Zakładam, że wasza dzisiejsza działalność związana ze sprzedażą syntezatorów modularnych wynika przynajmniej w jakimś stopniu z zajmowania się tworzeniem muzyki - to słuszny trop?
Patryk Sojkowski: Rzeczywiście próbowałem swoich sił w produkcji muzyki ale raczej zawsze podchodziłem do tego hobbystycznie i nigdy nie miałem zamiaru zostać pełnoprawnym artystą. Pamiętam jak będąc nastolatkiem, jakoś w połowie lat 90. oglądało się Vivę Zwei, gdzie prezentowali fajne sety techno i studia producentów - te obrazy zostały w głowie. Kiedy lata później wyjechałem do świata oferującego nieco więcej możliwości, w tym wypadku do Anglii, to zaopatrzyłem się w klasycznego Rolanda TR-909 oraz parę innych "początkowych" syntezatorów takich jak microKORG, Roland JP-8080 czy KORG MS2000.
Ariel Proksa: Moje początki mają dwa równoległe tory, instrumenty akustyczne (bębny afrykańskie) oraz środowisko cyfrowe (FastTracker) choć początkowo podchodziłem do możliwości tworzenia muzyki na komputerze z rezerwą. Będąc już na studiach trafiłem na akurat wydany przez firmę Propellerhead program Reason. Kiedy zobaczyłem jak on wygląda od razu wiedziałem, że to narzędzie dla mnie, dawało namiastkę pracy ze sprzętem hardware’owym na który w tamtym momencie nie było mnie stać. Siedząc w tym sofcie, jednocześnie cały czas przyglądałem się temu co pojawia się na rynku analogów. W okolicy roku 2000 po 5 latach od momentu jak Doepfer stworzył system Eurorack, te "dziwne" instrumenty z kabelkami na wierzchu coraz bardziej mnie interesowały. Z czasem ten format coraz bardziej się rozwijał a kolejne firmy zaczęły produkować własne moduły i wtedy zrozumiałem, że po prostu muszę to mieć. Obecnie, gram w duecie Live Sound Designers elektroakustyczną muzykę improwizowaną, oraz jestem sound designerem jako ArxProAudio - między innymi tworzę brzmienia fabryczne do instrumentów wirtualnych, oraz pakiety brzmień, które dostępne są jako rozszerzenia dla Reasona na stronie Propellerhead. Tym sposobem doszło do momentu, kiedy prowadząc warsztaty z sound designu trafiłem na Patryka i tak właśnie zaczęła się nasza współpraca.
PS: Poznałem Ariela w bardzo dobrym momencie, bo z moją działalnością doszedłem do etapu w którym już sam nie dawałem rady. Początkowo prowadziłem biznes w Jeleniej Górze ale miał on wtedy raczej niszowy charakter – zdecydowanie potrzebny był zastrzyk nowej energii. Też jest tak, że kiedy robi się wszystko samemu to trudno o inny punkt widzenia i świeże pomysły. Wiedziałem, że Ariel może być osobą która nada tempa całemu przedsięwzięciu i już od ponad roku działamy razem. Otworzyliśmy sklep w Katowicach, czyli dużo większym ośrodku miejskim, które dodatkowo ma dobre położenie na mapie.
Wróćmy jeszcze do czasów zanim powstał sklep stacjonarny - jak wyglądały same początki Mode.M?
PS: W takim razie musimy cofnąć się w czasie o dobrych 8 lat, kiedy to zobaczyłem jak formacja Gus Gus używa na scenie jakichś dziwnych przyrządów. Postanowiłem zbadać temat ale w internecie było bardzo mało informacji. Poszedłem więc do sklepu w Bristolu, w którym wtedy mieszkałem i kupiłem zestaw Doepfera czym mocno obciążyłem moją kartę kredytową. Wróciłem do domu i zrobiło mi się nieco głupio, bo było to coś zupełnie innego niż instrumenty z którymi miałem dotychczas do czynienia. Wiedziałem przecież czym jest syntezator lub maszyna perkusyjna ale nie potrafiłem zabrać się za złożenie takiego systemu z poszczególnych modułów. Od tamtego czasu zaczęła się moja przygoda z modularem. Kiedy wróciłem do Polski i kupowałem coraz więcej sprzętu zauważyłem, że jest on u nas stosunkowo trudno dostępny. Oczywiście były sklepy, które miały w swojej ofercie moduły, jednak żaden z nich nie miał ich faktycznie na stanie - musieli je dopiero sprowadzać. Pomyślałem więc o tym aby zapełnić tą niszę i dość szybko urosło to do skali, która wymagała zaangażowania innych osób.
Rzeczywiście rozwijacie się bardzo sprawnie, bo firma działa od 5 lat, prawda?
PS: Tak, jeżeli chodzi o markę Mode.M związaną z modularami to działamy od końca 2013 roku. Myślę że do rozwoju przyczynił się fakt że staramy się mieć produkty w magazynie plus produkty na zamówienie, ponieważ bardzo często w sklepach jest oferta tylko na zamówienie. To też umożliwia nam oferowanie testowania produktów w showroomie oraz podczas eventów.
AP: Ciągle staramy się poszerzać asortyment, aby mieć produkty najbardziej znanych firm na rynku oraz tych mniejszych które bardzo często mają ciekawe moduły wypełniające lukę w funkcjonalności lub podchodzące do tematu w nowy sposób.
A skąd w ogóle pomysł na to aby otworzyć stacjonarny sklep z modułami? Niedawno rozmawiałem z Richardem Scottem, uznanym brytyjskim twórcą, korzystającym z syntezatora modularnego, który wspominał jak jeszcze parę lat temu takich sklepów było zaledwie kilka.
PS: W całej naszej działalności jest bardzo wiele chęci dzielenia się. Doskonale pamiętam bóle z lat 90., kiedy nic u nas nie było, bo pierwsze sklepy ze sprzętem dopiero powstawały w Krakowie czy we Wrocławiu. Wtedy nie było gdzie pograć na syntezatorach czy maszynach perkusyjnych dlatego zawsze myślałem, że taki stacjonarny “butik” będzie cieszył się dużą popularnością. Muszę jednak przyznać, że po otwarciu sklepu nieco zeszliśmy na ziemię. Dzisiejsze pokolenie już nie odczuwa takiego braku jak my oglądając pierwsze zagraniczne teledyski. Internet spowodował tak powszechny dostęp do wszystkich narzędzi, że takie miejsce jak nasze nie jest już jakąś wyjątkową atrakcją. Podejrzewam, że ja jako nastolatek spędzałbym całe dnie przy tych syntezatorach.
AP: Ja też jestem zawiedziony brakiem "głodu" ludzi na dotykanie sprzętu. Jestem pewien, że większość osób, które korzystają z Eurorack’a nigdy nie miało okazji testować wszystkich modułów, które są u nas dostępne. Pamiętam jak ja sam chodziłem kiedyś po sklepach muzycznych i wręcz byłem stamtąd przepędzany, bo spędzałem tam tak wiele czasu. Bardzo chciałbym żeby dzisiaj u nas też byli tacy klienci ale niestety ich nie ma. Staram się jakoś zrozumieć tą sytuację i na pewno internet odegrał w tym jakąś rolę ale ponadto przez lata takich sklepów jak nasz nie było w ogóle. Wydaje mi się, że zajmujący się modularami po prostu nauczyli się żyć z tym, że tego dostępu nie ma.
PS: W zasadzie od samego początku mojej działalności starałem się wychodzić naprzeciw tej sytuacji - wystawiałem się na kilku edycjach festiwalu Audioriver, bywałem w poznańskich sklepie Vinylgate czy katowickiej Sekwencji. W ten sposób poznałem ogromną ilość osób i choć sam nie lubię tak o sobie mówić to część z nich nazywa mnie pionierem modulara w Polsce. Cieszę się, że udało mi się zarazić pasją do tego sprzętu sporo ludzi i zamierzam nadal działać w tym kierunku.
Z pewnością zauważacie radykalny wzrost zainteresowania syntezatorem modularnym.
AP: Tak naprawdę to ten boom o którym mówisz trwał już wtedy jak Patryk rozpoczynał swoją działalność, może nie był jeszcze tak widoczny w naszym kraju. Większe firmy od jakiegoś czasu również miały to na względzie i dobrym przykładem jest tu Arturia - zaczęli od softu, weszli w hardware a teraz robią syntezatory pół modularne i choć jeszcze nie produkują modułów to już zdążyli zrobić skrzynię Eurorack.
PS: Przyznam, że ja się odrobinę obawiam wchodzenia w moduły „dużych graczy”. Mało która firma wytrzyma konkurencję z większymi producentami będącymi potentatami na rynku. Ciekawy jestem co stanie się kiedy Arturia zacznie produkować moduły na masową skalę jak to wpłynie na Doepfera czy inne mniejsze firmy. Są oczywiście plusy tej sytuacji - kejsy na pewno będą tańsze. Do tej pory były naprawdę drogie co powodowało, że wiele osób miało utrudniony swój początek z Eurorackiem. Wielu naszych klientów szło na kompromis i kupowali kity DIY.
AP: No ale też nie przesadzajmy - kejsy Arturii nie są w tak szałowej cenie żeby zabić rynek. O tym jak trudny jest to rynek poniekąd przekonał się Roland, wielu myślało że jak oni wypuszczą moduły to mniejsze firmy znikną, na szczęście tak się nie stało. Jest przecież wielu ludzi którzy mają świetne pomysły i robią kompletnie autorskie rzeczy, moim zdaniem ten segment nadal będzie rozwijał się bardzo dobrze.
PS: Staramy się też być elastyczni i nieco zmieniamy koncepcję. Ten brak zainteresowania dał nam do myślenia i postanowiliśmy, że nasz sklep będzie działał na zasadach showroom’u. Nie będzie otwarty non stop tylko po wcześniejszym umówieniu. Mamy nadzieję, że dzięki temu zgromadzimy fundusze na organizację większej liczby wydarzeń takich jak chociażby koncert Vlada Kreimera, założyciela firmy SOMA Laboratory.
Odświeżenie identyfikacji graficznej to kolejny etap zmian o których mówicie?
AP: Tak, poza logiem zmieniliśmy również platformę na której jest nasz sklep – dzięki temu jest bardziej współczesny. Cały czas staramy się aby był on bardziej czytelny i przystępny Dodajemy nowe usprawnienia, jeżeli chodzi o wyszukiwania, ponieważ ilość produktów jest coraz większa i chcielibyśmy możliwie uprościć dotarcie do naszych nowych produktów. Utrzymujemy najwyższe bezpieczeństwo zakupów internetowych, jakość obsługi gwarancyjnej, jak i pomocy pogwarancyjnej. Następnym krokiem dla nas było stworzenie nowego działu GIEŁDA, ponieważ poza grupami Facebooka nie ma platformy na której można by w dogodny sposób sprzedawać lub wymieniać się modułami. To dotyczy zwłaszcza naszego lokalnego podwórka, lecz mamy nadzieję, że jeśli przyjmie się na rodzimym gruncie to uda się również wyjść poza granice Polski. Jeśli to wszystko przyniesie oczekiwane rezultaty, zainteresowanie będzie większe, odwiedziny showroom’u oraz liczba zainteresowanych osób na wydarzeniach będzie liczniejsza to z przyjemnością ponownie otworzymy sklep stacjonarny. A nawet nie jeden.