczny i doskonale nagrany (np. On Every Street grupy Dire Straits, najlepiej w niepoddanej współczesnemu masteringowi wersji).

Interfejs programu TotalMix FX, w którym otworzono edycję tylko dla 4 ze wszystkich 24 torów kanałowych. Choć wygląda na bardzo skomplikowany, to dzięki możliwości definiowania widoku można go dopasować do bieżących potrzeb.

Rezydentny poziom szumów własnych przedwzmacniacza to -111,24 dBfs przy minimalnym ustawieniu czułości oraz -79,81 dBfs przy maksymalnym. W połowie zakresu regulacji czułości wartość ta wynosi -96,98 dBfs. Gain regulujemy w zakresie 65 dB, a dodając to tego 11-decybelowy tłumik Pad otrzymujemy ogólną wartość 76 dB. Łączny poziom zniekształceń całego toru sygnałowego (przedwzmacniacza oraz wyjścia liniowego) to -112 dBfs dla 1 kHz i -120 dBfs dla 100 Hz. Po uśrednieniu całego zakresu audio daje to 0,0001% THD+N. Odnoszę wrażenie, że nie ma potrzeby komentować wyników naszych pomiarów i tego, że są one całkowicie zgodne z danymi producenta.

Podsumowanie

Mamy do czynienia z urządzeniem, które wytycza granice możliwości współczesnej technologii audio dla przenośnych interfejsów zasilanych i podłączanych przez USB. Poza standardową funkcjonalnością 4x4 + MIDI są też porty ADAT, pozwalające zwiększyć liczbę obsługiwanych kanałów o 8 wejść i wyjść przy próbkowaniu pojedynczym. Można je także potraktować jako porty stereofoniczne S/PDIF, gdy zamierzamy pracować z próbkowaniem poczwórnym. Wrażenie robi metalowy korpus wykonany z dwóch jednolitych elementów, dedykowane kuferek transportowy, ponadprzeciętna funkcjonalność miksera DSP interfejsu i niedościgniona jakość wykonania. W kontekście tej ostatniej z zaskoczeniem zauważyłem, że zarówno wejścia jak i wyjścia XLR nie spełniają wymogów standardu. Skrót ten oznacza złącze typu X, z zatrzaskiem (Latch) i pierścieniem uszczelniającym (Ring). O ile pierścień pozostaje kwestią wtyku, o tyle zatrzask powinien być w gnieździe. Chodzi o wyfrezowanie lub zaczep, dzięki któremu wtyk nie da się wyjąć z gniazda bez zwolnienia blokady. W przypadku obudowy, jaką zastosowano w Babyface Pro FS, która stanowi jednocześnie korpus gniazd, po prostu nie dało się tego wykonać. Jest za to otwór do zamocowania zabezpieczenia typu Kensington, aby nikt nie zabrał naszego interfejsu ze sobą. Poprzednia wersja Babyface Pro tego nie miała.

Można pomarudzić, że trochę mało intuicyjny w obsłudze, może nieco zbyt skomplikowany, ale dla osób, które nie uznają kompromisów RME Babyface Pro FS będzie dokładnie tym, czego szukają. W tym przedziale cenowym i w tym zakresie funkcjonalności interfejs nie ma żadnego rynkowego odpowiednika, a ponadto jest wyznacznikiem najwyższej jakości brzmienia i wykonania. Tym samym spełnia wszystkie warunki potrzebne do tego, by mógł otrzymać wyróżnienie Nasz Typ.

 

Nasze spostrzeżenia

+ krystalicznie czyste przetwarzanie
+ najwyższa jakość wykonania
+ ponadnormatywna funkcjonalność TotalMix FX
+ przełączanie poziomów nominalnych na wyjściu
+ zasilanie przez USB (z opcją zasilania zewnętrznego)

- niesymetryczne wyjścia liniowe 3 i 4
- brak oficjalnej aplikacji Remote dla Androida

 

Zakres zastosowań

- główny interfejs w studiu profesjonalnym i masteringowym, do zawodowych zastosowań mobilnych oraz najbardziej wymagających prac pomiarowych audio

 

Informacje

Funkcja interfejs audio/MIDI USB 2.0. 4 wejścia i 4 wyjścia analogowe, wejście i wyjście ADAT
Wejścia mikrofonowe 2, XLR, impedancja 2 kΩ, zakres dynamiki 117 dBA, poziom maks. +19 dBu
Wejścia instrumentalne 2, TS, impedancja 1 MΩ, zakres dynamiki 120 dBA, poziom maks. +13 dBu
Wyjścia liniowe 2, XLR, impedancja 300 Ω, zakres dynamiki 118 dBA, poziom maks. +19 dBu, wyjście napięcia stałego do 9,6 V (XLR) lub 4,5 V (TRS)
Przetwarzanie 24-bitowe, próbkowanie od 28 do 200 kHz
Zasilanie przez USB, maks. 5,4 W, typowo 700 mA. Zewnętrzny zasilacz 12 V (opcja)
Wymiary 108x35x181 mm
Waga 680 g
Close icon
Poczekaj, czy zapisałeś się na nasz newsletter?
Zapisując się na nasz newsletter możesz otrzymać GRATIS wybrane e-wydanie jednego z naszych magazynó